Forum KOMIKSpec.pl

Komiksy => Dział ogólny => Wątek zaczęty przez: Adolf w So, 17 Kwiecień 2021, 01:58:39

Tytuł: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w So, 17 Kwiecień 2021, 01:58:39
Dlaczego nie potrzebujemy kolekcji?

Temat wciąż wałkowany na forum, teraz odpowiedzmy sobie raz na zawsze, dlaczego kolekcje nie są nam potrzebne. Poświęciłem wiele czasu na badania tematu i ten artykuł. Wnioski są szokujące. Chciałbym tym samym Was ostrzec przed wszelkiego rodzaju kolekcjami i niektórym otworzyć oczy na ten temat.

1. Słaby nakład.
Brak danych co do wydawanych ilości, ale powiedzmy sobie szczerze, daleko im do Egmontu. Im dalsze tomy, tym niższy nakład i często nie ma ich nawet w kioskach/Empikach. Do tego możemy pomarzyć o dodrukach, bo nic takiego nie ma miejsca w tym przypadku. A to rodzi poważne konsekwencje.
2. Niska dostępność.
Dwa tygodnie w kioskach i komiks znika z rynku. Może jeszcze przez krótką chwilę wiszą jakieś egzemplarze w sklepach Empiku czy Ruchu, ale i tak pożądane tytuły szybko znikają z rynku. I co jeśli kolekcja ma jakiegoś rarytasa? Ten jest praktycznie nie do kupienia, chyba że...
3. Przepłacanie.
Co z tego, że na starcie tom kosztuje 40 zł, skoro jak się wyprzeda, to już go nie dostaniemy za tą cenę? W najlepszym wypadku przepłacimy kilka złotych za UŻYWKĘ, jednak często cena przekracza 100% jej pierwotnej wartości.
4. Blokowanie normalnych wydań.
O wiele lepiej wygląda komiks od Egmontu, czy Muchy, niż brzydki, wynaturzony tom, zawierający fragment panoramy, który kompletnie nie pasuje do niczego, oprócz panoramy oczywiście. Niestety, często nie opłaca się wydawać tytułu drugi raz. A to prowadzi do kolejnych konsekwencji.
5. Brak pełnej historii.
Fajnie, że kolekcja wydała nam supertytuł, ale co z tego skoro jest ciąg dalszy i go nigdy nie poznamy? Spider-Man z Marvel Knights kolekcja mogłaby wydać w całości, ale na złość dali okrojone tomy i dostaliśmy tylko 2/3 historii! Takich przykładów jest sporo. I ciągu dalszego w ogromnej większości nie dostaniemy, bo kolekcja nie jest tym zainteresowana, a Egmont lub Mucha... Patrz punkt 4.
6. Zalewanie rynku dublami.
Po co nam jeszcze raz to samo? Chyba tylko fanom panoramy. Do tego ogranicza to normalne dodruki, bo przecież mamy wydania z kolekcji. Zaśmieca to tylko rynek niepotrzebnymi tomami, których nikt nie chce i potem mówi się, że komiksy się nie sprzedają.
7. Niszczenie rynku.
Oczywiście konkurencja jest potrzebna, ale czy taka? O wiele lepiej jest gdy konkurują ze sobą poważne wydawnictwa, jak Egmont, Mucha, czy co raz lepiej radzący sobie Scream lub inne mniejsze. O ile Egmont jeszcze sobie poradzi, tak reszta już na tym poważniej traci. Dlaczego? Polski czytelnik ma ograniczony budżet. I często musi wybierać. Gdy daje 80 zł tylko na jedną na kolekcję miesięcznie (żeby potem jej nie odkupywać drożej), to nie da tych pieniędzy komuś innemu. A nawiązując do poprzedniego punktu, jeśli ma dubel z kolekcji, to nie kupi normalnego wydania i traci na tym porządny wydawca, jak np. Mucha ze Spider-Manem Niebieskim. W konsekwencji nasilają się trzy rodzaje patologii: rynek jest zdewastowany drogimi tomami, albo brakuje niektórych tomów, lub mamy zalew dubli.
8. Tworzenie skalperów.
W tej branży nie da się uniknąć odsprzedawania drożej niższych nakładów komiksów. Jednak pojawianie się kolekcji nasila to niechciane zjawisko. Drogie tomy kolekcyjne. To psuje rynek, bo komiks powinien być tańszy, ogólnodostępny. I gdyby ludzie kupowali więcej normalnych komiksów, to byłyby ich większe nakłady, przez co lepsza dostępność i byłoby wypuszczanych więcej serii, więcej różnorodnych tytułów. A tak zarabiają sobie cwani handlarze. Nie raz się słyszy, że ktoś wykupuje tomy testowe kolekcji i sprzedaje drożej przez Internet. A przecież ideą tomu testowego, pierwszych numerów, jest to by za te 15-30 zł przyciągnąć do siebie ludzi, a tak ich nie przyciągnie bo tomy znikną z kiosków i będą odsprzedawane drożej. W konsekwencji brak nowych czytelników i degradacja rynku postępuje.
9. Brak rabatów na kolekcję.
Co z tego, że pierwszy tom kosztuje 15 zł, a drugi 30, jeśli dalej mamy regularną cenę 40 zł. Ten sam komiks warty 40 zł z Egmontu kupimy za ok 25-30 zł. I tak jak w powyższych punktach – jeśli nie kupimy tomu w ciągu dwóch tygodni i jest to wartościowy tom, a nie dubel, to będziemy musieli zapłacić za niego znacznie więcej. Komiksy Egmontu, Muchy, czy innego wydawnictwa w dyskontach dostaniemy już od 30% taniej, a często nawet rabat zahacza 40%. Kolekcja to brak rabatów, brak dodruków i skalperzy mają używane. Na stoisku podczas MFKiG widziałem tomy WKKM, których ceny zaczynały się od 80 zł!
10  Rozwój rynku.
Egmont zyski z komiksów przeznacza na dalszy rozrost rynku, dzięki temu dostajemy znacznie więcej różnorodnych serii, nie tylko superhero. Hachette zaś tego nie robi. Tomy w kolekcji są zaledwie kopią tych z zagranicy, z polskim tłumaczeniem i jedyna możliwa ingerencja to wpływ na ich kolejność ukazywania się, co oczywiście prowadzi do wyżej wymienionych patologii. Dla Hachette kolekcja to tylko kolejny produkt do opchnięcia. W ostatnim tomie WKKM nie dali nawet żadnych podziękowań (zrobił to jedynie Eglemoss) dla swoich wiernych czytelników.
11. Problemy z prenumeratą.
Już na wstępie moim głównym zarzutem była ograniczona dostępność. Dwa tygodnie i komiks znika z kiosku bezpowrotnie. Oczywiście, rozwiązaniem jest prenumerata, ale tylko dla ludzi, którzy chcą mieć panoramę i nie przejmują się dublami. I co wtedy? Dostają oni tomy z opóźnieniem, dopiero gdy znikną one ze sklepu. Często do prenumeratorów docierają właśnie takie zwroty i trzeba je dodatkowo reklamować z powodu drobnych zniszczeń. A najgorzej mieli w sumie fani kolekcji DC, gdzie ta już się zakończyła, a prenumeratorzy nie dostawali jeszcze kilku tomów z ostatnich miesięcy.

Bonusowy punkt
12. Kontakt z Hachette.
Kto tam właściwie ogarnia to wszystko? Kto tam jest rzetelny? Większość z nas ma konkakt z „panią z infolinii”, która często nie wie o co chodzi i daje różne wersje odpowiedzi. Od siebie dodam historię, która będzie dodatkowym argumentem. Właściciel lokalnego sklepu z komiksami opowiedział mi kiedyś, że chciał sprzedawać tomy kolekcji Marvela. Jednak próby komunikacji w Hachette nic nie dawały. Oni nie byli zainteresowani tym, by najbardziej wpływowa księgarnia w Poznaniu miała na stanie ich tomy!!! Sprzedawca został zbyty, a pracujące osoby określił słowem „beton”. I nie ma się co oszukiwać. Pracownicy polskiego oddziału to wyrobnicy, którzy tylko wprowadzają to co im każe centrala i nie ma dla nich znaczenia, czy są to samochodziki do sklejania, czy jakieś książki dla dzieci.

Wątpliwe plusy kolekcji:

1. Kolekcja rozkręciła rynek komiksów i na tym powinna zakończyć swoją egzystencję, bo tylko go degraduje. Nie potrzebne nam kolejne kolekcje. Rynek jest już przesycony i prowizorka jest na zbędna. Stawiajmy na porządne wydania od porządnych wydawnictw.
2. Czasem tom w kolekcji ma trochę lepsze kolory, ale czy to powód by niszczyć rynek? Oczywiście gorsze kolory trzeba piętnować, ale nie szukać alternatyw w wydaniach kolekcyjnych.
3. Czasem kolekcja wypuści na rynek rzadki tom, którego się nie spodziewamy i jest świetny. A nie zapowiada się by inne wydawnictwo go wydało. Sam kupiłem Hawkmana z kolekcji DC i byłem zachwycony. Jednak zdaję sobie sprawę, że gdyby rynek komiksowy był u nas większy, to dostalibyśmy Hawkmana i wiele innych perełek, a kolekcje nam go degradują. Z DC był już taki przesyt rynku, że Egmont zamknął kilka serii Rebirth. A przecież powinno być odwrotnie.
4. Kolekcje wywołują sentyment wśród pokolenia z lat 80-tych i 90-tych, którzy idąc do kiosku/Empiku, wspominają sobie jak to cudownie kiedyś było. I niestety, to błędna droga. Kolekcje to zupełnie inne nakłady, które z każdym tomem są co raz mniejsze – a w konsekwencji i tak później te tomy przestają się pojawiać w kioskach lub Empikach. Młodzi i tak już nie kupują prasy, obecne pokolenie różni się od poprzednich dzięki powszechnemu dostępowi do Internetu i kiosk to już nie pełni funkcji okna na świat. Dla tych paru sentymentalnych uniesień, nie warto poświęcać całego rynku.
5. Mamy epidemię, która nie sprzyja sprzedaży kolekcji. Nowych tomów brakuje nawet w Empikach. Sprzedaż przeniosła się do Internetu. Nowi czytelnicy nie będą w stanie kupić tomu „z półki”, więc kolekcja traci swój sens jako promocja dla popularyzacji komiksów wśród młodych.
6. Kolekcje mają fajne dodatki. Miło się czyta wstępniak dyrektora Panini, historię powstania serii, genezę postaci czy inne pierdoły, mające nam pomóc poznać i zrozumieć „egzotyczną” postać. I właśnie w tym problem, że to wszystko jest skierowane dla nowych czytelników, którzy wcześniej nie mieli styczności z Marvelem. Taką funkcję pełniła WKKM i na niej powinniśmy zakończyć wydawanie kolekcji. Tworzenie nowych nie ma sensu, bo tylko się niszczy rynek. A o historii postaci przecież można poczytać na Wikipedii i wielu innych portalach tematycznych, gdzie często temat jest zgłębiony dużo lepiej.
7. Start kolekcji to reklama w TV, która przyciąga nowych czytelników. I fajnie. To właśnie zrobiła WKKM i dziękujemy jej za to. Jednak to samo robi Egmont. Przed seansami w kinach są puszczane reklamy z ich komiksami, takie również pojawiają się w prasie. Egmont wysyła tomy do recenzji wielu różnym blogom i portalom. Wydawnictwa komiksowe mają swoje stoiska na targach i konwentach. Jednorazowa reklama na start kolekcji nie może się równać całościowym działaniom jakie podejmuje Egmont, Mucha czy inne wydawnictwa.
8. Kolekcja Transformers jest jedną z niewielu udanych kolekcji. Jest chronologiczna i zaspokaja swoją niszę. Oczywiście, jej tomy są już trudno dostępne i gdy nowe osoby będą chciały się zapoznać z komiksowymi peryferiami robotów, to będą miały pod górkę. To rzadki przypadek, gdzie kolekcja nikomu nie wadzi, dlatego jeśli pojawią się kolekcje „monotematyczne”, nie stanowiące konkurencji dla innych wydawnictw, to jest to jedyna forma jaką rynek może zaakceptować. Jednak powiedzmy sobie szczerze – takie egzotyczne kolekcje się łatwo nie przyjmą na naszym rynku, na który lepiej jest wprowadzić coś z Marvela lub DC, co prowadzi do wyżej wymienionych patologii.



Jest masa przykładów kiedy kolekcja niszczyła rynek. Oto kilka z nich, dużo więcej z pewnością pojawi się w Waszych komentarzach.
1. Zacznę od przykładu pozytywnego. Brak kolekcji Spider-Mana, a raczej jej nieudany start, w połączeniu z niesamowitą sprzedażą klasycznego tomu Spider-Mana Todda McFarlane, sprawił że obecnie zostaliśmy zalani zapowiedzią świetnych tytułów. Seria Epic Collection z klasycznymi historiami Pająka (już wystartowała, polecam), a także świetnym tomem Spectacular Spider-Man od Muchy. To poważne „grubasy”, na które warto było czekać, a kolekcja by zablokowała ich wydanie, dając nam co prawda masę kontentu, jednak pełnego dziur.
2. Również Mucha i Egmont zauważyły duże zapotrzebowanie na historie o X-Menach i zainwestowały w te serie. Świetna sprzedaż pokazuje, że warto wydawać następne tomy. Kolekcja X-Menów oczywiście dałaby sporo dobra, ale również pełnego dziur. Wspierajmy obecny rynek, to wydawnictwa zobaczą że to się opłaca i będą dawać więcej.
3. Tomy Spider-Mana Straczyńskiego ukazały się dwa razy – jako zeszytówki we wczesnych latach 00 i potem w WKKM, a także część w KSM. I właśnie to kolekcyjne wydanie sprawia, że taka dobra seria jest opóźniana. Jednak jest to pewniak i w końcu się pojawi, choć jak widać duble kolekcji trochę opóźniają plany wydawnicze. Dzięki Odynie Wszechmogący, że oszczędziłeś nam Kolekcji Spider-Mana, która by po raz trzeci wrzuciła na rynek rozdrobniony run Straczyńśkiego.
4. Kingdom Come na szczęście zostało wznowione przez Egmont, a nie kolekcję. Dzięki temu, ten oczekiwany tom jest w eleganckim wydaniu, bez panoramy, bez prowizorki, z masą dodatków. I najważniejsze, że nakład jest odpowiedni, a w razie czego można dodrukować.
5. Nowa kolekcja Superbohaterowie i Złoczyńcy DC jest testowana. Jej nakład jej bardzo limitowany, można ją kupić tylko w dwóch województwach. Można ją kupić także na Allegro, oczywiście często przepłacając i dając zarobić skalpelom. Jeśli kolekcja się ukaże, to znowu zaśmieci rynek, a jeśli się nie ukaże to te 4 testowe tomy będą chodzić za chore pieniądze. Kolekcja szkodzi  już podczas testów.
6. Tomy kolekcji mają adnotację, że „sprzedaż aktualnych lub archiwalnych albumów kolekcji po cenie innej niż wydrukowana na okładce jest działaniem na szkodę wydawcy i może skutkować odpowiedzialnością prawną”. Hachette jednak nie podejmuje żadnych działań by ograniczyć chore zjawisko sprzedawania tomów za kosmiczne pieniądze. Rujnują oni nasz rynek i nie biorą za to odpowiedzialności.
7. Kolekcje powodują także śmieszne sytuacje, że tomy w jednej kolekcji dublują się z tomami z drugiej kolekcji!!! Co prawda sytuacji takich jest niewiele, ale wciąż mamy w pamięci Punisher: Krąg Krwi, który po prostu był wydaniem drugi raz to samo. Dobrze, że nie ukazała się kolekcja ze Spider-Manem, bo również dublowała by na potęgę wcześniejsze tomy z kolekcji. Oczywiście, Egmont także dubluje pewne tomy, jednak jak pokazuje ostatni przykład, wydanie Epic Collection zawiera nietylko powtórzone historie, które są jednak częścią większej całości, kompletnie pozbieranych opowieści, mających spójnie sens. A lepiej czytać takie rzeczy niż poszatkowane wydarzenia, gdzie nie mamy całościowego spojrzenia na opowieść, tylko dostajemy jej wycinek.

Wnioski jakie mi się zbierają na myśl nie są optymistyczne dla kolekcji, dlatego drodzy fani komiksów, szanujmy nasz niewielki rynek. Kupujmy nie tylko to co nam daje „wielkie E”, bierzmy garściami co nam dają Mucha, Scream, Non-Stop Comics, i inni. Bądźmy świadomymi czytelnikami, budującymi mądrze nasz rynek.

Promujmy czytelnictwo komiksów na Youtubie, blogach, na festiwalach, oddając stare komiksy do biblioteki, kupując je na prezent, czy po prostu opowiadając o nich znajomym jarającym się filmami DC i Marvela, czy nawet serialami jak Lucyfer (gdzie dużo osób sięga po Sandmana i ma efekt WOW). Jest to dużo lepsza promocja niż wydawanie kolejnych kolekcji.

WKKM rozkręciła polskich komiksiarzy na nowo i wszyscy jesteśmy jej za to wdzięczni. Jednak pozwólmy teraz to robić poważnym wydawnictwom, a nie jakieś korporacji, która sprzedaje w kioskach pojazdy do sklejania lub figurki do szachów. Dalsze kolekcje to kolejna masa dubli powodująca gnicie rynku. To kolejne początki, lub fragmenty serii, które pojawiając się zmniejszają nam szansę na pojawienie się ich w rzetelny sposób. To kolejne tomy w niskich nakładach, których nie będzie można dostać za rozsądną cenę.

Nie wiem czy to prawda, ale dużo mówi się, że Tomasz Kołodziejczak blokuje kolekcje. Jeśli tak rzeczywiście jest, to uważam, że należy mu się medal za zasługi od polskiego komiksowa.

Wiem, że temat jest kontrowersyjny i znajdzie się masę obrońców tych wątpliwej jakości tomów. Spojrzenie jest oczywiście maksymalnie subiektywne i mam nadzieję, że moje i Wasze argumenty pozwolą przekonać innych jak szkodliwy wpływ na nasz rodzimy rynek mają te wszystkie kolekcje.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Pan M w So, 17 Kwiecień 2021, 02:37:44
Ten temat jest pisany pod jednego usera  ::)

No ale jak już rzuciłem truizmem, to napisze też coś konkretnego.

Wielkim fanem kolekcji nie jestem, swoje zrobiły, ale też mi totalnie nie leży publikowanie historii gdzieś ze środka runu. W przypadku każdego większego uniwersum to rak, a DC i Marvela już wyjątkowy. Te wstępniaki, które mają opisać ogólny zarys wydarzeń, skrót z innych komiksów, postaci itd. to dla mnie bolesny zabieg kastracji, żadne streszczenie nie zastąpi pełnoprawnego runu.

Wkurza mnie też, że kolekcje są bardzo zachowawcze w naszym kraju i o ile Transfomery faktycznie były czymś nieco innym, to pomimo mojej ogromnej sympatii do superhero brakuje mi też przedsięwzięć pokroju kolekcji Vertigo. Pewnie dubli byłoby bez liku, ale jeżeli byłoby parę świeżych pozycji to zawsze to coś dla naszego rynku, szatkowanie też chyba by akurat nie było w tym przypadku problemem, bo serie tam były dużo krótsze,  nie ma mowy o efekcie tasiemca na taką skalę jak przygody Spider-mana, więc myślę, że mogliby wydać tam jakąs premierową serię w Polsce w całości.

Co do kasowania serii z Rebirth. Nie znam się jakoś szczególnie na prawach rynkowych, ale wydaje się, że Lantern czy Wonder Woman dostali kasację bo po prostu nie są Batmanem. Wiadomo jak wygląda u nas popularność komiksów DC i poza Batmanem, czy sprzedażą tytułów renomowanym scenarzystom to chyba jakiejś rewelacji nie ma.

Aporpo jeszcze ludzi, którzy lubią filmy Marvela i DC nie wiem czy są oni targetem komiksów. Według mojego doświadczenia najczęściej w sumie wcale nie. Znam trochę starszych osobników i osobniczki, którzy wyczekują kolejnych premier trykociarskich filmów a komiksy mają delikatnie mówiąc w nosie. Jak doń jednak sięgają, to szukają tam 1:1 odpowiednika z filmu. Już kiedyś na forum pisałem, że znajoma mojej dziewczyny stwierdziła, że "Zabójczy żart" no jest ok, ale nie jest tym czego oczekiwała, bo chciała de facto interpretacji Phoenixa. To jest tym bardziej wymowne, bo komiksem Moore'a widać  pewne inspiracje w tamtym  filmie. Najczęściej jak komuś  podjaranemu MCU czy  Batmanami Nolana coś poleciłem to kończyło się podobnie. Jednak osoby mające styczność z wielką dwójką na bazie głównie filmów mają oczekiwania odwzorowania w komiksie bardzo dokładnie tego co widzą na ekranach kin.

Można tutaj polecić komiksy stricte osadzone w świecie MCU, ale imo to jest jednak najczęściej nędza komiksowa jako taka,  w porównaniu z najlepszymi osiągnięciami  Marvela, niegodna polecanki.

Poza tym imo bez szans na dłuższą zajawkę choćby z powodu liczby tego wszystkiego, nagromadzenia wątków, postaci, eventów, kryzysów, multiwersów, resetów które  dla fanów MCU brzmią bzdurnie, no a skromne solowe tytuły odpadają z powodów jw. Filmy i seriale po prostu dla tzw normies fanów trykotowych uniwersów wypadają dużo bardziej przejrzyście i klarownie.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: AntekSocjalny w So, 17 Kwiecień 2021, 08:11:44
Brawo! Wreszcie ktoś miał odwagę i napisał w 100% prawdę na temat kolekcji! Ten "artykuł" był bardzo potrzebny. Jeszcze raz brawa dla autora!
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: emedzi 12 w So, 17 Kwiecień 2021, 10:02:39
Ok. Mimo, iż z częścią argumentów się nie zgadzam, to jednak rozumiem, iż jest to dział o "szkodliwości kolekcji", a od kłócenia się Egmont, czy kolekcje jest już kilka innych działów ;). Mimo to i tak pewnie zaraz zostanie mi przypisana łatka "obrońcy kolekcji", ale muszę zwrócić uwagę, że moim zdaniem w tym tekście brak jakichkolwiek zweryfikowanych danych na których opierają się konkretne argumenty, niektóre fragmenty o blokowaniu innych wydawców wręcz przeczą temu co mówił pan Kołodziejczak na wielu spotkaniach. Padają takie słowa jak np. "o wiele lepiej wygląda...", "oczywistym jest że...", "to wyrobnicy..." i tak dalej. Jak dla mnie, gdy padają takie słowa to powinno się je jakoś potwierdzić np. konkretnymi danymi, albo cytatami z wypowiedzi jakiś ekspertów w temacie, bo tak to jak dla mnie są to tylko czyjeś poglądy, które przyszły mu do głowy 0 1 w nocy i postanowił spisać. Ciężko jest mi zrozumieć, że ktoś może nazwać ten artykuł, tym co było bardzo potrzebne i dobrze, że wreszcie ktoś miał odwagę to napisać, bo znów się powtórzę, ale co clue całej mojej wypowiedzi brak twardych danych, czy innych przykładów potwierdzających konkretne tezy, a to jest moim zdaniem wymagane, jeżeli tekst zaczyna się od słów: "... odpowiedzmy sobie raz na zawsze, dlaczego kolekcje nie są nam potrzebne...". I na zakończenie nie twierdze, że tak nie jest, tylko liczę, że ktoś faktycznie mnie przekona, podając mi konkrety podparte odpowiednimi odnośnikami.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: LukCook w So, 17 Kwiecień 2021, 10:09:11
Podpisuję się pod wszystkimi punktami! Dodając:
Paskudne panoramy!!!
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Crono w So, 17 Kwiecień 2021, 10:19:29
emedzi 12 dobrze napisał. Brak jakichkolwiek danych. Kolekcje nie przedstawiają całych serii? Tak. Ciężko je dostać po dwóch tygodniach? Tak. Ale to właśnie dlatego, że to cecha takiego a nie innego sposobu sprzedaży. Brak rabatu? Niezupełnie. Od ponad pół roku kupuję z Ruchu z rabatem. Prenumeratorzy też chyba mają rabat. I można tak przerzucać się argumentami.
Nikt mi jednak nie wmówi że jakieś wydawnictwo wydałoby całość Conana czy Transformers, tak jak robi to Hachette.
A czy inne wydawnictwa nie mogą wydać raz jeszcze tego samego? Mogą. Mucha wydała Pająka Niebieskiego czy New X-Men. Egmont Wojnę Domową czy Staruszka Logan. Wątpię żeby to się nie sprzedawało. Zatem dowody poproszę.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Cypher w So, 17 Kwiecień 2021, 10:28:12
O jaka ściana tekstu...
Widzę, że schizofremię kolekcyjną można mieć w obie strony. 🤦‍♂️
Ja jeszcze bym dodał
Bonusowy BONUSOWY punkt
13. Podziękowania dla pana Kołodziejczaka

Np. z tego postu:
Przede wszystkim wielkie podziękowania dla pana Kołodziejczaka (i tak tego nie przeczyta, ale może ktoś przekaże). Zarówno za Venoma Donniego Catesa, jak i te Epiki. To poważny, pajęczy rozruch na jaki czekaliśmy od lat i mamy nadzieję, że będzie to kontynuowane, bo lista z wiki powoduje ślinotok.

Dobre tytuły na początek. Nostalgia z TM-Semic pomoże napędzić sprzedaż. Sam choć posiadam Łowy Kravena z kolekcji, to chętnie kupię nowe wydanie ze względu na te dodatkowe zeszyty. Łykam wszystko jak leci, więc na każdy nowy materiał niczym pelikan na ławicę świeżego pokarmu.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: burberry w So, 17 Kwiecień 2021, 10:31:23
Ok. Mimo, iż z częścią argumentów się nie zgadzam, to jednak rozumiem, iż jest to dział o "szkodliwości kolekcji", a od kłócenia się Egmont, czy kolekcje jest już kilka innych działów ;). Mimo to i tak pewnie zaraz zostanie mi przypisana łatka "obrońcy kolekcji", ale muszę zwrócić uwagę, że moim zdaniem w tym tekście brak jakichkolwiek zweryfikowanych danych na których opierają się konkretne argumenty, niektóre fragmenty o blokowaniu innych wydawców wręcz przeczą temu co mówił pan Kołodziejczak na wielu spotkaniach. Padają takie słowa jak np. "o wiele lepiej wygląda...", "oczywistym jest że...", "to wyrobnicy..." i tak dalej. Jak dla mnie, gdy padają takie słowa to powinno się je jakoś potwierdzić np. konkretnymi danymi, albo cytatami z wypowiedzi jakiś ekspertów w temacie, bo tak to jak dla mnie są to tylko czyjeś poglądy, które przyszły mu do głowy 0 1 w nocy i postanowił spisać. Ciężko jest mi zrozumieć, że ktoś może nazwać ten artykuł, tym co było bardzo potrzebne i dobrze, że wreszcie ktoś miał odwagę to napisać, bo znów się powtórzę, ale co clue całej mojej wypowiedzi brak twardych danych, czy innych przykładów potwierdzających konkretne tezy, a to jest moim zdaniem wymagane, jeżeli tekst zaczyna się od słów: "... odpowiedzmy sobie raz na zawsze, dlaczego kolekcje nie są nam potrzebne...". I na zakończenie nie twierdze, że tak nie jest, tylko liczę, że ktoś faktycznie mnie przekona, podając mi konkrety podparte odpowiednimi odnośnikami.

To, plus jeszcze punkt ode mnie: jeśli za tomy z kolekcji trzeba tak dużo płacić na rynku wtórnym, to zapraszam chętnych - na giełdzie wisi pełno moich kolekcyjnych numerów w cenie po 15-30 zł za tom, nie trzeba przepłacać  8) lmao
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Megatron w So, 17 Kwiecień 2021, 11:31:25
Piszesz o kolekcjach, a masz na myśli kolekcję. Mam całego Conana i zmierzające do końca Transformery. Żaden z wypunktowanych problemów mnie nie dotknął, nie widzę też wpływu na innych wydawców. Może pytanie trzeba postawić jak długie powinny być kolekcje i jaki wybór tytułów.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: SawiK w So, 17 Kwiecień 2021, 11:44:18
Wow wszystko wypunktowane jak należy ,świetna robota 8)
 Admin bedzie mógł tu przerzucać wszystkie pyskówki wiadomo z kin toczone  ::) ;)
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Castiglione w So, 17 Kwiecień 2021, 12:36:48
Poświęciłem wiele czasu na badania tematu i ten artykuł. Wnioski są szokujące.
;D ;D ;D

Cytuj
1. Słaby nakład.
Brak danych co do wydawanych ilości, ale powiedzmy sobie szczerze, daleko im do Egmontu. Im dalsze tomy, tym niższy nakład i często nie ma ich nawet w kioskach/Empikach. Do tego możemy pomarzyć o dodrukach, bo nic takiego nie ma miejsca w tym przypadku. A to rodzi poważne konsekwencje.
2. Niska dostępność.
Dwa tygodnie w kioskach i komiks znika z rynku. Może jeszcze przez krótką chwilę wiszą jakieś egzemplarze w sklepach Empiku czy Ruchu, ale i tak pożądane tytuły szybko znikają z rynku. I co jeśli kolekcja ma jakiegoś rarytasa? Ten jest praktycznie nie do kupienia, chyba że...
3. Przepłacanie.
Co z tego, że na starcie tom kosztuje 40 zł, skoro jak się wyprzeda, to już go nie dostaniemy za tą cenę? W najlepszym wypadku przepłacimy kilka złotych za UŻYWKĘ, jednak często cena przekracza 100% jej pierwotnej wartości.
Wszystko to sprowadza się do tego, że kolekcje zaliczają się do prasy, więc ich rolą jest wyprzedać się w dwa tygodnie i zniknąć z rynku. Tu może wkroczyć normalny wydawca i wprowadzić jakiś tytuł do normalnego obiegu.

Cytuj
6. Zalewanie rynku dublami.
Po co nam jeszcze raz to samo? Chyba tylko fanom panoramy. Do tego ogranicza to normalne dodruki, bo przecież mamy wydania z kolekcji. Zaśmieca to tylko rynek niepotrzebnymi tomami, których nikt nie chce i potem mówi się, że komiksy się nie sprzedają.
Bo te kolekcje zazwyczaj nie są kierowane do fanów komiksu, którzy posiadają już wszystkie poprzednie wydania. Celują w ludzi z zewnątrz, którym dopiero trzeba pewne tytuły przedstawić, a po drugie kolekcja sama w sobie rządzi się swoimi prawami - kolekcja komiksów Spider-Mana po prostu musi zawierać najsłynniejsze i najlepiej oceniane komiksy z tą postacią - obojętne jest, czy Egmont, Mucha lub jakikolwiek inny wydawca pokusił się już o wydanie któregoś z nich w Polsce.

Cytuj
8. Tworzenie skalperów.
W tej branży nie da się uniknąć odsprzedawania drożej niższych nakładów komiksów. Jednak pojawianie się kolekcji nasila to niechciane zjawisko. Drogie tomy kolekcyjne. To psuje rynek, bo komiks powinien być tańszy, ogólnodostępny. I gdyby ludzie kupowali więcej normalnych komiksów, to byłyby ich większe nakłady, przez co lepsza dostępność i byłoby wypuszczanych więcej serii, więcej różnorodnych tytułów. A tak zarabiają sobie cwani handlarze. Nie raz się słyszy, że ktoś wykupuje tomy testowe kolekcji i sprzedaje drożej przez Internet. A przecież ideą tomu testowego, pierwszych numerów, jest to by za te 15-30 zł przyciągnąć do siebie ludzi, a tak ich nie przyciągnie bo tomy znikną z kiosków i będą odsprzedawane drożej. W konsekwencji brak nowych czytelników i degradacja rynku postępuje.
W jaki sposób handel w drugim obiegu psuje rynek? Gdyby te tomy z kolekcji nie pojawiały się na sprzedaż, to i tak byłyby niedostępne. Zresztą ci sami handlarze zarabiają na sprzedaży komiksów Egmontu czy Muchy z taką samą albo jeszcze większą przebitką.

Cytuj
9. Brak rabatów na kolekcję.
Co z tego, że pierwszy tom kosztuje 15 zł, a drugi 30, jeśli dalej mamy regularną cenę 40 zł. Ten sam komiks warty 40 zł z Egmontu kupimy za ok 25-30 zł. I tak jak w powyższych punktach – jeśli nie kupimy tomu w ciągu dwóch tygodni i jest to wartościowy tom, a nie dubel, to będziemy musieli zapłacić za niego znacznie więcej. Komiksy Egmontu, Muchy, czy innego wydawnictwa w dyskontach dostaniemy już od 30% taniej, a często nawet rabat zahacza 40%. Kolekcja to brak rabatów, brak dodruków i skalperzy mają używane. Na stoisku podczas MFKiG widziałem tomy WKKM, których ceny zaczynały się od 80 zł!
Tak, bo dawanie rabatu jest OBOWIĄZKIEM KAŻDEGO WYDAWCY.

Cytuj
12. Kontakt z Hachette.
Kto tam właściwie ogarnia to wszystko? Kto tam jest rzetelny? Większość z nas ma konkakt z „panią z infolinii”, która często nie wie o co chodzi i daje różne wersje odpowiedzi. Od siebie dodam historię, która będzie dodatkowym argumentem. Właściciel lokalnego sklepu z komiksami opowiedział mi kiedyś, że chciał sprzedawać tomy kolekcji Marvela. Jednak próby komunikacji w Hachette nic nie dawały. Oni nie byli zainteresowani tym, by najbardziej wpływowa księgarnia w Poznaniu miała na stanie ich tomy!!! Sprzedawca został zbyty, a pracujące osoby określił słowem „beton”. I nie ma się co oszukiwać. Pracownicy polskiego oddziału to wyrobnicy, którzy tylko wprowadzają to co im każe centrala i nie ma dla nich znaczenia, czy są to samochodziki do sklejania, czy jakieś książki dla dzieci.
Ja nie rozumiem, jakie wy informacje chcecie dostać od tego Hachette. Wszystko, co mają oficjalnie do zakomunikowania zapewne jest podane. Co do kontaktu księgarza z wydawcą - co my mamy do tego jako czytelnicy?

Generalnie to nic nowego nie padło w tym poście. Na czym polegały te badania poza czytaniem for internetowych?
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: SkandalistaLarryFlynt w So, 17 Kwiecień 2021, 12:50:59
Na niczym, nie było żadnych badań. Adolf wrzucił tekst, gdyż, ponieważ zdecydowanie zbyt mało jest o kolekcjach na tym forum.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: kv w So, 17 Kwiecień 2021, 13:22:58
Na niczym, nie było żadnych badań. Adolf wrzucił tekst, gdyż, ponieważ zdecydowanie zbyt mało jest o kolekcjach na tym forum.
Cięta riposta oznaką inteligencji - to nie sarkazm ;D
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: roble w So, 17 Kwiecień 2021, 13:34:03
Niewiem jak Wy ale ja czekam na ripostę 8azyla.. :)
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: zombie001 w So, 17 Kwiecień 2021, 13:37:44
Temat możnaby równie dobrze nazwać: "Musimy porozmawiać o 8azyliszku".

Pasuje do koncepcji tematu-prowokacji jak ta lala...
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: SawiK w So, 17 Kwiecień 2021, 13:52:01
Cytuj
Paskudne panoramy!!!
Staje w obronie: WKKDC ma fajna czytelna panoramę Alexa Rossa. Do tego są tytuły na grzbiecie co ułatwia lokalizacje poszukiwanego tytułu inne kolekcje pod tym względem zawodzą mając tylko te bohomazy  ;D
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Gieferg w So, 17 Kwiecień 2021, 14:13:51
Temat to ewidentna prowokacja, ale co tam...

Mam ze trzy tomy z WKKM z klasycznymi X-Menami, Profesora X z superbohaterów Marvela, dwa Supermany z kolekcji DC i pierwszego Thorgala (po jego zakupie w tej promocyjnej cenie stwierdziłem, że nie mam ochoty czekać i kupię sobie interesujące mnie tomy od Egmontu).
Na dłużej (24 tomy) wszedłem tylko w Transformers (to by raczej nie wyszło inaczej niż w kolekcji), ogólnie raczej unikam, chyba, że akurat się trafi coś, na czym mi bardzo zależy, a nie ma i nie zanosi się na alternatywę. Może jakby nie te nieszczęsne panoramy częściej bym się skusił na jakiś tom.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: SkandalistaLarryFlynt w So, 17 Kwiecień 2021, 14:18:25
  O przepraszam Star Wars ma jeszcze ładniejszą panoramę i na dodatek tytuły w nią wkomponowane przez co lepiej czytelne i estetyczniej wyglądające.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: PJP w So, 17 Kwiecień 2021, 15:49:44
Musimy zważyć plusy ujemne i plusy dodatnie. Niewątpliwym plusem dodatnim jest zwiększenie zainteresowania komiksami, nawet jako pewnej lokaty kapitału. Ewidentnym plusem ujemnym - rozczłonkowanie, upływ czasu i w ogóle cały ten syf z częściami, no... i niestabilność kolekcji. Całe szczęście, że tak jak unikam serii książkowych, dłuższych niż 10 tomów, tak samo nie wchodzę w kolekcje komiksowe - poza kaczkami, Sherlockiem, Czwórką, Wydziałem 7, Asteriksem... no dobra, jest ich kilka :>

Wracając do głównego wątku, słusznie zauważono kwestię "prasowości" kolekcji. Nie wiem jak to wygląda pod względem prawnym i finansowym, ale pewnie ma znaczenie, skoro nadal ciągnie się to z mozołem w wersji dla hardkorów - idźta i szukajta po kioskach czy salonikach: najlepiej w środy, między 12 a 12.15 w województwie podkarpackim...
Jak widać, dochodzimy do wniosku, że przyszłością są kolekcje internetowe, które da się kupić zawsze i wszędzie i niekoniecznie w prenumeracie u wydawcy. Bez sztucznych kup w dodatkach 8)
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Bazyliszek w So, 17 Kwiecień 2021, 16:22:40
Najkrócej jak mogę od siebie i żebym się nie powtarzał za dużo. Jak sam łaskawie @Adolf zauważył - Kolekcje komiksowe rozkręciły rynek. Polska Mucha wydawała te eventy w tamtym czasie rzadko i drogo a Egmont praktycznie porzucił temat superhero, bo TK nie lubi superhero. Co do cen - Egmont wydaje jeszcze drożej komiksy w podobnej formie. Poza tym przez ostatnie lata rząd PIS nabił inflację. Ceny komiksów Egmontu na twardo wzrosły, a Kolekcja ciągle stoi na 40 zł za tom. Od 9 lat.

Mój najważniejszy argument to to, że te tytuły bronią się same. Serio. Nikt inny nie wydałby nam 40 marvelowych klasyków takich jak Korvac Saga, Kree-Skrull War, Secret Empire, Tajne Wojny i inne, które były u nas i te które dalej lecą w UK. WKKM było delikatnie mówiąc zachętą by Egmont wreszcie wziął się do pracy i zaczął wydawać brakującą klasykę. Bardzo sobie chwalę to, że dostajemy w większej całości od nich wreszcie DD, Punishera, Deadpoola. Ale twierdziłem, twierdzę i będę twierdzić, że gdyby nie konkurencja wszystkich Kolekcji, tych serii by od Egmontu nie było. Na KC trzeba było czekać 2 lata od zapowiedzi w 2019 roku. Wyszła akurat jak pojawia się nowa Kolekcja DC. Wg mnie za duży zbieg okoliczności tu wystąpił.

No i dajcie spokój CAŁOŚĆ SAVAGE SWORD OF CONAN (Transformers też). Nikt inny w Polsce by tego nie wydał. A te komiksy są tak bardzo dobre, że dziwię się, że wielu tutaj jeszcze ich nie czytało.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: jotkwadrat w So, 17 Kwiecień 2021, 16:40:34
Nie napiszę nic odkrywczego, ale i tak się wypowiem. ;D

Kolekcja kolekcji nierówna. Przy obecnym stanie rynku komiksowego w Polsce kolekcje w stylu WKKM czy WKKDC nie ma większego sensu, choć w swoim czasie odegrały niebagatelną rolę.
Widzę natomiast wciąż miejsce na kolekcje kompletne, takie jak Conan czy Transformers (zaliczyłbym tu też kolekcję Star Wars, choć nie była w 100% kompletna). Mogłaby się sprzedać np. kolekcja Dredda (w rozsądnej cenie), 2000AD i wiele innych.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Pan M w So, 17 Kwiecień 2021, 17:24:23
No dobra kolekcje rozruszały rynek komiksowy w Polsce, ale też  Hachette nie zrobiło tego tego od tak sobie, podobnie jak Egmont. Jakby nie boom na filmy komiksowe i rosnąca popularność tego zjawiska poza środowiskiem stricte komiksowym  to śmiem wątpić, żeby takie coś wystartowało. Poza naszym krajem to w Brytanii kolekcja ruszyła grudnia 2011, to nie są przypadkowe daty patrząc na ożywione w tamtym momencie już zainteresowanie MCU, które było tuż przed  majową premierą pierwszych Avengers.

Do tego  Polsce pomogło to, ze dużym targetem byli ludzie, którzy czytali komiksy w czasach semica, potem na lata porzucili to medium, a filmy MCU rozbudziły ich wspomnienia i apetyt na komiksy.

Potem walenie kolekcjami według tego klucza już robiło się w paru aspektach przewidywalne, ot star warsy, bo wiadomo to zawsze było popularne u nas w kraju i do tego nowe filmy w kinach.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: michał81 w So, 17 Kwiecień 2021, 20:10:53
No i dajcie spokój CAŁOŚĆ SAVAGE SWORD OF CONAN (...). Nikt inny w Polsce by tego nie wydał.
Tu się mylisz, ponieważ jeden z wydawców interesował się wydaniem tej serii, zrezygnował kiedy okazało się, że będzie kolekcja. I nie był to Egmont.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Bazyliszek w So, 17 Kwiecień 2021, 20:33:06
Sideca interesowała się wydaniem DD Bendisa i Brubakera. :)

Niech ten inny wydawca wyda Conan Barberian i/lub King Conan. Kupię na pniu.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: michał81 w So, 17 Kwiecień 2021, 20:44:16
Sideca interesowała się wydaniem DD Bendisa i Brubakera. :)
Co ma Sideca wspólnego z Conanem? To nie ona chciała go wydać. 
Niech ten inny wydawca wyda Conan Barberian i/lub King Conan. Kupię na pniu.
Nadal chcą coś wydać w obrębie komiksów powiązanych z Conanem, ale na pewno nie to co piszesz. Licencję na komiksy amerykańskie serii z Conanem posiada Egmont, ten na którego najwięcej narzekasz i zarazem najwięcej kupujesz jego komiksów.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Bazyliszek w So, 17 Kwiecień 2021, 21:41:58
Bo interesowanie się, to nie jest wydanie. Hachette interesowała się Spider-manem ale im nie wyszło.

Kupuję komiksy wszystkich tych wydawnictw, które wydają tytuły które mnie interesują. Na Egmont narzekam jak robi błędy w komiksach które kupuję. Albo komentuję i chwalę i krytykuję ich plany wydawnicze wg własnych preferencji. Bo forum o komiksach do tego m.in. służy.

I właśnie - skoro Egmont ma licencję, niech wyda tą drugą klasyczną serię z Conanem - Barbarzyńcę. Dubli z SSoC nie ma a czytałbym to. To tylko dwieście kilka numerów.
To inne wydawnictwo które w takim razie pewnie myśli o europejskim Conanie, niech próbuje. Może by mi się i te historie spodobały.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: kknd2 w So, 17 Kwiecień 2021, 21:43:07
WKKM 170 numerów, zakończona
WKKDC 80 numerów, zakończona
SBM 115 - i dalej
Conan Barbarzyńca - 75, zakończona
Star Wars Legendy - 70, zakończona
Transforemrs G1 - 60 w kiosku, zapowiedziano 80(?)
Kolekcje są szkodliwe?
Każdy argument o szkodliwości jest do obalenia. Ktoś je nadal kupuje, jakiś poziom zysku wydawca skalkulował Zmniejszanie ilości danego numeru jest kalkulacją strat.
Zwroty zawsze można sprzedać innym kanałem w tej samej cenie

Uważam ze raczej klient jest przesycony kolekcjami. Coraz trudniej będzie zachęcić do zakupu kolekcji - co nie zmienia faktu że dobre historie w kolekcji ją sprzedadzą
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Bazyliszek w So, 17 Kwiecień 2021, 22:15:17
Thorgal 57 tomów, zakończona

Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: michał81 w So, 17 Kwiecień 2021, 22:42:17
Kupuję komiksy wszystkich tych wydawnictw, które wydają tytuły które mnie interesują.
Co innego mówić, a co innego robić. Kupujesz Relax dla Conana? Chyba nie. Kupujesz Kompletne Akta, albo Dreddy od Studia Lain? Chyba jednak nie. Przynajmniej nie widziałem żadnych z tych komiksów w twoich unboxingach. A o te dwie serię toczyłeś pianę na starym forum gildii. Nie interesują cię tytuły dopóki nie pojawią się jakieś wzmianki o kolekcji.

I właśnie - skoro Egmont ma licencję, niech wyda tą drugą klasyczną serię z Conanem - Barbarzyńcę. Dubli z SSoC nie ma a czytałbym to. To tylko dwieście kilka numerów.
Są 3 serię na rynku, na pewno nie ma miejsca na kolejną w obecnej chwili.

To inne wydawnictwo które w takim razie pewnie myśli o europejskim Conanie, niech próbuje. Może by mi się i te historie spodobały.
Nigdzie napisałem, że to komiksy o Conanie. Czytaj ze zrozumieniem.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Darth_Simon w So, 17 Kwiecień 2021, 23:38:41
Niestety jest jeden błąd w założeniach i w tytule artykułu.

"Dlaczego nie potrzebujemy kolekcji ?"

Otóż fakt jest taki, jak ktoś już wspomniał kiedyś w innym wątku.
My (czyli w większości użytkownicy forum, rozeznani w rynku, w sklepach, w ofertach wydawnictw itp) nie potrzebujemy kolekcji. Nasze zapotrzebowanie na lekturę spełniają w większości inni wydawcy. Ponadto wielu z użytkowników biegle czyta w oryginale i jest na bieżąco m.in. dzięki np. Comixology.
"Stare, doświadczone wygi" nie są grupą docelową dla kolekcji.
Kolekcje celują w czytelników po części nieświadomych. Takich co nawet nie wiedzą, że w Polsce wydawane są komiksy. Takich co pójdą przypadkiem do salonu prasowego - zobaczą komiks i sobie niezobowiązująco kupią.
 
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Bazyliszek w So, 17 Kwiecień 2021, 23:47:17
Powtórzę - niektóre ważne i dobre tytuły komiksowe zostały wydane po polsku tylko w Kolekcjach. Zaś jeśli dla kogoś wydania po angielsku są równoważne z polskimi, to niepotrzebne mu są w ogóle wszystkie wydawnictwa komiksowe w Polsce i polskie komiksy. Nie tylko te z Kolekcji.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Leyek w Nd, 18 Kwiecień 2021, 18:26:53
Cenię słowo pisane, ale o tak błahym temacie jak kolekcje to mi szkoda czasu całości czytać. Przeleciałem wzrokiem.

Kupuję coś z rzadka, ale uważam, że kolekcje, mimo masy minusów (rwane historie, blokujące nieraz inne wydania, braki w tłumaczeniach, korekcie) mają jeden wielki plus - są w stanie przyciągnąć nowych nabywców na komiksowy rynek. Ktoś kupi parę rzeczy z kolekcji i wciągając się zacznie szukać dalej.

To już większymi szkodnikami dla rynku są Libertago i Scream przesadzające z cenami i pseudoksluzywnością, w stosunku do produktu który oferują. Nie będę narzekał na coś droższego z Centrali, Ongrysa, Timofa jeśli wiem, że jest to mały nakład, ale wartościowa pozycja. A nie jak Scream generyczne frankofony, darkhorse'y w przesadzonych cenach i wydaniach. A już to zaczyna wdrażać też Egmont (Przedwieczni i ten zapowiedziany kolejny album z Marvela).
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Geekboy w Nd, 18 Kwiecień 2021, 20:46:40
Wątek zaczęty trochę od czapy...

Czytając ma się wrażenie, że autor nie do końca wie o czym pisze i bazując na wybranych przykładach stara się wypowiadać o całości. Każda kolekcja wymaga oddzielnej analizy jak wiele osób to wypomniało w komentarzach. Tak samo jak (już ktoś wcześniej napisał) każdy argument za i przeciw da się zbić - a części z nich nie powinno nawet być bo pokazują, że autorowi nawet nie chciało się wejść na strony wydawnictw.

Zabrakło mi tu na pewno jednego - autor mówi o poświęceniu dużej ilości czasu na badania ale nie widzę żadnej informacji o tym, że podjął próbę kontaktu bezpośredniego z wydawcą (nie z BOKiem na infolinii) od którego starałby się uzyskać rzetelne informacje, które mógłby wykorzystać do poparcia swoich argumentów.

Zastanawia mnie jeszcze to jaki jest konkretnie cel tego tematu. Wywołanie poruszenia i ostrego tematu do rozmowy? Czy po zebraniu komentarzy przeciw kolekcjom autor planuje napisać pismo z argumentacją do Hachette z "uprzejmą prośbą" o zaprzestanie wydawania komiksów?  Czy chodzi o to by zniechęcić ludzi do kupowania numerów kolekcji?

Zawsze myślałem, że każdy może kupować komiksy skąd chce i w jakim wydaniu mu pasuje...
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: donT w Nd, 18 Kwiecień 2021, 20:54:20
Kolekcje i filmy o kalesoniarzach rozbujaly polskie komiksowo. To jest fakt, z ktorym ciezko sie klocic. Wszystkim przeciwnikom polecam przypomniec sobie jak to wygladalo wczesniej, o ile byli wtedy czescia komiksowa. Nie uwazam sie za target i od Hachette nie kupuje nic, ale nie widze zadnego problemu, ze takie kolekcje wychodza.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Grzmichuj w Pn, 19 Kwiecień 2021, 00:35:43
Poprzedni wpis uraził admina, więc zmiękczyłem wypowiedź
Dlaczego nie potrzebujemy kolekcji?

8. Tworzenie skalperów.
W tej branży nie da się uniknąć odsprzedawania drożej niższych nakładów komiksów. Jednak pojawianie się kolekcji nasila to niechciane zjawisko. Drogie tomy kolekcyjne. To psuje rynek, bo komiks powinien być tańszy, ogólnodostępny. I gdyby ludzie kupowali więcej normalnych komiksów, to byłyby ich większe nakłady, przez co lepsza dostępność i byłoby wypuszczanych więcej serii, więcej różnorodnych tytułów. A tak zarabiają sobie cwani handlarze. Nie raz się słyszy, że ktoś wykupuje tomy testowe kolekcji i sprzedaje drożej przez Internet. A przecież ideą tomu testowego, pierwszych numerów, jest to by za te 15-30 zł przyciągnąć do siebie ludzi, a tak ich nie przyciągnie bo tomy znikną z kiosków i będą odsprzedawane drożej. W konsekwencji brak nowych czytelników i degradacja rynku postępuje.


Powiedz mi, mój drogi, czy ciężko przeżyłeś upadek komunizmu? Płakałeś po rynku centralnie planowanym i ograniczeniu w dystrybucji dóbr? Czy podobnie jak Partia wierzyłeś, że cukier i masło powinny być tanie i powszechnie dostępne?

No bo skojarzenie z bolszewickim poglądem na rynek jest nieuniknione. Nie widzisz braku podstawowej logiki w tym, że twoja miłość do komiksu nie jest na wyłączność? Ktoś inny też chce tego samego, co ty, dlatego jest gotów zapłacić za to 10zł więcej. A ktoś inny nawet 20. I 30. I dochodzimy do Detective Comics #27 za miliony dolarów.
To zupełnie naturalne i racjonalne, wręcz pożądane dla rynku komiksowego, by wartość komiksu rosła. Dzięki temu zwiększa się popyt na komiks, nakłady rosną, a potencjalni kupujący nie zwlekają z zakupem, bo obawiają się, że przegapią i wolą kupić w prenumeracie albo w dniu premiery. To jest istota komiksu na całym świecie, ale rozumiem że w tym małym postsowieckim kraju, cierpiącym na syndrom sztokholmski po 50 letnim terrorze, nadal nie urodziło się pokolenie, które potrafi zerwać z komunistycznym dyktatem cenowym. Mówienie ile coś powinno kosztować i narzekanie na drugi obieg podlega pod namawianie do zmowy cenowej, w każdym cywilizowanym kraju to prawnie zabronione (przesadzam, wiem, ale w teorii Urząd Skrabowy ma prawo kontrolować sprzedaż w cenie, która nie jest wyższa od ceny zakupu). Oczywiście możesz wykpić się, że to tylko życzeniowość, ale jestem pewien, że gdybyś był szefem allegro, to byś banował tych, co wystawiają WKKM za więcej niż 40 zeta.

Reszta argumentów na podobnym poziomie logiki, np. narzekasz, że małe nakłady, a potem że niszczy rynek... Do przemyślenia. Porządnego.

Nie jestem fanem kolekcji, w sumie to mam jedną - WKKM i niekompletną, bo kupowałem tylko to, co chciałem. I tę właśnie nieobliczalną i - jak widać - zaskakującą dla ciebie strategię polecam wszystkim narzekaczom na panoramy, duble, dobór tytułów i małe przyrodzenie.

PS. Jak idziesz do sklepu po piwo i widzisz korpo browary jak Harnaś po 1,99, to kupujesz i pijesz, żeby potem płakać jakie gówno i jak niszczy rynek piw, czy po prostu olewasz i kupujesz coś innego?

PS.2 Nie rozumiesz idei scalpingu, na komiksach nie da się skalpować, porównanie nietrafione i obnażające twoje raczkowanie w dziedzinie świadomości rynkowej, inwestycji w ogóle.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Pn, 19 Kwiecień 2021, 01:09:02
Cieszę się, że wywołała się fajna dyskusja. Jak zauważyliście, nie jestem pernamentnym tępicielem kolekcji. Doceniłem start WKKM i to jak rozruszała rynek. Problem w tym, że z czasem jej wydawania narastały patologie, o których się rozpisałem na początku. Uważam, że NA CHWILĘ obecną nie potrzebujemy już kolekcji trykociarskich, bo będziemy tylko pogłębiać wskazane problemy. Dlatego patrzę z niepokojem na nową kolekcję Hachette z postaciami DC Comics.

Napisałem też, że na przykładzie kolekcji Transformersów, że takie wydania to jedyny dopuszczalny kompromis. Transformersy, czy jak tu ktoś wskazał Conan (choć ktoś to także zanegował), czy inne monotematyczne kolekcje, zwłaszcza takie które są poza kręgiem zainteresowania poważnych wydawnictw, byłyby ciekawą opcją. Nie orientuję się, czy jest jakaś kolekcja z Żółwiami Ninja, ale po failu w wykonaniu Fanty, nikt tego tematu już nie będzie chciał tknąć, a kolekcja byłaby jedynym ratunkiem dla fanów tej marki. Podobnie mogłoby być z The Walking Dead, czy kilkoma innymi markami, których z jakiegoś powodu nikt nie chce ruszyć. Ale jak już pisałem, mało kto kupiłby takie kolekcje, więc Hachette czy ktoś inny woleliby dać nam coś z DC lub Marvela, a wtedy wracamy do punktu wyjścia.

Użyte słowo "badania" wywołało tu małą kontrowersję. Pragnę oznajmić, że są różne metody badawcze, a w moim przypadku była to dokładna analiza internetowych źródeł, naszego forum oczywiście, kontakt z ludźmi zbierającymi kolekcję, nawet załączyłem opinię sprzedawcy komiksów z Poznania. Nie kontaktowałem się z wydawnictwami, ani ludźmi związanymi z wydawaniem kolekcji, ani nawet z Tomaszem Kołodziejczakiem, bo po prostu nie ma sensu. Nie piszę książki, tylko wątek na forum.

Sam jestem jedną z tych osób, które zaczęły kupować komiksy pod wpływem WKKM. Kupowałem ją na początku i później tylko wybrane tomy. Problemy miałem także jak chciałem odkupić coś co przegapiłem. I tu niestety trzeba było wyłożyć trochę więcej grosza, dzięki temu mam doświadczenia i wiedzę jak wygląda rynek. Innym, cennym doświadczeniem było wydarzenie w życiu kolegi. W pewnym momencie wyjechał na pół roku do pracy za granicę, a wiadomo - 2 tygodnie i tom znika. A zbierał on dwie kolekcje - SBM i DC. Początkowo kupowałem tomy w Empiku, oraz księgarni z komiksami (stąd załączyłem ten głos sprzedawcy). Kolekcję DC zawsze dostałem w tej księgarni, ale z Hachette miałem problem. Często zwiedzałem Empiki, a tomu brak, a przecież nie mogłem zawieść kumpla. Zamówiłem więc prenumeratę i miałem spokój z poszukiwaniami, lecz dwa razy przyszedł mi tom w gorszym stanie i stres przez robienie zwrotów...

Przed premierą filmu Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów, w świecie komiksu panował dosyć duży hype. Fani wspominając komiksowe Civil War i ogrom w skutkach tamtejszego wydarzenia, fantazjowali mocno czym ten film może być. Ja również uległem hypowi i postanowiłem nabyć swój tom Civil War! W Internecie brak było już wydania Muchy, przynajmniej w tamtym momencie. Było parę tomów z WKKM, ale oczywiście przepłacone. Napisałem więc do sprzedawcy z wspominanej już tu wielokrotnie słynnej poznańskiej księgarni i ten pa paru dniach odpisał, że udało mu się zdobyć tom od samej Muchy! Zapłaciłem za to 80 zł, tyle co za przepłacone używki WKKM. Gdy go odbierałem, to podkreślał że to naprawdę fart, bo to zapodziany egzemplarz i komiks już dawno znikł z rynku. Jakoś później, pewnie już po premierze filmu, Egmont wydał swoją wersję Wojny Domowej (która niestety miała drobne problemy). I jestem pewien, że sprzedała się świetnie, bo hype na komiks był duży, ale na rynku braki. I wersję Egmontu dostaliśmy tylko dlatego, że film zrobił swoje. Normalnie musielibyśmy się zadowolić drogimi i paskudnymi wydaniami z kolekcji. Podobnie jak to ma miejsce z Marvels. A dlaczego Mucha nie zrobiła dodruku Wojny Domowej (czy nawet Marvels)? Powodem zapewne było wydanie tych historii również w kolekcjach i bardzo możliwe, że jakieś drobne problemy licencyjne. Może to potwierdzać post, który znalazłem na FB Muchy:
Cytuj
Mucha Comics
1mttel6S stycicurzniponscsoSarac c2edd0di13  ·
W związku z pojawiającymi się coraz częściej pytaniami związanymi z Wielką Kolekcją Komiksów Marvela, Mucha oświadczyć musi, co następuje:
Mucha otrzymała od agenta Marvela, firmy Panini, zlecenie na opracowanie zawartości (tak zwany prepress) polskiego wydania Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Niestety, Mucha nie ma żadnego wpływu na zawartość kolekcji. Nie mamy również licencji na tytuły Marvela, które wydawaliśmy w latach 2008-2010 (warunki umowy wygasły i w tej chwili możemy jedynie sprzedawać egzemplarze znajdujące się w magazynie).
Marvel może sprzedawać prawa do publikacji tytułów, które wydawaliśmy. Sprzedało firmie Hachette Polska. Z tychże powodów, a także biorąc pod uwagę fakt, że nie jesteśmy w stanie konkurować z cenami albumów Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, album WOJNA DOMOWA (Civil War) będzie najprawdopodobniej naszą ostatnią pozycją z Marvel Comics - przynajmniej dopóki Kolekcja Hachette będzie ukazywać się na rynku.

Było to w styczniu 2013 roku. Biedna Mucha, przejechała się na współpracy z Hachette. Dobrze, że kolekcja się zakończyła i wydawnictwo ruszyło do przodu. Jest to też potężny argument, że kolekcje psują rynek. Mucha mogła wydać wtedy wiele świetnych rzeczy, a tego nie zrobiła. Nie przedłużali licencji i nie zrobili dodruków. Zawiesili serie jak New Avengers, które wydawali regularnie. To pokazuje, że rozruszanie rynku i dotarcie do nowych userów miało również ciemne strony. A skoro tak bardzo dostało się Muszce, to swoje również musi wycierpieć Egmont. Pytanie otwarte, to czy obecnie warto tak szargać rynek, tylko po to żeby kolekcje przyciągnęły nowych czytelników? Opisywałem już wcześniej inne sposoby promocji i popularyzacji naszego medium i nie wydaje mi się, że kolejna kolekcja to coś czego potrzebujemy.

Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Crono w Pn, 19 Kwiecień 2021, 09:09:44
Ale wiesz Adolf że to co napisała wówczas Mucha ostatecznie okazało się nieprawdą? Mucha zaczęła wydawać Marvela przed zakończeniem WKKM. Ponadto, Mucha charytatywnie nie współpracowała z Hachette, więc sformułowania typu "Biedna Mucha" raczej są nie na miejscu.
Jak mnie pamięć nie myli, to Mucha rozpoczęła działalność ok. 2007 roku wydając Elektrę lub Astonishing X-Men (nie pamiętam co było pierwsze). Do startu WKKM wydała (z Marvela):
Elektra Żyje
Marvels
4 tomy Astonishing X-Men
5 tomów New Avengers
Avengers Disassembled
Iron Mana
Ród M
Wojnę Domową
Tajną Wojnę
Silver Surfera
Czwórkę z Fantasticka
Dwa tomy Wolverina
Thora
To chyba wszystko. Jak się mylę to mnie poprawcie. Łącznie 21 tomów. Na ok. 5 lat działalności. Tymczasem w kolekcji 21 tomów to niespełna rok wydawania. Zakładając że WKKM nie startuje, a Egmont po swoich doświadczeniach wszedłby w Marvela dużo później (albo wcale), to dzisiaj mielibyśmy ułamek tego co mamy z trykociarzy na rynku.
Czy Kolekcje są nadal potrzebne? Typu transformers tak. Inne niekoniecznie, chyba że taka np. z X-Men (według mnie). Oczywiście, znajdą się głosy że przecież lepiej niech to wyda Egmont w Epikach jak obecnie pająka, ale ileż można czekać?
Wszyscy śmieją się na forum z Bazyliszka, że widzi podstępne działania pana Kołodziejczaka (jasne, ociera się to o paranoję), ale zastanowił się ktoś dlaczego Egmont wszedł w Marvela w takim a nie innym momencie?
Dlaczego Egmont akurat teraz wydaje Pająka w Epikach?
Dlaczego JPF akurat teraz startuje z kolorowym Dragon Ballem?
Każde z tych wydawnictw (i inne zresztą też) w jakiś sposób odczuwają konkurencję w postaci Kolekcji. Dlatego uważam że Kolekcje przyniosły rynkowi więcej dobra niż złego. Oczywiście można dyskutować o patologii jaką jest dystrybucja w wykonaniu wydawnictw kolekcyjnych i innych ich aspektach, ale to raczej temat na inny wątek.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: SawiK w Pn, 19 Kwiecień 2021, 10:30:08
Cytuj
ale zastanowił się ktoś dlaczego Egmont wszedł w Marvela w takim a nie innym momencie?
Tu chyba każdy świadom jest jaka ważna rola było start kolekcji. W czasie popularyzacji MCU, co zrobiło kawał roboty Egmont tylko sie dostosował i ugryzł swój kawał tortu.
Cytuj
Dlaczego Egmont akurat teraz wydaje Pająka w Epikach?
Bo Kolekcja przestała blokować tą swoja  ;) :D ;D
Cytuj
Dlaczego JPF akurat teraz startuje z kolorowym Dragon Ballem?
No własnie dlaczego(może przez Dragon Ball Super)?...Nie wiem ale to kupuje  8)
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Cringer w Pn, 19 Kwiecień 2021, 10:42:46
Wszyscy śmieją się na forum z Bazyliszka, że widzi podstępne działania pana Kołodziejczaka (jasne, ociera się to o paranoję), ale zastanowił się ktoś dlaczego Egmont wszedł w Marvela w takim a nie innym momencie?
Dlaczego Egmont akurat teraz wydaje Pająka w Epikach?
Dlaczego JPF akurat teraz startuje z kolorowym Dragon Ballem?
Fajny, post, tylko z końcówką się nie za bardzo zgadzam. Albo może inaczej, nie bardzo rozumiem co ona ma mi wytłumaczyć. Bo tak, wydawcy wiedzą o kolekcjach z wyprzedzeniem i reagują na decyzje kolekcjowe. Nie wierzę jednak że Kołodziejczak siedzi z lupą skierowaną w stronę siedziby Hachette i specjalnie wydaje coś co oni chcą wydać. Moim zdaniem jest nawet odwrotnie. Gdy Eaglemoss wszedł z Kolekcją DC, Egmont przystopował ze swoim DC. Gdy Deagostini weszło z kolekcją Star Wars, Egmont przystopował ze swoimi Star Wars Legend. Epiki Spidermana ukazały się dopiero gdy było pewne ze kolekcja Spidermana nie ruszy.
Niestety ale to kolekcje blokują Egmont.
Co zaś tyczy się JPF to tak, tu pełna zgoda. Shin Yasuda blokuje Hachette. Bazyl może mieć nowego wroga.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Mruk w Pn, 19 Kwiecień 2021, 11:15:25
Gdy Deagostini weszło z kolekcją Star Wars, Egmont przystopował ze swoimi Star Wars Legend.

Albumy Egmontu są lepiej przygotowane i mają lepszą dystrubucję, kolekcja DeAgostini miała imponujące tempo wydawania, za to kilka zupełnie bezsensownych braków (jak tworzyliśmy kolekcję w Hiszpanii w roku 2013 to te tomy jeszcze nie istniały, więc sześć lat później w Polsce też ich nie wydamy, bo tak!).

Trzeba przyznać, że na półce wygląda to paskudnie, bo jak się ustawiło tomy chronologicznie i powtykało zeszyty Egmontu w miejsce braków, z panoramy zostało konfetti. Dobrze, że na grzbietach są tytuły.

Gdyby kolekcji DeAgostini nie było, to byśmy mieli więcej Legend od Egmontu, ale dalej byłby to ułamek tego, co wydało DeAgostini.

Tak więc ja mimo wszystkich mankamentów kolekcji, kupiłem całość i oceniam ją na plus.

Podobnie z Conanem (z tym wyjątkiem, że nie układałem chronologicznie).
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Cringer w Pn, 19 Kwiecień 2021, 11:31:59
@Mruk
Do tego dochodzi jeszcze kwestia ceny. Kolekcja w prenumeracie kosztowała 37,5zł/egzemplarz za średnio 190str w twardej okładce. Gdzie Egmont okładkową cenę ma 50zł (czyli jakieś 32-35zł za 150str w miękkiej okładce). Kolekcja wydała też rzeczy których od dawna nie było na rynku a Egmont nie planował wznowień.
To jest też dla mnie dobry przykład budżetowej kolekcji. Brzydka oprawa graficzna, brzydka panorama, dużo rzeczy wrzucanych do jednego numeru aby wyrobić ilość stron, ale dobra cena i sporo czytania.
Ogólnie z kolekcji jestem zadowolony, chodź w tym wypadku kolekcja Star Wars od Hachette wydaje się lepsza.

 
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: eyesore w Pn, 19 Kwiecień 2021, 11:57:13
Bazyl ma trochę racji że gdyby nie kolekcje to części rzeczy byśmy nie zobaczyli w Polsce. Np. Korvac Saga, pewnie E. bo to kiedyś wydało, dorzucając 1-2 zeszyty więcej za okładkową 99zł.
Tyle ze jak ktoś wyżej zauważył, kolekcje są dla nowych w temacie (ewentualnie tematyczne, jak transformers czy conan) a nie dla starych wyjadaczy  ;)
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Castiglione w Pn, 19 Kwiecień 2021, 11:59:52
Problem w tym, że z czasem jej wydawania narastały patologie, o których się rozpisałem na początku.
Z tym, że te patologie są mocno wyolbrzymione.

Cytuj
Napisałem też, że na przykładzie kolekcji Transformersów, że takie wydania to jedyny dopuszczalny kompromis.
Dostać komplet komiksów z jakiejś serii, której nikt inny by nie wydał i nazwać to "kompromisem", to jednak trochę przesada.

Cytuj
Innym, cennym doświadczeniem było wydarzenie w życiu kolegi. W pewnym momencie wyjechał na pół roku do pracy za granicę, a wiadomo - 2 tygodnie i tom znika. A zbierał on dwie kolekcje - SBM i DC. Początkowo kupowałem tomy w Empiku, oraz księgarni z komiksami (stąd załączyłem ten głos sprzedawcy). Kolekcję DC zawsze dostałem w tej księgarni, ale z Hachette miałem problem. Często zwiedzałem Empiki, a tomu brak, a przecież nie mogłem zawieść kumpla. Zamówiłem więc prenumeratę i miałem spokój z poszukiwaniami, lecz dwa razy przyszedł mi tom w gorszym stanie i stres przez robienie zwrotów...
No ale to nie jest wina kolekcji, że kolega wyjechał za granicę... Równie dobrze mógłbyś napisać, że nie mógł na bieżąco kupować "Dziennika".

O dostępności się nie wypowiadam, bo nie miałem do czynienia, ale widzę tu pewien błąd logiczny - z jednej strony piszesz, że kolekcja zabiera klientów innym wydawcom, ale okazuje się, że w większości punktów tak naprawdę była niedostępna... Poza tym - "2 tygodnie i tom znika". Nie zrozummy się źle, ja nie jestem jakimś fanem kolekcji i nie twierdzę, że wydanie kolekcyjne nie wstrzymało nigdy jakiegoś dodruku czy startu serii, ale jeżeli obecność jakiegoś tytułu na rynku przez 2 tygodnie (w dodatku w słabej dystrybucji) zaspokoiło zapotrzebowanie na niego wśród klientów, to może tu należy upatrywać braku tego tytułu w ofercie Egmontu czy Muchy?

Cytuj
Ja również uległem hypowi i postanowiłem nabyć swój tom Civil War! W Internecie brak było już wydania Muchy, przynajmniej w tamtym momencie. Było parę tomów z WKKM, ale oczywiście przepłacone. Napisałem więc do sprzedawcy z wspominanej już tu wielokrotnie słynnej poznańskiej księgarni i ten pa paru dniach odpisał, że udało mu się zdobyć tom od samej Muchy! Zapłaciłem za to 80 zł, tyle co za przepłacone używki WKKM. Gdy go odbierałem, to podkreślał że to naprawdę fart, bo to zapodziany egzemplarz i komiks już dawno znikł z rynku.
Wychodzi więc na to, że cena nie była problemem, bo byłeś gotowy zapłacić tyle za ten komiks. Natomiast uwagi powinieneś mieć do Muchy, że sama nie zrobiła dodruku, a nie do Hachette, że ten tytuł wznowiło.

Cytuj
Jakoś później, pewnie już po premierze filmu, Egmont wydał swoją wersję Wojny Domowej (która niestety miała drobne problemy). I jestem pewien, że sprzedała się świetnie, bo hype na komiks był duży, ale na rynku braki. I wersję Egmontu dostaliśmy tylko dlatego, że film zrobił swoje. Normalnie musielibyśmy się zadowolić drogimi i paskudnymi wydaniami z kolekcji. Podobnie jak to ma miejsce z Marvels. A dlaczego Mucha nie zrobiła dodruku Wojny Domowej (czy nawet Marvels)? Powodem zapewne było wydanie tych historii również w kolekcjach i bardzo możliwe, że jakieś drobne problemy licencyjne.
Może tak było. Ale nie wiesz tego, to są wszystko twoje domysły, których nie jesteś w stanie w żaden sposób potwierdzić ani im zaprzeczyć. I nawet nie chcesz tego robić, bo przecież piszesz tylko post na forum... Nie różni się to niczym od retoryki Bazyliszka, za którą jest goniony na tym forum.

Cytuj
Było to w styczniu 2013 roku. Biedna Mucha, przejechała się na współpracy z Hachette. Dobrze, że kolekcja się zakończyła i wydawnictwo ruszyło do przodu. Jest to też potężny argument, że kolekcje psują rynek. Mucha mogła wydać wtedy wiele świetnych rzeczy, a tego nie zrobiła.
Po pierwsze to już tanie wchodzenie na emocje. Biedna Mucha zgarnęła kasę za opracowanie kolekcji i nie zdziwiłbym się, gdyby zarobili na tym więcej, niż na swoich wydaniach.

Po drugie - a później to zrobili? Bo kojarzę tylko, że wydają X-Menów. Jakoś nie widzę tego zalewu Marvela od Muchy.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Geekboy w Pn, 19 Kwiecień 2021, 12:14:26
@Adolf

Jeszcze jedna uwaga co do 2 tygodnii i zniknięcia numeru ze sprzedaży - każdy z wydawców kolekcyjnych do momentu wygaśnięcia licencji prowadzi/prowadził sprzedaż archiwalną wszystkich posiadanych numerów za pośrednictwem sklepu online czy BOK'u w cenie okładkowej + KW. Sprzedaż archiwaliów WKKM została zamknięta dopiero w zeszłym roku więc ten zarzut jest bez sensu...
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Grzmichuj w Pn, 19 Kwiecień 2021, 13:06:35
No cóż, nadal mam duże zastrzeżenie do prowadzenia dyskusji przez OPa, który na podstawie własnych nieporadnych doświadczeń określa cały rynek, dziesiątki pracujących osób i tysiące czytelników mianem "patologii".

Wydaje mi się, że bliżej patologii jest zbieractwo, jednostka chorobowa, której symptomy widzę u OPa
I wydawnictwa takie jak Hachette, a komiks w szczególności, bazują na tym, że mózg człowieka uzależnia się od posiadania czegoś, czego nie potrzebuje.
To jest zaprojektowany proces - dostajesz jedynkę za pół darmo, więc mówisz: "czemu nie?", potem dwójkę za 10 złotych więcej i dodajesz "sprawdzę czy mi się podoba", a potem jak wychodzi trójka, to twierdzisz "przecież mam już jedynkę i dwójkę".
Ja wiem, że to oczywistości, ale musisz zdać sobie sprawę, że "odczuwasz stres" kiedy poszukujesz tomów i kiedy musisz je wymienić na nieuszkodzone. Ja też w tym siedzę, ale zdaję sobie sprawy z manipulacji i walczę z chęcią posiadania wszystkiego. Polecam. Przestaniesz narzekać na to, że ktoś oferuje produkt, którego desperacko pożądasz. Czyli czujesz, że coś jest nie tak, ale nie widzisz problemu w sobie, tylko w rynku.

I ten ostatni aspekt - wywoływanie stresu i zbieractwo - jest najpoważniejszą wadą kolekcji. Uginają się półki pod ciężarem tomów, z których wartych przeczytania jest 10%-20%, a reszta to niskobudżetowe zapychacze, których nikt nie kupiłby w "normalnym" wydaniu, a finalnie kosztują tyle, ile piękna kolekcja świadomego czytelnika.

Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Lavender Blue w Pn, 19 Kwiecień 2021, 15:09:50
U Hachette to fakycznie, po 2 tygodniach archiwalia dostępne tylko u nich, ale sporo numerów kolekcji DC od Eaglemoss do dzisiaj można zamawiać na empik.com:

https://www.empik.com/prasa,44,s?sort=scoreDesc&q=wielka+kolekcja+dc

empik.com to dobro  8) (znaczy, to bardziej dzięki polityce Eaglemoss, ale nie chcę zmieniać mojego sloganu)
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Bazyliszek w Wt, 20 Kwiecień 2021, 06:18:57
@UP
Empik.com to wolność, Empik.com to nadzieja. :)
Ale "Superman: Dla człowieka który miał wszystko" już nie ma, zatem polecam ci jutro zajrzeć na profil Allegro KioskuGosi i kupić ten tom w ramach nowej Kolekcji DC od Hachette. ;)

@Grzmichuj
Mi się półki też uginają pod zawałą egmontów, ale czy to jest powód by na nich narzekać? Akurat ten nie. :)

Spoiler: PokażUkryj
(https://scontent.fpoz4-1.fna.fbcdn.net/v/t1.6435-9/134380372_5547303791961719_6180967902100638425_n.jpg?_nc_cat=109&ccb=1-3&_nc_sid=0debeb&_nc_ohc=waQHZ5UNx4MAX-VKk1T&_nc_ht=scontent.fpoz4-1.fna&oh=545e4dfb75ce1011808012916c475cae&oe=60A4EABB)


Z Adolfem całkowicie się nie zgadzam i uważam, że nie ma racji. Zwłaszcza jak czytam słowa, że Kolekcje rodzą patologie, że są niepotrzebne, że coś jest "jedynym dopuszczalnym kompromisem". Rynek powinien być wolny. Każdy powinien sobie móc wydawać co chce i jak chce. Czy jak teraz wyjdzie drogi "Meltdown" od Egmontu to skoro moim zdaniem jest on niepotrzebny, to znaczy, że powinno się zakazać czegoś takiego? Że taki komiks jest "szkodliwy"? Oczywiście że nie. Ja nie kupię, ale jak wydawnictwo chce, to niech sobie wydaje.

Patologią natomiast jest dla mnie fakt, że kupuję bardzo gruby i bardzo drogi komiks DD 0 w twardej okładce i on mi się rozdziera od razu na pierwszych stronach. Albo że w Epicu są sztuki gdzie druk się rozmazał lub został nałożony podwójnie. Z tym się powinno walczyć a nie z konkurencją, która zawsze jest korzystna dla klienta i rynku.

A co do dostępności. Na stronie Egmontu nie mogę już kupić Giganta 5/2020, który był tam jeszcze 2 tygodnie temu dostępny. Nie można też już kupić 1/2021, choć teraz w kioskach jest raptem 2/2021. To czyja jest to wina? Wydawnictwa, czy moja, że przegapiłem??
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Uluru w Wt, 20 Kwiecień 2021, 07:52:08
Ten wątek jest po to żeby poczytać więcej tępego pierdololo jaki to egmont jest zły ? Narzekacie na bazyla ale sami go triggerujecie do pisania jego standardowych idiotyzmów.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Megatron w Wt, 20 Kwiecień 2021, 10:19:05
Patologią natomiast jest dla mnie fakt, że kupuję bardzo gruby i bardzo drogi komiks DD 0 w twardej okładce i on mi się rozdziera od razu na pierwszych stronach.

Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Toranga w Wt, 20 Kwiecień 2021, 11:04:22

Pytanie za 100 punktów.
Ile osób faktycznie tak otwiera swoje Omniaki.

PS Komiks, o którym napisał Bazyl to nie Omniak. Inna objętość, inny format i (chyba - nie wiem, bo nie mam) inne szycie, więc przykład nieadekwatne.

PS 2 Dyskusja o dziwo merytoryczna, bo przyczynek do niej w postaci pierwszego posta z merytoryką za wiele wspólnego nie miał. Nawet Bazyl, którego zawsze wszyscy (no prawie) gremialnie krytykują wypowiada się w sposób wyważony. 👍
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: michał81 w Wt, 20 Kwiecień 2021, 11:16:05
PS Komiks, o którym napisał Bazyl to nie Omniak. Inna objętość, inny format i (chyba - nie wiem, bo nie mam) inne szycie, więc przykład nieadekwatne.
Z tymi omnibusami to jest różnie. Dark Horse ma mniejsze format omnibusów niż Marvel i objętościowo są one takie jak DD. Wystarczy porównać wydanie BBPO, które jest mniej więcej takie jak oryginał. Tylko u nas nie nazywa się omnibusem. Co do szycia, aż tak się nie zagłębiałem, ale u nas chyba są lepsze. Przynajmniej ja takie wrażenie odnoszę.

I jasna sprawa, że można uszkodzić komiks, jak się go traktuje jak worek ziemniaków. Wystarczy zobaczyć jak komiksy/książki potrafią wyglądać w bibliotece.

Ile osób faktycznie tak otwiera swoje Omniaki.
Tylko ci którzy poważnie traktują to hobby ;)
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Megatron w Wt, 20 Kwiecień 2021, 12:06:29
Filmik mógłby nazywać się "jak otwierać grube książki" ale Omar zbiera komiksy i mieszka w USA, więc omnibus jest tym co spotyka najczęściej.

Sporo przesady jest w filmie, ale przekartkowanie raz z lewa, raz z prawa jest ważne. Nikt przecież nie wycina tego łukowatego przekroju książek, ono tworzy się przez dopasowanie stron do naprężeń.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Pt, 23 Kwiecień 2021, 04:52:52
Z tym, że te patologie są mocno wyolbrzymione.
Dostać komplet komiksów z jakiejś serii, której nikt inny by nie wydał i nazwać to "kompromisem", to jednak trochę przesada.

To nie przesada. To kompromis.

No ale to nie jest wina kolekcji, że kolega wyjechał za granicę... Równie dobrze mógłbyś napisać, że nie mógł na bieżąco kupować "Dziennika".

Więc kolega miał nie wyjeżdzać do pracy do Szwecji, gdzie miesięcznie wyciągął 8 razy więcej niż w Polsce, tylko po to żeby mieć tomy kolekcji co dwa tygodnie? Z rodziną ma złe stosunki, więc poprosił dobrego znajomego, by przechwytywał kolejne tomy.

O dostępności się nie wypowiadam, bo nie miałem do czynienia, ale widzę tu pewien błąd logiczny - z jednej strony piszesz, że kolekcja zabiera klientów innym wydawcom, ale okazuje się, że w większości punktów tak naprawdę była niedostępna... Poza tym - "2 tygodnie i tom znika". Nie zrozummy się źle, ja nie jestem jakimś fanem kolekcji i nie twierdzę, że wydanie kolekcyjne nie wstrzymało nigdy jakiegoś dodruku czy startu serii, ale jeżeli obecność jakiegoś tytułu na rynku przez 2 tygodnie (w dodatku w słabej dystrybucji) zaspokoiło zapotrzebowanie na niego wśród klientów, to może tu należy upatrywać braku tego tytułu w ofercie Egmontu czy Muchy?

Nie bardzo rozumiem? Że to wina Egmontu, czy Muchy, że nam nie chcą czegoś wydać, bo niepełnowartościowe tomy kolekcji zaspokoiły zapotrzebowanie rynku? Sądzę, że nawet jeśli jakiś tom kolekcji zaspokoił zapotrzebowanie rynku powiedzmy w 40-50%, to jeśli Egmont zdecyduje się to wydać, to jest to później o 40-50% niższa sprzedaż. I jako przykład dajmy Spider-Man Niebieski. Mucha go wydała tylko po to żeby domknąć serię "kolorowych" wydań. I straciła na tym sporą część kupujących, którzy mieli już tom z WKKM. Nie znamy liczb, ale możemy się domyślać, że było to "kilkaset" czytelników, którzy nie przynieśli zysku wydawnictwu.

Wychodzi więc na to, że cena nie była problemem, bo byłeś gotowy zapłacić tyle za ten komiks.

DLA MNIE cena nie była problemem, nie będę się za innych wypowiadać. Poza tym oczywiste rozwiązanie owej sytuacji to kupienie (fuksem) elegancko wydanego tomu Muchy za 80 zł, gdzie alternatywą był dwukrotnie przypłacony tom z WKKM, z paskudną panoramą. Nawet gdybym miał brać taki tom za 40 zł w dniu premiery, to wziąłbym od Muchy za 80. To po prostu kwestia gustu. Tak jak możesz wypić Argusa, a możesz parę półek dalej znaleźć dwa razy droższe, budzące więcej zaufania browary.

Natomiast uwagi powinieneś mieć do Muchy, że sama nie zrobiła dodruku, a nie do Hachette, że ten tytuł wznowiło.

Kilka linijek niżej opisałem sytuację Muchy i to dlaczego nie zrobili dodruku.
Cytuj
Cytuj
A dlaczego Mucha nie zrobiła dodruku Wojny Domowej (czy nawet Marvels)? Powodem zapewne było wydanie tych historii również w kolekcjach i bardzo możliwe, że jakieś drobne problemy licencyjne. Może to potwierdzać post, który znalazłem na FB Muchy:

I jak widzisz, Egmont z seriami jak Lucyfer, Sandman, czy Hellblazer nie miał problemów jak Mucha, gdzie część potencjalnych klientów zgarnęła kolekcja, a pozostała część nie może doczekać się dodruku. Pokazują się tu wznowienia, Sandmana nawet trzeci raz. A gdyby pojawiła się w międzyczasie "Wielka Kolekcja Sandmana", to nie muszę mówić co by się stało z serią.

Może tak było. Ale nie wiesz tego, to są wszystko twoje domysły, których nie jesteś w stanie w żaden sposób potwierdzić ani im zaprzeczyć. I nawet nie chcesz tego robić, bo przecież piszesz tylko post na forum... Nie różni się to niczym od retoryki Bazyliszka, za którą jest goniony na tym forum.

Opisałem sytuację jak było i to był fakt. Faktem była słaba dostępność tomu w okresie wzmożonego hype'u i trudna sytuacja Muchy w tamtym okresie to również fakt. I przyrzekam Ci, że tego sobie nie wymyśliłem żeby specjalnie dowalić kolekcji. Mam pewne doświadczenia z kolekcjami i widziałem na forum, że wiele osób ma podobne. Dlatego powstał ten wątek, gdzie przeanalizowałem temat i zebrałem wszystkie wady, a także mało liczne zalety. Nie tworzę teorii spiskowych, że ktoś tam z kimś konszachtuje na szczycie zorganizowanej sieci wydawców.

Po pierwsze to już tanie wchodzenie na emocje. Biedna Mucha zgarnęła kasę za opracowanie kolekcji i nie zdziwiłbym się, gdyby zarobili na tym więcej, niż na swoich wydaniach.

Po drugie - a później to zrobili? Bo kojarzę tylko, że wydają X-Menów. Jakoś nie widzę tego zalewu Marvela od Muchy.

Dobrze, że ostatecznie się wszystko skończyło dla nich pozytywnie. A to źle, że Mucha wydaje tak mało tytułów Marvela? Wolałbyś żeby Mucha zwinęła się z naszego rynku, bo to gra nie warta świeczki? A tak teraz Mucha może sobie w spokoju wydawać swoich ulicznych bohaterów jak Jessica Jones, Iron Fist, a nawet przygotowywać nam taką petardę jak Spectacular Spider-Man.

U Hachette to fakycznie, po 2 tygodniach archiwalia dostępne tylko u nich, ale sporo numerów kolekcji DC od Eaglemoss do dzisiaj można zamawiać na empik.com:

https://www.empik.com/prasa,44,s?sort=scoreDesc&q=wielka+kolekcja+dc

empik.com to dobro  8) (znaczy, to bardziej dzięki polityce Eaglemoss, ale nie chcę zmieniać mojego sloganu)

To pozytywna informacja dla fanów DC, obecnych i przyszłych. Oczywiście nie koniecznie dla Egmontu, ale nie będę po raz kolejny wiał pesymizmem o kolekcjach i ich wpływie na rynek. I choć Empik epatował patologiami (lubię to słowo), to muszę przyznać, że ich oferta dla fanów komiksów stała się atrakcyjna. Kilka ostatnich tomów zamówiłem właśnie tam, bo było taniej niż w dyskontach!

Z Adolfem całkowicie się nie zgadzam i uważam, że nie ma racji. Zwłaszcza jak czytam słowa, że Kolekcje rodzą patologie, że są niepotrzebne, że coś jest "jedynym dopuszczalnym kompromisem". Rynek powinien być wolny. Każdy powinien sobie móc wydawać co chce i jak chce. Czy jak teraz wyjdzie drogi "Meltdown" od Egmontu to skoro moim zdaniem jest on niepotrzebny, to znaczy, że powinno się zakazać czegoś takiego? Że taki komiks jest "szkodliwy"? Oczywiście że nie. Ja nie kupię, ale jak wydawnictwo chce, to niech sobie wydaje.

A ja się z Tobą nie zgadzam i chciałbym Cię przekonać, że mam rację, choć sądzę, że będzie ciężko :) Przynajmniej w kulturalny sposób wymienimy się argumentami. Przez swój stosunek do kolekcji i przez teorie spiskowe, stałeś się maskotką tego forum. Każdy teraz jak myśli o Komikspec, to ma skojarzenia z Tobą. A wracając do tematu, to zasłaniasz się wolnym rynkiem - owszem, tu się zgodzę (kompromis!), że konkurencja jest potrzebna. Ale nie taka. Chciałbym konkurencję ze strony Muchy i innych. I w sumie już taką dostajemy. Np. ostatnio Epicki ze Spider-Manem kontra nadchodzący Spectacular Spider-Man. To jest sytuacja, w której wygrywamy jako klienci. A wszystko dlatego, że nie udało się z kolekcją, która by zdewastowała pajęczy rynek. Wiem, że podobało Ci się wydanie Epic, to dla mnie dużo znaczy. Wolę mieć rzadziej wychodzące takie grubasy niż poszatkowane, randomowe, często zdublowane tomy z kolekcji.

Patologią natomiast jest dla mnie fakt, że kupuję bardzo gruby i bardzo drogi komiks DD 0 w twardej okładce i on mi się rozdziera od razu na pierwszych stronach. Albo że w Epicu są sztuki gdzie druk się rozmazał lub został nałożony podwójnie. Z tym się powinno walczyć a nie z konkurencją, która zawsze jest korzystna dla klienta i rynku.

I takie patologie powinniśmy piętnować. Nadmiar reklamacji sprawi, że się w końcu nauczą. Powinniśmy walczyć z każdą patologią, nie ma znaczenia, czy to źle wydrukowany komiks, czy kolekcyjna dewastacja i degradacja rynku. I szkoda, że Sideca nie okazała się rzetelną konkurencją, bo w jej wydaniu Daredevil mógłby mieć mniej problemów, a Egmont... starałby się o klienta jeszcze bardziej, np. dając nam klasycznego Punishera. A poza tym to się bardzo cieszę, że mamy takie grubasy na rynku. Walczę właśnie o taki rynek, w którym opłaca się wydawać tomy po 600 stron.

A co do dostępności. Na stronie Egmontu nie mogę już kupić Giganta 5/2020, który był tam jeszcze 2 tygodnie temu dostępny. Nie można też już kupić 1/2021, choć teraz w kioskach jest raptem 2/2021. To czyja jest to wina? Wydawnictwa, czy moja, że przegapiłem??

Giganty są wydawane jako czasopismo (chyba, że ja o czymś nie wiem i coś się zmieniło). Kolekcje także są wydawane jako czasopisma. A więc sam rozumiesz już wadę tej dystrybucji. Zrozumiesz jeszcze bardziej jak kupisz przepłaconą używkę. I odnosząc się do Twoich przekonań - taka forma dystrybucji zaburza to co chce dać nam wolny rynek - dostęp do dóbr po niskiej cenie.

@Mruk
Do tego dochodzi jeszcze kwestia ceny. Kolekcja w prenumeracie kosztowała 37,5zł/egzemplarz za średnio 190str w twardej okładce. Gdzie Egmont okładkową cenę ma 50zł (czyli jakieś 32-35zł za 150str w miękkiej okładce). Kolekcja wydała też rzeczy których od dawna nie było na rynku a Egmont nie planował wznowień.
To jest też dla mnie dobry przykład budżetowej kolekcji. Brzydka oprawa graficzna, brzydka panorama, dużo rzeczy wrzucanych do jednego numeru aby wyrobić ilość stron, ale dobra cena i sporo czytania.
Ogólnie z kolekcji jestem zadowolony, chodź w tym wypadku kolekcja Star Wars od Hachette wydaje się lepsza.

Pisałem już o tym wyżej odpowiadając innemu koledze. Cena i jakość. Ja wolałbym zapłacić więcej za wydanie Egmontu, czy Muchy niż mieć paskudne z kolekcji, z drażniącą panoramą. Przeczytałem różne opinie o kolekcji Star Wars i nie mogę jej wrzucić to tej pozytywnej grupy co kolekcja Transformers.


Często się przytacza kolekcje jako formę promocji, ściągającą nowych czytelników. Teraz na forum jest bardzo chwalona akcja Egmontu, który sprzedaje w Biedronce komiksy dla dzieci. I to jest reklama i promocja, której potrzebujemy. Na dodatek taka trafiająca do młodszych, budująca podwaliny pod przyszłych, poważnych czytelników. A kolekcje to czasopisma, a więc nawet nie ma tu obowiązku przekazać tomu do Bibliotek.

I pewnie znowu będę cytowany przez obrońców wszelkich kolekcji, ale muszę to powiedzieć, wtrącić na koniec poważną metaforę:

Kolekcje są dla naszego rynku komiksowego konkurencją na poziomie Aliexpress. Tak, zaleją rynek rozruszają go, jednak w dłuższej perspektywie pozostawią sporo prowizorki. Badziew tani, ale powszechny. Poważne firmy chcące dać klientowi jakość cierpią przez takie coś. W efekcie przestaje się produkować wysokiej jakości dobra, bo nie mogą one konkurować z tandetą.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Castiglione w Pt, 23 Kwiecień 2021, 14:11:50
To nie przesada. To kompromis.
Kompromis pomiędzy czym? Dostałeś kompletną serią w polskiej wersji, co tu jest kompromisem?

Cytuj
Więc kolega miał nie wyjeżdzać do pracy do Szwecji, gdzie miesięcznie wyciągął 8 razy więcej niż w Polsce, tylko po to żeby mieć tomy kolekcji co dwa tygodnie? Z rodziną ma złe stosunki, więc poprosił dobrego znajomego, by przechwytywał kolejne tomy.
A w którym momencie napisałem coś o tym, że ma nie wyjeżdżać? Jego sprawa, nikogo to nie obchodzi. Ale nie jest to wina gazety, że ktoś mieszkający w innym kraju nie może jej kupić, to jest na maksa kuriozalny argument.

Cytuj
Nie bardzo rozumiem? Że to wina Egmontu, czy Muchy, że nam nie chcą czegoś wydać, bo niepełnowartościowe tomy kolekcji zaspokoiły zapotrzebowanie rynku? Sądzę, że nawet jeśli jakiś tom kolekcji zaspokoił zapotrzebowanie rynku powiedzmy w 40-50%, to jeśli Egmont zdecyduje się to wydać, to jest to później o 40-50% niższa sprzedaż. I jako przykład dajmy Spider-Man Niebieski. Mucha go wydała tylko po to żeby domknąć serię "kolorowych" wydań. I straciła na tym sporą część kupujących, którzy mieli już tom z WKKM. Nie znamy liczb, ale możemy się domyślać, że było to "kilkaset" czytelników, którzy nie przynieśli zysku wydawnictwu.
Czego nie rozumiesz? Jeśli badziewne wydanie, słabo dostępne i dostępne na rynku tylko przez 2 tygodnie zaspokaja zapotrzebowanie klientów na dany tytuł chociażby w 50% - to oznacza, że nie opłaca się go w ogóle wydawać większemu wydawnictwu. I że prawdopodobnie i tak by się nigdzie u nas nie pojawiło. I pewnie dlatego też nie ukazują się jego wznowienia.

Cytuj
I jak widzisz, Egmont z seriami jak Lucyfer, Sandman, czy Hellblazer nie miał problemów jak Mucha, gdzie część potencjalnych klientów zgarnęła kolekcja, a pozostała część nie może doczekać się dodruku. Pokazują się tu wznowienia, Sandmana nawet trzeci raz. A gdyby pojawiła się w międzyczasie "Wielka Kolekcja Sandmana", to nie muszę mówić co by się stało z serią.
No co takiego by się stało? Może to samo, co po dwóch pierwszych wydaniach "Sandmana", które cały czas były dodrukowywane i dostępne na rynku, czyli właśnie zapowiedziana trzecia edycja? Część potencjalnych klientów posiada już "Lucyfera" i "Hellblazera" Ennisa na miękko i miało możliwość zakupić te tytuły dużo dłuższy czas niż tomy jakiejś kolekcji, co nie przeszkadza Egmontowi wydawać teraz bardziej wypasionych edycji.

Cytuj
Opisałem sytuację jak było i to był fakt. Faktem była słaba dostępność tomu w okresie wzmożonego hype'u i trudna sytuacja Muchy w tamtym okresie to również fakt. I przyrzekam Ci, że tego sobie nie wymyśliłem żeby specjalnie dowalić kolekcji. Mam pewne doświadczenia z kolekcjami i widziałem na forum, że wiele osób ma podobne. Dlatego powstał ten wątek, gdzie przeanalizowałem temat i zebrałem wszystkie wady, a także mało liczne zalety. Nie tworzę teorii spiskowych, że ktoś tam z kimś konszachtuje na szczycie zorganizowanej sieci wydawców.
Problem jest taki, że widzisz tylko to, co możesz widzieć jako klient, a o wszelkich zakulisowych układach nie masz pojęcia. I wszystkie teorie można podważyć i przedstawić podobne w drugą stronę, bo nie mamy dostępu do żadnych faktów.

Cytuj
Dobrze, że ostatecznie się wszystko skończyło dla nich pozytywnie. A to źle, że Mucha wydaje tak mało tytułów Marvela? Wolałbyś żeby Mucha zwinęła się z naszego rynku, bo to gra nie warta świeczki? A tak teraz Mucha może sobie w spokoju wydawać swoich ulicznych bohaterów jak Jessica Jones, Iron Fist, a nawet przygotowywać nam taką petardę jak Spectacular Spider-Man.
Jeżeli rozmawiamy o kolekcji komiksów Marvela, to twoim argumentem było, że Hachette zablokowało tytuły dla Muchy. Nie ma kolekcji i Mucha wcale nie zaczęła tego Marvela specjalnie eksploatować.

A na wydawanie innych tytułów raczej obecność kolekcji nie ma wpływu.

Cytuj
Chciałbym konkurencję ze strony Muchy i innych. I w sumie już taką dostajemy. Np. ostatnio Epicki ze Spider-Manem kontra nadchodzący Spectacular Spider-Man. To jest sytuacja, w której wygrywamy jako klienci.
Jeden tom przeciw molochowi wielkości Egmontu to żadna konkurencja, tylko malutkie dopełnienie luki, której nie zagospodarował jeszcze gigant.

Cytuj
Walczę właśnie o taki rynek, w którym opłaca się wydawać tomy po 600 stron.
Sorry, ale nie robisz nic poza pisaniem na forum.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Toranga w Pt, 23 Kwiecień 2021, 15:32:32
@Eguaroc
Szacun, że chce Ci się odpisywać.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Bazyliszek w Pt, 23 Kwiecień 2021, 16:35:42
@UP
Masz rację. Też nie wiem, czemu mu odpowiadam.

zasłaniasz się wolnym rynkiem - owszem, tu się zgodzę (kompromis!), że konkurencja jest potrzebna. Ale nie taka. Chciałbym konkurencję ze strony Muchy i innych. I w sumie już taką dostajemy. Np. ostatnio Epicki ze Spider-Manem kontra nadchodzący Spectacular Spider-Man. To jest sytuacja, w której wygrywamy jako klienci. A wszystko dlatego, że nie udało się z kolekcją, która by zdewastowała pajęczy rynek. Wiem, że podobało Ci się wydanie Epic, to dla mnie dużo znaczy. Wolę mieć rzadziej wychodzące takie grubasy niż poszatkowane, randomowe, często zdublowane tomy z kolekcji.

Odchodząc od stricte tematu rozmowy, ja ci powiem, że w ogóle się nie godzę na twój tok rozumowania. Że przedstawiasz swój punkt widzenia i uważasz go za jedynie słuszny i wszyscy mają się z tobą zgodzić. A nikt inny nie ma racji. Tacy jak ty chcą właśnie wprowadzać jednolitą cenę książki, bo oni w ich mniemaniu wiedzą lepiej ile książki powinny kosztować, jakie powinny być wydania i że klienci nie mogą korzystać z tańszego internetu. Nie będziesz ty ani nikt inny nie mówić jak mam żyć, co kupować, co jest lepsze co gorsze, co powinno być a co nie. Każdy kupuje co chce, czyta co chce, żyje jak chce. Gdyby Kolekcje były niepotrzebne jak słyszę od 8 lat, to by się nie ukazywały. Proste. To że Spider-Man nie wyszedł, nie znaczy, że kolejne tytuły nie ujrzą światła dziennego.

Dalej nie widzę lepszości w formie wydawania Egmontu, skoro po WKKM Hachette wyciągnęło wnioski i każdą kolejną ich Kolekcję oraz De Agostini i Eaglemoss, można  było kupić w internecie, nie oglądając się na cykl wydawniczy. A to, że sam Egmont nie potrafi zapewnić do sprzedaży internetowej Gigantów zaledwie pół roku wstecz, to źle o nich świadczy. Hachette dawało radę.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w So, 24 Kwiecień 2021, 01:05:27
A w którym momencie napisałem coś o tym, że ma nie wyjeżdżać? Jego sprawa, nikogo to nie obchodzi. Ale nie jest to wina gazety, że ktoś mieszkający w innym kraju nie może jej kupić, to jest na maksa kuriozalny argument.

Dlaczego nie jest to wina Kolekcji? Wprowadzają na rynek ekskluzywny produkt, albo go kupisz, albo potem kombinuj. Może będzie w Empiku, a może wydawnictwo będzie miało jeszcze jakieś tomy. MOŻE. I tak, uważam, że taka forma dystrybucji jest szkodliwa, o czym nawet przekonał się Bazyl w przypadku Giganta. Mówimy tu o komiksach, które często się nie ukazały wcześniej na naszym rynku. To nie jest Newsweek, gdzie czyta się coś by być na bieżąco, a potem można o tym zapomnieć. To tom, w twardej oprawie, wycinek jakiejś historii komiksowej, często istotny dla fana. Jeśli mają odpowiedni nakład, to potem można je odkupić na cenę okładkową, ale często co lepsze tomy po prostu znikają i jedynym sposobem na ich nabycie jest drugi obieg.

Czego nie rozumiesz? Jeśli badziewne wydanie, słabo dostępne i dostępne na rynku tylko przez 2 tygodnie zaspokaja zapotrzebowanie klientów na dany tytuł chociażby w 50% - to oznacza, że nie opłaca się go w ogóle wydawać większemu wydawnictwu. I że prawdopodobnie i tak by się nigdzie u nas nie pojawiło. I pewnie dlatego też nie ukazują się jego wznowienia.

Tego nie wiesz. Mogłoby się pojawić, ale kolekcja już zabrała część zysku. Gdyby kolekcje miały większy nakład, to nawet by i zaspokoiły do 100% zapotrzebowania klientów na tytuł. Ale jak pisałem wcześniej, kolekcja nie może mieć dodruku, a jej nakład z każdym kolejnym tomem jest tłumiony. Jeśli kolekcja wydaje pożądany tytuł, to nie może dostosować jego nakładu by był ciut większy, a w przypadku dubla, by był ciut mniejszy. Natomiast Egmont może reagować na zapotrzebowanie. I tak było - ogromny hype na film Wojna Bohaterów sprawił, że dostaliśmy kolejne wydanie Wojny Domowej. Niestety, nie każdy tytuł można uratować w ten sposób i zostajemy po prostu z badziewnym wydaniem z kolekcji, po czasie trudnodostępnym i przepłaconym.

No co takiego by się stało? Może to samo, co po dwóch pierwszych wydaniach "Sandmana", które cały czas były dodrukowywane i dostępne na rynku, czyli właśnie zapowiedziana trzecia edycja? Część potencjalnych klientów posiada już "Lucyfera" i "Hellblazera" Ennisa na miękko i miało możliwość zakupić te tytuły dużo dłuższy czas niż tomy jakiejś kolekcji, co nie przeszkadza Egmontowi wydawać teraz bardziej wypasionych edycji.

Widzę, że brak Ci wyobraźni na temat konsekwencji, a także wiedzy na temat dostępności. Gdyby pojawiło się wydanie Sandmana w jakieś kolekcji, to Egmont by sobie nie zawracał głowy wznowieniem. A na rynku brakowało już niektórych tomów z poprzedniej edycji. Lucyfer i Hellblazer to w ogóle były rarytasy. Nowe wydania były bardzo oczekiwane, a gdyby pojawiła się jakaś kolekcja Vertigo, gdzie by ukazywały się tylko części tych historii, to przynajmniej na parę lat odroczono by te wznowienia.

Problem jest taki, że widzisz tylko to, co możesz widzieć jako klient, a o wszelkich zakulisowych układach nie masz pojęcia. I wszystkie teorie można podważyć i przedstawić podobne w drugą stronę, bo nie mamy dostępu do żadnych faktów.

No raczej. Pisałem Ci przecież, że nie chcę być drugim Bazylem i wymyślać, że ktoś coś blokuje. Jako klient widzę sporo i dobrze łączę fakty. A fakty dokonane przeradzają się w konsekwencje, właśnie te straszne rzeczy o których piszę. Ty także możesz zobaczyć te konsekwencje jeśli się dobrze rozejrzysz.

Jeżeli rozmawiamy o kolekcji komiksów Marvela, to twoim argumentem było, że Hachette zablokowało tytuły dla Muchy. Nie ma kolekcji i Mucha wcale nie zaczęła tego Marvela specjalnie eksploatować.

W pewnym momencie zablokowało na chwilę jej działalność i to jest fakt. Faktem jest również to, że Hachette swoimi wydaniami Wojny Domowej, jak i Spider-Mana Niebieskiego odebrało sporą część zysków. I widzę, że masz do Muchy jakieś oczekiwania żeby zalała rynek tytułami Marvela. Wydają całkiem sporo: X-Menów, Jessicę Jones, Luka Gage'a, Iron Fista, a nawet jakieś pojedyncze tytuły z bohaterami Marvela. Tworzą także własne wydanie Spectacular Spider-Mana. Całkiem nieźle jak na takie wydawnictwo.

A na wydawanie innych tytułów raczej obecność kolekcji nie ma wpływu.
Jeden tom przeciw molochowi wielkości Egmontu to żadna konkurencja, tylko malutkie dopełnienie luki, której nie zagospodarował jeszcze gigant.
Sorry, ale nie robisz nic poza pisaniem na forum.

Robię zakupy. A co mam jeszcze robić? Kupić licencję na komiksy Marvela i zalać nasz rynek wspaniałymi komiksami? Bardzo chętnie, tylko daj mi spore środki i już się biorę do roboty. Dzięki Bogu Mucha podejmuje rękawicę i choć według Ciebie "to żadna konkurencja", to mam nadzieję, że sprzeda im się ten Spider-Man na tyle nieźle, że będą wydawać więcej takich tomów, przez co umocnią się na rynku na tyle byś uznał ich za realną konkurencję. Świadomy klient ma wymagania, rozumie rynek i swoimi wyborami go wspiera.

@UP
Masz rację. Też nie wiem, czemu mu odpowiadam.

Odchodząc od stricte tematu rozmowy, ja ci powiem, że w ogóle się nie godzę na twój tok rozumowania. Że przedstawiasz swój punkt widzenia i uważasz go za jedynie słuszny i wszyscy mają się z tobą zgodzić. A nikt inny nie ma racji. Tacy jak ty chcą właśnie wprowadzać jednolitą cenę książki, bo oni w ich mniemaniu wiedzą lepiej ile książki powinny kosztować, jakie powinny być wydania i że klienci nie mogą korzystać z tańszego internetu. Nie będziesz ty ani nikt inny nie mówić jak mam żyć, co kupować, co jest lepsze co gorsze, co powinno być a co nie. Każdy kupuje co chce, czyta co chce, żyje jak chce. Gdyby Kolekcje były niepotrzebne jak słyszę od 8 lat, to by się nie ukazywały. Proste. To że Spider-Man nie wyszedł, nie znaczy, że kolejne tytuły nie ujrzą światła dziennego.

Oczywiście, że przedstawiam SWÓJ punkt widzenia i nawet tego nie ukrywałem w poście wprowadzającym, z którym proponowałbym Ci się zapoznać, może wtedy znajdziemy wspólny język. Mój punkt widzenia nie musi być jedyny słuszny, ale póki co fakty jakie przytaczam po prostu biją na głowę obrońców kolekcji, którzy z wściekłością mnie atakują, a ja cierpliwie poświęcam czas by po raz któryś wytknąć im, że się mylą. I tak było z Tobą, nie próbujesz mi logicznie odpowiedzieć na wszystkie swoje  argumenty, które zbiłem w poprzednim poście. Zamiast tego porównujesz mnie, zupełnie z kosmosu do jakieś pani wydawcy, która walczy o swój interes. I jakbyś chciał wiedzieć, to nie zgadzam się z nią. Mógłbym się z nią kłócić równie gorliwie co teraz z Tobą, bo w sumie to prędzej ja powinienem przyrównać Cię do niej i to by bardziej pasowało. Lecz tego nie zrobię, bo... obaj walczymy o swój interes. Ty chcesz mieć kolekcje, bo nie dostrzegasz, że psują rynek, a ja nie chcę mieć kolekcji w trosce o rozwój naszego rynku.

Cytuj
Gdyby Kolekcje były niepotrzebne jak słyszę od 8 lat, to by się nie ukazywały.

Jak już znasz moje zdanie, które wcześniej kilka razy przytaczałem, to wiesz, że doceniam start WKKM na naszym rynku i sądzę, że na tym powinno się to zakończyć, ew. jeszcze puszczać coś jak kolekcja Transformers. Niestety, w Twoim rozumowaniu widzę pewne braki, a mianowicie powołujesz się na pewnego rodzaju potrzebę, nie bardzo rozumiejąc co ona oznacza. Ta potrzeba to kolejny zalew rynku dublami, blokowanie wydań Egmontu, czy problemy z dostępnością niektórych, wartościowszych tomów. A może Ty masz potrzebę na skupowanie tomów testowych i odsprzedawanie ich drożej? Mi w tym wypadku by chodziło o zaspokojenie potrzeb klientów i rozwój rynku. A jak wiemy, kolekcje tego nie robią, wręcz przeciwnie.

Dalej nie widzę lepszości w formie wydawania Egmontu, skoro po WKKM Hachette wyciągnęło wnioski i każdą kolejną ich Kolekcję oraz De Agostini i Eaglemoss, można  było kupić w internecie, nie oglądając się na cykl wydawniczy. A to, że sam Egmont nie potrafi zapewnić do sprzedaży internetowej Gigantów zaledwie pół roku wstecz, to źle o nich świadczy. Hachette dawało radę.

Nie, Hachette nie dawało rady, ale to wiesz. W poprzednim poście Ci zwróciłem uwagę na wadę jaką jest taka dystrybucja, a Ty udajesz, że tego nie widzisz i dalej próbujesz brnąć w ten głupi argument.


Zrozumcie, broniąc kolekcji nieświadomie sprawiacie, że jesteście szkodnikami. I podkreślam - NIEŚWIADOMIE. Bo chcę wierzyć, że dobro naszego rynku komiksowego macie na sercu. Co więcej, uważacie, że działacie w słusznej sprawie. Jednak tutaj czas już zweryfikował co jest słuszne, a co nie. I rozumiem też jak ciężko zrezygnować z własnych przekonań. Ja tu atakuję Wasze strefy komfortu. I widziałem setki razy jak to się kończy - syndromem oblężonej twierdzy. Nie ma nic złego w tym, że się zmieni zdanie. To fanatyzm jest zły. Ja tu nikogo nie poniżam, że jest gorszy, bo lubi kolekcje. Nie po to powstał ten wątek. Powstał by przekonać ludzi co jest słuszne i będzie nam dobrze służyć.

Wolicie mieć na rynku solidne tomy po 600 stron, często wydawane seriami, które konsekwentnie wprowadzają nam dane historie? Czy może chcecie mieć wydawane mszynowo, co dwa tygodnie wycinki historii, które albo blokują porządne wydania, albo są dublami, albo z czasem są drogie i trudnodostępne? Nie oszukujmy się, nasz rynek choć wstał z kolan, to wciąż leży o kwiczy. Do takich Czechów to nawet nie mamy startu. I albo będziemy o niego dbać, albo po raz kolejny doprowadzimy się do takiej sytuacji jaka miała miejsce po upadku TM-Semic.

Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Bazyliszek w So, 24 Kwiecień 2021, 05:30:23
Oczywiście, że przedstawiam SWÓJ punkt widzenia i nawet tego nie ukrywałem w poście wprowadzającym, z którym proponowałbym Ci się zapoznać, może wtedy znajdziemy wspólny język. Mój punkt widzenia nie musi być jedyny słuszny, ale póki co fakty jakie przytaczam po prostu biją na głowę obrońców kolekcji

Zrozumcie, broniąc kolekcji nieświadomie sprawiacie, że jesteście szkodnikami.

ten wątek. Powstał by przekonać ludzi co jest słuszne i będzie nam dobrze służyć.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Cringer w So, 24 Kwiecień 2021, 12:38:51
I rozumiem też jak ciężko zrezygnować z własnych przekonań. Ja tu atakuję Wasze strefy komfortu. I widziałem setki razy jak to się kończy - syndromem oblężonej twierdzy. Nie ma nic złego w tym, że się zmieni zdanie. To fanatyzm jest zły. Ja tu nikogo nie poniżam, że jest gorszy, bo lubi kolekcje. Nie po to powstał ten wątek. Powstał by przekonać ludzi co jest słuszne i będzie nam dobrze służyć.
Co za ironia że o oblężonej twierdzy napisał gość wyzywający oponentów od szkodników  ::)
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Castiglione w So, 24 Kwiecień 2021, 13:02:41
Dlaczego nie jest to wina Kolekcji? Wprowadzają na rynek ekskluzywny produkt, albo go kupisz, albo potem kombinuj. Może będzie w Empiku, a może wydawnictwo będzie miało jeszcze jakieś tomy. MOŻE. I tak, uważam, że taka forma dystrybucji jest szkodliwa, o czym nawet przekonał się Bazyl w przypadku Giganta. Mówimy tu o komiksach, które często się nie ukazały wcześniej na naszym rynku. To nie jest Newsweek, gdzie czyta się coś by być na bieżąco, a potem można o tym zapomnieć. To tom, w twardej oprawie, wycinek jakiejś historii komiksowej, często istotny dla fana. Jeśli mają odpowiedni nakład, to potem można je odkupić na cenę okładkową, ale często co lepsze tomy po prostu znikają i jedynym sposobem na ich nabycie jest drugi obieg.
Bo to nie jest ekskluzywny produkt, tylko prasa.

Cytuj
Tego nie wiesz. Mogłoby się pojawić, ale kolekcja już zabrała część zysku. Gdyby kolekcje miały większy nakład, to nawet by i zaspokoiły do 100% zapotrzebowania klientów na tytuł. Ale jak pisałem wcześniej, kolekcja nie może mieć dodruku, a jej nakład z każdym kolejnym tomem jest tłumiony. Jeśli kolekcja wydaje pożądany tytuł, to nie może dostosować jego nakładu by był ciut większy, a w przypadku dubla, by był ciut mniejszy. Natomiast Egmont może reagować na zapotrzebowanie. I tak było - ogromny hype na film Wojna Bohaterów sprawił, że dostaliśmy kolejne wydanie Wojny Domowej. Niestety, nie każdy tytuł można uratować w ten sposób i zostajemy po prostu z badziewnym wydaniem z kolekcji, po czasie trudnodostępnym i przepłaconym.
Co ciekawe - ty tego też nie wiesz.

Cytuj
Widzę, że brak Ci wyobraźni na temat konsekwencji, a także wiedzy na temat dostępności. Gdyby pojawiło się wydanie Sandmana w jakieś kolekcji, to Egmont by sobie nie zawracał głowy wznowieniem. A na rynku brakowało już niektórych tomów z poprzedniej edycji. Lucyfer i Hellblazer to w ogóle były rarytasy. Nowe wydania były bardzo oczekiwane, a gdyby pojawiła się jakaś kolekcja Vertigo, gdzie by ukazywały się tylko części tych historii, to przynajmniej na parę lat odroczono by te wznowienia.
"Lucyfer" i "Hellblazer" to były takie same rarytasy, jakimi by były jakiś czas po kolekcji. A poprzednie wydanie "Sandmana" od Egmontu blokuje kolejne w takim samym stopniu, w jakim zrobiłoby to wydanie Hachette - albo nawet w większym. Bo to, że brakowało czasem którychś tomów, to chyba nie uważasz, że były do kupienia tylko przez dwa tygodnie?

Cytuj
No raczej. Pisałem Ci przecież, że nie chcę być drugim Bazylem i wymyślać, że ktoś coś blokuje. Jako klient widzę sporo i dobrze łączę fakty. A fakty dokonane przeradzają się w konsekwencje, właśnie te straszne rzeczy o których piszę. Ty także możesz zobaczyć te konsekwencje jeśli się dobrze rozejrzysz.
Mówiąc wprost - g*wno widzisz. Pracuję w handlu i większość takich domysłów klientów jest nic nie warta, chociaż każdemu wydaje się, że przejrzał rynek i firmę na wylot. Do FAKTÓW to ty nie masz żadnego dostępu.

Cytuj
W pewnym momencie zablokowało na chwilę jej działalność i to jest fakt. Faktem jest również to, że Hachette swoimi wydaniami Wojny Domowej, jak i Spider-Mana Niebieskiego odebrało sporą część zysków. I widzę, że masz do Muchy jakieś oczekiwania żeby zalała rynek tytułami Marvela. Wydają całkiem sporo: X-Menów, Jessicę Jones, Luka Gage'a, Iron Fista, a nawet jakieś pojedyncze tytuły z bohaterami Marvela. Tworzą także własne wydanie Spectacular Spider-Mana. Całkiem nieźle jak na takie wydawnictwo.
No to naprawdę, dwa tytuły jej zablokowało. Ja nie mam żadnych oczekiwań co do Marvela, to ty ciągle piszesz, że kolekcja im coś uniemożliwiła, a czas pokazał, że i tak w tonie weszli.

Cytuj
Robię zakupy. A co mam jeszcze robić?
Zakupy robimy wszyscy, ty WALCZYSZ O RYNEK.

Cytuj
Zrozumcie, broniąc kolekcji nieświadomie sprawiacie, że jesteście szkodnikami. I podkreślam - NIEŚWIADOMIE. Bo chcę wierzyć, że dobro naszego rynku komiksowego macie na sercu. Co więcej, uważacie, że działacie w słusznej sprawie. Jednak tutaj czas już zweryfikował co jest słuszne, a co nie. I rozumiem też jak ciężko zrezygnować z własnych przekonań. Ja tu atakuję Wasze strefy komfortu. I widziałem setki razy jak to się kończy - syndromem oblężonej twierdzy. Nie ma nic złego w tym, że się zmieni zdanie. To fanatyzm jest zły. Ja tu nikogo nie poniżam, że jest gorszy, bo lubi kolekcje. Nie po to powstał ten wątek. Powstał by przekonać ludzi co jest słuszne i będzie nam dobrze służyć.
;D ;D ;D
Człowieku, ja mam kompletnie wyrąbane na te kolekcje. Na dwa regały komiksów posiadam jeden tom WKKM, bo akurat interesował mnie ten komiks, a nie było w Poslce innego wydania poza zeszytowym.

Ale bzdury jakie wypisujesz i to, w jaki sposób o nich piszesz, prowokują do odpowiedzi i świadczą o fanatyzmie, ale w drugą stronę, niż ci się wydaje. Serio, na początku myślałem, że ten temat to dla jaj, bo wypisałeś wszystko, co już sto razy było wałkowane na forum i nazwałeś to wielką analizą rynku, ale chyba jednak się pomyliłem i ty tak na serio...

Cytuj
Wolicie mieć na rynku solidne tomy po 600 stron, często wydawane seriami, które konsekwentnie wprowadzają nam dane historie? Czy może chcecie mieć wydawane mszynowo, co dwa tygodnie wycinki historii, które albo blokują porządne wydania, albo są dublami, albo z czasem są drogie i trudnodostępne? Nie oszukujmy się, nasz rynek choć wstał z kolan, to wciąż leży o kwiczy. Do takich Czechów to nawet nie mamy startu. I albo będziemy o niego dbać, albo po raz kolejny doprowadzimy się do takiej sytuacji jaka miała miejsce po upadku TM-Semic.
Tak w sumie, to gdybym był początkującym fanem komiksu i celował w superhero, to wolałbym mieć w kiosku różne tomiki po 40 zł, żeby móc zobaczyć z czym to się je, niż tomy po 600 stron i 199 na okładce. Na rynku jest miejsce na jedno i na drugie.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Piterrini w So, 24 Kwiecień 2021, 14:11:15
Nie śledzę wątku na bieżąco od kiedy @Adolf przeszedłeś w tryb ofensywny - w ten sposób nie obronisz swojego zdania... Ale całą ideę rozumiem, trzeba niektóre tematy rozpatrzeć dosadnie i nieco bezwzględnie żeby zostać usłyszanym.

Ja to widzę tak jak pisze @Eguaroc "Na rynku jest miejsce na jedno i na drugie.", przy czym zgadzam się co do części Twojego @Adolf punktu pierwszego z plusów w poście inicjującym - "Kolekcja rozkręciła rynek komiksów(...) Nie potrzebne nam kolejne kolekcje.". Jak sam zaznaczyłeś, są plusy i minusy kolekcji, ja (i nie tylko ja) korzystam z tzw. dobrodziejstw rynku jak i kolekcji, także o ile kolekcje nie są w tym momencie potrzebne, to jeśli komuś się opłaca je wydawać to niech wydaje, tak samo jak nie potrzebujemy wielu innych rzeczy które są na rynku - niech sobie będą ;)
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: kv w So, 24 Kwiecień 2021, 19:29:50
A może ta nowa ustawa o rynku książek wzmocni pozycję kolekcji? Bo to będzie prasa....
Może to jest wyjście dla wydawnictw jak ta ustawa wejdzie? Sprzedawać jako prasę  ;D
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Toranga w So, 24 Kwiecień 2021, 20:33:45
A może ta nowa ustawa o rynku książek wzmocni pozycję kolekcji? Bo to będzie prasa....
Może to jest wyjście dla wydawnictw jak ta ustawa wejdzie? Sprzedawać jako prasę  ;D

Plizz,  nie przenośmy tu jeszcze dyskusji na temat tej nieszczęsnej ustawy.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: misiokles w So, 24 Kwiecień 2021, 21:30:47
A może ta nowa ustawa o rynku książek wzmocni pozycję kolekcji? Bo to będzie prasa....
Może to jest wyjście dla wydawnictw jak ta ustawa wejdzie? Sprzedawać jako prasę  ;D

Praca ma krótki czas życia i podlega innych rozporządzeniom. A prasa również nie jest przeceniana, więc żadnej różnicy nie bedzie.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Nd, 25 Kwiecień 2021, 04:11:37
Ale bzdury jakie wypisujesz i to, w jaki sposób o nich piszesz, prowokują do odpowiedzi i świadczą o fanatyzmie, ale w drugą stronę, niż ci się wydaje. Serio, na początku myślałem, że ten temat to dla jaj, bo wypisałeś wszystko, co już sto razy było wałkowane na forum i nazwałeś to wielką analizą rynku, ale chyba jednak się pomyliłem i ty tak na serio...

Twoje odpowiedzi totalnie zbaczają z tematu, a często są w ogóle nieprzemyślane i brakuje w nich wiedzy i logiki. Nie chcę tworzyć złej atmosfery i Ci wytykać co jest nie tak, bo widzę za bardzo to przeżywasz.  Nie zgadzasz się ze mną i masz do tego prawo. Ja także mam prawo napisać co myślę i pokrywa się to w dużym stopniu z tym co o tym myślą forumowicze. Co prawda nie wszyscy to dostrzegają i do tych osób chciałem dotrzeć. Nie ma co się tak unosić i wytykać mi fanatyzm, ja to również mógłbym Tobie wytknąć. Jednak wolałbym żeby ktoś po prostu zbił moje argumenty i pokazał mi, że się mylę. Na razie to zrobił tylko częściowo kolega Lavender Blue, wstawiając link do empik.com, gdzie duża część kolekcji DC jest jeszcze do kupienia. Może to co prawda wynikać z mniejszego parcia na DC niż na Marvela w naszym kraju, ale przynajmniej tomy można kupić.

"Bzdury" to są dla Ciebie, bo oceniając Twoje wypowiedzi, masz słabe rozeznanie co się dzieje. Jednak zapewniam Cię, tworząc ten wątek i punktując patologie jakie stworzyła kolekcja, pisałem o faktach. Nic nie wymyślałem. Tomasz Kołodziejczak mnie nie opłacił bym stworzył ten wątek (a powinien, mój czas też kosztuje). Dostrzegłem pewne niepokojące zjawisko i wyłożyłem tu ten temat. I tak, jest prowokujący, ma on prowokować do myślenia i dostrzegania pewnych spraw, które jak widać niektórym umknęły.

Tak w sumie, to gdybym był początkującym fanem komiksu i celował w superhero, to wolałbym mieć w kiosku różne tomiki po 40 zł, żeby móc zobaczyć z czym to się je, niż tomy po 600 stron i 199 na okładce. Na rynku jest miejsce na jedno i na drugie.

No weźmy początkującego fana komiksu - nie kupi on teraz tomów po 600 stron, nie koniecznie za 199, bo ceny za grubasy zaczynają się już od ok. 80-90 zł (m.in. Epici, Daredevil, Punisher Max). Będzie chciał coś tańszego. Jeśli uzna, że chce tomy z kolekcji, to... W przypadku WKKM ma problem, natomiast z DC coś tam jeszcze dostanie. Wszystko zależy co chce przeczytać, jakiego bohatera lubi. Sądzę, że taki początkujący fan komiksów, kierujący się ceną, skieruje się w stronę integrali z Marvel Now/Fresh, które kosztują ok 30 zł. Mają one nawet większy sens, bo można tam zacząć czytanie od pewnego punktu i w razie czego kontynuować zakupy oraz zapoznać się z innymi seriami.

Sprzedawca komiksów, na którego się już tu powoływałem, rzekł mi kiedyś "wystarczy w Polsce wydać Deadpoola by być bogatym". I tu od razu widzimy co jest trendy, więc Deadpool na półkach to podstawa. Taki Deadpool bardziej nakręcił ludzi na komiksy niż jakaś kolekcja.

Nie śledzę wątku na bieżąco od kiedy @Adolf przeszedłeś w tryb ofensywny - w ten sposób nie obronisz swojego zdania... Ale całą ideę rozumiem, trzeba niektóre tematy rozpatrzeć dosadnie i nieco bezwzględnie żeby zostać usłyszanym.

Ja to widzę tak jak pisze @Eguaroc "Na rynku jest miejsce na jedno i na drugie.", przy czym zgadzam się co do części Twojego @Adolf punktu pierwszego z plusów w poście inicjującym - "Kolekcja rozkręciła rynek komiksów(...) Nie potrzebne nam kolejne kolekcje.". Jak sam zaznaczyłeś, są plusy i minusy kolekcji, ja (i nie tylko ja) korzystam z tzw. dobrodziejstw rynku jak i kolekcji, także o ile kolekcje nie są w tym momencie potrzebne, to jeśli komuś się opłaca je wydawać to niech wydaje, tak samo jak nie potrzebujemy wielu innych rzeczy które są na rynku - niech sobie będą ;)

Szkoda. że nie śledzisz dyskusji, bo udowadniam, że kolekcje już nie są potrzebne. Były, zrobiły swoje i dziękujemy. Teraz z nich więcej szkód niż pożytku, dlatego podnoszę na alarm. Jeśli doczytasz moje argumenty dokładnie i uznasz, że nie mam racji, to chętnie usłyszę Twoją opinię.

A co do Bazyla, on jest trochę jak PiSowiec, zderza się z prawdą, ale zamiast ją przyjąć, to twardo brnie w swoich przekonaniach i mamy potem coś w stylu "PO także kradło". Czy jest sens o niego walczyć?


Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: PJP w Nd, 25 Kwiecień 2021, 09:36:45
Praca ma krótki czas życia i podlega innych rozporządzeniom. A prasa również nie jest przeceniana, więc żadnej różnicy nie bedzie.
Niby tak ale w praktyce ciągle działają różne wyprzedaże, kiermasze i sklepiki, gdzie można dostać za połowę lub 1/3 ceny czasopisma i... komiksy ;)
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Castiglione w Pn, 26 Kwiecień 2021, 00:08:35
Twoje odpowiedzi totalnie zbaczają z tematu, a często są w ogóle nieprzemyślane i brakuje w nich wiedzy i logiki. Nie chcę tworzyć złej atmosfery i Ci wytykać co jest nie tak, bo widzę za bardzo to przeżywasz.  Nie zgadzasz się ze mną i masz do tego prawo. Ja także mam prawo napisać co myślę i pokrywa się to w dużym stopniu z tym co o tym myślą forumowicze. Co prawda nie wszyscy to dostrzegają i do tych osób chciałem dotrzeć. Nie ma co się tak unosić i wytykać mi fanatyzm, ja to również mógłbym Tobie wytknąć. Jednak wolałbym żeby ktoś po prostu zbił moje argumenty i pokazał mi, że się mylę. Na razie to zrobił tylko częściowo kolega Lavender Blue, wstawiając link do empik.com, gdzie duża część kolekcji DC jest jeszcze do kupienia. Może to co prawda wynikać z mniejszego parcia na DC niż na Marvela w naszym kraju, ale przynajmniej tomy można kupić.

"Bzdury" to są dla Ciebie, bo oceniając Twoje wypowiedzi, masz słabe rozeznanie co się dzieje. Jednak zapewniam Cię, tworząc ten wątek i punktując patologie jakie stworzyła kolekcja, pisałem o faktach. Nic nie wymyślałem. Tomasz Kołodziejczak mnie nie opłacił bym stworzył ten wątek (a powinien, mój czas też kosztuje). Dostrzegłem pewne niepokojące zjawisko i wyłożyłem tu ten temat. I tak, jest prowokujący, ma on prowokować do myślenia i dostrzegania pewnych spraw, które jak widać niektórym umknęły.
Człowieku, o czym ty piszesz? To ty przeżywasz i ty pierwszy wyskoczyłeś z fanatykami. Osoba, która nazywa swoich oponentów szkodnikami nagle pisze, że nie chce tworzyć złej atmosfery w dyskusji, no ludzie... Odpowiedziałem ci już na twoje argumenty, więc o jakim zbiciu jeszcze piszesz? Bo jak na razie odpisałeś mi w czterech akapitach i nie odniosłeś się do żadnego punktu, który przytoczyłem, a całość twojego posta można skrócić do "nie, to ja mam rację", bo więcej treści w nim nie ma.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Pt, 30 Kwiecień 2021, 20:28:33
Mamy rok 2021. Egmont właśnie wydał katalog. Bazyl szaleje ze złości, bo wie co to oznacza - kolekcje są już niepotrzebne.

Mucha też ładnie jedzie z zapowiedziami. To jest właśnie rynek, który powstał dzięki temu, że WKKM pojawiła się w 2012. Dziękujemy jej za to. A Hachette prosimy by dali sobie już spokój, tak jak to zrobił Eglemoss, bo te duble w teście kolekcji są takie zabawne.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Pan M w Pt, 30 Kwiecień 2021, 20:37:28
Mamy rok 2021. Egmont właśnie wydał katalog. Bazyl szaleje ze złości, bo wie co to oznacza - kolekcje są już niepotrzebne.

Mucha też ładnie jedzie z zapowiedziami. To jest właśnie rynek, który powstał dzięki temu, że WKKM pojawiła się w 2012. Dziękujemy jej za to. A Hachette prosimy by dali sobie już spokój, tak jak to zrobił Eglemoss, bo te duble w teście kolekcji są takie zabawne.

Nadal będą ludzie, którzy będą woleli prenumeratę  kolekcji za  34,99 zł niż ogarnianie dziesiątek serii solowych. No może uwierzę, że odbiorcy kolekcji łatwiej wejdą w serie pokroju Marvel Fresh i DC Rebirth ale cała reszta to raczej nie ten target.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: emedzi 12 w Pt, 30 Kwiecień 2021, 21:08:17
Mamy rok 2021. Egmont właśnie wydał katalog. Bazyl szaleje ze złości, bo wie co to oznacza - kolekcje są już niepotrzebne.

Sam pan Kołodziejczak w wywiadzie stwierdza (po raz kolejny zresztą), że kolekcje są kierowane do innego czytelnika, niż większośc ich oferty i że nawet fajnie, że są, bo przyciągają nowych klientów na komiksy, więc nie wiem skąd ta tezy o tym, że za sprawą nowego katalogu Egmontu, kolekcje w Polsce przestały mieć sens i są niepotrzebne.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: pawlis w Pt, 30 Kwiecień 2021, 21:09:18
Mamy rok 2021. Egmont właśnie wydał katalog. Bazyl szaleje ze złości, bo wie co to oznacza - kolekcje są już niepotrzebne.
Hej, TK przecie powiedział, że kolekcje są fajne :).
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: sum41 w Pt, 30 Kwiecień 2021, 21:44:56
Po czesci TK przyznal to co Bazyl wypisuje, chyba specjalnie czyta to forum, bo i o Biedronce wspomnial :)
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: SawiK w Pt, 30 Kwiecień 2021, 22:50:40
Bzy sam pisał ze musi kupować komiksy Egmontu by wiedzieć co było dalej ,wiec to wystarczy za odpowiedz. Po co komu strzępkowe wyrywki historii jak całe rany czekają.
Przez kolekcje Klasyczny Batman dostał obuchem.
Xmeni powoli Egmont bedzie dopełniał Muche, kto wie jaki ferment szedł od panoramotwórczych budżetówek.
X-meni i własnie Spider-man: kolejny segment Marvel Deluxe, a gdzie ta kolekcja ?XD Tylko opóźniała prace E/MK.
A dzieci własnie, w Biedronce sie nawet cos znajdzie! Ba sa tam tytuły Polskiego autora, a kolekcja wg cos: nic !!!
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Pan M w Pt, 30 Kwiecień 2021, 23:17:44
Bzy sam pisał ze musi kupować komiksy Egmontu by wiedzieć co było dalej ,wiec to wystarczy za odpowiedz. Po co komu strzępkowe wyrywki historii jak całe rany czekają.
Przez kolekcje Klasyczny Batman dostał obuchem.
Xmeni powoli Egmont bedzie dopełniał Muche, kto wie jaki ferment szedł od panoramotwórczych budżetówek.
X-meni i własnie Spider-man: kolejny segment Marvel Deluxe, a gdzie ta kolekcja ?XD Tylko opóźniała prace E/MK.
A dzieci własnie, w Biedronce sie nawet cos znajdzie! Ba sa tam tytuły Polskiego autora, a kolekcja wg cos: nic !!!

Niby tak, ale teraz np spójrz na ceny tego wszystkiego od Egmontu na czele z Epicami . Nie mówiąc o tym, że odbiorca kolekcji ma wywalone jednak na runy, scenarzystów, tylko chce poczytać coś z Batmanem i Spider-manem. Do tego to co wydaje Egmont nie jest tak medialne choćby to były najlepsze komiksy Gaimana, Moore'a, Morrisona, Starlina. Kolekcja to kolekcja, to samo w sobie się lepiej reklamuje. Nie jestem targetem kolekcji, ale akurat muszę tutaj pobawić się w adwokata diabła.

Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w So, 01 Maj 2021, 06:01:54
Niby tak, ale teraz np spójrz na ceny tego wszystkiego od Egmontu na czele z Epicami . Nie mówiąc o tym, że odbiorca kolekcji ma wywalone jednak na runy, scenarzystów, tylko chce poczytać coś z Batmanem i Spider-manem. Do tego to co wydaje Egmont nie jest tak medialne choćby to były najlepsze komiksy Gaimana, Moore'a, Morrisona, Starlina. Kolekcja to kolekcja, to samo w sobie się lepiej reklamuje. Nie jestem targetem kolekcji, ale akurat muszę tutaj pobawić się w adwokata diabła.

Za parę lat jak już się u nas wyda wszystko co niezbędne, to nowa kolekcja, która w 99% będzie dublami, nie będzie szkodzić naszemu rynkowi, a wręcz mu pomoże, bo przyciągnie młodych czytelników. Tak to właśnie na Zachodzie, na dojrzałych rynkach działa. A teraz to świeżaki mogą ugryźć Marvel Now/Fresh, gdzie jest m.in. Deadpool, którego tak kochają. Poza tym, często widzę jak na grupach odzywają się "przebudzeni" 30+latkowie, którzy kiedyś czytali komiksy i nagle dostrzegli, że rynek ożył i jako, że są już niezależni życiowo, to kupują masowo, właśnie te grubsze tomy dochodzące do 600 stron, które przypominają im wspaniałe czasy. A młodzi to tomy kolekcji mogą liznąć gdzieś w bibliotekach (sam tam oddałem kilka dubli, których nikt nie chciał kupić).

Sam pan Kołodziejczak w wywiadzie stwierdza (po raz kolejny zresztą), że kolekcje są kierowane do innego czytelnika, niż większośc ich oferty i że nawet fajnie, że są, bo przyciągają nowych klientów na komiksy, więc nie wiem skąd ta tezy o tym, że za sprawą nowego katalogu Egmontu, kolekcje w Polsce przestały mieć sens i są niepotrzebne.

No jasne, że tak musi mówić. Gdybym prowadził firmę, to w życiu bym nie wyzywał konkurencji w stylu Obajtka, tylko bym ją szanował, nie ważne jak bardzo by mi szpilę wbijała. I tu plus dla Tomka za taką postawę i za to, że dzielnie wygrywa tą rywalizację, choć nie raz mu kolekcja stanęła na odcisk. A nowy katalog jest w pewien sposób przełomowy, pokazuje jak nam rynek się rozwinął. Tak wiele grubszych tomów (i droższych:) jeszcze nie było. Jak się do tego dołoży zapowiedzi Muchy to mamy pewien obraz, gdzie wydawnictwa już nie boją się inwestować w "tłuściochy" i nie boją się sięgać po klasyki.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: emedzi 12 w So, 01 Maj 2021, 10:23:17

No jasne, że tak musi mówić. Gdybym prowadził firmę, to w życiu bym nie wyzywał konkurencji w stylu Obajtka, tylko bym ją szanował, nie ważne jak bardzo by mi szpilę wbijała. I tu plus dla Tomka za taką postawę i za to, że dzielnie wygrywa tą rywalizację, choć nie raz mu kolekcja stanęła na odcisk. A nowy katalog jest w pewien sposób przełomowy, pokazuje jak nam rynek się rozwinął. Tak wiele grubszych tomów (i droższych:) jeszcze nie było. Jak się do tego dołoży zapowiedzi Muchy to mamy pewien obraz, gdzie wydawnictwa już nie boją się inwestować w "tłuściochy" i nie boją się sięgać po klasyki.

Moim zdaniem fakt, obecności większej ilości "tłuściochów", w kontekście istnienia kolekcji jest plusem dla kolekcji. Bo TK kilkukrotnie podkreślał, że te grube wydania są adresowane dla osób siedzących dłużej w komiksach, znawców tematu, którzy wiedzą czego chcą. Tymczasem dla nowych fanów, którzy po filmie, serialu chcą sobie poczytać komiks są wydania na miękko po 40-50 zł i w ten sam target celują kolekcje, zatem gdyby pojawiło się więcej tomów tańszych, jakaś seria kioskowa po 20 zł, jak dawny magazyn Star Wars, to można by się moim zdaniem doszukiwać, tego, że wydawcy Kolekcji powinni zastanowić się, czy nie zwijać interesu, ale większa ilość grubasów moim zdaniem w żadnym stopniu nie sprawia, że Kolekcję padną, bo co najwyżej jeśli Egmont wyda w grubasie jakiś klasyczny komiks, który miał być w kolekcji, to nie kupi go kilku komiksiarzy, którzy i tak kupują co 5 tom, ale nie zabierze to Kolekcjom prenumeratorów, czy świeżaków, którzy nie ogarniają rynku i nie wiedzą, że ten komiks jest wydany w innej formie. Zatem jeśli kolekcje komiksowe znikną z rynku, to podtrzymuje swoje zdanie, że zapewne nie będzie to zasługa katalogu Egmontu na rok 2021.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Castiglione w So, 01 Maj 2021, 19:25:46
jakaś seria kioskowa po 20 zł, jak dawny magazyn Star Wars
O, bardzo fajny przykład. Taki "Star Wars Komiks" niczym nie różnił się od tępionych kolekcji poza tym, że wydawał go Egmont, więc spoko.

Ale chyba pora skończyć się wypowiadać w tym temacie, bo znowu zostanę okrzyknięty fanatykiem kolekcji ;D
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Nd, 02 Maj 2021, 06:14:23
O, bardzo fajny przykład. Taki "Star Wars Komiks" niczym nie różnił się od tępionych kolekcji poza tym, że wydawał go Egmont, więc spoko.

Ale chyba pora skończyć się wypowiadać w tym temacie, bo znowu zostanę okrzyknięty fanatykiem kolekcji ;D

Nie znam się na Star Wars, ale się wypowiem. Najwyżej ktoś mnie poprawi. Magazyn Star Wars był ciągłą historią, a nie wyrywanymi fragmentami różnych historii. Bliżej mu do kolekcji Transformers. Oczywiście, teraz pewnie go brak na rynku i nie mam pojęcia czy te historie zostały wznowione "na twardo". Nie sądzę by fani tej marki narzekali na brak historii, bo taka popularna marka ciągle dostaje coś nowego.

I oczywiście ten magazyn jest dowodem na to, że kioski to nie jest już dobre miejsce dla komiksów.

Moim zdaniem fakt, obecności większej ilości "tłuściochów", w kontekście istnienia kolekcji jest plusem dla kolekcji. Bo TK kilkukrotnie podkreślał, że te grube wydania są adresowane dla osób siedzących dłużej w komiksach, znawców tematu, którzy wiedzą czego chcą. (...) Zatem jeśli kolekcje komiksowe znikną z rynku, to podtrzymuje swoje zdanie, że zapewne nie będzie to zasługa katalogu Egmontu na rok 2021.

Oczywiście katalog jest tutaj jednym z powodów. Na pewno jest symbolem przemian. A powodów tych można doszukać się wiele. Mucha, czy Scream wydają potężne tomiszcza również bez kompleksów. Przybyło ludzi czytających komiksy, m.in. dzięki kolekcjom. A ludzie mają już dosyć tych kolekcji i chcą czegoś poważnego. I tak, nie będzie to zasługa katalogu Egmontu, ale ciężkiej pracy jaką wykonał Egmont (z małą pomocą innych wydawnictw oczywiście) w popularyzowaniu komiksu. A teraz zbieramy jej benefity.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Cringer w Nd, 02 Maj 2021, 12:03:38
Nie znam się na Star Wars, ale się wypowiem. Najwyżej ktoś mnie poprawi. Magazyn Star Wars był ciągłą historią, a nie wyrywanymi fragmentami różnych historii. Bliżej mu do kolekcji Transformers. Oczywiście, teraz pewnie go brak na rynku i nie mam pojęcia czy te historie zostały wznowione "na twardo". Nie sądzę by fani tej marki narzekali na brak historii, bo taka popularna marka ciągle dostaje coś nowego.
Na brak historii nie ma co narzekać bo dostaliśmy kolekcję Deagostini :)
Odnośnie samego Star Wars Komiks to cały czas jest kontynuowany (to tak informacyjnie podaję).

a nie wyrywanymi fragmentami różnych historii.
cały czas nie mogę pojąć co w tym jest złego. Np mamy takiego Batmana z New 52 w wykonaniu Snydera i Capullo. W kolekcji Batman i Superman (czy to samej z Batmanem, już nie pamiętam) ukazały się 2 pierwsze tomy z runu Snydera (Trybunał i Miasto Sów). Moim zdaniem są to najlepsze tomy z runu Snydera. I tak się zastanawiam co czytelnik miałby tracić gdyby przeczytał tylko te dwie historie z tego runu a resztę sobie odpuścił? Moim zdaniem nic. Do tego taki nowy czytelnik zainteresowany tymi tomami z kolekcji może sięgnąć po wydania Egmontowe (jeśli są jeszcze dostępne).

Zastanawiam się też @Adolf (i wybacz jeśli o tym pisałeś a mi umknęło) czy ty zwyczajnie nie lubisz komiksów ukazujących się regularnie w kiosku?
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Pan M w Nd, 02 Maj 2021, 18:06:10

cały czas nie mogę pojąć co w tym jest złego. Np mamy takiego Batmana z New 52 w wykonaniu Snydera i Capullo. W kolekcji Batman i Superman (czy to samej z Batmanem, już nie pamiętam) ukazały się 2 pierwsze tomy z runu Snydera (Trybunał i Miasto Sów). Moim zdaniem są to najlepsze tomy z runu Snydera. I tak się zastanawiam co czytelnik miałby tracić gdyby przeczytał tylko te dwie historie z tego runu a resztę sobie odpuścił? Moim zdaniem nic. Do tego taki nowy czytelnik zainteresowany tymi tomami z kolekcji może sięgnąć po wydania Egmontowe (jeśli są jeszcze dostępne).

Zastanawiam się też @Adolf (i wybacz jeśli o tym pisałeś a mi umknęło) czy ty zwyczajnie nie lubisz komiksów ukazujących się regularnie w kiosku?


Jest kontekst gdzie takie szatkowanie przejdzie i takie gdzie jest do nie do pomyślenia. 2 tomy Swamp Thinga według Moore'a w wersji kolekcji to jakiś nieśmieszny żart. Sam run, czyli komplet w wydaniu Egmontu to tylko 3 dość grubaśne tomiszcza, to naprawdę nie było po co tak siekać nie aż tak długiej serii. "Wonder Woman: Gods and Mortals" niby to tylko pierwsze 7 zeszytów runu Pereza, ale mimo to jest run, który w całości zasługuje na wydanie ,a nie takie szatkowanie. Rzecz do poznania się w całości dla nawet największych sceptyków wobec Wonder Woman. " Batman: Człowiek który się śmieje i Azyl Arkham" tu już nie tyle kwestia samych tych historii, bo przynajmniej Azyl to zamknięta całość, ale samego pomysłu. Przecież to jest sieczka ;D Sklecenie z dwóch estetycznie, rysunkowo i koncepcyjnie skrajnie innych historii jednego tomu. Niby, że Joker jest tutaj łącznikiem? Na siłę to takie było. Fajnie, że odbiorca dostaje 2 naprawdę dobre historie, ale ten dobór pokazuje jakieś kompletnie randomowe klecenie takich składaków. Batman: Batman i Syn, Batman: Czarna Rękawica. Nie ma to jak wrzucić mały fragment runu Morrisona z którego czytelnik nie zrozumie za wiele. Tym sposobem jeden z najbardziej oryginalnych  scenarzystów superhero zostaje tutaj kompletnie spieprzony prezentacyjnie dla laika. Runy Morrisona w fragmentach i weź coś z tego zrozum. Niezły żart. Idealnie do kolekcji nadają się za to rzeczy pokroju "Batman: Zagłada Gotham", "Nowej granicy" czyli zamknięte alternatywne wariacje o DC.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Cringer w Nd, 02 Maj 2021, 19:57:31

Jest kontekst gdzie takie szatkowanie przejdzie i takie gdzie jest do nie do pomyślenia. 2 tomy Swamp Thinga według Moore'a w wersji kolekcji to jakiś nieśmieszny żart. Sam run, czyli komplet w wydaniu Egmontu to tylko 3 dość grubaśne tomiszcza, to naprawdę nie było po co tak siekać nie aż tak długiej serii. "Wonder Woman: Gods and Mortals" niby to tylko pierwsze 7 zeszytów runu Pereza, ale mimo to jest run, który w całości zasługuje na wydanie ,a nie takie szatkowanie. Rzecz do poznania się w całości dla nawet największych sceptyków wobec Wonder Woman.
Pełna zgoda. Z drugiej jednak strony taki Egmont uciął runy kilku serii DC Odrodzenie. One też zasługiwały aby być wydanymi w całości. No i w tym przypadku fani zbierający te serie nie wiedzieli ze zostaną one im urwane. Przynajmniej w kolekcji można wcześniej się dowiedzieć ile będzie tomów danej serii czy to zapowiedziach czy to w informacjach dotyczących wydań zagranicznych kolekcji. Więc to co w tym wypadku jest minusem kolekcji jest też minusem wydań "zwykłych".
Batman: Człowiek który się śmieje i Azyl Arkham" tu już nie tyle kwestia samych tych historii, bo przynajmniej Azyl to zamknięta całość, ale samego pomysłu. Przecież to jest sieczka ;D Sklecenie z dwóch estetycznie, rysunkowo i koncepcyjnie skrajnie innych historii jednego tomu. Niby, że Joker jest tutaj łącznikiem? Na siłę to takie było. Fajnie, że odbiorca dostaje 2 naprawdę dobre historie, ale ten dobór pokazuje jakieś kompletnie randomowe klecenie takich składaków.
Dobór doborem ale za 40 zł (czy 37zł w prenumeracie, czy tam 42zł) czytelnik dostaje 2 świetne historie. Na to nie ma co narzekać.
Batman: Czarna Rękawica.
tak, to było całkowicie bez sensu.
Mimo jednak tej wpadki pozostaję przy swoim. Kawałek runu to nic złego i nie jest to żadna konkurencja dla pełnego runu dostępnego na rynku. Nawet wręcz przeciwnie, to takie demo, może przysporzyć klientów pełnemu runowi.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: 79ers w Nd, 02 Maj 2021, 20:31:43
Nie będzie to szczególnie odkrywcze, ale uważam, że głównymi wadami kolekcji jest fragmentaryczność zawartych historii, ich powtarzalność i współczesność. Regułom tym wymyka się jedynie Conan(chwała Hachette!!!), Transformers(chociaż to moja zawiedziona nadzieja- kiedyś uważałem, że te historie są znacznie ciekawsze) i w dużej mierze StarWars(dA), które dało mi nieoczekiwanie dużo satysfakcji(tylko okładek poszczególnych zeszytów zabrakło  :() .

Fragmentaryczność to zmora, która nie daje mi spokoju od czasu Świata Młodych i Elektry z ASEditora. Szczęśliwie się jednak złożyło, że wiele z tych historii po latach dostajemy na nowo i w komplecie -  ale o tym wszyscy wiedzą... Powtarzalność jest nie mniej uciążliwa - bo ile może być dla przykładu wydań Dark Phoenix Saga - niezależnie jak dobra jest to historia( a jest to jeden z ciekawszych X-ów). Na koniec zostawiłem współczesność. W przypadku DC, trawię trochę łatwiej, ale odbijam się od większości historii Marvel Now/ ANAD a ilość nowszych wersji chociażby w polskim MMH emocjonalnie mnie dobija >:(.  Kupowanie seryjniaków z Egmontu w przypadku DC odpuściłem po NoweDC, a Marvela już na starcie MarvelNow. Pojawiały się głosy, że Odrodzenie nie jest aż tak blade, piszecie również dużo o nowych Marvelach, ale ze względu na budżet i to co poznałem dzięki kolekcjom - odpuszczam.

Niewątpliwą zaleta kolekcji są ceny poszczególnych tomów i niekiedy panorama  ;D. Z doborem tytułów bywa niestety różnie.


Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Bazyliszek w Nd, 02 Maj 2021, 23:33:07
@UP
No nie przesadzaj z tą współczesnością. Thorgal zaczynał się od lat 70-tych. A w WKKM było 40 klasyków oraz lata 80-te i 90-te. Nawet teraz w UK oprócz ANADów i Fresh lecą też Masterworksy i jeszcze kolejne starsze eventy. SBM też ma niezły rozstrzał na przestrzeni lat. Raz Infamous Iron Man, raz Gambit, raz Banshee.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: bibliotekarz w Nd, 02 Maj 2021, 23:46:37
Jest kontekst gdzie takie szatkowanie przejdzie i takie gdzie jest do nie do pomyślenia. 2 tomy Swamp Thinga według Moore'a w wersji kolekcji to jakiś nieśmieszny żart. Sam run, czyli komplet w wydaniu Egmontu to tylko 3 dość grubaśne tomiszcza, to naprawdę nie było po co tak siekać nie aż tak długiej serii.
Nie zostało to urwane w jakimś dramatycznym momencie, więc nie widzę tu problemu. Gdyby kolekcja została przedłużona to i spodziewałbym się zamykającego trzeciego tomu. Akurat problemem najpoważniejszym było wydanie tego równo z Egmontem, więc najbardziej zainteresowani wybrali Egmont.

"Wonder Woman: Gods and Mortals" niby to tylko pierwsze 7 zeszytów runu Pereza, ale mimo to jest run, który w całości zasługuje na wydanie ,a nie takie szatkowanie. Rzecz do poznania się w całości dla nawet największych sceptyków wobec Wonder Woman.
To jest rzeczywiście ucięte, ale szczerze - tak mnie to wymęczyło, że nie mam absolutnie ochoty na więcej.

" Batman: Człowiek który się śmieje i Azyl Arkham" tu już nie tyle kwestia samych tych historii, bo przynajmniej Azyl to zamknięta całość, ale samego pomysłu. Przecież to jest sieczka
Zgadzam się co do kiepskiego połączenia. Jednak kupiłem. Z prostego powodu. Wcześniejsze wydanie Człowieka, który się śmieje jest wyprzedane i ceny są chore. A kolekcja daje mi tę historię za normalne pieniądze.

Batman: Batman i Syn, Batman: Czarna Rękawica. Nie ma to jak wrzucić mały fragment runu Morrisona z którego czytelnik nie zrozumie za wiele. Tym sposobem jeden z najbardziej oryginalnych  scenarzystów superhero zostaje tutaj kompletnie spieprzony prezentacyjnie dla laika. Runy Morrisona w fragmentach i weź coś z tego zrozum. Niezły żart.
Zawartość tych tomów to jednak trzy w miarę zamknięte historie. Skoro kolekcja niby tak brutalnie to urwała to lepszy jest Egmont, który wydał tylko Batman i syn i nic więcej?
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Pt, 07 Maj 2021, 23:25:21
Minęło trochę czasu. Powymienialiśmy się argumentami, trochę piany poleciało na klawiatury. Czytam w dyskusjach, że problemów z poszatkowanymi historiami jest sporo. Sporo więcej niż myślałem. Podsumowując, te kolekcje to same wady i dyskusyjne zalety. Obrońcy kolekcji gubią się w swoich opiniach, błądzą po omacku. Inni z niepokojem patrzą na to dziwne zjawisko. Dlatego stworzyłem ankietę. Pytam, czy nowe kolekcje są nam potrzebne? Proste pytanie i dwie proste odpowiedzi. Bez komplikacji. Wydaje mi się, że mógłbym zapytać "czy dalej chcemy dewastować rynek komiksu w Polsce?", ale to nieco prowokujące. Chcę rozwiać wątpliwości w neutralny sposób. Dajcie głosy w ankiecie, zobaczymy ilu jest świadomych czytelników na forum.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: brvk w So, 08 Maj 2021, 02:07:14
Ja chętnie przyjąłbym niektóre zamknięte serie komiksów europejskich w postaci regularnej, stałej i pełnej kolekcji.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: donT w So, 08 Maj 2021, 11:53:44
"czy dalej chcemy dewastować rynek komiksu w Polsce?"

Kolekcje to poza Conanem i Transformers to komiksy wylacznie super-hero. Powiem Ci, ze wlasnie tu lezy pies pogrzebany - utozsamiasz cale polskie komiksowo z kalesoniarzami, tak jakby byly to jedyne wydawane w Polsce rzeczy. Skupiasz sie na Egmoncie i Muszce, ktore sh wydaja, calkowicie ignorujac wszelkie inne wydawnictwa i ich bardzo zroznicowana oferte. Dodatkowo wszystko polaryzujesz - albo kolekcje lubisz, albo nie, jestes za lub przeciw. Rzeczywistosc nie jest jednak binarna, jak chcialbys aby byla. Przyjmij do wiadomosci, ze sa ludzie, ktorzy komiksy kochaja i od lat w tym siedza, ale nie sa zainteresowani kalesonami, badz tez nie sa to ich ulubione rzeczy, choc od czasu do czasu peleryne zarzuca. Mowie tu sam za siebie - kolekcje sa mi calkowicie OBOJETNE. Nie czytam, nie kupuje, ale nie przeszkadzaja mi. Zwyczajnie - wole inny typ komiksu. Nie uwazam jednak, aby cokolwiek psuly, wrecz przeciwnie - bardzo srodowisko rozruszaly.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: michał81 w So, 08 Maj 2021, 12:10:21
Kolekcje to poza Conanem i Transformers to komiksy wylacznie super-hero.
Zapomniałeś o kolekcji Thorgala/Rosińskiego.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: SkandalistaLarryFlynt w So, 08 Maj 2021, 12:11:45
Ogólnie rzecz biorąc to samo pytanie jest trochę bez sensu, "czy są potrzebne?" a czy Daredevil Millera jest potrzebny? Pytanie właściwe brzmi czy są pożądane? To już zupełnie inna para kaloszy.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: kv w So, 08 Maj 2021, 12:13:20
A ja bym rozszerzył wypowiedź poprzednika, że w kolekcji wychodzą tylko amerykany. Dlaczego? (pytanie retoryczne).
Wiem, że była kolekcja Thorgala, no ale proszę ja Was, to jest taka seria od której ktoś zaczyna i często na niej kończy. Taki wyjątek od reguły.

Po drugie, już to było wspominane, kolekcje raczej nie są dla komiksiarzy, którzy dzień zaczynają od śledzenia tego forum (zamiast bawić się z dziećmi  :o) i znają każdy wariant wszystkich (bądź prawie wszystkich  8) ) komiksów.
Zaryzykuję stwierdzenie, że jeśli ten model sprzedaży by się nie sprawdzał to nie byłoby kolekcji na rynku. I przynajmniej klient ma z czego wybierać.

Na koniec dodam, że nie jestem nabywcą kolekcji ponieważ to nie mój profil co tam jest wydawane, ale jakieś ciekawe frankofony to wciągnę nawet w formie kolekcji.

Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: ukaszm84 w So, 08 Maj 2021, 12:50:53
Miałem się nie wypowiadać, bo temat ewidentnie prowokacyjny, ale jednak chciałbym wtrącić jedno zdanie. Jeśli są chętni to znaczy, że kolekcje są potrzebne, koniec kropka.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: NuoLab w So, 08 Maj 2021, 14:12:58
Miałem się nie wypowiadać, bo temat ewidentnie prowokacyjny, ale jednak chciałbym wtrącić jedno zdanie. Jeśli są chętni to znaczy, że kolekcje są potrzebne, koniec kropka.

To tak samo jak z narkotykami, wódką i papierosami.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: ukaszm84 w So, 08 Maj 2021, 14:16:41
To tak samo jak z narkotykami, wódką i papierosami.

Oczywiście, ich konsumentom są one potrzebne.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Bazyliszek w So, 08 Maj 2021, 16:55:31
Kolekcje to poza Conanem i Transformers to komiksy wylacznie super-hero.
Zapomniałeś o kolekcji Thorgala/Rosińskiego.

Zapomniałeś o kolekcji Star Wars (której Patchwork nie wydawało w Polsce tylko De Agostini :) ) Były też próby z wydawaniem Kolekcji Asterixa i Lucky Luka, niestety nie znalazły one zainteresowania na tyle, by wyjść poza test.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: donT w So, 08 Maj 2021, 17:46:29
Tak, macie racje koledzy, zapomnialem o tych kolekcjach. Jednakze, to niczego nie zmienia, wszyscy wiemy, o ktore dokladnie kolekcje chodzi autorowi tego tematu.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Pawel.M w So, 08 Maj 2021, 19:22:53
Zapomniałeś o kolekcji Thorgala/Rosińskiego.


Zapomniałeś o kolekcji Star Wars (której Patchwork nie wydawało w Polsce tylko De Agostini :) ) Były też próby z wydawaniem Kolekcji Asterixa i Lucky Luka, niestety nie znalazły one zainteresowania na tyle, by wyjść poza test.
Jeszcze była Wielka Literatura w Komiksie.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: kv w So, 08 Maj 2021, 19:29:28
Wybaczcie, ale jeśli coś się zakończyło w fazie testów to raczej kolekcją nie jest. :o
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Bazyliszek w So, 08 Maj 2021, 20:16:25
Każdy z tych testów miał więcej numerów niż egmontowy Aquaman. Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni czy WW Rebirth też nie przekroczyły magicznej liczby 4. Szanujmy się.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Pan M w So, 08 Maj 2021, 20:58:04
Każdy z tych testów miał więcej numerów niż egmontowy Aquaman. Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni czy WW Rebirth też nie przekroczyły magicznej liczby 4. Szanujmy się.

Bo ludzie w Polsce nie lubią tak mocno Wonder Woman jak takiego Batmana? To, że np WW  sobie poszła w kolekcji DC to żaden przykład, bo tam nie wychodzą de facto regularne serie.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Bazyliszek w So, 08 Maj 2021, 21:38:42
No ale nie skreślajmy testów tak od razu, tylko dlatego, że liczyły po 4 numery. Spider-Man dał nam 3 premierowe komiksy w porządnym wydaniu. Taki Asterix czy LL też wyglądały elegancko.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: kv w Nd, 09 Maj 2021, 10:27:02
No ale nie skreślajmy testów tak od razu, tylko dlatego, że liczyły po 4 numery. Spider-Man dał nam 3 premierowe komiksy w porządnym wydaniu. Taki Asterix czy LL też wyglądały elegancko.
@Bazyliszek, ale ja nie oceniam, twierdzę tylko, że trudno coś nazwać kolekcją skoro był tylko jeden strzał i nie był kontynuowany. Chodzi o sposób dystrybucji (warunek spełniony) oraz rozciągnięcie w czasie (warunek niespełniony).
U nas przyjmują się tylko amerykany i to nie wszystkie jak widać.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Nd, 09 Maj 2021, 16:38:28
Kolekcje to poza Conanem i Transformers to komiksy wylacznie super-hero. Powiem Ci, ze wlasnie tu lezy pies pogrzebany - utozsamiasz cale polskie komiksowo z kalesoniarzami, tak jakby byly to jedyne wydawane w Polsce rzeczy. Skupiasz sie na Egmoncie i Muszce, ktore sh wydaja, calkowicie ignorujac wszelkie inne wydawnictwa i ich bardzo zroznicowana oferte. Dodatkowo wszystko polaryzujesz - albo kolekcje lubisz, albo nie, jestes za lub przeciw. Rzeczywistosc nie jest jednak binarna, jak chcialbys aby byla. Przyjmij do wiadomosci, ze sa ludzie, ktorzy komiksy kochaja i od lat w tym siedza, ale nie sa zainteresowani kalesonami, badz tez nie sa to ich ulubione rzeczy, choc od czasu do czasu peleryne zarzuca. Mowie tu sam za siebie - kolekcje sa mi calkowicie OBOJETNE. Nie czytam, nie kupuje, ale nie przeszkadzaja mi. Zwyczajnie - wole inny typ komiksu. Nie uwazam jednak, aby cokolwiek psuly, wrecz przeciwnie - bardzo srodowisko rozruszaly.

Wątek jest długi, więc zapoznanie się ze wszystkim mogłoby zająć trochę czasu. Zobaczyłbyś, że myślimy podobnie. Jednak w skrócie: od początku podkreślam, że jestem za szeroką konkurencją wśród poważnych wydawnictw komiksowych. I na starcie dałem sympatię dla kolekcji jak Transformers, czy Conan, lecz powiedzmy sobie szczerze, Hachette wolałoby wrzucić na rynek kolejne superhero niż coś bardziej niszowego. Jakoś nie widzę u nas kolekcji z ambitnymi frankonami, zamiast tego wchodzą żałosne duble z DC. Dlatego uważam, że lepiej jest jak rynku się nie zalewa wybrakowanymi tomami. Podkreślam jeszcze raz, doceniam co zrobiły kolekcje dla naszego rynku, lecz uważam, że obecnie nie ma już dla nich miejsca. Cieszę się, że Scream radzi sobie u nas co raz lepiej. I chciałbym żeby to inne mniejsze wydawnictwa wydawały te ambitne frankony, a nie jakaś kolekcja.

Miałem się nie wypowiadać, bo temat ewidentnie prowokacyjny, ale jednak chciałbym wtrącić jedno zdanie. Jeśli są chętni to znaczy, że kolekcje są potrzebne, koniec kropka.

Szkoda, że nie chcesz się wypowiadać. Kolega dał fajną odpowiedź z wódką, papierosami i narkotykami. Jak widzisz, tematu nie można mierzyć tylko na zasadzie popytu, ale ogólnie szkód jakie mogą wyrządzić. Odsyłam do długiego postu wprowadzającego, gdzie wykładam tam co się dzieje na rynku, kiedy zbyt długo są na nim kolekcje.

Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: ukaszm84 w Nd, 09 Maj 2021, 16:48:55
Szkoda, że nie chcesz się wypowiadać. Kolega dał fajną odpowiedź z wódką, papierosami i narkotykami. Jak widzisz, tematu nie można mierzyć tylko na zasadzie popytu, ale ogólnie szkód jakie mogą wyrządzić. Odsyłam do długiego postu wprowadzającego, gdzie wykładam tam co się dzieje na rynku, kiedy zbyt długo są na nim kolekcje.

Odpowiedziałem też na tamten post. Wódka, narkotyki i papierosy są potrzebne ludziom, którzy je kupują. Można te potrzeby oceniać negatywnie, ale one istnieją. I nawet jeśli w czyjejś opinii one szkodzą nabywcom (co jest bardzo próżne, bo ten ktoś zakłada, że lepiej wie co dla kogoś jest dobre) to na pewno nie szkodzą rynkowi. Jeśli już to porównywać do kolekcji komiksowych, co jest mocno abstrakcyjne, to jeśli ktoś wybiera wydanie kolekcyjne / prasowe zamiast książkowego to znaczy, że dla niego to wydanie jest lepsze. Gdyby nawet kolekcje wypierały inne wydawnictwa to nadal oznaczałoby ni mniej, ni więcej, że taka forma bardziej odpowiada czytelnikom, ergo jest lepsza dla rynku jeśli dostosowuje się on do decyzji kupujących. Ale spokojnie, kolekcje tego nie wyprą, to jest w zdecydowanej większości wręczy inny rynek niż "normalne" wydawnictwa, mający niewiele punktów stycznych, autorytatywne twierdzenie, że są one szkodliwe to jest absurd.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Kadet w Nd, 09 Maj 2021, 16:53:57
Odpowiedziałem też na tamten post. Wódka, narkotyki i papierosy są potrzebne ludziom, którzy je kupują. Można te potrzeby oceniać negatywnie, ale one istnieją. I nawet jeśli w czyjejś opinii one szkodzą nabywcom (co jest bardzo próżne, bo ten ktoś zakłada, że lepiej wie co dla kogoś jest dobre) to na pewno nie szkodzą rynkowi.

Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że im większe spożycie tych towarów, tym rynek będzie miał się gorzej, bo skróci się długość życia i pracownicy w firmach częściej będą musieli brać zwolnienia lekarskie lub odchodzić z pracy na terapie odwykowe, przez co zmniejszy się podaż siły roboczej i wzrosną koszty pracownicze, a być może podskoczą też podatki, bo trzeba będzie sfinansować zwiększone wydatki na służbę zdrowia i renty dla niezdolnych do pracy... Poza wszystkimi wątpliwościami etycznymi.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: ukaszm84 w Nd, 09 Maj 2021, 17:08:11
Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że im większe spożycie tych towarów, tym rynek będzie miał się gorzej, bo skróci się długość życia i pracownicy w firmach częściej będą musieli brać zwolnienia lekarskie lub odchodzić z pracy na terapie odwykowe, przez co zmniejszy się podaż siły roboczej i wzrosną koszty pracownicze, a być może podskoczą też podatki, bo trzeba będzie sfinansować zwiększone wydatki na służbę zdrowia i renty dla niezdolnych do pracy... Poza wszystkimi wątpliwościami etycznymi.

Wydatki na służbę zdrowia i renty to są elementy pozarynkowe, więc w tym wypadku bezpośrednio to te regulacje byłyby przyczyną szkodliwości dla tego rynku. Ale zwróć uwagę, że obrót tytoniem i alkoholem, choć bardo mocno regulowany, to jednak od wielu lat oparty jest na mechanizmach rynkowych i to działa. Można teoretyzować, że gdyby nie te używki, to ludzie by byli zdrowsi, bogatsi i bardziej wydajni w pracy i być może wtedy inne segmenty rynku miałyby się lepiej, ale to nie bierze pod uwagę natury ludzkiej. Ludzie od zarania dziejów z używek korzystali, nawet jak były zakazane (prohibicja czy też aktualnie narkotyki) i korzystać będą. Gdyby nawet istniała taka siła, która byłaby w stanie fizycznie wyeliminować te produkty z rzeczywistości, to ludzie nadal by tę potrzebę odczuwali a jako, że nie mogliby jej realizować, byliby bardziej zestresowani, przez co mniej wydajni w pracy, przez co mniej zdrowi itd., itp.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Nd, 09 Maj 2021, 17:28:31
Odpowiedziałem też na tamten post. Wódka, narkotyki i papierosy są potrzebne ludziom, którzy je kupują. Można te potrzeby oceniać negatywnie, ale one istnieją. I nawet jeśli w czyjejś opinii one szkodzą nabywcom (co jest bardzo próżne, bo ten ktoś zakłada, że lepiej wie co dla kogoś jest dobre) to na pewno nie szkodzą rynkowi. Jeśli już to porównywać do kolekcji komiksowych, co jest mocno abstrakcyjne, to jeśli ktoś wybiera wydanie kolekcyjne / prasowe zamiast książkowego to znaczy, że dla niego to wydanie jest lepsze. Gdyby nawet kolekcje wypierały inne wydawnictwa to nadal oznaczałoby ni mniej, ni więcej, że taka forma bardziej odpowiada czytelnikom, ergo jest lepsza dla rynku jeśli dostosowuje się on do decyzji kupujących. Ale spokojnie, kolekcje tego nie wyprą, to jest w zdecydowanej większości wręczy inny rynek niż "normalne" wydawnictwa, mający niewiele punktów stycznych, autorytatywne twierdzenie, że są one szkodliwe to jest absurd.

Fajnie, że jednak dzielisz się wypowiedziami. Jednak podchodzisz do tematu w sposób wolnorynkowy i z góry uważasz, że to podejście jest właściwe. Niestety, wiara w wolny rynek zawodzi. Jak wszystko inne. Tu trzeba znaleźć złoty środek między wolnością a nakazami. I właśnie używanie terminu "autorytatywne twierdzenie" jest pewnego rodzaju skrajnością. Ja nikomu nic nie zakazuję, a temat ten powstał bardziej w celach... edukacyjnych. Kontynuując porównanie do alkoholu, papierosów i używek, to widać jak jest to złe, jednak nikomu nie można zakazać ich używania. Jednak trzeba o tym mówić, że jest to złe i każdy sobie skalkuluje czy warto w to wchodzić, czy dać sobie spokój.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Geekboy w Nd, 09 Maj 2021, 20:33:43
Fajnie, że jednak dzielisz się wypowiedziami. Jednak podchodzisz do tematu w sposób wolnorynkowy i z góry uważasz, że to podejście jest właściwe. Niestety, wiara w wolny rynek zawodzi. Jak wszystko inne. Tu trzeba znaleźć złoty środek między wolnością a nakazami. I właśnie używanie terminu "autorytatywne twierdzenie" jest pewnego rodzaju skrajnością. Ja nikomu nic nie zakazuję, a temat ten powstał bardziej w celach... edukacyjnych. Kontynuując porównanie do alkoholu, papierosów i używek, to widać jak jest to złe, jednak nikomu nie można zakazać ich używania. Jednak trzeba o tym mówić, że jest to złe i każdy sobie skalkuluje czy warto w to wchodzić, czy dać sobie spokój.

Miałem się już nie wypowiadać w tym wątku ale skutecznie mnie zachęciłeś  ;)

Przeraża mnie twoja krótkowzroczność....

Mam nadzieję, że jesteś świadom:



Oczywiście możesz mi teraz odpowiedzieć na każdy punkt - odbić piłeczkę (tak da się bo tak skonstruowany jest ten świat) - możesz też rzucić kolejny uniwersalny argument, który można dopasować również do innego wydawnictwa, innej rzeczy, produktu. Możemy tak w nieskończoność pluć na siebie i uprzykrzać życie innym forumowiczom - do momentu bana :)

Cała ta sytuacja przypomniała mi o pewnym znanym austriackim akwareliście, który też dzielił na dobre/złe, potrzebne/niepotrzebne, ważne/nieważne, właściwe/niewłaściwe itp. itd. On też nie słuchał zdania innych i próbował przekonywać do swoich racji, które były w jego rozumowaniu tymi właściwymi. Udało mu się to i miało skutki jakie miało...

Dlatego proszę Cię nawet w takiej nieistotnej sprawie, takiej mikroskali - nie idź tą drogą...

Pozdrawiam!
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: bibliotekarz w Nd, 09 Maj 2021, 20:37:27
Jeśli komiksy mają być jak wódka i papierosy to są szkodliwe tylko jeśli ktoś sprzedaje je na sztuki, bo jeśli w paczkach to wszystko ok?

Czepiacie się Bazyliszka, że lubi kolekcje a sami piszecie takie rzeczy jakbyście wódkę połączyli już z czymś poważniejszym.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Nd, 09 Maj 2021, 22:31:08
Miałem się już nie wypowiadać w tym wątku ale skutecznie mnie zachęciłeś  ;)

Przeraża mnie twoja krótkowzroczność....

Nie masz się co bać. Nie rozpędzaj się tak z wadą wzroku, bo na większość rzeczy, o których już napisałeś było powiedziane wcześniej. Jednak fajnie, że chce Ci się podyskutować. Może przyznasz, że sam potrzebujesz małej korekty pola widzenia :)

Mam nadzieję, że jesteś świadom:

  • Że kolekcje zaczynają i przez długi czas utrzymują nakłady kilkukrotnie większe od nakładów "normalnych" wydawnictw i realnie można je dostać u wydawcy jak znikną z kiosków (do wyprzedania) - ale ludzie tego nie wiedzą i kupują za miliony na allegro a wydawca oddaje co jakiś czas część na przemiał bo za magazynowanie się płaci...

I tu muszę poprosić o dane. Nie mam pojęcia jakie nakłady posiada kolekcja, nie mam również pojęcia jakie nakłady posiada Egmont, więc nie możemy porównać. Sądziłem, że mniejsze niż Egmont. Jeśli byśmy się założyli, to czuję, że wygrałbym - jednak jak to rozstrzygnąć? Poza tym, co normalne, kolejne tomy mają nakłady coraz mniejsze. A tomów z ostatniego zrzutu często nie można w ogóle dostać. Tak, można zamówić w wydawnictwie, ale przecież mają promować czytelnictwo komiksów w Empikach, nie? Tak, jeśli ktoś nie kupił w kiosku, to sobie zamówi w wydawnictwie, na Empiku, Ruchu, czy w innym miejscu. Ale po czasie również one znikają z tych miejsc (magazynowanie kosztuje) i jesteśmy skazani na drugi obieg. Wtedy często przepłacamy za używkę. I tu widać, że ich nakłady wcale nie były takie duże jak u Egmontu.

  • Że poszczególne numery sprzedają się przez te magiczne 2 tygodnie znacznie lepiej od wydań "normalnych" wydawnictw sprzedawanych przez kilka lat.... 

I znowu wróżenie z fusów. Możliwe, że pierwsze tomy. Zależy jak i z kim porównać. Gdybyśmy mieli dane, to przyznałbym Ci racje. Jednak rzeczywistość pokazuje co innego.

  • Że dzieje się tak bo docierają do kiosków w całej Polsce nawet do małych miejscowości gdzie potrafi być jeden punkt z prasą, do którego dzieciaki latają co dwa tygodnie po komiks bo do najbliższego Empiku z wydaniem Egmontu może być nawet kilkadziesiąt km a mogą nie mieć nawet świadomości, że takowe istnieją czy nie mają na nie funduszy i nie chce im się czekać na kolejny komiks nie wiadomo ile bo to upierdliwe i mogą zapomnieć o tym, że coś miało w ogóle wyjść i z wielu różnych kosmicznych przyczyn, które można wymyślać bez końća...

Pisałem nie raz, że doceniam to co zrobiły kolekcje na polskim rynku. A dostępność w mniejszych miejscowościach to z pewnością atut. Jednak nie rozpędzajmy się. To nie jest tak, że każdy tom trafia do wszystkich kiosków. Po kilku pierwszych numerach kolekcje pojawiają się co najwyżej w wybranych punktach prasy i Empikach. Jednak moją intencją nie jest by niszczyć Twoje argumenty, więc częściowo przyznają Ci rację - tomy kolekcji pojawiły się przez jakiś czas w mniejszych mieścinach, co możemy dopisać do plusów.

  • Że nie wydawane są u nas np kolekcje frankofonów bo by się zwyczajnie nie sprzedały i nie byłoby zupełnie opłacalne gdyż to nie jest aż tak popularne by puszczać to w tysiącach na całą Polskę ... Taki Egmont wyda więcej na licencję, wydrukuje mniej, da większą cenę i będzie sprzedawał przez cały okres jej trwania (licencji)... aż wyprzeda lub nie

No i właśnie w tym rzecz! Gdyby takie niszowe perełki pojawiły się w kolekcjach, to nawet czułbym, że są trochę potrzebne. A tak mamy tylko superhero. A te frankony i inne ambitne rzeczy to wydadzą prawdziwe wydawnictwa, w mniejszym nakładzie, lecz dostosowanym do ilości zainteresowanych, których nie będzie odstraszała ciut większa cena. A nawet jak ktoś nie może sobie na to pozwolić, to są biblioteki, czytelnie komiksów.

  • Że kolekcje to jest prasa i na taką a nie inną sprzedaż pozwalać może licencja... przez danie do wspomnianego sklepu mogłoby się skończyć sprawą sądową. Oczywiście można dopłacić więcej do licencji by móc to robić ale to niestety mogłoby wpłynąć na cenę... a czy z wyższą ceną też byłoby takie zainteresowanie... 

WKKM dostępna była również w sklepie Gildii, a więc nie tylko w punktach z prasą. To Hachette robiło problemy by tomy trafiły do sklepów specjalistycznych. Po prostu ich to przerastało. Sprzedawali w kioskach, bo tak robią ze wszystkim. I nagle by mieli ogarnąć zainteresowane osoby prywatne chcące sprzedawać ich towar, to może przerastać ich możliwości. To poza ich obszarem działania. Zapewne nie mają ludzi do takich spraw. Eglemoss był bardziej kompromisowy, choć pewnie dlatego, że DC nie sprzedawało się tak dobrze jak Marvel.

  • Że brak kolekcji SH spowodowałoby również spadek sprzedaży Egmontu i Muchy - A) wiele osób rozszerza sobie kolekcje wydaniami innych wydawnictw jak im się spodoba historia bo sami z siebie może nigdy by jej nie kupili - nie ma kolekcji nie ma rozszerzania (ponownie daje do informacji, że kolekcje naprawdę mają dużą sprzedaż) B) Wielu potencjalnych nowych młodych czytelników (np. z małych miejscowości) nigdy nie trafi na dostępne w kiosku SH i nigdy może nie zainteresować się komiksem przez co nigdy nie kupi wydania od Egmontu C) Nie ma kolekcji nie ma wskazówek dla innych wydawców - bo uwierz mi Egmont wie, które komiksy z kolekcji sprzedają się lepiej, a które gorzej D) Urwane runy zachęcają do skończenia ich gdzie indziej... bo nie wszyscy lubią wydawać pieniądze w ciemno lub po opiniach w internecie bo wolą przekonać się sami a kolekcja daje taką możliwość - wszechstronnego sprawdzenia co się podoba co nie i czy się podoba... D) Takich przykładów można wymyślać setki bo tyle ile jest ludzi tyle jest historii jak ktoś dzięki obecności kolekcji kupił coś od Egmontu a zabierając kolekcję niwelujemy to... bo powtarzam, że nie ma żadnej pewności, że nagle Ci co kupowali kolekcje ludzie nagle zaczną kupować tylko od E&M - nawet nie masz pewności czy gdyby jakiś komiks nie wyszedł w kolekcji tylko np u Egmontu to czy te same osoby by go kupiły, czy sprzedałby się w takiej samej ilości jak w kolekcji a nawet wręcz nie masz pewności czy jak w kolekcji wychodzi dubel to nie ma on lepszej sprzedaży niż będący kilka lat na rynku komiks od E czy M

Wydaje mi się, że nie doczytałeś jak wielokrotnie pisałem o pozytywnym wpływie kolekcji na rozwój polskiego rynku komiksowego, więc powtórzę po raz kolejny: uważam, że kolekcje zrobiły dużo dobrego dla rynku rozruszając go, sprowadzając nowych czytelników (także z mniejszych miejscowości - dzięki za podpowiedź), jednak obecnie już spełniły swoje zadanie i ich czas się skończył. Teraz mogą tylko zaszkodzić, kolekcja DC ze swoimi dublami cały czas śmieszy. Zapowiedzi Egmontu robią wrażenie, dużo grubasów. Mucha także pokazuje się z dobrej strony. Ale nie tylko oni. Scream także wydaje fajne tomiszcza, grube cegły o jakich jeszcze 10 lat temu mogliśmy pomarzyć. A wszystko to dzięki kolekcjom, jednak ich czas się skończył.

Urwane runy to bolączka. Lubię Spider-Mana od lat 90-tych i kupuję wszystko co z nim wychodzi. Po angielsku nie mam co zbierać, bo zaraz wyjdzie po PL. Jednak kolekcje skutecznie zblokowały run Straczyńskiego, o czym pisałem wcześniej, tak samo serię Marvel Knight - skandaliczny brak końcówki. Cierpią fani wielu serii. I czasem się udaje się wydać pewne tomy na nowo, dużo bogatsze i z kontynuacjami. Jednak szatkowanie historii to fakt i wielka wada. Nie można tego usprawiedliwiać.

Widzę, że jesteś przekonany nie tylko o tym, że tomy kolekcji mają większe nakłady, ale również że Kołodziejczak zna także ich sprzedaż. Muszę Cię ostrzec, ale wchodzisz w teorie spiskowe podobnie jak Bazyl. Nie twierdzę, że tak nie jest, bo takie szpiegostwo przemysłowe istnieje. Jednak bez potwierdzenia to równie dobrze możesz mi powiedzieć, że Ziemia jest płaska. Tomasz Kołodziejczak może co najwyżej na forach przeczytać czy podobał się nam nowy tom kolekcji.

Nie mam pojęcia, czy duble kolekcji sprzedały się lepiej niż wydane wcześniej komiksy Egmontu. Jednak przeczytaj we wcześniejszych dyskusjach jak cierpiała Mucha przez takie duble.

  • Że np. taką kolekcję Superbohaterów Marvela robi i układa Panini nie Hachette - to samo Panini, które daje tytuły Egmontowi... i to samo Panini, które ma dostęp do niezliczonych tytułów i z jakiegoś powodu robi to co robi układając te tomy... ale oczywiście robi to ktoś z Hachette

Panini układało kolekcje na dojrzałe rynki zachodnie. Tam miała ona zainteresować do sięgania po komiksy nowe pokolenie, które w razie czego ma dostęp do prawdziwych wydań i ich kontynuacji. U nas w Polsce nie ma to przełożenia, bo jesteśmy mniej dojrzałym rynkiem, ciągle odrabiamy straty. Właśnie przez tą różnicę, kolekcje nam nie do końca pomagają. Polskie Hachette to co najwyżej może zmienić kolejność wydawania tomów. Egmont tu bardziej świadomie sięga po licencje od Panini, swojego partnera. Nawet często modyfikuje w różny sposób oryginalne wydania, np. przerzucając część historii do następnego tomu.

  • Że o to co zawarłem w kilku pktach wyżej może chciał przekazać TK mówiąc o kolekcjach na Live'ie... Bo nie możesz mieć pewności, że nie przeczytał tego wątku i się nie załamał... Ale oczywiście możemy zostać przy kurtuazji i szacunku do konkurencji

Gdyby nie kolekcje to Kołodziejczak nie byłby by teraz tam gdzie jest. On to doskonale wie. Jednak konkurowanie z poszatkowanymi tomami bardzo psuje mu interes, a nam wszystkim rynek.

  • Że to co dla Ciebie jest wadą dla innego może być zaletą - uwierz zdarzają się ludzie, którzy lubią panoramy, lubią układ kolekcji i sposób dystrybucji
No tak, oczywiście, dla początkujących czytelników to rarytas. Lecz dla dojrzałych, kupujących wybrane tomy już niekoniecznie. A mówimy o tym, że nowe tomy są już niepotrzebne, dlatego kolejna panorama, pod którą kryją się duble i co gorsza - fajne historie, które przez to nie koniecznie ukażą się w porządnych wydaniach, często z kolejnymi kontynuacjami.

  • Że jeżeli chcesz uchodzić za eksperta i robić analizy i badania to musisz po części zabić w sobie fana - bo to niestety przysłania wiele rzeczy i nie zauważa się pewnych procesów, przyczyn, skutków itp. itd.


Sądzę, że moje analizy są bardzo rzetelne, ale oczywiście dopuszczam jakąś pomyłkę Np. Ty mi uświadomiłeś, że ludzie z mniejszych mieścin dostali tomy kolekcji i zainteresowali się rynkiem. Przyjmuję każdy sensowny argument.

Oczywiście możesz mi teraz odpowiedzieć na każdy punkt - odbić piłeczkę (tak da się bo tak skonstruowany jest ten świat) - możesz też rzucić kolejny uniwersalny argument, który można dopasować również do innego wydawnictwa, innej rzeczy, produktu. Możemy tak w nieskończoność pluć na siebie i uprzykrzać życie innym forumowiczom - do momentu bana :)

Możemy kulturalnie porozmawiać i to robimy. Powinienem iść spać, ale z szacunku że chciało Ci się podjąć dyskusję, muszę Ci odpisać. Co prawda większość rzeczy wyjaśniałem już we wstępie i późniejszych postach, ale zawsze chętnie przytoczę ponownie właściwe argumenty.

Cała ta sytuacja przypomniała mi o pewnym znanym austriackim akwareliście, który też dzielił na dobre/złe, potrzebne/niepotrzebne, ważne/nieważne, właściwe/niewłaściwe itp. itd. On też nie słuchał zdania innych i próbował przekonywać do swoich racji, które były w jego rozumowaniu tymi właściwymi. Udało mu się to i miało skutki jakie miało...

Mimo, że dzielę z tym akwarelistą imię, to wolę kulturalnie przekonywać innych do swoich racji. Nie rozpędzaj się z takimi porównaniami, choć oczywiście moja osoba trochę musi Cię prowokować :P Nawet nie wiesz, że często czuję się jak taki Żyd, który musi się bronić pod naciskiem neonazistów.

Dlatego proszę Cię nawet w takiej nieistotnej sprawie, takiej mikroskali - nie idź tą drogą...

Pozdrawiam!

Ale co ja złego zrobiłem? Wojny nie wywołuję, nikogo nie chcę zabić, bo myśli inaczej. Sprowokowałem co prawda fanów kolekcji, ale... to właśnie chciałem zrobić. Przekonać, że choć zrobiły dużo dobrego, to już są nam niepotrzebne i tylko nam szkodzą. Nie przekonam wszystkich, ale jeśli choć jedna osoba wybierze właściwą ścieżkę, to warto było otwierać tą puszkę Pandory.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Kadet w Nd, 09 Maj 2021, 22:42:01
Gdyby nawet istniała taka siła, która byłaby w stanie fizycznie wyeliminować te produkty z rzeczywistości, to ludzie nadal by tę potrzebę odczuwali a jako, że nie mogliby jej realizować, byliby bardziej zestresowani, przez co mniej wydajni w pracy, przez co mniej zdrowi itd., itp.

Hmm... Nie chcę robić off-topu, więc powiem tylko, że pozostanę przy swojej opinii, że to stosowanie używek szkodzi zdrowiu, a nie ich niestosowanie. Może to dziwne albo kontrowersyjne, ale tak mam ;)

Kontynuując porównanie do alkoholu, papierosów i używek, to widać jak jest to złe, jednak nikomu nie można zakazać ich używania.

Akurat narkotyki u nas zakazane.

Cała ta sytuacja przypomniała mi o pewnym znanym austriackim akwareliście,

No to doszliśmy już do prawa Godwina.

Szczerze mówiąc, zastanawiam się, czy tego wątku nie można po prostu połączyć z "Wydawnictwa kontra kolekcje", bo w obu chodzi mniej więcej o to samo...
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Geekboy w Pn, 10 Maj 2021, 00:28:07
OK. Zrobię kolejne podejście...

Właśnie przez takie odpowiedzi w tym wątku jest tak jak jest. Postaram się wyjaśnić to prościej.

Zacznę jednak od tego, że pracuję w branży w środowisku zazębiających te dwa światy - stąd posiadam taką a nie inną wiedzę i dlatego to co piszesz jest dla mnie czymś na zasadzie si-fi... - ale oczywiście nie musisz mi wierzyć dlatego postaram się to trochę uprościć.

Czyli zacząłeś od tego, że podjąłeś temat na podstawie zwykłego przypuszczenia.

Od początku - kolekcje idą do dystrybucji na cały kraj a kiosków jest dużo. Następnie część osób, która kupiła 1 czy któryś kolejny numer zamawia prenumeratę a część kończy na zakupie pierwszego tańszego numeru inni wolą kupować w kioskach. Ilość bazowa zostaje rozłożona na prenumeratę i to co idzie do kiosków. Osoba, która zamówiła prenumeratę jak i osoba kupująca tańszy numer nie kupią - więc niesprzedany egzemplarz wraca do wydawcy a kioskarz może zdecydować o dalszym nie przyjmowaniu towaru. Przez co wydawca ma więcej zwrotów i ogranicza nakład a to co ma sprzedaje jako wydanie archiwalne :) Normalni wydawcy robią to samo np po wypuszczeniu 2 tomów o czym też mówił TK - jest to siła wypadkowa między tym ile osób kupiło numer 1 a 2  - co pozwala założyć ile osób kupi 3 i kolejne - co wpływa na decyzję sprzedażowe. Z uwagi na to, ze kolekcje są prasą utrzymują się w sprzedaży przez ograniczony czas nakłady są duże na tyle by sprostać zapotrzebowaniu. Standardowi wydawcy nie drukują w astronomicznych nakładach bo to kosztuje a gwarancji świetnej sprzedaży nie ma - tutaj wchodzi czas terminu licencji pozwalającej na długą sprzedaż i wyprzedanie przez ten czas całego stoku - jeżeli jednak sprzedaż jest można zrobić dodruk nawet wcześniej niż pierwotnie się wyprzeda pierwsza partia - przez co nie widać, że towaru brakuje.

W kwestii promowania wydawnictwa w Polsce dostępności w empikach i sklepach stacjonarnych wysyłkowych :) Wyobraź sobie w empiku czy w wspomnianym sklepie komiksowym czy sklepie wysiłkowym - kolekcję WKKM (170), SM (114), Conana (75) - na półkach w ilości np 5 sztuk każdego numeru (komiksowy market byłby spoko) :D a w każdym sklepie wysyłkowym po co najmniej 50 szt. każdego numeru (sporo miejsca) :) Przy nowych kolekcjach dostarczane co 14 dni :) i oczywiście kioski do tego :) czy jest w Polsce aż tylu chętnych na komiksy - myślisz też np. że opłacałoby się wysyłać do jakiegoś sklepu po 2-3 sztuki co dwa tygodnie? - czy jest to dla kogoś opłacalne zwłaszcza, że sklepikarz będzie chciał rabat...

Tutaj wchodzi takie coś jak odkupowanie towaru od kiosków za niższą cenę i sprzedawanie ich u Siebie :) (nie wiem jak to jest dokładnie z Gildią - może ktoś wie?) częste zjawisko np. w sklepach na allegro ale i w normalnych sklepach, które odkupują nakład od oficjalnego dystrybutora.

Do tego dochodzi kwestia ceny licencji - licencja na sprzedaż kolekcji jest sporo tańsza niż na pojedynczy tytuł. Gdyby dystrybucja miałaby być inna to i cena byłaby wyższa :)

Cytuj
I znowu wróżenie z fusów. Możliwe, że pierwsze tomy. Zależy jak i z kim porównać. Gdybyśmy mieli dane, to przyznałbym Ci racje. Jednak rzeczywistość pokazuje co innego.

To była mała pułapka :) Choć może jesteś w stanie mnie przekonać, że od dnia premiery normalnego komiku schodzi on przez 2 tygodnie w takich ilościach jak prasa w kiosku (zwłaszcza, ze część towaru dociera po pewnym czasie plus ludzie kupują to zbiorczo po dłuższym czasie). Ale tak masz rację wszystko zależy od doboru próby i można to ustawiać tak jak nam wygodnie :) Ale taka uwaga w normalnym systemie nakład rozchodzi się dużo dłużej bo ma na to więcej czasu. Sposób dystrybucji kolekcji zmusza do szybkiego kupowania.

Cytuj
Wydaje mi się, że nie doczytałeś jak wielokrotnie pisałem o pozytywnym wpływie kolekcji na rozwój polskiego rynku komiksowego, więc powtórzę po raz kolejny: uważam, że kolekcje zrobiły dużo dobrego dla rynku rozruszając go, sprowadzając nowych czytelników (także z mniejszych miejscowości - dzięki za podpowiedź), jednak obecnie już spełniły swoje zadanie i ich czas się skończył. Teraz mogą tylko zaszkodzić, kolekcja DC ze swoimi dublami cały czas śmieszy. Zapowiedzi Egmontu robią wrażenie, dużo grubasów. Mucha także pokazuje się z dobrej strony. Ale nie tylko oni. Scream także wydaje fajne tomiszcza, grube cegły o jakich jeszcze 10 lat temu mogliśmy pomarzyć. A wszystko to dzięki kolekcjom, jednak ich czas się skończył.

Cytuj
Panini układało kolekcje na dojrzałe rynki zachodnie. Tam miała ona zainteresować do sięgania po komiksy nowe pokolenie, które w razie czego ma dostęp do prawdziwych wydań i ich kontynuacji. U nas w Polsce nie ma to przełożenia, bo jesteśmy mniej dojrzałym rynkiem, ciągle odrabiamy straty. Właśnie przez tą różnicę, kolekcje nam nie do końca pomagają. Polskie Hachette to co najwyżej może zmienić kolejność wydawania tomów. Egmont tu bardziej świadomie sięga po licencje od Panini, swojego partnera. Nawet często modyfikuje w różny sposób oryginalne wydania, np. przerzucając część historii do następnego tomu.

Tutaj małe pytanie:

Czyli na mniej rozwiniętych rynkach nie trzeba zachęcać nowych pokoleń do czytania komiksów?????

Wiesz cały problem polega na tym, że dzieci się rodzą dorastają i zaczynają się interesować czymś praktycznie wszędzie i ciągle - stad popularność produktów dziecięcych Egmontu - sprzedawanych m.in w kiosku czy kolekcji dziecięcych. To o czym mówisz to to, że kolekcje zainteresowały tych co teraz są wyjadaczami i im te kolekcje nie są potrzebne - co z resztą wiele osób tutaj pisało bezskutecznie.

Nowe pokolenia pojawiają się ciągle i ciągle trzeba je zachęcać i to jest m.in. rola kolekcji -  to dokładnie chciałem Ci wyjaśnić i o tym większość osób Ci tu pisała... Nie ma znaczenia czy rynek jest rozwinięty czy nie... Bez nowych komiksiarzy rynek nie będzie się rozwijał bo kto będzie kupował komiksy? jak nikt nie będzie ich kupował to nikt nie będzie ich wydawał...

A młodych nie zachęcisz grubymi tomiszczami i ekskluzywami - skąd miały by brać na to pieniądze a i treść  bywają nieodpowiednie. To o czym piszesz jest kierowane do wyjadaczy... nie nowego narybku.... To Ci wszyscy próbują tu uświadomić...

Cytuj
Widzę, że jesteś przekonany nie tylko o tym, że tomy kolekcji mają większe nakłady, ale również że Kołodziejczak zna także ich sprzedaż. Muszę Cię ostrzec, ale wchodzisz w teorie spiskowe podobnie jak Bazyl. Nie twierdzę, że tak nie jest, bo takie szpiegostwo przemysłowe istnieje. Jednak bez potwierdzenia to równie dobrze możesz mi powiedzieć, że Ziemia jest płaska. Tomasz Kołodziejczak może co najwyżej na forach przeczytać czy podobał się nam nowy tom kolekcji.

Współpracują z tymi samymi dystrybutorami (Egmont ma przecież prasę dziecięcą) plus TK sam otwarcie powiedział, że współpracują i mają ze sobą dobre relacje...

Przypominam kolekcje mają inny kanał dystrybucji i są skierowane do innego klienta... i "są fajne" (to cytat).

Świat wydawniczy jest dość mały w gruncie rzeczy zwłaszcza w obrębie tego samego typu publikacji -drukarnie, dystrybutorzy, tłumacze itp.

Cytuj
Nie mam pojęcia, czy duble kolekcji sprzedały się lepiej niż wydane wcześniej komiksy Egmontu. Jednak przeczytaj we wcześniejszych dyskusjach jak cierpiała Mucha przez takie duble.

Przecież nie musiała się zgadzać się na propozycję Panini w sprawie pracy nad kolekcją... Plus otrzymaną kasę za to zlecenia mogła przeznaczyć na rozwój innych komiksów - Mucha to nie tylko SH przecież...

Cytuj
Możemy kulturalnie porozmawiać i to robimy. Powinienem iść spać, ale z szacunku że chciało Ci się podjąć dyskusję, muszę Ci odpisać. Co prawda większość rzeczy wyjaśniałem już we wstępie i późniejszych postach, ale zawsze chętnie przytoczę ponownie właściwe argumenty.

Wiesz ile osób w tym wątku próbowało z tobą rozmawiać kulturalnie i w sposób rzetelny???

Cytuj
Mimo, że dzielę z tym akwarelistą imię, to wolę kulturalnie przekonywać innych do swoich racji. Nie rozpędzaj się z takimi porównaniami, choć oczywiście moja osoba trochę musi Cię prowokować :P Nawet nie wiesz, że często czuję się jak taki Żyd, który musi się bronić pod naciskiem neonazistów.
Cytuj
Ale co ja złego zrobiłem? Wojny nie wywołuję, nikogo nie chcę zabić, bo myśli inaczej. Sprowokowałem co prawda fanów kolekcji, ale... to właśnie chciałem zrobić. Przekonać, że choć zrobiły dużo dobrego, to już są nam niepotrzebne i tylko nam szkodzą. Nie przekonam wszystkich, ale jeśli choć jedna osoba wybierze właściwą ścieżkę, to warto było otwierać tą puszkę Pandory.

Sposób prowadzenia przez Ciebie dysolucji prowadzi do takich skojarzeń co poradzę... Jak wspomniał @Kadet prawo Godwina :)

Możemy parafrazować tutaj próbę wywołania wojny na forum i uśmiercenia kolekcji.

Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Pn, 10 Maj 2021, 14:17:53
Zacznę jednak od tego, że pracuję w branży w środowisku zazębiających te dwa światy - stąd posiadam taką a nie inną wiedzę i dlatego to co piszesz jest dla mnie czymś na zasadzie si-fi... - ale oczywiście nie musisz mi wierzyć dlatego postaram się to trochę uprościć.

Też pracuję w dużym sklepie internetowym, przez który przechodzi ogromna liczba komiksów. I... nic to nie znaczy. Rozumiem, że chcesz zrobić z siebie większego eksperta, bo ocierasz się o środowisko. To za mało.

Czyli zacząłeś od tego, że podjąłeś temat na podstawie zwykłego przypuszczenia.

Od początku - kolekcje idą do dystrybucji na cały kraj a kiosków jest dużo. Następnie część osób, która kupiła 1 czy któryś kolejny numer zamawia prenumeratę a część kończy na zakupie pierwszego tańszego numeru inni wolą kupować w kioskach. Ilość bazowa zostaje rozłożona na prenumeratę i to co idzie do kiosków. Osoba, która zamówiła prenumeratę jak i osoba kupująca tańszy numer nie kupią - więc niesprzedany egzemplarz wraca do wydawcy a kioskarz może zdecydować o dalszym nie przyjmowaniu towaru. Przez co wydawca ma więcej zwrotów i ogranicza nakład a to co ma sprzedaje jako wydanie archiwalne :) Normalni wydawcy robią to samo np po wypuszczeniu 2 tomów o czym też mówił TK - jest to siła wypadkowa między tym ile osób kupiło numer 1 a 2  - co pozwala założyć ile osób kupi 3 i kolejne - co wpływa na decyzję sprzedażowe. Z uwagi na to, ze kolekcje są prasą utrzymują się w sprzedaży przez ograniczony czas nakłady są duże na tyle by sprostać zapotrzebowaniu. Standardowi wydawcy nie drukują w astronomicznych nakładach bo to kosztuje a gwarancji świetnej sprzedaży nie ma - tutaj wchodzi czas terminu licencji pozwalającej na długą sprzedaż i wyprzedanie przez ten czas całego stoku - jeżeli jednak sprzedaż jest można zrobić dodruk nawet wcześniej niż pierwotnie się wyprzeda pierwsza partia - przez co nie widać, że towaru brakuje.

Zarzucasz mi, że zaczynam od przypuszczenia, a sam mocno wchodzisz w tryb przypuszczający. Dajesz mi tu ogromny wykład o tym co wszyscy wiemy. Nie podajesz liczb, jedynie chcesz odwołać się do ogromnej ilości kiosków, co w rzeczywistości też nie daje nam przełożenia na nic, bo nie mamy konkretów. Wyciągnijmy jednak jakieś wnioski. A te są takie, że wydawca kolekcji ma trudniej. To nie jest wydawnictwo komiksowe, znające rynek. Najpierw robią sobie dziwne testy, a potem jeszcze weryfikują sprzedaż po ilości prenumerat i zbytych tomów. I mają tylko dwa tygodnie na opchnięcie tomu, a co nie zejdzie to wcisną później jako archiwalne wydanie. Normalne wydawnictwo nie ma takich problemów. Wypuszcza komiks i ten może się swobodnie sprzedawać. A jak się sprzeda, to... można zrobić dodruk. I tu tkwi ogromna przewaga normalnej dystrybucji. Czyli:
Egmont wypuszcza pożądany tom, będący często początkiem fajnej serii. Egmont zna rynek, wie ile może go mniej więcej wypuścić. Tom możemy cały czas kupować aż do wyprzedania. A jeśli wypuści go za mało, to zawsze może zrobić dodruk i sprostać zapotrzebowaniu.
Kolekcja wypuszcza randomowy tom, często bez kontynuacji. Nie znają rynku, więc nie wiedzą jak on zejdzie, są uzależnieni od swojej (z czasem malejącej) bazy prenumeratorów. Krótki czas na zakup im nie pomaga w sprzedaży. W przypadku rarytasa możemy zapomnieć o dodrukach.

W kwestii promowania wydawnictwa w Polsce dostępności w empikach i sklepach stacjonarnych wysyłkowych :) Wyobraź sobie w empiku czy w wspomnianym sklepie komiksowym czy sklepie wysiłkowym - kolekcję WKKM (170), SM (114), Conana (75) - na półkach w ilości np 5 sztuk każdego numeru (komiksowy market byłby spoko) :D a w każdym sklepie wysyłkowym po co najmniej 50 szt. każdego numeru (sporo miejsca) :) Przy nowych kolekcjach dostarczane co 14 dni :) i oczywiście kioski do tego :) czy jest w Polsce aż tylu chętnych na komiksy - myślisz też np. że opłacałoby się wysyłać do jakiegoś sklepu po 2-3 sztuki co dwa tygodnie? - czy jest to dla kogoś opłacalne zwłaszcza, że sklepikarz będzie chciał rabat...

W Empiku jest zazwyczaj od 1-2 sztuki tomu z kolekcji. W Polsce jest ok 276 salonów Empik. Do tego doliczmy lekko ponad drugie tyle na nieliczne salony prasowe, które dostają tomy. Dodajmy prenumeratorów (nie znam ilości, ale zakładam by się opłacało, to musi być przynajmniej 500 egzemplarzy). Ostrożnie mogę obstawić, że rozruszana kolekcja to ok 1500-2000 sztuk nakładu. Jednak zaznaczam, że nie znam liczb i to szacunkowe wartości. Czy to dużo? Tak i nie. Kiedyś wydawca niezależnego komiksu Lis chwalił się, że zszedł cały nakład, 1000 egzemplarzy i robią dodruki. Stąd możemy założyć, że komiksy Egmontu mają nakłady 2-3 tys. za mniej znaną markę (Dr Strange, Hulk), a nawet 5-15 tys. (Deadpool, Spider-Man). Dałem tu tylko szacunki oparte na Marvelu, bo DC zapewne ma mniejsze ilości, a inne mniej znane marki też proporcjonalnie mniej do zainteresowania.

Przypomnijmy, Egmont może ustalać nakład według przewidywań, a kolekcja ciągle traci czytelników. Egmont w razie dużego popytu może zrobić dodruk. A w kolekcji to najgorzej na tym wychodzą właśnie prenumeratorzy, którym zdarza się dostać czasem towar ze zwrotów z salonów.

Co innego jest na starcie kolekcji. Wtedy liczba egzemplarzy może być ogromna, tak by trafiły do większości kiosków. Szacuję, że może być to imponujące 8-10 tys. sztuk. Obecnie mamy w Polsce 1200 kiosków Ruchu, lecz kiedyś było ich pewnie więcej. Do tego dodajmy inne salony, gdzie można było kupić kolekcję, Inmedio, Kolporter itp. Tak, start kolekcji może robić wrażenie, ale potem nie jest tak różowo. Tomy znikają z kiosków, skupiając się na Empikach i wybranych punktach prasowych, by później zdobyć je innymi kanałami (archiwa, internetowe sklepy). Z czasem dostępność kolekcji spada, tego problemu nie mają normalne wydawnictwa.

Tutaj wchodzi takie coś jak odkupowanie towaru od kiosków za niższą cenę i sprzedawanie ich u Siebie :) (nie wiem jak to jest dokładnie z Gildią - może ktoś wie?) częste zjawisko np. w sklepach na allegro ale i w normalnych sklepach, które odkupują nakład od oficjalnego dystrybutora.

No, to już zjawisko patologiczne, jedno z wymienionych przeze mnie jako problem kolekcji. Chociaż nie łączmy cebulaków z porządnymi sklepami.

Do tego dochodzi kwestia ceny licencji - licencja na sprzedaż kolekcji jest sporo tańsza niż na pojedynczy tytuł. Gdyby dystrybucja miałaby być inna to i cena byłaby wyższa :)

To oczywiste. Jednak młody czytelnik jeśli będzie chciał wejść w komiksy sięgnie po właśnie taką półkę cenową, a w niej znajdzie wiele dobra w postaci Marvel Now/Fresh, czy DC Odrodzenie.

To była mała pułapka :) Choć może jesteś w stanie mnie przekonać, że od dnia premiery normalnego komiku schodzi on przez 2 tygodnie w takich ilościach jak prasa w kiosku (zwłaszcza, ze część towaru dociera po pewnym czasie plus ludzie kupują to zbiorczo po dłuższym czasie). Ale tak masz rację wszystko zależy od doboru próby i można to ustawiać tak jak nam wygodnie :) Ale taka uwaga w normalnym systemie nakład rozchodzi się dużo dłużej bo ma na to więcej czasu. Sposób dystrybucji kolekcji zmusza do szybkiego kupowania.

I jak sam zauważyłeś, wiele zależy od doboru próby. Rozumiem, że imponujący start kolekcji robi wrażenie. Tomy docierają nawet do punktów z prasą w mniejszych miejscowościach. Jednak sposób dystrybucji jako czasopismo ma więcej wad i to już tutaj przerabialiśmy. To jest dobre dla gazetek ze Spider-Manem i Avengers dla dzieci, a nie dla tomów w twardej oprawie. Egmont często podpina premiery komiksów pod premiery kinowe, a to podbija sprzedaż. Kolekcja nie ma takich możliwości.

Tutaj małe pytanie:

Czyli na mniej rozwiniętych rynkach nie trzeba zachęcać nowych pokoleń do czytania komiksów?????

Wiesz cały problem polega na tym, że dzieci się rodzą dorastają i zaczynają się interesować czymś praktycznie wszędzie i ciągle - stad popularność produktów dziecięcych Egmontu - sprzedawanych m.in w kiosku czy kolekcji dziecięcych. To o czym mówisz to to, że kolekcje zainteresowały tych co teraz są wyjadaczami i im te kolekcje nie są potrzebne - co z resztą wiele osób tutaj pisało bezskutecznie.

Temat już tu był poruszany. Kolekcje się pojawiły i zrobiły swoje, przyciągnęły do siebie spore grono ludzi. Niestety ich nadmiar powoduje patologię, co już tu punktowało się wielokrotnie. I także było poruszane, że kolekcja to nie jedyny sposób na zbawienie rynku komiksu. Egmont także inwestuje w reklamę, czy to w kinach, czy to w prasie. Egmont wysyła tomy do recenzji (czy kolekcja to robiła?). Egmont, a nawet sporo innych wydawnictw pojawiają się na targach i festiwalach. Egmont ze swoimi komiksami wchodzi nawet do Biedronki.

Nowe pokolenia pojawiają się ciągle i ciągle trzeba je zachęcać i to jest m.in. rola kolekcji -  to dokładnie chciałem Ci wyjaśnić i o tym większość osób Ci tu pisała... Nie ma znaczenia czy rynek jest rozwinięty czy nie... Bez nowych komiksiarzy rynek nie będzie się rozwijał bo kto będzie kupował komiksy? jak nikt nie będzie ich kupował to nikt nie będzie ich wydawał...

Ale ja o tym cały czas piszę, że kolekcje zrobiły dobrą robotę w naszym kraju. I obecnie tylko szkodzą. Dajmy rozwinąć się normalnym wydawnictwom, których oferta będzie równie atrakcyjna i będzie przyciągać nowe osoby. Ciągle widzę w Internecie osoby z "pokolenia Semica", które nagle się obudziły i są w szoku jak to rynek się rozwinął w ostatnich latach. A dzieci niech se czytają Sisters, czy inne podobne, by potem mogli przeskoczyć na wyższy próg wtajemniczenia.

A młodych nie zachęcisz grubymi tomiszczami i ekskluzywami - skąd miały by brać na to pieniądze a i treść  bywają nieodpowiednie. To o czym piszesz jest kierowane do wyjadaczy... nie nowego narybku.... To Ci wszyscy próbują tu uświadomić...

No i o tym mówię cały czas. Mamy cenowo podobne tomy z Marvel Now/DC Odrodzenie. A jak nie mają pieniędzy to kupują z drugiego obiegu lub idą do bibliotek, czy czytelni, gdzie jest zarówno kolekcja na wprowadzenie jak i grube tomy.

Współpracują z tymi samymi dystrybutorami (Egmont ma przecież prasę dziecięcą) plus TK sam otwarcie powiedział, że współpracują i mają ze sobą dobre relacje...

To oczywiste, że współpracują. A to znaczy, że dystrybutor sypie danymi na prawo i lewo, bo ma z Tomaszem Kołodziejczakiem "dobre relacje"? To już teorie spiskowe jak u Bazyla.

Przypominam kolekcje mają inny kanał dystrybucji i są skierowane do innego klienta... i "są fajne" (to cytat).

Do tego też się odnosiłem wcześniej. Pozwól, że wkleję swą wypowiedź.

No jasne, że tak musi mówić. Gdybym prowadził firmę, to w życiu bym nie wyzywał konkurencji w stylu Obajtka, tylko bym ją szanował, nie ważne jak bardzo by mi szpilę wbijała. I tu plus dla Tomka za taką postawę i za to, że dzielnie wygrywa tą rywalizację, choć nie raz mu kolekcja stanęła na odcisk. A nowy katalog jest w pewien sposób przełomowy, pokazuje jak nam rynek się rozwinął. Tak wiele grubszych tomów (i droższych:) jeszcze nie było. Jak się do tego dołoży zapowiedzi Muchy to mamy pewien obraz, gdzie wydawnictwa już nie boją się inwestować w "tłuściochy" i nie boją się sięgać po klasyki.

Świat wydawniczy jest dość mały w gruncie rzeczy zwłaszcza w obrębie tego samego typu publikacji -drukarnie, dystrybutorzy, tłumacze itp.

Kurczę, znowu spiski. Z Kołodziejczaka się robi takiego Palacza pociągającego za sznurki...

Przecież nie musiała się zgadzać się na propozycję Panini w sprawie pracy nad kolekcją... Plus otrzymaną kasę za to zlecenia mogła przeznaczyć na rozwój innych komiksów - Mucha to nie tylko SH przecież...

Było źle u Muchy przez pewien czas i to jest fakt. Wyszli z kryzysu i sobie poradzili. Sądzę, że właśnie rozbudowana oferta tytułów im pomogła. Ale parę razy kolekcja ich boleśnie uderzyła.

Wiesz ile osób w tym wątku próbowało z tobą rozmawiać kulturalnie i w sposób rzetelny???

Może właśnie tych cech zabrakło rozmówcom. Tak się dzieje jak zaczyna brakować wiedzy i argumentów. Wtedy też taka osoba ociera się o prawo Godwina jak to właśnie zrobiłeś.

Sposób prowadzenia przez Ciebie dysolucji prowadzi do takich skojarzeń co poradzę... Jak wspomniał @Kadet prawo Godwina :)

No trudno. Zauważyłem, że przyczyną problemu w tym wątku na forum są... wolnorynkowe poglądy. W mojej opinii, popartej oczywiście szeregiem spostrzeżeń i podobnym zdaniem u wielu forumowiczów, kolekcje sprawiają problemy. Problemy tak dotkliwe dla rynku, że śmiało można nazwać je patologiami. Kolekcje wręcz dewastują rynek. I co z tego? Jest oburzenie, że niby chcę zakazać czytania i wydawania? Nic takiego nie ma miejsca. Ja chcę by przeciętny czytelnik zobaczył, że to nie są urojenia, to się dzieje. I dlatego jako świadomy czytelnik powinien wybrać, czy chce dalej brnąć w poszatkowane tomy, duble i panoramę, a może woli dostać coś więcej? To zdroworozsądkowy wybór, przed którym stoimy my wszyscy. Jak narkotyki, wódka i papierosy. Można po nie sięgać, ale trzeba znać ryzyko.

Dla wolnorynkowców najistotniejsza jest "konkurencja" ze strony kolekcji. Wierzą oni, że skoro niszczy ona rynek, to tak powinno być, wszystko się ułoży. Dla mnie istotna jest prawdziwa konkurencja, która przyniesie realne korzyści. Taka wśród prawdziwych wydawnictw, jak Egmont, Mucha, Scream, Non-Stop Comics, itp.

Możemy parafrazować tutaj próbę wywołania wojny na forum i uśmiercenia kolekcji.

Nie hiperbolizuj. Kolekcje dały nam dużo dobrego i dzięki nim mamy renesans rynku komiksowego. Po co więc to niszczyć dalszymi kolekcjami? Alkohol, wódkę, a nawet narkotyki można spróbować. Ale długotrwałe stosowanie dewastuje. Przyjmijmy te wszystkie grubasy jako zdrowe odżywianie. Nie trujmy się. Drogie Hachette, dziękujemy za kolekcje, a teraz idźcie sprzedawać swoje modele samochodów i ręcznie malowane figurki jak to robią Deagostini i Eglemoss. Wróćcie do nas za parę lat z jakąś sensowną kolekcją.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Pan M w Pn, 10 Maj 2021, 14:21:36
Sorry, ale te analogie kolekcji do alkoholu, używek są absurdalne.

Może komiksy to w ogóle niszczą ścieżki neuronalne w mózgu?  ::) ;D
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: eridraven w Pn, 10 Maj 2021, 14:55:43

Nie hiperbolizuj. Kolekcje dały nam dużo dobrego i dzięki nim mamy renesans rynku komiksowego. Po co więc to niszczyć dalszymi kolekcjami? Alkohol, wódkę, a nawet narkotyki można spróbować. Ale długotrwałe stosowanie dewastuje. Przyjmijmy te wszystkie grubasy jako zdrowe odżywianie. Nie trujmy się. Drogie Hachette, dziękujemy za kolekcje, a teraz idźcie sprzedawać swoje modele samochodów i ręcznie malowane figurki jak to robią Deagostini i Eglemoss. Wróćcie do nas za parę lat z jakąś sensowną kolekcją.


Bo po tobie, po mnie i wielu innych w komiksowie, przyjdzie kolejne pokolenie. Już to padło w dyskusji. Kolekcje to dobry start, są potrzebne na pewnym etapie przygody z komiksami. To co zrobi się dalej ze zdobytą wiedzą zależy już od samego zainteresowanego.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Cringer w Pn, 10 Maj 2021, 14:56:22
Sorry, ale te analogie kolekcji do alkoholu, używek są absurdalne.
Może komiksy to w ogóle niszczą ścieżki neuronalne w mózgu?  ::) ;D

Mam taką osobistą hipotezę że ilekroć ktoś stosuje w dyskusji analogie to znaczy że nie ma racji bo z reguły analogie są z dupy wzięte, odnoszą się innych rzeczy i liczą na "chłopski rozum".
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Geekboy w Pn, 10 Maj 2021, 19:35:58
@Adolf W zasadzie osiągnąłem zamierzony efekt i teraz tylko chciałbym sprostować parę rzeczy bo wypowiedziałem się w sposób dość chaotyczny i doszło do paru nieporozumień.
Mówiąc w przenośni jesteśmy po części kolegami po fachu co mnie cieszy bo to znaczy, że będziesz rozumiał pewne sprawy.
Zacznijmy od tego, że nie jestem upoważniony do tego by wypisywać niepubliczne informacje na publicznym forum i jako osoba pracująca w dużym sklepie wysyłkowym musisz to wiedzieć.
Druga istotną sprawą jest to, że nigdy nie twierdziłem, że jestem ekspertem i nigdy tak siebie nie nazwałem i w zasadzie nim nie jestem a po prostu posiadam jakąś wiedzę. Nie mogłem przejść za to obojętnie obok osoby, która mówiąc potocznie – pozjadała wszystkie rozumy i wie najlepiej co jest najlepsze bo przeprowadziła analizę forum szukając treści na poparcie swoich tez. Wiele osób podjęło próbę dyskusji ale olało sprawę bo nie można znaleźć argumentu na „nie bo nie”
Trzecią istotną rzeczą jest to co zdajesz się rozumieć i jednocześnie nie rozumieć - mianowicie to że nie można porównywać kolekcji z normalnymi wydaniami i to, że nikt nie ma zamiaru tutaj ani udowadniać, że kolekcje są lepsze od Egmontu czy Muchy ani, że kolekcje stanowią dla nich jakiekolwiek zagrożenie.
Trochę nie właściwie to ująłem we wcześniejszych wpisach ale mówiąc o ilościach kolekcje chciałem byś zastanowił się nad tym jakie jest realne zainteresowanie kolekcjami ale patrząc na twoje szacunki widać, że nie doceniasz kolekcji (wybacz sprowokowałem Cię bo po twoich argumentach z pierwszej strony  chciałem wiedzieć jak naprawdę widzisz dostępność kolekcji).  W kolejnym mówiąc o licencji i sposobie dystrybucji odnieść się dlaczego tak to działa a nie inaczej – Czyli sprzedaż określonych ilości od do za pośrednictwem punktów z prasą i prenumerata dla tych co nie chcą przegapić.
Powtórzę to raz jeszcze – kolekcje nie stanowią bezpośredniej konkurencji dla wydawnictw bo są prasą!!! Wydawnictwa komiksowe wybierają konkretne tytuły dla osób, które po te konkretne tytuły chcą sięgnąć – czyli dla Ciebie i innych pasjonatów 😊 Kolekcje są prasą więc kierowane są do osób, które produkty prasowe czytają, dla nowych czytelników i tych niedzielnych czytelników, którzy lubią komiksy ale nie są tak wkręceni by śledzić rynek i wystarczy im to co jest w kolekcji – gdyby byli wkręceni to by kupowali wydania od normalnych wydawnictw. Oczywiście jeżeli jakiś komiks zainteresuje pasjonata to też może go kupić… Kolekcje są ułożone tak by osoby nieobeznane i te chcące zacząć przygodę wiedziały o co biega. Bardziej niż używki pasowałaby tutaj dieta pudełkowa bo nie musimy gotować, dostajemy określony wariant – nie najadamy się i nie dostajemy tego na co mielibyśmy ochotę – a dietę można skończyć i kupować co się lubi 😊
Jeżeli kolekcje są niszą o której mówisz i twoje przewidywane nakłady są realne to taki Egmont z 15 tyś nie powinien się martwić marnymi 2 tyś i wydać to samo tylko lepiej a ludzie wybrali by to wydanie. Kolekcje traciłyby klientów i nie byłoby sensu przedłużać 😊 A jednak tak się nie dzieje bo niby tracą czytelników ale jednak ciągle się je przedłuża i ciągnie na siłę dalej 😊 cały czas są też próby wprowadzania nowych a to oznacza, że ktoś chce to brać i to rzeczywiście idzie. Tak jak już wspomniałem dla jednego jest to ok i takie komiksy mu nie przeszkadzają. Nie możesz nakazać by ludzie brali komiksy od normalnych wydawnictw – ty nie chcesz nie kupuj kolekcji ale daj wybrać innym. 
Egmont np. po latach wydał to co kiedyś było w Semicach więc i za parę lat może wydać to co było wartego wydania w kolekcji i chętni się znajdą nostalgicznie patrząc na pewne historie lub kupią bo nie ma już tego na rynku 😊
Powtórzę też po raz kolejny, że brak kolekcji nie gwarantuje ani sprzedaży ani zainteresowania komiksami od normalnych wydawców, nie gwarantuje to też tego, że zaczną wydawać więcej. Sposoby wydawnicze normalnych wydawnictw nie są idealne – mają wady i też mają przeciwników. Promocja promocją i niby reklamy ale jednak dostępność specyficzna – i szanujmy się Egmont grubasków do biedronek nie da 😊 Komiksy może dać oczywiście ale całego asortymentu do każdej biedronki nie wyśle 😊 Plus niby kolekcje nie są tak dobierane a jednak Test DC wyszedł wraz z premierą Synder Cut 😊 a to nie jedyna premiera na ten rok od DC.
Powtarzasz jak mantrę, że „Kolekcje się pojawiły i zrobiły swoje, przyciągnęły do siebie spore grono ludzi. Niestety ich nadmiar powoduje patologię, co już tu punktowało się wielokrotnie. I także było poruszane, że kolekcja to nie jedyny sposób na zbawienie rynku komiksu” – kolekcje nie zbawiają rynku 😊 Ale nadal przyciągają ludzi, których mają przyciągać 😊 Egmontowi się to nie udało mimo prób SH i ich dostępności w Empikach i innych sklepach 😊 czy jesteś w 100% przekonany, że jak kolekcję znikną to równowaga zostanie zachowana? Dlaczego kolekcje zaczęły wychodzić gdzieś gdzie w ogóle nie były potrzebne? Dlaczego ciągle są nowe ?😊 (jak coś to pytania retoryczne). Ale wracając do tego, że „już tu punktowało się wielokrotnie” -  mnie i wielu tutaj obecnych to nie przekonało co oznacza, ze źle punktujesz i musisz postawać się bardziej 😊 albo, że jednak możesz nie mieć racji 😊
Tutaj wrócę do punktu o informacjach 😊 Informacje wychodzą a wydawnictwa współpracuję o tym mówił TK – jako przykład mogę np. podać to, że odnośniki do komiksów obu strony były po obu stronach i np. w WKKM i w wydaniach Egmontu 😊 TUTAJ NIE MA RYWALIZACJI BO SĄ RÓŻNE KANAŁY DYSTRYBUCJI I INNI KLIENCI 😊 to jak rywalizacja targu warzywnego z marketem w kwestii zakupu marchewki – jedno i drugie ma swoje zalety i wady i swoich klientów –(ach te żywieniowe porównania 😊) – wiesz tutaj też jest kwestia zdrowia i chemii 😊 ale w zasadzie i tak wszyscy umrzemy więc co za różnica co jemy i co czytamy… (ja wiem komfort czytania i długość życia xD)
Jeżeli natomiast chcesz dotrzeć do normalnego czytelnika który kupuje kolekcje to forum dla pasjonatów jest słabym miejscem 😊
Podsumowując jak już to wiele osób pisało 😊 nie jesteś odbiorcą kolekcji to jej nie kupuj ale jak ktoś chce ją kupić to go nie piętnuj bo zniechęcisz jeszcze całkowicie do komiksów 😊 A jeżeli ktoś po jakimś czasie się nawróci to chyba będzie na plus 😊
Jeżeli masz zamiar dalej powtarzać to samo to to proszę Cię żebyś nie odpisywał wcale – mnie nie przekonasz i pewnie innych też nie 😊
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: bibliotekarz w Pn, 10 Maj 2021, 19:38:42
W wątku o pierwszym tomie "kolekcji" Milestones też już padł argument, że nie powinna istnieć, bo rację bytu mają wyłącznie pełne runy. Cieszmy się póki jeszcze wolno nam czytać to co chcemy i w takim wydaniu jakim chcemy a nie decyduje o tym jakiś pies ogrodnika.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: eridraven w Pn, 10 Maj 2021, 20:07:08
W wątku o pierwszym tomie "kolekcji" Milestones też już padł argument, że nie powinna istnieć, bo rację bytu mają wyłącznie pełne runy. Cieszmy się póki jeszcze wolno nam czytać to co chcemy i w takim wydaniu jakim chcemy a nie decyduje o tym jakiś pies ogrodnika.

Tylko, że nikt tu nie słucha oczywistych oczywistości. To teatr dwóch aktorów, którzy powinni iść na piwo i dać sobie po staropolsku po ryju. Sens tej rozmowy uleciał dawno, kolekcje nie są szkodliwe, to walka o to kto ma rację. Wszelkie racjonalne wtrącenia będą ignorowane. Jak to się mówi na wyspach: show must go on
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Geekboy w Pn, 10 Maj 2021, 20:12:04
Tylko, że nikt tu nie słucha oczywistych oczywistości. To teatr dwóch aktorów, którzy powinni iść na piwo i dać sobie po staropolsku po ryju. Sens tej rozmowy uleciał dawno, kolekcje nie są szkodliwe, to walka o to kto ma rację. Wszelkie racjonalne wtrącenia będą ignorowane. Jak to się mówi na wyspach: show must go on

W zasadzie to ja mam cichą nadzieję, że nie będę musiał już odpisywać...
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Wt, 11 Maj 2021, 02:05:04
Znowu czas marnuję na odpowiedzi, ale niech już będzie.

Sorry, ale te analogie kolekcji do alkoholu, używek są absurdalne.

Może komiksy to w ogóle niszczą ścieżki neuronalne w mózgu?  ::) ;D

Niszczenie ścieżek neuronalnych, a dewastacja rynku komiksowego? Według mnie ma sens, ale przecież czepianie się analogii nie jest najważniejsze w tej dyskusji.

@Adolf W zasadzie osiągnąłem zamierzony efekt i teraz tylko chciałbym sprostować parę rzeczy bo wypowiedziałem się w sposób dość chaotyczny i doszło do paru nieporozumień.
Mówiąc w przenośni jesteśmy po części kolegami po fachu co mnie cieszy bo to znaczy, że będziesz rozumiał pewne sprawy.

Jej, teraz to się dopiero chaotycznie wypowiedziałeś. Postaram się ogarnąć Twoją wypowiedź.

Zacznijmy od tego, że nie jestem upoważniony do tego by wypisywać niepubliczne informacje na publicznym forum i jako osoba pracująca w dużym sklepie wysyłkowym musisz to wiedzieć.

No i dobrze, przynajmniej Kołodziejczak od Ciebie się nie dowie tajemnic handlowych.

Druga istotną sprawą jest to, że nigdy nie twierdziłem, że jestem ekspertem i nigdy tak siebie nie nazwałem i w zasadzie nim nie jestem a po prostu posiadam jakąś wiedzę. Nie mogłem przejść za to obojętnie obok osoby, która mówiąc potocznie – pozjadała wszystkie rozumy i wie najlepiej co jest najlepsze bo przeprowadziła analizę forum szukając treści na poparcie swoich tez. Wiele osób podjęło próbę dyskusji ale olało sprawę bo nie można znaleźć argumentu na „nie bo nie”

Tutaj wiele łatek mi zaczęli przypinać obrońcy kolekcji, ale zamiast być Hitlerem i zjadającym rozumy, wolałbym być uświadomiony, że się mylę. Ktoś mi wypunktował, że np. kolekcja DC wciąż jest na empik.com, co w przypadku tej kolekcji obala moje argumenty o słabej dostępności. Wolałbym usłyszeć więcej rzetelnych danych, które mi uzmysłowią, że przesadzam z oceną.

Trzecią istotną rzeczą jest to co zdajesz się rozumieć i jednocześnie nie rozumieć - mianowicie to że nie można porównywać kolekcji z normalnymi wydaniami i to, że nikt nie ma zamiaru tutaj ani udowadniać, że kolekcje są lepsze od Egmontu czy Muchy ani, że kolekcje stanowią dla nich jakiekolwiek zagrożenie.

Ale jak to nie można porównywać? Tu są komiksy i tam są komiksy. Przy poprzednich postach więcej się rozpisałem nad wadami dystrybucji kioskowej. Ogarnij trochę poprzednie wpisy. Tam nawet Bazyl narzeka, że nie może już Giganta kupić.

Trochę nie właściwie to ująłem we wcześniejszych wpisach ale mówiąc o ilościach kolekcje chciałem byś zastanowił się nad tym jakie jest realne zainteresowanie kolekcjami ale patrząc na twoje szacunki widać, że nie doceniasz kolekcji (wybacz sprowokowałem Cię bo po twoich argumentach z pierwszej strony chciałem wiedzieć jak naprawdę widzisz dostępność kolekcji).  W kolejnym mówiąc o licencji i sposobie dystrybucji odnieść się dlaczego tak to działa a nie inaczej – Czyli sprzedaż określonych ilości od do za pośrednictwem punktów z prasą i prenumerata dla tych co nie chcą przegapić.

Trochę dziwnie podszedłeś do sprawy, bo chcesz bym się nad tym zastanawiał, ale ja już się nad tym zastanawiałem. I tu bardzo teoretyzujemy. Bo Ty wierzysz w przeogromne ilości, a ja... też wierzę, ale tylko w momencie startu. Później to się kurczyło. I tak, uważam że to dobrze, że było jej dużo, nawet w punktach z prasą w mniejszych miejscowościach. Helloł, przecież cały czas chwalę kolekcje za to co dokonały!

Powtórzę to raz jeszcze – kolekcje nie stanowią bezpośredniej konkurencji dla wydawnictw bo są prasą!!! Wydawnictwa komiksowe wybierają konkretne tytuły dla osób, które po te konkretne tytuły chcą sięgnąć – czyli dla Ciebie i innych pasjonatów 😊 Kolekcje są prasą więc kierowane są do osób, które produkty prasowe czytają, dla nowych czytelników i tych niedzielnych czytelników, którzy lubią komiksy ale nie są tak wkręceni by śledzić rynek i wystarczy im to co jest w kolekcji – gdyby byli wkręceni to by kupowali wydania od normalnych wydawnictw. Oczywiście jeżeli jakiś komiks zainteresuje pasjonata to też może go kupić…

Odnoszę wrażenie, że nie wiesz o czym mówisz. Sorry, że znowu w niemiły sposób Ci coś zarzucę, ale tutaj sobie wmawiasz, że one nie są konkurencją. Powiedz to Musze, którą swego czasu dotknęły duble z kolekcji. Powiedz też Kołodziejczakowi żeby rzucił nam w końcu tego Spider-Mana Straczyńskiego. A może próbujesz wybielać kolekcje żeby uznać, że nie mam racji? Proszę więc, nie patrz na temat przez pryzmat jakiegoś kolesia z forum, ale patrz całościowo jak wpływają na rynek obecnie.

Kolekcje są ułożone tak by osoby nieobeznane i te chcące zacząć przygodę wiedziały o co biega. Bardziej niż używki pasowałaby tutaj dieta pudełkowa bo nie musimy gotować, dostajemy określony wariant – nie najadamy się i nie dostajemy tego na co mielibyśmy ochotę – a dietę można skończyć i kupować co się lubi 😊
Jeżeli kolekcje są niszą o której mówisz i twoje przewidywane nakłady są realne to taki Egmont z 15 tyś nie powinien się martwić marnymi 2 tyś i wydać to samo tylko lepiej a ludzie wybrali by to wydanie. Kolekcje traciłyby klientów i nie byłoby sensu przedłużać 😊 A jednak tak się nie dzieje bo niby tracą czytelników ale jednak ciągle się je przedłuża i ciągnie na siłę dalej 😊

@Bazyl pomóż!!! Bazyl to ekspert od kolekcji i ich fanatyk, nie raz płakał jak to przedwcześnie zamknięto WKKM i teraz jak to od dobrej sprzedaży zależy przedłużenie SBM. I tu niestety potwierdza się, że kolekcje najwięcej (też mi odkrycie) sprzedają się na początku istnienia.

cały czas są też próby wprowadzania nowych a to oznacza, że ktoś chce to brać i to rzeczywiście idzie. Tak jak już wspomniałem dla jednego jest to ok i takie komiksy mu nie przeszkadzają. Nie możesz nakazać by ludzie brali komiksy od normalnych wydawnictw – ty nie chcesz nie kupuj kolekcji ale daj wybrać innym.


Ludzie, ja nikomu nic nie nakazuje! Ja informuję, że kolekcje z czasem niszczą rynek i to jest oczywiste. To coś na co zwolennicy kolekcji nie zwracają uwagi! To tak jak palacze nie zwracają uwagi, że narażają się na raka, a zwolennicy fast foodów na otyłość. Dlatego ważne by uświadamiać ludzi jak jest. I nie chcę byś czuł się urażony, że zarzucam Ci niewiedzę. Chciałbym byś wyciągał właściwe wnioski.

Egmont np. po latach wydał to co kiedyś było w Semicach więc i za parę lat może wydać to co było wartego wydania w kolekcji i chętni się znajdą nostalgicznie patrząc na pewne historie lub kupią bo nie ma już tego na rynku 😊

OMG, Twoje twierdzenie znowu Cię naraża na atak. Tak, Egmont wydał niektóre rzeczy z Semiców i wyda jeszcze kilka, ale inne wydawnictwa także wrzucają na rynek to co było w Semicach, a sporo tego co wtedy było w ogóle nie ma szans na wydanie. I pomijając brak precyzji, to wyciągam to co mi chciałeś przekazać i sam w także chciałbym w to wierzyć, że kiedyś to co zniszczyła kolekcja, Egmont naprawi. Tak jest teraz z Punisherem i Welcome Back, Frank, które częściowo pojawiło się w kolekcjach, a wcześniej u Mandragory. Tak było z Ultimate Spider-Manem. I wspomniany run Straczyńskiego... Mógłby już dawno zadebiutować, ale jednak kolekcje przesunęły w czasie jego premierę o parę lat.

Powtórzę też po raz kolejny, że brak kolekcji nie gwarantuje ani sprzedaży ani zainteresowania komiksami od normalnych wydawców, nie gwarantuje to też tego, że zaczną wydawać więcej. Sposoby wydawnicze normalnych wydawnictw nie są idealne – mają wady i też mają przeciwników. Promocja promocją i niby reklamy ale jednak dostępność specyficzna – i szanujmy się Egmont grubasków do biedronek nie da 😊

Obecnie na rynku dogorywa kolekcja SBM i mamy czysty grunt. A ten jest dobrze zagospodarowywany przez różne wydawnictwa. Dlatego właśnie powstaje pytanie o zasadność pojawiania się nowych kolekcji. Do tematu wrócę jak odpowiem Ci na Twoje wątpliwości. Także te związane z Biedronką, gdzie pojawiły się komiksy dla dzieci, a wcześniej m.in. Asterixy. I fakt, także grubasów bym tam nie widział, ale tomy z Marvel Fresh już jak najbardziej.

Komiksy może dać oczywiście ale całego asortymentu do każdej biedronki nie wyśle 😊 Plus niby kolekcje nie są tak dobierane a jednak Test DC wyszedł wraz z premierą Synder Cut 😊 a to nie jedyna premiera na ten rok od DC.


Zastanawiam się na ile to celowe działanie, a na ile przypadek. Przecież o premierze Snyder Cut dowiedzieliśmy się ledwo kilka miesięcy przed premierą. Zorganizowanie kolekcji w tym okresie w tak krótkim czasie jest... możliwe! Ale i tak sądzę, że to przypadek. Ciągle wychodzą filmy, gdyby kolekcja wyszła wcześniej, to by próbowano ją podpiąć pod Wonder Woman. Brakuje mi zbieżności tytułów z danym filmem.

Powtarzasz jak mantrę, że „Kolekcje się pojawiły i zrobiły swoje, przyciągnęły do siebie spore grono ludzi. Niestety ich nadmiar powoduje patologię, co już tu punktowało się wielokrotnie. I także było poruszane, że kolekcja to nie jedyny sposób na zbawienie rynku komiksu” – kolekcje nie zbawiają rynku 😊 Ale nadal przyciągają ludzi, których mają przyciągać 😊

I tu wypowiem się o nowej kolekcji DC po zakończeniu odpowiedzi na Twoje kwestie. Bo szczerze wątpię czy ta kolekcja, a właściwie jej test działa tak jak powinna.

Egmontowi się to nie udało mimo prób SH i ich dostępności w Empikach i innych sklepach 😊 czy jesteś w 100% przekonany, że jak kolekcję znikną to równowaga zostanie zachowana? Dlaczego kolekcje zaczęły wychodzić gdzieś gdzie w ogóle nie były potrzebne? Dlaczego ciągle są nowe ?😊 (jak coś to pytania retoryczne). Ale wracając do tego, że „już tu punktowało się wielokrotnie” -  mnie i wielu tutaj obecnych to nie przekonało co oznacza, ze źle punktujesz i musisz postawać się bardziej 😊 albo, że jednak możesz nie mieć racji 😊

Podpuszczasz mnie, ale słabo :) Bo odwołujesz się do równowagi, a właśnie tą równowagę niszczą teraz kolekcje. I znasz już mój cytat, to dobrze, bo wiesz jak bardzo były potrzebne. Sam latałem do kiosku w 2012 i kupowałem pierwsze tomy z wyciągniętym jęzorem. Było to coś świeżego na naszym rynku, coś co sprawiło, że teraz często sięgam po ten normalne wydania. I nie tylko ja. Kolekcje uratowały nasz rynek komiksowy od zapaści. Ale czy później już pełniły taką funkcję, czy bardziej przeszkadzały?

Tutaj wrócę do punktu o informacjach 😊 Informacje wychodzą a wydawnictwa współpracuję o tym mówił TK – jako przykład mogę np. podać to, że odnośniki do komiksów obu strony były po obu stronach i np. w WKKM i w wydaniach Egmontu 😊 TUTAJ NIE MA RYWALIZACJI BO SĄ RÓŻNE KANAŁY DYSTRYBUCJI I INNI KLIENCI 😊 to jak rywalizacja targu warzywnego z marketem w kwestii zakupu marchewki – jedno i drugie ma swoje zalety i wady i swoich klientów –(ach te żywieniowe porównania 😊) – wiesz tutaj też jest kwestia zdrowia i chemii 😊 ale w zasadzie i tak wszyscy umrzemy więc co za różnica co jemy i co czytamy… (ja wiem komfort czytania i długość życia xD)

Któryś raz już próbujesz mi wmówić, że nie ma konkurencji. A ja jak zwykle Ci powiem, że jednak jest. Bo przecież kolekcje trafiają do nowych czytelników, ale kupują je także bardziej wymagający fani. A Ci mają kupować duble, bo chcą mieć panoramę? Tu jest masa problemów, o których mówiliśmy wcześniej, ale Ty optymistycznie nie zwracasz na nie uwagi.

Jeżeli natomiast chcesz dotrzeć do normalnego czytelnika który kupuje kolekcje to forum dla pasjonatów jest słabym miejscem 😊

Normalni czytelnicy, casuale, czy jak ich tam zwać, nie wiedzą nawet, że jest coś tak archaicznego jak forum komiksowe.

Podsumowując jak już to wiele osób pisało 😊 nie jesteś odbiorcą kolekcji to jej nie kupuj ale jak ktoś chce ją kupić to go nie piętnuj bo zniechęcisz jeszcze całkowicie do komiksów 😊 A jeżeli ktoś po jakimś czasie się nawróci to chyba będzie na plus 😊

No tej, ja się cieszę z każdej nawróconej duszy, bo to wartość dodatnia dla naszego rynku. Jednak powątpiewam czy kolekcje jeszcze są w stanie pełnić taką funkcję.

Jeżeli masz zamiar dalej powtarzać to samo to to proszę Cię żebyś nie odpisywał wcale – mnie nie przekonasz i pewnie innych też nie 😊
Pozdrawiam

No to zamiast powtarzać to samo, to chciałbym się zastanowić, wspólnie z Tobą i innymi, mam nadzieję, że nawet Bazyl się przyłączy do dyskusji. Zastanówmy się wspólnie jak to ma wyglądać w 2021 roku na naszym rynku komiksowym? Czy nowa kolekcja DC jest nam potrzebna?

Mamy obecnie premiery jak i zapowiedzi wielu wspaniałych tomów o jakich jeszcze 10 lat temu nie mogliśmy marzyć. Gdyby ktoś mi powiedział, że wyda się u nas taką nisze jak Archiwa Tomb Raider, to bym go pewnie wyśmiał. Ale to się dzieje i pierwszy tom już jest, a dwa następne w drodze. Wspaniałe Epici Spider-Mana i Spectacular Spider-Man od Muchy, a nawet Injustice! Długo by wymieniać, każdy tu wpisze swoich faworytów. Mamy to wszystko dzięki temu, że kolekcje rozkręciły rynek.

Pytanie: Czy jeśli wydamy następne kolekcje, to rynek jeszcze bardziej urośnie? Bo o to mam cały czas ból pośladków, bo nie widzę tego w ten sposób. Tego co się stało już nie powtórzymy w takiej skali. Nie teraz. Za kilka lat jak nadejdzie nowe pokolenie, to wtedy pewnie będą jakieś efekty, a teraz chciałbym żeby to następne pokolenie miało również dostęp do wielkiego rynku, gdzie pojawiła się na nim większość wartościowych rzeczy. I tak to właśnie działa na Zachodzie, gdzie kolekcje trafiają do nowych odbiorców, a Ci potem interesują się prawdziwymi wydaniami.

No i mamy tą nieszczęsną kolekcję DC. Czy ma sens w promocji czytelnictwa?
1. Test w aż dwóch województwach. Ale to w końcu test. Może ktoś ją znajdzie i nawet kupi, ale...
2. Kolekcja dostępna jest w salonach Kolportera. Nie we wszystkich kioskach, tylko w tych tej firmy, co jeszcze bardziej ogranicza szansę jej znalezienia.
3. Kolekcja ma trafiać do młodego pokolenia, a to... już nie czyta gazet. Teraz Internet.
4. Ale na szczęście kioski internetowe i jacyś Janusze wystawiają tomy kolekcji na Allegro i tam można je kupić. Jednak jak się kupuje przez Internet, to przecież lepiej kupić coś od Egmontu/Muchy/wstaw wydawnictwo.
5. Ten test miał jakąś reklamę? Rozumiem, że testy nie mają takowej. Ja nie otarłem się o żadne materiały promocyjne i gdyby nie forum, to bym był całkowicie nieświadomy w temacie.
6. OMG, w tej kolekcji są na cztery tomy, aż cztery są dublami!!! OMG, czy ja dobrze widzę? Kolekcja dubluje kolekcję?

Gdzie jest sens? Można by dać inną kolekcję, ale przecież jak nie ma ludzi w pelerynach to się nie sprzeda. Nawet taka wartościowa kolekcja jak Transformers, choć miała jakąś tam reklamę, to nie trafiła w mojego kolegę, wielkiego fana marki - tego samego co mu kupowałem tomy jak był za granicą. Po prostu o niej nie usłyszał i przepadło. Nawet się zastanawiam jakim cudem ta kolekcja wystartowała, to domyślam się, że koszty licencji są niższe niż u takiego Marvela, więc mniejsze wymagania.

Czy potrzebujemy kolekcji w 2021 roku? Jeśli tak to jakich? Są takie co nam nie zaszkodzą, a na nich skorzystamy? Czy lepiej żeby zachęcać ludzi do kupowania np. Marvel Fresh.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Pan M w Wt, 11 Maj 2021, 04:31:42
Przepraszam, ale wtrącę w tą wymianę zdań swoje 5 groszy




Mamy obecnie premiery jak i zapowiedzi wielu wspaniałych tomów o jakich jeszcze 10 lat temu nie mogliśmy marzyć. Gdyby ktoś mi powiedział, że wyda się u nas taką nisze jak Archiwa Tomb Raider, to bym go pewnie wyśmiał. Ale to się dzieje i pierwszy tom już jest, a dwa następne w drodze. Wspaniałe Epici Spider-Mana i Spectacular Spider-Man od Muchy, a nawet Injustice! Długo by wymieniać, każdy tu wpisze swoich faworytów. Mamy to wszystko dzięki temu, że kolekcje rozkręciły rynek.



No dobra, ale potencjalny odbiorca kolekcji komiksowych ma to w nosie, bo nie ogarnia na tyle tej niszy, żeby mu cokolwiek to mówiło. Wkręceni jaraja się np zapowiedzami Uniwersum DC według Alana Moore'a, Nieśmiertelnym Hulkiem czy X-Men: Wielki projekt a laicy do których kierowane są kolekcje w ogóle nie są w sile rażenia tych tytułów. Ba oni nie mają pojęcia kto to jest Moore. Nie interesuje ich czytanie komiksów z naciskiem na twórców, nawet tych najwybitniejszych tylko po prostu chcą sobie przeczytać coś czasem o tych trykotach, nie są na tyle wyrobieni czytelniczo i trykot to dla nich tyrkot i więcej się w tym nie doszukują. Tak sądzę po tym jak targetowane są kolekcje. Tak wiem Moore też tam był w jakiejś kolekcji DC, ale sęk w tym, że potencjalny odbiorca nie sięga po kolekcje z powodu nazwisk i nacina się na nie po prostu siłą rzeczy, bo  Eaglemoss akurat miało akt łaski i wrzuciło coś naprawdę dobrego. Kolekcje mają de facto lepszy pr dla laika, nie przejmuje się doborem tytułów, tylko robi prenumeratę i bierze co ci dają. Oni nie będą wiedzieli nawet co to te Spectaculary.


Cytuj
Normalni czytelnicy, casuale, czy jak ich tam zwać, nie wiedzą nawet, że jest coś tak archaicznego jak forum komiksowe.


Prawda. Jednak z drugiej strony alternatywa niczego nie urywa. Grupki komiksowe na fb to często rak. Zdawkowe wypowiedzi przez ograniczoną liczbę słów w poście, ale bo jakieś smętne pierdzelnie totalnie z czapy na zasadzie "nie kupujcie kolekcji DC bo MCU ma lepsze filmy od kinowego DC". Najbardziej pocieszni są ludzie, którzy uważają komiksy o Deadpoolu za najlepsze na świecie i nawet "Watchmen, "Dark knight returns" i  "Daredevil: Born Again" nie mogą się z nimi równać. Tutaj są chociaż ludzie, którzy ogarniają. Samo forum też jest całkiem nieźle żywotne jak na jego  okres trwania, mimo tego, że wiele z  contentu tutaj to shistromy albo 200 postów o żółtych kartkach w muminkach to nadal są ludzie którzy piszą o komiksach i to w naprawdę sensowny sposób.


BTW Kolekcje nie zabiją rynku a bardziej jakieś chore podwyżki cen.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Geekboy w Wt, 11 Maj 2021, 14:14:07
@Adolf No to lecimy dalej.

Postaram się odpowiadać, krótko i zadawać jak najwięcej pytań.

Były ilości to przejdźmy do ceny:

Jak myślisz ile kosztuje wydanie komiksu? Jaki jest koszt licencji, edytorialu, tłumaczenia, materiałów, okładki, wydruku i co wpływa na to jaka jest cena danego komiksu? Jaki musi być koszt produkcji jednej sztuki by opłacało się go dać w takiej cenie by dystrybutor miał dobrą marżę, koszty się zwróciły a i wydawca zarobił?

Tak jak zwrócił uwagę kolega wyżej wzrosty cen i ceny niszczą rynek:

Czy uważasz, że stała cena za komiksy jest zła?

Czy uważasz, że kupowanie w promocji poszczególnych tytułów poniżej ceny okładkowej jest dobre dla wydawcy?

Czy kupowanie komiksów z drugiej ręki i odsprzedawanie ich jest dobre dla wydawnictw i nie niszczy rynku?

I jak myślisz na jaką skalę może to działać?

Teraz przejdźmy do krótkich odpowiedzi:
Cytuj
Tutaj wiele łatek mi zaczęli przypinać obrońcy kolekcji, ale zamiast być Hitlerem i zjadającym rozumy, wolałbym być uświadomiony, że się mylę. Ktoś mi wypunktował, że np. kolekcja DC wciąż jest na empik.com, co w przypadku tej kolekcji obala moje argumenty o słabej dostępności. Wolałbym usłyszeć więcej rzetelnych danych, które mi uzmysłowią, że przesadzam z oceną.

Kolekcje to prasa więc znikają jak prasa – kupujesz archiwalne wydania np. CD Action? Albo innych czasopism? Czy strasz się je brać jak są w sprzedaży?

Czy CD Action jak jeszcze dodawało gry do gazetek było rakiem bo dawała płyty w kiepskim tłoczeniu bez pudełek, instrukcji, DLC i nie często z innymi dodatkami, które były o kant dupy potłuc ?

Cytuj
Ale jak to nie można porównywać? Tu są komiksy i tam są komiksy. Przy poprzednich postach więcej się rozpisałem nad wadami dystrybucji kioskowej. Ogarnij trochę poprzednie wpisy. Tam nawet Bazyl narzeka, że nie może już Giganta kupić. 

Mam wrażanie, że masz problem z tym, że to idzie przez kiosk – Gdyby kolekcje były sprzedawane tak jak pozostałe komiksy to byłby mniejszym dewastatorem? (zostały przecież jeszcze urwane historie)

Cytuj
Bo Ty wierzysz w przeogromne ilości, a ja... też wierzę, ale tylko w momencie startu. Później to się kurczyło.

A czy sprawa ta nie dotyczy tez normalnych wydawców? Brak możliwości zakupu 1 tomu a kolejnych w sklepach jak lodu w bardzo niskich promocyjnych cenach – a wydawca z jakiegoś powodu nie chce zrobić dodruku….

Cytuj
Odnoszę wrażenie, że nie wiesz o czym mówisz. Sorry, że znowu w niemiły sposób Ci coś zarzucę, ale tutaj sobie wmawiasz, że one nie są konkurencją. Powiedz to Musze, którą swego czasu dotknęły duble z kolekcji. Powiedz też Kołodziejczakowi żeby rzucił nam w końcu tego Spider-Mana Straczyńskiego. A może próbujesz wybielać kolekcje żeby uznać, że nie mam racji? Proszę więc, nie patrz na temat przez pryzmat jakiegoś kolesia z forum, ale patrz całościowo jak wpływają na rynek obecnie.

A czy tutaj nie było kwestii zakończenia licencji? Wiesz ogólnie to licencje są czasowe a za ich przedłużanie się płaci. Wydawca normalny może mieć umowę na jakiś tytuł np. na 5 lat i jak tytuł idzie średnio to nie musi jej przedłużać. Dlatego wielu wydawców nie robi dodruków po jakimś czasie bo z jednej strony mogą już nie mieć praw z drugiej kosztu dodruku są duże a z 3 może im się to nie sprzedaż i wywalą kasę w błoto.

Cytuj
@Bazyl pomóż!!! Bazyl to ekspert od kolekcji i ich fanatyk, nie raz płakał jak to przedwcześnie zamknięto WKKM i teraz jak to od dobrej sprzedaży zależy przedłużenie SBM. I tu niestety potwierdza się, że kolekcje najwięcej (też mi odkrycie) sprzedają się na początku istnienia.

Najpierw po nim jedziesz i używasz jako porównania gdy ktoś wysnuwa jakieś teorie a teraz prosisz o pomoc? Ciekawe….

No z tą sprzedażą to na pewno – bo jest niższa cena i prezenty na start do prenumeraty…

A później kupują to Ci, którzy chcą. Ale skoro kolekcje są przedłużane i nie są urywane przedwcześnie to znaczy, że ktoś to bierze.

Cytuj
Ludzie, ja nikomu nic nie nakazuje! Ja informuję, że kolekcje z czasem niszczą rynek i to jest oczywiste. To coś na co zwolennicy kolekcji nie zwracają uwagi! To tak jak palacze nie zwracają uwagi, że narażają się na raka, a zwolennicy fast foodów na otyłość. Dlatego ważne by uświadamiać ludzi jak jest. I nie chcę byś czuł się urażony, że zarzucam Ci niewiedzę. Chciałbym byś wyciągał właściwe wnioski.

Myślisz, że ilu jest tu zwolenników kolekcji, którzy nie kupują nic innego poza kolekcjami? Do kogo chcesz trafić?

A co jak ktoś chce przeczytać coś co jest w kolekcji? To nie może bo to kolekcja, która jest słabo dostępna a historia wycięta?

Cytuj
OMG, Twoje twierdzenie znowu Cię naraża na atak. Tak, Egmont wydał niektóre rzeczy z Semiców i wyda jeszcze kilka, ale inne wydawnictwa także wrzucają na rynek to co było w Semicach, a sporo tego co wtedy było w ogóle nie ma szans na wydanie. I pomijając brak precyzji, to wyciągam to co mi chciałeś przekazać i sam w także chciałbym w to wierzyć, że kiedyś to co zniszczyła kolekcja, Egmont naprawi. Tak jest teraz z Punisherem i Welcome Back, Frank, które częściowo pojawiło się w kolekcjach, a wcześniej u Mandragory. Tak było z Ultimate Spider-Manem. I wspomniany run Straczyńskiego... Mógłby już dawno zadebiutować, ale jednak kolekcje przesunęły w czasie jego premierę o parę lat.

Tutaj moje pytanie jest inne – jak myślisz jakie moce wydawnicze i przerobowe ma Egmont czy Mucha?
Czy będą miały siłę by na pewne tytuły nie będzie trzeba czekać wieczności a zaległości zostaną nadrobione?
Czy wszystko zostanie nadrobione?
Czy jak w kolekcji wychodzą rzeczy nowe i takie, którymi nikt z innych wydawnictw nie wykazał zainteresowania to jest złe? To jakiś rzadki narkotyk albo orientalny alkohol?

Cytuj
Obecnie na rynku dogorywa kolekcja SBM i mamy czysty grunt. A ten jest dobrze zagospodarowywany przez różne wydawnictwa. Dlatego właśnie powstaje pytanie o zasadność pojawiania się nowych kolekcji. Do tematu wrócę jak odpowiem Ci na Twoje wątpliwości. Także te związane z Biedronką, gdzie pojawiły się komiksy dla dzieci, a wcześniej m.in. Asterixy. I fakt, także grubasów bym tam nie widział, ale tomy z Marvel Fresh już jak najbardziej.

TK w trakcie panelu mówił o tym, ze komiks SH to trochę inny produkt i inny niż komiksy dla dzieci. Ale chętnie wysłucham jaki masz pomysł na dystrybucję Marvela w Biedronkach – tutaj dodatkowe pytanie czy widziałeś stan książek w biedronkach? I czy miękka oprawa jest dobra do takich sklepów – jeżeli mówimy o stanie technicznym w jakim sprzedawane są komiksy?

Cytuj
Zastanawiam się na ile to celowe działanie, a na ile przypadek. Przecież o premierze Snyder Cut dowiedzieliśmy się ledwo kilka miesięcy przed premierą. Zorganizowanie kolekcji w tym okresie w tak krótkim czasie jest... możliwe! Ale i tak sądzę, że to przypadek. Ciągle wychodzą filmy, gdyby kolekcja wyszła wcześniej, to by próbowano ją podpiąć pod Wonder Woman. Brakuje mi zbieżności tytułów z danym filmem.

Tutaj tylko powiem, że kolekcje komiksowe to gotowe produkty więc tutaj trzeba czasu tyle ile potrzeba na dopięcie umowy, tłumaczenia, edytorialu i wydruku. W przypadku testu to jakieś 3 miesiące…

Cytuj
Podpuszczasz mnie, ale słabo :) Bo odwołujesz się do równowagi, a właśnie tą równowagę niszczą teraz kolekcje. I znasz już mój cytat, to dobrze, bo wiesz jak bardzo były potrzebne. Sam latałem do kiosku w 2012 i kupowałem pierwsze tomy z wyciągniętym jęzorem. Było to coś świeżego na naszym rynku, coś co sprawiło, że teraz często sięgam po ten normalne wydania. I nie tylko ja. Kolekcje uratowały nasz rynek komiksowy od zapaści. Ale czy później już pełniły taką funkcję, czy bardziej przeszkadzały?

Mówiąc o równowadze mam na myśli – tani komiks powszechnie dostępny (kiedyś były to kioksowe zeszytówki, które co jakiś czas na świecie jeszcze wychodzą) i komiks bardziej specjalistyczny/ lepiej wydany, który kupują pasjonaci.
Jeżeli zabierzemy jeden typ to zostanie nam tylko ten drugi. Czy ta druga grupa czyli komiksy lepiej wydane sprosta odbiorcom pierwszej grupy?
Druga sprawa mówisz, że Marvel Fresh może zastąpić kolekcje – ale czy to znaczy, że Egmont ma je sprzedawać w kioskach? To znaczy, że musiałby też ujednolicić cenę i wydawać regularnie w jakimś odstępie czasu by zachować klientów kupujących w kiosku. Musiałby też dostosować cenę do tego ile przeciętny kioskowy kupujący był w stanie dać za komiks… Do tego prasa raczej za dobrze traktowana nie jest… większość zwrotów nie nadaje się do użytku. Pamiętaj tez o tym, że kioski mają ograniczoną przestrzeń i nie mogłyby tego trzymać więcej i nie wiadomo ile.

Cytuj
Któryś raz już próbujesz mi wmówić, że nie ma konkurencji. A ja jak zwykle Ci powiem, że jednak jest. Bo przecież kolekcje trafiają do nowych czytelników, ale kupują je także bardziej wymagający fani. A Ci mają kupować duble, bo chcą mieć panoramę? Tu jest masa problemów, o których mówiliśmy wcześniej, ale Ty optymistycznie nie zwracasz na nie uwagi.

Powtarzam raz jeszcze (i nie tylko ja to powtarzałem) – KOLEKCJE NIE SĄ DLA BARDZIEJ WYMAGAJĄCYCH FANÓW!!! I TYM BARDZIEJ NIKT IM NIE KAŻE KUPOWAĆ DUBLI!!!  BO RACZEJ MAŁO KTÓRY WYMAGAJCY FAN ZBIAEWRA KOLEKCJE BY MIEĆ CAŁĄ PANORAMĘ!!!

Są tak apropo mega wymagający fani co mają oddzielne komiksy do czytania i oddzielny na półkę xD
Ja sam co Cię może zaskoczyć potrafię mieć po 3 wydania jednego komiksu – od mandragory/semica/dobrego komiksu, kolacyjne i następnie wydanie Egmont/Mucha – co lepsze potrafię mieć po dwa wydania Egmontu – stare i nowe… Dubel bo dubel ale czytałem je tak wiele razy, że mam po kilka egzemplarzy (może ktoś woli czytać z kolekcji by nie niszczyć drogiego wydania od E)

Cytuj
Normalni czytelnicy, casuale, czy jak ich tam zwać, nie wiedzą nawet, że jest coś tak archaicznego jak forum komiksowe.
Ale to właśnie oni najczęściej kupują kolekcje … poszukaj bardziej na grupach FB (Jak ktoś wcześniej zauważył)

Cytuj
No tej, ja się cieszę z każdej nawróconej duszy, bo to wartość dodatnia dla naszego rynku. Jednak powątpiewam czy kolekcje jeszcze są w stanie pełnić taką funkcję.

Jaką funkcję bo nie czaję? Pisałem o wolnym wyborze w zakupie…. I nie piętnowaniu kogoś bo bierze kolekcję…

Cytuj
No to zamiast powtarzać to samo, to chciałbym się zastanowić, wspólnie z Tobą i innymi, mam nadzieję, że nawet Bazyl się przyłączy do dyskusji. Zastanówmy się wspólnie jak to ma wyglądać w 2021 roku na naszym rynku komiksowym? Czy nowa kolekcja DC jest nam potrzebna?

Nam nie jest bo po co nam. Komuś innemu będzie bo nie ma ani dubli ani nie zbiera komiksów inaczej niż w kiosku czy w prenumeracie.
Kolekcje nie są dla nas. Ja wiem, że chciałbyś by kolekcje były też dla nas na rozwiniętych rynkach też dla starych wyjadaczy nie są – no chyba, ze dla kolekcjonerów co chcą mieć każde wydanie.
Ale w kolekcji też mogą wychodzić nowe komiksy, których nikt nie wydał i może nie wyda – kupować nie musisz ale możesz przeczytać w bibliotece – Hachette wysyła np. do biblioteki komiksowej w Poznaniu  - wrzucili podziękowania na FB

Cytuj
Mamy obecnie premiery jak i zapowiedzi wielu wspaniałych tomów o jakich jeszcze 10 lat temu nie mogliśmy marzyć. Gdyby ktoś mi powiedział, że wyda się u nas taką nisze jak Archiwa Tomb Raider, to bym go pewnie wyśmiał. Ale to się dzieje i pierwszy tom już jest, a dwa następne w drodze. Wspaniałe Epici Spider-Mana i Spectacular Spider-Man od Muchy, a nawet Injustice! Długo by wymieniać, każdy tu wpisze swoich faworytów. Mamy to wszystko dzięki temu, że kolekcje rozkręciły rynek. 

Piękny fragment!!
Nawet przy obecności kolekcji nikt nikomu nie zabrania wydawania komiksów…..
Nikt nie zabrania żeby Mucha i Egmont wydawały SH jakie chcą – jest wiele komiksów, których u nas nie ma i żadna kolekcja ich nie zawiera… Kolekcje ich nie trzymają za ręce i nie mówią nie wydawajcie… Poza tym lista potencjalnych tomów kolekcji jest znana więc wiedzą co kolekcja wyda.
Choć ten TOMB RAIDER to zajebisty przykład – Co wydanie TR ma wspólnego z kolekcjami…
Po pierwsze powiedziałeś, ze kompletne kolekcje są ok (jak Transformers czy Conan)!! A złe są SH z dublami i pociętymi runami – Scream Comics (który uwielbiam!!) i wiele podobnych wydawnictw nie wydaje SH, które w kwestii tego korekcyjnego wydaje E&M i wątpię by w nie poszło jak kolekcję znikną. Uwierz mi EGMONT jest tutaj potężnym graczem i nikt by mu się nie pchał do piaskownicy bez pomysłu (którym pewnie byłyby komiksy w kioskach bo pustka w żadnej dziedzinie życia nie utrzymuje się długo a w Polsce od 90 roku z małymi przerwami były w kioskach Semic/mandragora/dobrykomiks/hachette/eaglemoss/deagostini/egmont)
Wracając do SC – Obecność jak i brak kolekcji nic im nie robi …. Wydają drogie ekskluzywne komiksy dla konkretnej grupy w limitowanych mniej lub bardziej nakładach! Kolekcje znikają i co nagle zaczną wydawać więcej? Bo w kioskach zabrakło komiksów? I wrzucą komiksy po 70 zł do kiosków? Tam nie ma ich klientów…
Cytuj
Pytanie: Czy jeśli wydamy następne kolekcje, to rynek jeszcze bardziej urośnie? Bo o to mam cały czas ból pośladków, bo nie widzę tego w ten sposób. Tego co się stało już nie powtórzymy w takiej skali. Nie teraz. Za kilka lat jak nadejdzie nowe pokolenie, to wtedy pewnie będą jakieś efekty, a teraz chciałbym żeby to następne pokolenie miało również dostęp do wielkiego rynku, gdzie pojawiła się na nim większość wartościowych rzeczy. I tak to właśnie działa na Zachodzie, gdzie kolekcje trafiają do nowych odbiorców, a Ci potem interesują się prawdziwymi wydaniami.

Odpowiedz: I tak i nie – w Polsce nie ma tak rozwiniętej kultury komiksu jak np. we Francji. Dla Polaków to nadal jest dział dziecięcy.
Ale z drugiej strony każdy będzie mógł idąc ulicą zobaczyć komiks i go kupić – dla siebie, dla dziecka, dla partnera bo mu się spodobał serial czy film. Nie będzie musiał nic szukać w Internecie tylko w przypływie emocji kupić bo mu się okładka spodoba. Może kupi całość może po paru numerach zacznie kupować od E &M
Nasz rynek jak sam TK powiedział rozwija się szybko – więc w czym problem… kolekcje go nie ciągną na dół… nie blokują licencją innych wydawców… Egmont w przypadku DC już tak ….
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Geekboy w Wt, 11 Maj 2021, 14:20:30
Cytuj
No i mamy tą nieszczęsną kolekcję DC. Czy ma sens w promocji czytelnictwa?
1. Test w aż dwóch województwach. Ale to w końcu test. Może ktoś ją znajdzie i nawet kupi, ale...
2. Kolekcja dostępna jest w salonach Kolportera. Nie we wszystkich kioskach, tylko w tych tej firmy, co jeszcze bardziej ogranicza szansę jej znalezienia.
3. Kolekcja ma trafiać do młodego pokolenia, a to... już nie czyta gazet. Teraz Internet.
4. Ale na szczęście kioski internetowe i jacyś Janusze wystawiają tomy kolekcji na Allegro i tam można je kupić. Jednak jak się kupuje przez Internet, to przecież lepiej kupić coś od Egmontu/Muchy/wstaw wydawnictwo.
5. Ten test miał jakąś reklamę? Rozumiem, że testy nie mają takowej. Ja nie otarłem się o żadne materiały promocyjne i gdyby nie forum, to bym był całkowicie nieświadomy w temacie.
6. OMG, w tej kolekcji są na cztery tomy, aż cztery są dublami!!! OMG, czy ja dobrze widzę? Kolekcja dubluje kolekcję?

Zacznę od tego, że by kolekcja DC mogła zostać wydana Hachette musiało dostać zgodę od Egmontu, który weryfikował listę tomów pod względem potencjalnych kolizji planowych. Zgodę uzyskało i Test wyszedł – TK mówił o takiej współpracy – Jak chcesz potwierdzenia to zapytaj np. @michal81

1.   W 3  i na tym on polega jak ktoś znajdzie to kupi i na tej podstawie oprze się czy jest sens wydać dla całego kraju
2.   Bo jest to obecnie największy partner Hachette i wszystkie testy tam robią. Empik nie jest największym dystrybutorem prasy w Polsce – ma tylko te 276 salonów – Samych kolporterów jest około 650 doliczając mniejsze marki, które zaopatrują. I tu nie chodzi by szukać a wejść i kupić albo kupić bo się zobaczy na witrynie… chodzi o to by sprawdzić czy taki produkt kogoś zainteresuje, kto w ogóle tego nie szukał.
3.   To samo w kwestii normalnych wydań – można czytać skany online i nie ma potrzeby by Hachette/Egmont i mucha wydawały cokolwiek
4.   Tak samo można zrobić jak „wstaw wydawnictwo” straci licencję na tytuł i nie będzie miało w najbliższych planach odnowić jej i wydać ponownie.
5.   I o to w tych testach chodzi… by przeszły bez echa ale oczywiście komiksiarze echo robią. Jakoś nikt o innych testach nie pisze.
6.   A czy nie można wydawać czegoś co było wydane? Nie wszyscy to mają, niektórzy zaczęli zbierać komiksy później i nie załapały się na inne kolekcje. Zakładasz, że każdy ma wszystko co wyszło jak lubi komiksy.
Wrzuć swoją kolekcję – jak będziesz miał prawie wszystko to będzie znaczyło, że mierzysz wszystkich swoją miarą – a jak nie będziesz miał to znaczy, że zdublowany tom z kolekcji w twoim przypadku dublem nie będzie i ten argument straci sens w twoim wypadku.
Cytuj
Gdzie jest sens? Można by dać inną kolekcję, ale przecież jak nie ma ludzi w pelerynach to się nie sprzeda. Nawet taka wartościowa kolekcja jak Transformers, choć miała jakąś tam reklamę, to nie trafiła w mojego kolegę, wielkiego fana marki - tego samego co mu kupowałem tomy jak był za granicą. Po prostu o niej nie usłyszał i przepadło. Nawet się zastanawiam jakim cudem ta kolekcja wystartowała, to domyślam się, że koszty licencji są niższe niż u takiego Marvela, więc mniejsze wymagania.

Wiesz bo wydawnictwa wydają by zarobić a nie stracić i dokładać do tego by coś wydać – dlatego mówię, że powinieneś zabić w sobie fana – bo myślisz o tym co ty byś chciał a nie myślisz, ze ktoś może na tym stracić.
A o wydaniach Egmontu przeciętny zjadacz chleba słyszy? Transformers były reklamowane w TV i na forach i w necie też się o nich mówiło. Nie moja wina, że nie wiedział i kolekcji też nie.
Cytuj
Czy potrzebujemy kolekcji w 2021 roku? Jeśli tak to jakich? Są takie co nam nie zaszkodzą, a na nich skorzystamy? Czy lepiej żeby zachęcać ludzi do kupowania np. Marvel Fresh.
Na każdą znajdą się za i przeciw…
X-men – no przecież Egmont i Mucha
Deadpool – Egmont
Dredd – Ongrys, Studio Lain
Dragon Ball – JPF
Naruto – JPF
Inne mają sens?
Choć ja uważam, że akurat rynek mangowy w PL rozwija się najlepiej obecnie i tu każda seria to mini kolekcja i tu jest przyszłość kolekcyjna!
(zapomniałeś dodać mang ze świata Assassin’s Creed do swojego artykułu o komiksowych adaptacjach… są genialne polecam!)

Kończąc ten wątek z mojej strony dodam, że jesteś dużo większym fanatykiem od Bazyla z którego tak lubisz drwić – a on nawet nie raczy się z tobą kłócić jako największy obrońca kolekcji na forum – widocznie nie uważa Cię za godnego rozmówcy.
Jak chcesz to możesz mi odpowiedzieć jak nie to nie. Jak odpowiesz to już Ci odpisywać nie będę tylko dam lajka, ze przeczytałem.
Pozdrawiam po raz ostani!

P.s. Rozbiło mi na dwa posty… koszmar
P.s. 2  Przepraszam wszystkich na forum, że musieliście czytać tą bezsensowną wymianę zdań – nie udało mi się w krótkich wiadomościach .
P.s. 3 Jak spotkam któregoś z was w realu to stawiam Piwo.

Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Darth_Simon w Wt, 11 Maj 2021, 20:39:21
Chciałbym jeszcze wtrącić swoje 3 grosze. Chyba w żadnym biznesie nie można sobie pozwolić na hasło że nie ma potrzeby pozyskiwania nowych klientów. Więc argument że kolekcje zrobiły swoje i teraz mogą iść w zapomnienie. Czytelnicy komiksów też będą się wykruszać. I dlatego łatwiej chwycić nowego czytelnika kolekcjom, które moim zdaniem powinny być krótsze (do 50 - 60 numerów) o ponownie startować po 2-3 latach przerwy. Testowana kolekcja DC miała bardzo ciekawy dobór tomów testowych o czym wypowiem się szczegółowo w tamtym wątku.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Wt, 11 Maj 2021, 20:55:06
Przepraszam, ale wtrącę w tą wymianę zdań swoje 5 groszy

Na takie przemyślane, poparte wiedzą wtrącenia właśnie tu czekam.

No dobra, ale potencjalny odbiorca kolekcji komiksowych ma to w nosie, bo nie ogarnia na tyle tej niszy, żeby mu cokolwiek to mówiło. Wkręceni jaraja się np zapowiedzami Uniwersum DC według Alana Moore'a, Nieśmiertelnym Hulkiem czy X-Men: Wielki projekt a laicy do których kierowane są kolekcje w ogóle nie są w sile rażenia tych tytułów. Ba oni nie mają pojęcia kto to jest Moore. Nie interesuje ich czytanie komiksów z naciskiem na twórców, nawet tych najwybitniejszych tylko po prostu chcą sobie przeczytać coś czasem o tych trykotach, nie są na tyle wyrobieni czytelniczo i trykot to dla nich tyrkot i więcej się w tym nie doszukują. Tak sądzę po tym jak targetowane są kolekcje. Tak wiem Moore też tam był w jakiejś kolekcji DC, ale sęk w tym, że potencjalny odbiorca nie sięga po kolekcje z powodu nazwisk i nacina się na nie po prostu siłą rzeczy, bo  Eaglemoss akurat miało akt łaski i wrzuciło coś naprawdę dobrego. Kolekcje mają de facto lepszy pr dla laika, nie przejmuje się doborem tytułów, tylko robi prenumeratę i bierze co ci dają. Oni nie będą wiedzieli nawet co to te Spectaculary

Prawda. Jednak z drugiej strony alternatywa niczego nie urywa. Grupki komiksowe na fb to często rak. Zdawkowe wypowiedzi przez ograniczoną liczbę słów w poście, ale bo jakieś smętne pierdzelnie totalnie z czapy na zasadzie "nie kupujcie kolekcji DC bo MCU ma lepsze filmy od kinowego DC". Najbardziej pocieszni są ludzie, którzy uważają komiksy o Deadpoolu za najlepsze na świecie i nawet "Watchmen, "Dark knight returns" i  "Daredevil: Born Again" nie mogą się z nimi równać. Tutaj są chociaż ludzie, którzy ogarniają. Samo forum też jest całkiem nieźle żywotne jak na jego  okres trwania, mimo tego, że wiele z  contentu tutaj to shistromy albo 200 postów o żółtych kartkach w muminkach to nadal są ludzie którzy piszą o komiksach i to w naprawdę sensowny sposób.

Świetnie rozdzielasz odbiorców na dwie grupy. Ja mam wątpliwości z tym, że nowa kolekcja, a na pewno nie kolekcja DC, nie będzie czymś na co się rzucą ci nowi czytelnicy, jak trafnie zauważyłeś, masówkarze, casuale, fani Deadpoola. "DC takie mroczne" - za mroczne dla nich. A druga sprawa, że jeśli taka kolekcja zadebiutuje, to poza Bazylem już mało kto na tym forum będzie ją zbierać. A my jako odbiorcy sięgniemy co najwyżej po wybrane tomy. I te tomy właśnie mógłby wydać Egmont. I pewnie nie od razu, ale mógłby. A tak dostajemy gorsze wydania, z panoramą, bez ewentualnej kontynuacji. Dlatego już nie widzę miejsca dla kolekcji na naszym rynku przez najbliższe parę lat. Ale potem oczywiście warto jakąś wypuścić, np. dla nowego pokolenia.

BTW Kolekcje nie zabiją rynku a bardziej jakieś chore podwyżki cen.

Myślę, że oba elementy zabijają rynek.

@Adolf No to lecimy dalej.

Postaram się odpowiadać, krótko i zadawać jak najwięcej pytań.

Były ilości to przejdźmy do ceny:

Jak myślisz ile kosztuje wydanie komiksu? Jaki jest koszt licencji, edytorialu, tłumaczenia, materiałów, okładki, wydruku i co wpływa na to jaka jest cena danego komiksu? Jaki musi być koszt produkcji jednej sztuki by opłacało się go dać w takiej cenie by dystrybutor miał dobrą marżę, koszty się zwróciły a i wydawca zarobił?

Tak jak zwrócił uwagę kolega wyżej wzrosty cen i ceny niszczą rynek:

Czy uważasz, że stała cena za komiksy jest zła?

Czy uważasz, że kupowanie w promocji poszczególnych tytułów poniżej ceny okładkowej jest dobre dla wydawcy?

Czy kupowanie komiksów z drugiej ręki i odsprzedawanie ich jest dobre dla wydawnictw i nie niszczy rynku?

I jak myślisz na jaką skalę może to działać?


No tej, zadałeś masę pytań, a mogłeś to zrobić krótko: napisać jak poważnym atutem dla casuala jest cena komiksu. I tu bym się nawet z Tobą zgodził. W końcu tak to zadziałało, "tylko 40 zł" za tom skutecznie rozruszało nasz rynek. O finansach więc rozmawiamy, więc dla lajka świetnym progiem wejścia jest tom w jak najniższej cenie. I takie coś może spełniać wchodzące na rynek Marvel Fresh. Egmont nawet ma teraz socjal media, więc w ten sposób skutecznie trafi do nowicjuszy ze swoją atrakcyjną ofertą. A w każdym dyskoncie nowicjusz kupi sobie tanio komiks. I nie sądzę, by wydawca był przez to stratny, bo rabat bierze na siebie sprzedawca. A o scalpelach wiesz co sądzę.

Teraz przejdźmy do krótkich odpowiedzi:
Kolekcje to prasa więc znikają jak prasa – kupujesz archiwalne wydania np. CD Action? Albo innych czasopism? Czy strasz się je brać jak są w sprzedaży?


Akurat ja od 20 lat czytam PSX EXTREME. I zaskoczę Cię, kupuję archiwalne wydania gazet, szczególnie z lat 90-tych. Głównie po to by wejść w klimat rynku w tamtym okresie, a także oddać się nostalgii. Jednak komiks to nieco inna specyfika. Jest wydawany jako prasa, lecz nie jest to to samo co prasa.

Czy CD Action jak jeszcze dodawało gry do gazetek było rakiem bo dawała płyty w kiepskim tłoczeniu bez pudełek, instrukcji, DLC i nie często z innymi dodatkami, które były o kant dupy potłuc ?

Co mnie tam jakieś CD Action obchodzi. Parę razy kupiłem i zawsze brakowało tam porządnej korekty. Nie mówiąc już o szemranych ocenach. A jeśli pismo sprzedawało się dla pełniaków, to zupełnie mnie nie interesowało.

Mam wrażanie, że masz problem z tym, że to idzie przez kiosk – Gdyby kolekcje były sprzedawane tak jak pozostałe komiksy to byłby mniejszym dewastatorem? (zostały przecież jeszcze urwane historie)

No to sam widzisz bezsens kolekcji.

A czy sprawa ta nie dotyczy tez normalnych wydawców? Brak możliwości zakupu 1 tomu a kolejnych w sklepach jak lodu w bardzo niskich promocyjnych cenach – a wydawca z jakiegoś powodu nie chce zrobić dodruku….

A czy tutaj nie było kwestii zakończenia licencji? Wiesz ogólnie to licencje są czasowe a za ich przedłużanie się płaci. Wydawca normalny może mieć umowę na jakiś tytuł np. na 5 lat i jak tytuł idzie średnio to nie musi jej przedłużać. Dlatego wielu wydawców nie robi dodruków po jakimś czasie bo z jednej strony mogą już nie mieć praw z drugiej kosztu dodruku są duże a z 3 może im się to nie sprzedaż i wywalą kasę w błoto.

Już pisałem o plusach i minusach w określaniu nakładu i robieniu dodruku, nie widzę sensu się powtarzać. Chcesz kolekcji, to masz pewność, że dodruków na pewno nie będzie. Albo co gorsza będzie przeszacowany zalew jakiegoś dubla.

Najpierw po nim jedziesz i używasz jako porównania gdy ktoś wysnuwa jakieś teorie a teraz prosisz o pomoc? Ciekawe….

Bez przesady, że po nim jadę. Poddaję krytyce jego wypowiedzi. A akurat Bazyl ma doświadczenie jeśli chodzi o koniec kolekcji. Sam pisałeś, że ludzie to kupują, więc kolekcje trwają, co było nie prawdą, bo WKKM zakończyła się w Polsce wcześniej niż za granicą, tak samo głośno było z WKKDC. A teraz kończą się SBM i był nawet apel wydawcy żeby kupować, to może przedłużą jeszcze o parę tomów ze złoczyńcami. Tak więc widzisz, nawet zainteresowanie kolekcjami się kończy. Taki casual ma już ich dosyć, lub co bardziej optymistyczne, przerzucił się na poważne wydania, bogatą ofertę naszych wydawnictw.

No z tą sprzedażą to na pewno – bo jest niższa cena i prezenty na start do prenumeraty…

OMG, niesamowite prezenty, dla których warto mieć prenumeratę! WOW kubeczek! WOW, film na DVD! WOW, jakieś plastikowe badziewie z logiem herosa! No szok. Jeśli to wystarczy żeby brać prenumeratę, to Kołodziejczak też powinien rozważyć dodawać do tomów jakąś chińszczyznę.

A później kupują to Ci, którzy chcą. Ale skoro kolekcje są przedłużane i nie są urywane przedwcześnie to znaczy, że ktoś to bierze.

Jak to nie są urywane przedwcześniej?! I właśnie tu by się przydał Bazyl, by się wyżalił jakie to niesamowite historie były w kolekcjach za granicą, a u nas ich nie będzie, bo kolekcji nikt nie chciał kupować (już pominę teorie o blokowaniu).

Myślisz, że ilu jest tu zwolenników kolekcji, którzy nie kupują nic innego poza kolekcjami? Do kogo chcesz trafić?

Do Ciebie. Do Bazyla. Do takich jak Wy, co zamknęli się w swojej strefie komfortu.

A co jak ktoś chce przeczytać coś co jest w kolekcji? To nie może bo to kolekcja, która jest słabo dostępna a historia wycięta?

Łzy lecą mi z oczu, bo właśnie sobie zdałeś sprawę z tego o czym trąbię od początku!

Tutaj moje pytanie jest inne – jak myślisz jakie moce wydawnicze i przerobowe ma Egmont czy Mucha?
Czy będą miały siłę by na pewne tytuły nie będzie trzeba czekać wieczności a zaległości zostaną nadrobione?
Czy wszystko zostanie nadrobione?

Jeśli historia jest tego warta, to w końcu ktoś ją wyda. I tak, na pewne tytuły trzeba będzie poczekać. Egmont nie wyda od razu wszystkich epiców, to kwestia wielu lat. Ale w końcu je wydaje, bo żadna kolekcja już nie stoi na drodze. A jeśli kolekcja da wcześniej taką historię, to będziemy musieli czekać jeszcze dłużej.

Czy jak w kolekcji wychodzą rzeczy nowe i takie, którymi nikt z innych wydawnictw nie wykazał zainteresowania to jest złe? To jakiś rzadki narkotyk albo orientalny alkohol?

Ok, podaj przykłady. Weźmy tą nieszczęsną kolekcję DC. Daj przykład jakich tytułów z całą pewnością Egmont by nigdy nie wydał? Zestaw to także z dublami. Da nam to rzetelną odpowiedź czy warto wchodzić w tą kolekcję. Pewnie powiesz, że dla casuali warto, ale zobaczmy jak wartościowa będzie dla hardcorowych fanów DC.

TK w trakcie panelu mówił o tym, ze komiks SH to trochę inny produkt i inny niż komiksy dla dzieci. Ale chętnie wysłucham jaki masz pomysł na dystrybucję Marvela w Biedronkach – tutaj dodatkowe pytanie czy widziałeś stan książek w biedronkach? I czy miękka oprawa jest dobra do takich sklepów – jeżeli mówimy o stanie technicznym w jakim sprzedawane są komiksy?

Dlaczego Marvel Fresh nie mogłoby być w Biedronce? W czym problem? I te tomy są owinięte folią, to zapobiegnie uszkodzeniom. Powiem więcej, teraz kiedy nie ma Pyrkonu, nie ma MFKiG, Egmont mógłby przeznaczyć ten budżet właśnie na promocję tą drogą. Ale piszę tylko w trybie przypuszczającym. Żebyś zaraz mnie nie wyzywał od Hitlera co chce zmuszać Egmont do promocji w Biedronkach.

Tutaj tylko powiem, że kolekcje komiksowe to gotowe produkty więc tutaj trzeba czasu tyle ile potrzeba na dopięcie umowy, tłumaczenia, edytorialu i wydruku. W przypadku testu to jakieś 3 miesiące…

Dostają gotowca, tylko trza przetłumaczyć. I nawet widziałem fajne screeny z kolekcji SBM, gdzie były napisy po czesku - widać skąd dostajemy materiały.

Mówiąc o równowadze mam na myśli – tani komiks powszechnie dostępny (kiedyś były to kioksowe zeszytówki, które co jakiś czas na świecie jeszcze wychodzą) i komiks bardziej specjalistyczny/ lepiej wydany, który kupują pasjonaci.
Jeżeli zabierzemy jeden typ to zostanie nam tylko ten drugi. Czy ta druga grupa czyli komiksy lepiej wydane sprosta odbiorcom pierwszej grupy?

Ile razy mam pisać, że tak. Mamy Marvel Fresh w podobnej półce cenowej. A tam przecież jest Deadpool! Czego więcej trzeba do szczęścia casualowi?

Druga sprawa mówisz, że Marvel Fresh może zastąpić kolekcje – ale czy to znaczy, że Egmont ma je sprzedawać w kioskach? To znaczy, że musiałby też ujednolicić cenę i wydawać regularnie w jakimś odstępie czasu by zachować klientów kupujących w kiosku. Musiałby też dostosować cenę do tego ile przeciętny kioskowy kupujący był w stanie dać za komiks… Do tego prasa raczej za dobrze traktowana nie jest… większość zwrotów nie nadaje się do użytku. Pamiętaj tez o tym, że kioski mają ograniczoną przestrzeń i nie mogłyby tego trzymać więcej i nie wiadomo ile.

Zasugeruj Tomkowi K. żeby przynajmniej jedynki puścił do kiosków bez zysków, ale i bez strat. Jestem pewien, że wtedy za 25-30 zł, mielibyśmy zalew w punktach prasy. Ja widziałbym jak już zauważyłeś promocję w Biedronce. Tam w Egmoncie głupi ludzie nie pracują, na pewno sobie rozkminiają co im się opłaca, a co nie. Jedno wiem na pewno, start Marvel Fresh to doskonała okazja do przyciągnięcia casuali. I fajnie jakby Egmont ją dobrze wykorzystał.

A poza tym było już kiedyś coś takiego jak wydanie #0 DC Odrodzenia, właśnie sprzedawane w kioskach. Takie czasopismo, z kawałkiem komiksu i wyjaśnieniami o co chodzi.

Powtarzam raz jeszcze (i nie tylko ja to powtarzałem) – KOLEKCJE NIE SĄ DLA BARDZIEJ WYMAGAJĄCYCH FANÓW!!! I TYM BARDZIEJ NIKT IM NIE KAŻE KUPOWAĆ DUBLI!!!  BO RACZEJ MAŁO KTÓRY WYMAGAJCY FAN ZBIAEWRA KOLEKCJE BY MIEĆ CAŁĄ PANORAMĘ!!!

A ja znam takich co mają całe ogromne półki komiksów, a mimo to prenumerują kolekcję. Nie wrzucaj wszystkich do jednego worka. Ale tak, zazwyczaj hardcorzy  kupują tylko wybrane tomy, bo nikt ich jeszcze nie wydał, a to jak wiesz opóźnia normalne wydanie.

Są tak apropo mega wymagający fani co mają oddzielne komiksy do czytania i oddzielny na półkę xD
Ja sam co Cię może zaskoczyć potrafię mieć po 3 wydania jednego komiksu – od mandragory/semica/dobrego komiksu, kolacyjne i następnie wydanie Egmont/Mucha – co lepsze potrafię mieć po dwa wydania Egmontu – stare i nowe… Dubel bo dubel ale czytałem je tak wiele razy, że mam po kilka egzemplarzy (może ktoś woli czytać z kolekcji by nie niszczyć drogiego wydania od E)
Ale to właśnie oni najczęściej kupują kolekcje … poszukaj bardziej na grupach FB (Jak ktoś wcześniej zauważył)

No to sam widzisz, jesteś hardcorem, który także sięga po kolekcję. Nie sądzisz, że to nieco zaprzecza Twojemu wytłuszczonemu zdaniu?

Jaką funkcję bo nie czaję? Pisałem o wolnym wyborze w zakupie…. I nie piętnowaniu kogoś bo bierze kolekcję…

Nie czaisz powiadasz... A ja tak cierpliwie Ci wszystko staram się wytłumaczyć. Może wrócimy do jakiegoś porównania? To z używkami było niezłe.

Ale w kolekcji też mogą wychodzić nowe komiksy, których nikt nie wydał i może nie wyda – kupować nie musisz ale możesz przeczytać w bibliotece – Hachette wysyła np. do biblioteki komiksowej w Poznaniu  - wrzucili podziękowania na FB

Zdradzę Ci jak to wygląda. Jest ustawa, że każdą publikację wydawca musi wysłać do kilku bibliotek wymienionych w liście, a szczęśliwie, Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu także jest na niej wymieniona. I oczywiście jak się domyślasz, wydawcy nie do końca się wywiązują z tego obowiązku, ale dzielni pracownicy poznańskiej biblioteki napastują ich skutecznie o należące im się tomy. Oczywiście, za nie wywiązanie się z tego obowiązku grozi grzywna, lecz w praktyce nikt nie pilnuje jego przestrzegania. Jest to ustawa o obowiązkowym egzemplarzu bibliotecznym i wymienia ona co powinno się zdać do Bibliotek:

Cytuj
Przez określenie „publikacja” należy rozumieć dzieła zwielokrotnione dowolną techniką w celu rozpowszechnienia, a w szczególności:
piśmiennicze, jak: książki, broszury, gazety, czasopisma i inne wydawnictwa ciągłe, druki ulotne, afisze,
graficzne i graficzno-piśmiennicze, jak: mapy, plakaty, plany, wykresy, tabele, rysunki, ilustracje, nuty,
audiowizualne utrwalające dźwięk, obraz lub obraz i dźwięk, jak: płyty, taśmy, kasety, przeźrocza, mikrofilmy, mikrofisze,
zapisane na nośnikach elektronicznych,
oprogramowanie komputerowe.

Jak widać nawet Hachette można złapać na taki egzemplarz.

Piękny fragment!!
Nawet przy obecności kolekcji nikt nikomu nie zabrania wydawania komiksów…..
Nikt nie zabrania żeby Mucha i Egmont wydawały SH jakie chcą – jest wiele komiksów, których u nas nie ma i żadna kolekcja ich nie zawiera… Kolekcje ich nie trzymają za ręce i nie mówią nie wydawajcie… Poza tym lista potencjalnych tomów kolekcji jest znana więc wiedzą co kolekcja wyda.
Choć ten TOMB RAIDER to zajebisty przykład – Co wydanie TR ma wspólnego z kolekcjami…

Dzięki, widżę, że do Ciebie trafiam z argumentami. Mamy już mocny rynek. Szkoda by go było niszczyć jakimiś niedorobionymi kolekcjami. Może tego nie widzisz, ale właśnie silny rynek to takie petardy wydawnicze. I to właśnie między sobą powinny konkurować różne wydawnictwa. Nie tylko na gruncie peleryn.

Po pierwsze powiedziałeś, ze kompletne kolekcje są ok (jak Transformers czy Conan)!! A złe są SH z dublami i pociętymi runami – Scream Comics (który uwielbiam!!) i wiele podobnych wydawnictw nie wydaje SH, które w kwestii tego korekcyjnego wydaje E&M i wątpię by w nie poszło jak kolekcję znikną. Uwierz mi EGMONT jest tutaj potężnym graczem i nikt by mu się nie pchał do piaskownicy bez pomysłu (którym pewnie byłyby komiksy w kioskach bo pustka w żadnej dziedzinie życia nie utrzymuje się długo a w Polsce od 90 roku z małymi przerwami były w kioskach Semic/mandragora/dobrykomiks/hachette/eaglemoss/deagostini/egmont)
Wracając do SC – Obecność jak i brak kolekcji nic im nie robi …. Wydają drogie ekskluzywne komiksy dla konkretnej grupy w limitowanych mniej lub bardziej nakładach! Kolekcje znikają i co nagle zaczną wydawać więcej? Bo w kioskach zabrakło komiksów? I wrzucą komiksy po 70 zł do kiosków? Tam nie ma ich klientów…
Odpowiedz: I tak i nie – w Polsce nie ma tak rozwiniętej kultury komiksu jak np. we Francji. Dla Polaków to nadal jest dział dziecięcy.

Widzę, że zależy Ci na rozwoju komiksu. Dlatego znajomym polecaj by kupowali Tomb Raidera, Predatora lub Terminatora, a nie jakieś buble kolekcje, które kosztują przecież 80 zł/mc. Lepiej żeby taki Scream dostał tą kasę. Mocny Scream sprawia, że Egmont i Mucha także muszą się starać by konkurować. Oto mi chodzi.

Ale z drugiej strony każdy będzie mógł idąc ulicą zobaczyć komiks i go kupić – dla siebie, dla dziecka, dla partnera bo mu się spodobał serial czy film. Nie będzie musiał nic szukać w Internecie tylko w przypływie emocji kupić bo mu się okładka spodoba. Może kupi całość może po paru numerach zacznie kupować od E &M
Nasz rynek jak sam TK powiedział rozwija się szybko – więc w czym problem… kolekcje go nie ciągną na dół… nie blokują licencją innych wydawców… Egmont w przypadku DC już tak ….

Za granicą wygląda to tak, że w kioskach komiksów prawie nie ma. Jedynie jakieś silne marki, często lokalne. Za to w księgarniach są tam ogromne działy, robiące wrażenie. Nie to co jeden regał w Empiku. Są tam także sklepy komiksowe o jakich w Polsce możemy pomarzyć. No dobra, jest Atom w Krakowie, ale tam za granicą to są sklepy od razu z figurkami, zabawkami, akcesoriami, prawdziwe imperia dla nerda. Myślę tu o takich miastach jak Londyn, Berlin, Rzym, Praga. Chciałbym by w Polsce było podobnie, Ty też. Skupmy się więc by rynek rozwijał się we właściwy sposób, a pewnego dnia tak właśnie będzie. Czuję, że mamy wspólny cel, choć inaczej do niego podchodzimy. Ja uważam, że nie kolekcjami, a dobrymi wydaniami zrobimy dobrą robotę.

Szkoda się upierać tak na te kioski. Komiksy są m.in. w Auchan, Lecrercu, Media Markcie. W Egmoncie intensywnie myślą jak zwiększyć kanały dystrybucji. I mogą być one w Biedronce, a kto wie? Może nawet w Żabkach. Jednak to od nas również zależy czy ludzie będą po nie sięgać. Polecajmy je znajomym, z którymi byliśmy w kinie (gdzie leciały reklamy komiksów). Wspierajmy wartościowe wydawnictwa, a te odpłacą się nam lepszą ofertą.

Chciałbym jeszcze wtrącić swoje 3 grosze. Chyba w żadnym biznesie nie można sobie pozwolić na hasło że nie ma potrzeby pozyskiwania nowych klientów. Więc argument że kolekcje zrobiły swoje i teraz mogą iść w zapomnienie. Czytelnicy komiksów też będą się wykruszać. I dlatego łatwiej chwycić nowego czytelnika kolekcjom, które moim zdaniem powinny być krótsze (do 50 - 60 numerów) o ponownie startować po 2-3 latach przerwy. Testowana kolekcja DC miała bardzo ciekawy dobór tomów testowych o czym wypowiem się szczegółowo w tamtym wątku.

Tuż przed wysłaniem postu dałeś mi taką wartościową wypowiedź. Tak jest! Przekonujesz mnie tym, że kolekcje powinny być krótsze i zrobić sobie małą przerwę. I po części to się pokrywa z moim twierdzeniem, że kolekcje zrobiły swoje i mogą iść w zapomnienie. Ok, niech idą, ale jak kiedyś wrócą nawracać nowe pokolenie to rynek może tylko na tym zyskać. Dopiero co wyszliśmy z przesytu kolekcjami. Dajmy sobie odetchnąć.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Darth_Simon w Wt, 11 Maj 2021, 21:04:02

Tuż przed wysłaniem postu dałeś mi taką wartościową wypowiedź. Tak jest! Przekonujesz mnie tym, że kolekcje powinny być krótsze i zrobić sobie małą przerwę. I po części to się pokrywa z moim twierdzeniem, że kolekcje zrobiły swoje i mogą iść w zapomnienie. Ok, niech idą, ale jak kiedyś wrócą nawracać nowe pokolenie to rynek może tylko na tym zyskać. Dopiero co wyszliśmy z przesytu kolekcjami. Dajmy sobie odetchnąć.

Właśnie od końca kolekcji DC minęły prawie 2 lata (wrzesień 2019) i jeśli test się powiedzie to jest to czas w jakim powinno się rozważyć ponowne rozruszanie zainteresowania komiksami DC.

W przypadku kolekcji Marela problemem było to że w pewnym momencie wychodziły 2 równocześnie. Obecna wydaje mi się że jest wydawana jedynie siłą rozpędu i powinna się jak najszybciej zakończyć (panoramę ładnie przyciąć) by w okolicach lutego 2023 roku wystartować z testem kolekcji Marvel Heroes and Villans. 
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Wt, 11 Maj 2021, 21:25:30
Zacznę od tego, że by kolekcja DC mogła zostać wydana Hachette musiało dostać zgodę od Egmontu, który weryfikował listę tomów pod względem potencjalnych kolizji planowych. Zgodę uzyskało i Test wyszedł – TK mówił o takiej współpracy – Jak chcesz potwierdzenia to zapytaj np. @michal81

Jestem zaintrygowany, mówcie dalej. Skoro Egmont pozwolił, to zaczynam rozumieć o co chodzi. Zaczynam rozumieć skąd te duble. Egmont takiej kolekcji nie ma się co bać, przecież z tymi tytułami startowymi nie ma szans wypalić.

A o wydaniach Egmontu przeciętny zjadacz chleba słyszy? Transformers były reklamowane w TV i na forach i w necie też się o nich mówiło. Nie moja wina, że nie wiedział i kolekcji też nie.

No, jego wina :)

Na każdą znajdą się za i przeciw…
X-men – no przecież Egmont i Mucha
Deadpool – Egmont
Dredd – Ongrys, Studio Lain
Dragon Ball – JPF
Naruto – JPF
Inne mają sens?
Choć ja uważam, że akurat rynek mangowy w PL rozwija się najlepiej obecnie i tu każda seria to mini kolekcja i tu jest przyszłość kolekcyjna!

Jak widać nawet nie ma dobrej kolekcji do zaoferowania. Nie ma za granicami naszego kraju nic więcej? Jakiejś niszy, która by mogła rozwinąć nasz rynek? Wychodzi na to, że wszystko co warto było wydać już zostało wydane. Teraz pozostaje tylko wymyślić jakąś nową kolekcję.

(zapomniałeś dodać mang ze świata Assassin’s Creed do swojego artykułu o komiksowych adaptacjach… są genialne polecam!)

Super, że Ci się podobał. Ale w tym artykule napisałem, że nie zapuszczam się w mango. Poza tym to jest poza kanonem...

Kończąc ten wątek z mojej strony dodam, że jesteś dużo większym fanatykiem od Bazyla z którego tak lubisz drwić – a on nawet nie raczy się z tobą kłócić jako największy obrońca kolekcji na forum – widocznie nie uważa Cię za godnego rozmówcy.

Po co ma rozmawiać z kolesiem, który niszczy mu całą argumentację? :P Widziałem, że dalej lata i próbuje się przebić ze swoimi teoriami.

Jak chcesz to możesz mi odpowiedzieć jak nie to nie. Jak odpowiesz to już Ci odpisywać nie będę tylko dam lajka, ze przeczytałem.
Pozdrawiam po raz ostani!
https://forum.komikspec.pl/Themes/default/images/bbc/quote.gif
P.s. Rozbiło mi na dwa posty… koszmar
P.s. 2  Przepraszam wszystkich na forum, że musieliście czytać tą bezsensowną wymianę zdań – nie udało mi się w krótkich wiadomościach .
P.s. 3 Jak spotkam któregoś z was w realu to stawiam Piwo.

Po to jest forum żeby pisać, nie daj się wycyckać z kasy na piwo, lepiej kup za to komiksy :P

Właśnie od końca kolekcji DC minęły prawie 2 lata (wrzesień 2019) i jeśli test się powiedzie to jest to czas w jakim powinno się rozważyć ponowne rozruszanie zainteresowania komiksami DC.

W przypadku kolekcji Marela problemem było to że w pewnym momencie wychodziły 2 równocześnie. Obecna wydaje mi się że jest wydawana jedynie siłą rozpędu i powinna się jak najszybciej zakończyć (panoramę ładnie przyciąć) by w okolicach lutego 2023 roku wystartować z testem kolekcji Marvel Heroes and Villans. 

Niech Ci będzie. Po tym co widzę i czytam, to nie sądzę, że kolekcja DC wystartuje. A do tej drugiej ustaliłeś sporą przerwę, w sam raz by odetchnąć i wydać co wartościowsze w normalnych tomach :P
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Geekboy w Śr, 12 Maj 2021, 07:00:54
@Adolf musisz być strasznie sfrustrowany jeśli zaczynasz pisać (nawet w ironii), że przekonałeś mnie do czegoś co robię normalnie i nie było nawet przedmiotem rozmowy...

Powodzenia w dalszej krucjacie...
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Śr, 12 Maj 2021, 14:20:47
@Adolf musisz być strasznie sfrustrowany jeśli zaczynasz pisać (nawet w ironii), że przekonałeś mnie do czegoś co robię normalnie i nie było nawet przedmiotem rozmowy...

Powodzenia w dalszej krucjacie...

To co? Wychodzi na to, że w czymś się zgadzamy. Nawet już mi się nie chce jechać po kolekcjach, bo okazuje się, że ta z DC nie wypali, a wtedy Hachette da sobie z nimi spokój i właściwie mój cel osiągnięty :)
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Castiglione w Śr, 12 Maj 2021, 14:40:13
Hachette da sobie z nimi spokój i właściwie mój cel osiągnięty :)
To teraz zablokuj jeszcze "Milestones" od Egmontu - chcemy tylko pełne serie i runy!
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Śr, 12 Maj 2021, 22:10:02
To teraz zablokuj jeszcze "Milestones" od Egmontu - chcemy tylko pełne serie i runy!

Jak się nie podoba, to załóż wątek i walcz o to co uważasz za słuszne.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Adolf w Wt, 24 Sierpień 2021, 00:50:30
Kontrowersyjny wątek na forum, który sprawił, że dla niektórych stałem się fanatykiem rodem z III Rzeszy. Sądzę, że pora go odświeżyć. Trochę mnie nie było na forum, ale dotarły do mnie reklamy nowej kolekcji, więc wiedziałem, że jak wejdę, to zobaczę dyskusję na jej temat, gdzie Reptile rzuca swoimi mądrościami, ocierającą się o syndrom Sztokholmski miłością do Hachette i namiętną nienawiścią do Egmontu. Do tego zdjęcie, gdzie koleś kupuje 5 sztuk tomów kolekcji, byle by Hachette zobaczyło jak dobrze schodzi tytuł.

Jednak zastanówmy się co ta kolekcja nam daje? Widziałem nawet nową osobę zainteresowaną nabyciem tej kolekcji. A więc coś dała. Przynajmniej jeden nowy czytelnik komiksów na rynku. Zakładając, że nie ucieknie po pierwszym tomie.

Nie chcę tu wypowiadać śmiałych tez, ale zastanówmy się:

Czy nowa kolekcja to więcej korzyści, czy strat dla fanów DC?

Jak wiemy DC leży i kwiczy na naszym rynku. Stałe serie zostały obcięte do minimum, a wydaje się tylko jakąś klasykę, głównie Batmana. Dlatego na świeżo oceńmy jak to się przełoży na popularność marki w Polsce.

1. Nowi fani - może więcej niż ten jeden, lecz ilu z nich się wciągnie na stałe? Nawet jeśli garstka, to przecież i tak warto było tę garstkę wciągnąć do fandomu.
2. 28 dubli - gorliwi fani DC z pewnością nie są zadowoleni i woleliby żeby wydać coś bardziej wzbogacającego rynek. Jednak część dubli jest już trudnodostępna, co jest plusem dla osób nie mających zamiaru przepłacać.
3. Biedny Egmont, kolekcja odbiera mu czytelników i ich pieniądze. Czyżby? A może kolekcja przyciągnie kilku czytelników więcej, co przy upadających serial jest na wagę złota. Niewykluczone, że kolekcja zablokowała wydanie jakiś tomów w lepszych wydaniach?
4. Pokolenie TM-Semic i starsze znowu sobie przypomni jak to fajnie jest zobaczyć komiksy na półkach kiosków. Te sentymentalne uniesienia jednak nie potrwają długo, zakładam że po 10 tomie komiksy będą co najwyżej w Empiku, ukryte między mangami i inną makulaturą. A kto będzie chciał to będzie musiał skorzystać z fatalnej prenumeraty lub kombinować z zamawianiem przez neta.

Osobiście, bez niespodzianek powiem, że nadal jawi mi się ona jako niepotrzebna, lecz dostrzegam pewne plusy, np. dużą kampanię reklamową, zainteresowanie ludzi, czy jakieś tomy, których by u nas normalnie nikt nie wydał. Czy kolekcja jest szkodliwa, czy pozytywna? Jak myślicie?
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Bazyliszek w Wt, 24 Sierpień 2021, 08:37:06
Napiszę to tylko raz i krótko. Po urwaniu się polskiej WKKDC Egmont obciął, jak sam Adolf napisał, listę tytułów z DC które wydawał. Potem zaczął wydawać jakieś nowsze historie z Batmanem w Black Label, które jakością nie grzeszyły. Dopiero start nowej Kolekcji skłonił ich by wreszcie wydać KC, WW t.3 a teraz Kosmiczną Odyseję. Bez konkurencji tych tytułów by nie było. Zatem jeśli chcemy czytać więcej premier DC i Marvela, muszą istnieć Kolekcje z nimi, bo inaczej liczba tytułów będzie spadać.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Uluru w Wt, 24 Sierpień 2021, 08:44:32
Kowalski ty to jednak powinieneś się leczyć, od lat wypisujesz te same kretynizmy i naprawdę nie wiem czemu nadal pozwala ci się na to na tym forum.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Pan M w Wt, 24 Sierpień 2021, 16:36:57
Napiszę to tylko raz i krótko. Po urwaniu się polskiej WKKDC Egmont obciął, jak sam Adolf napisał, listę tytułów z DC które wydawał. Potem zaczął wydawać jakieś nowsze historie z Batmanem w Black Label, które jakością nie grzeszyły. Dopiero start nowej Kolekcji skłonił ich by wreszcie wydać KC, WW t.3 a teraz Kosmiczną Odyseję. Bez konkurencji tych tytułów by nie było. Zatem jeśli chcemy czytać więcej premier DC i Marvela, muszą istnieć Kolekcje z nimi, bo inaczej liczba tytułów będzie spadać.

Tak jak start kolekcji skłonił Egmont żeby wydać Animal Mana, Doom Patrol, Batman rok setny, Mister Miracle, Omega Man, Multiwersum, Batman Szalona miłość, Batman Mroczne odbicie, Superman amerykański obcy ? Przecież tego nawet nie ma na liście tych nieszczęsnych kolekcji, bo wolą wydawać tie-iny do eventów. To co piszesz nie ma żadnego sensu.



Jednak zastanówmy się co ta kolekcja nam daje? Widziałem nawet nową osobę zainteresowaną nabyciem tej kolekcji. A więc coś dała. Przynajmniej jeden nowy czytelnik komiksów na rynku. Zakładając, że nie ucieknie po pierwszym tomie.

Nie chcę tu wypowiadać śmiałych tez, ale zastanówmy się:

Czy nowa kolekcja to więcej korzyści, czy strat dla fanów DC?

Jak wiemy DC leży i kwiczy na naszym rynku. Stałe serie zostały obcięte do minimum, a wydaje się tylko jakąś klasykę, głównie Batmana. Dlatego na świeżo oceńmy jak to się przełoży na popularność marki w Polsce.

1. Nowi fani - może więcej niż ten jeden, lecz ilu z nich się wciągnie na stałe? Nawet jeśli garstka, to przecież i tak warto było tę garstkę wciągnąć do fandomu.
2. 28 dubli - gorliwi fani DC z pewnością nie są zadowoleni i woleliby żeby wydać coś bardziej wzbogacającego rynek. Jednak część dubli jest już trudnodostępna, co jest plusem dla osób nie mających zamiaru przepłacać.
3. Biedny Egmont, kolekcja odbiera mu czytelników i ich pieniądze. Czyżby? A może kolekcja przyciągnie kilku czytelników więcej, co przy upadających serial jest na wagę złota. Niewykluczone, że kolekcja zablokowała wydanie jakiś tomów w lepszych wydaniach?
4. Pokolenie TM-Semic i starsze znowu sobie przypomni jak to fajnie jest zobaczyć komiksy na półkach kiosków. Te sentymentalne uniesienia jednak nie potrwają długo, zakładam że po 10 tomie komiksy będą co najwyżej w Empiku, ukryte między mangami i inną makulaturą. A kto będzie chciał to będzie musiał skorzystać z fatalnej prenumeraty lub kombinować z zamawianiem przez neta.

Osobiście, bez niespodzianek powiem, że nadal jawi mi się ona jako niepotrzebna, lecz dostrzegam pewne plusy, np. dużą kampanię reklamową, zainteresowanie ludzi, czy jakieś tomy, których by u nas normalnie nikt nie wydał. Czy kolekcja jest szkodliwa, czy pozytywna? Jak myślicie?

Komiks nawet ten superhero jest taką niszą, że nowi czytelnicy to zawsze plus. Co innego, że sam kolekcji nie kupuje i nie mam zamiaru z powodu pociętych runów, kiepskiej panoramy. Dość powiedzieć, że w schowku na sklepowej stronie gildii mam ponad 130 komiksów i żaden nie jest z kolekcji. Także naprawdę jest co czytać i kupować bez tego i to aż nadto.


Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: SkandalistaLarryFlynt w Wt, 24 Sierpień 2021, 17:18:19
Napiszę to tylko raz

 Lepszego dowcipu w tym roku już nie usłyszycie.
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: Bazyliszek w Śr, 25 Sierpień 2021, 00:32:40
Dobra, zapomniałem dodać "... w tym temacie".
Tytuł: Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Wiadomość wysłana przez: laf w Śr, 25 Sierpień 2021, 11:33:46
Dopiero start nowej Kolekcji skłonił ich by wreszcie wydać KC
Masz na myśli Kingdom Come?