Cieszę się, że wywołała się fajna dyskusja. Jak zauważyliście, nie jestem pernamentnym tępicielem kolekcji. Doceniłem start WKKM i to jak rozruszała rynek. Problem w tym, że z czasem jej wydawania narastały patologie, o których się rozpisałem na początku. Uważam, że NA CHWILĘ obecną nie potrzebujemy już kolekcji trykociarskich, bo będziemy tylko pogłębiać wskazane problemy. Dlatego patrzę z niepokojem na nową kolekcję Hachette z postaciami DC Comics.
Napisałem też, że na przykładzie kolekcji Transformersów, że takie wydania to jedyny dopuszczalny kompromis. Transformersy, czy jak tu ktoś wskazał Conan (choć ktoś to także zanegował), czy inne monotematyczne kolekcje, zwłaszcza takie które są poza kręgiem zainteresowania poważnych wydawnictw, byłyby ciekawą opcją. Nie orientuję się, czy jest jakaś kolekcja z Żółwiami Ninja, ale po failu w wykonaniu Fanty, nikt tego tematu już nie będzie chciał tknąć, a kolekcja byłaby jedynym ratunkiem dla fanów tej marki. Podobnie mogłoby być z The Walking Dead, czy kilkoma innymi markami, których z jakiegoś powodu nikt nie chce ruszyć. Ale jak już pisałem, mało kto kupiłby takie kolekcje, więc Hachette czy ktoś inny woleliby dać nam coś z DC lub Marvela, a wtedy wracamy do punktu wyjścia.
Użyte słowo "badania" wywołało tu małą kontrowersję. Pragnę oznajmić, że są różne metody badawcze, a w moim przypadku była to dokładna analiza internetowych źródeł, naszego forum oczywiście, kontakt z ludźmi zbierającymi kolekcję, nawet załączyłem opinię sprzedawcy komiksów z Poznania. Nie kontaktowałem się z wydawnictwami, ani ludźmi związanymi z wydawaniem kolekcji, ani nawet z Tomaszem Kołodziejczakiem, bo po prostu nie ma sensu. Nie piszę książki, tylko wątek na forum.
Sam jestem jedną z tych osób, które zaczęły kupować komiksy pod wpływem WKKM. Kupowałem ją na początku i później tylko wybrane tomy. Problemy miałem także jak chciałem odkupić coś co przegapiłem. I tu niestety trzeba było wyłożyć trochę więcej grosza, dzięki temu mam doświadczenia i wiedzę jak wygląda rynek. Innym, cennym doświadczeniem było wydarzenie w życiu kolegi. W pewnym momencie wyjechał na pół roku do pracy za granicę, a wiadomo - 2 tygodnie i tom znika. A zbierał on dwie kolekcje - SBM i DC. Początkowo kupowałem tomy w Empiku, oraz księgarni z komiksami (stąd załączyłem ten głos sprzedawcy). Kolekcję DC zawsze dostałem w tej księgarni, ale z Hachette miałem problem. Często zwiedzałem Empiki, a tomu brak, a przecież nie mogłem zawieść kumpla. Zamówiłem więc prenumeratę i miałem spokój z poszukiwaniami, lecz dwa razy przyszedł mi tom w gorszym stanie i stres przez robienie zwrotów...
Przed premierą filmu Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów, w świecie komiksu panował dosyć duży hype. Fani wspominając komiksowe Civil War i ogrom w skutkach tamtejszego wydarzenia, fantazjowali mocno czym ten film może być. Ja również uległem hypowi i postanowiłem nabyć swój tom Civil War! W Internecie brak było już wydania Muchy, przynajmniej w tamtym momencie. Było parę tomów z WKKM, ale oczywiście przepłacone. Napisałem więc do sprzedawcy z wspominanej już tu wielokrotnie słynnej poznańskiej księgarni i ten pa paru dniach odpisał, że udało mu się zdobyć tom od samej Muchy! Zapłaciłem za to 80 zł, tyle co za przepłacone używki WKKM. Gdy go odbierałem, to podkreślał że to naprawdę fart, bo to zapodziany egzemplarz i komiks już dawno znikł z rynku. Jakoś później, pewnie już po premierze filmu, Egmont wydał swoją wersję Wojny Domowej (która niestety miała drobne problemy). I jestem pewien, że sprzedała się świetnie, bo hype na komiks był duży, ale na rynku braki. I wersję Egmontu dostaliśmy tylko dlatego, że film zrobił swoje. Normalnie musielibyśmy się zadowolić drogimi i paskudnymi wydaniami z kolekcji. Podobnie jak to ma miejsce z Marvels. A dlaczego Mucha nie zrobiła dodruku Wojny Domowej (czy nawet Marvels)? Powodem zapewne było wydanie tych historii również w kolekcjach i bardzo możliwe, że jakieś drobne problemy licencyjne. Może to potwierdzać post, który znalazłem na FB Muchy:
Mucha Comics
1mttel6S stycicurzniponscsoSarac c2edd0di13 ·
W związku z pojawiającymi się coraz częściej pytaniami związanymi z Wielką Kolekcją Komiksów Marvela, Mucha oświadczyć musi, co następuje:
Mucha otrzymała od agenta Marvela, firmy Panini, zlecenie na opracowanie zawartości (tak zwany prepress) polskiego wydania Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Niestety, Mucha nie ma żadnego wpływu na zawartość kolekcji. Nie mamy również licencji na tytuły Marvela, które wydawaliśmy w latach 2008-2010 (warunki umowy wygasły i w tej chwili możemy jedynie sprzedawać egzemplarze znajdujące się w magazynie).
Marvel może sprzedawać prawa do publikacji tytułów, które wydawaliśmy. Sprzedało firmie Hachette Polska. Z tychże powodów, a także biorąc pod uwagę fakt, że nie jesteśmy w stanie konkurować z cenami albumów Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, album WOJNA DOMOWA (Civil War) będzie najprawdopodobniej naszą ostatnią pozycją z Marvel Comics - przynajmniej dopóki Kolekcja Hachette będzie ukazywać się na rynku.
Było to w styczniu 2013 roku. Biedna Mucha, przejechała się na współpracy z Hachette. Dobrze, że kolekcja się zakończyła i wydawnictwo ruszyło do przodu. Jest to też potężny argument, że kolekcje psują rynek. Mucha mogła wydać wtedy wiele świetnych rzeczy, a tego nie zrobiła. Nie przedłużali licencji i nie zrobili dodruków. Zawiesili serie jak New Avengers, które wydawali regularnie. To pokazuje, że rozruszanie rynku i dotarcie do nowych userów miało również ciemne strony. A skoro tak bardzo dostało się Muszce, to swoje również musi wycierpieć Egmont. Pytanie otwarte, to czy obecnie warto tak szargać rynek, tylko po to żeby kolekcje przyciągnęły nowych czytelników? Opisywałem już wcześniej inne sposoby promocji i popularyzacji naszego medium i nie wydaje mi się, że kolejna kolekcja to coś czego potrzebujemy.