Z tym, że te patologie są mocno wyolbrzymione.
Dostać komplet komiksów z jakiejś serii, której nikt inny by nie wydał i nazwać to "kompromisem", to jednak trochę przesada.
To nie przesada. To kompromis.
No ale to nie jest wina kolekcji, że kolega wyjechał za granicę... Równie dobrze mógłbyś napisać, że nie mógł na bieżąco kupować "Dziennika".
Więc kolega miał nie wyjeżdzać do pracy do Szwecji, gdzie miesięcznie wyciągął 8 razy więcej niż w Polsce, tylko po to żeby mieć tomy kolekcji co dwa tygodnie? Z rodziną ma złe stosunki, więc poprosił dobrego znajomego, by przechwytywał kolejne tomy.
O dostępności się nie wypowiadam, bo nie miałem do czynienia, ale widzę tu pewien błąd logiczny - z jednej strony piszesz, że kolekcja zabiera klientów innym wydawcom, ale okazuje się, że w większości punktów tak naprawdę była niedostępna... Poza tym - "2 tygodnie i tom znika". Nie zrozummy się źle, ja nie jestem jakimś fanem kolekcji i nie twierdzę, że wydanie kolekcyjne nie wstrzymało nigdy jakiegoś dodruku czy startu serii, ale jeżeli obecność jakiegoś tytułu na rynku przez 2 tygodnie (w dodatku w słabej dystrybucji) zaspokoiło zapotrzebowanie na niego wśród klientów, to może tu należy upatrywać braku tego tytułu w ofercie Egmontu czy Muchy?
Nie bardzo rozumiem? Że to wina Egmontu, czy Muchy, że nam nie chcą czegoś wydać, bo niepełnowartościowe tomy kolekcji zaspokoiły zapotrzebowanie rynku? Sądzę, że nawet jeśli jakiś tom kolekcji zaspokoił zapotrzebowanie rynku powiedzmy w 40-50%, to jeśli Egmont zdecyduje się to wydać, to jest to później o 40-50% niższa sprzedaż. I jako przykład dajmy Spider-Man Niebieski. Mucha go wydała tylko po to żeby domknąć serię "kolorowych" wydań. I straciła na tym sporą część kupujących, którzy mieli już tom z WKKM. Nie znamy liczb, ale możemy się domyślać, że było to "kilkaset" czytelników, którzy nie przynieśli zysku wydawnictwu.
Wychodzi więc na to, że cena nie była problemem, bo byłeś gotowy zapłacić tyle za ten komiks.
DLA MNIE cena nie była problemem, nie będę się za innych wypowiadać. Poza tym oczywiste rozwiązanie owej sytuacji to kupienie (fuksem) elegancko wydanego tomu Muchy za 80 zł, gdzie alternatywą był dwukrotnie przypłacony tom z WKKM, z paskudną panoramą. Nawet gdybym miał brać taki tom za 40 zł w dniu premiery, to wziąłbym od Muchy za 80. To po prostu kwestia gustu. Tak jak możesz wypić Argusa, a możesz parę półek dalej znaleźć dwa razy droższe, budzące więcej zaufania browary.
Natomiast uwagi powinieneś mieć do Muchy, że sama nie zrobiła dodruku, a nie do Hachette, że ten tytuł wznowiło.
Kilka linijek niżej opisałem sytuację Muchy i to dlaczego nie zrobili dodruku.
A dlaczego Mucha nie zrobiła dodruku Wojny Domowej (czy nawet Marvels)? Powodem zapewne było wydanie tych historii również w kolekcjach i bardzo możliwe, że jakieś drobne problemy licencyjne. Może to potwierdzać post, który znalazłem na FB Muchy:
I jak widzisz, Egmont z seriami jak Lucyfer, Sandman, czy Hellblazer nie miał problemów jak Mucha, gdzie część potencjalnych klientów zgarnęła kolekcja, a pozostała część nie może doczekać się dodruku. Pokazują się tu wznowienia, Sandmana nawet trzeci raz. A gdyby pojawiła się w międzyczasie "Wielka Kolekcja Sandmana", to nie muszę mówić co by się stało z serią.
Może tak było. Ale nie wiesz tego, to są wszystko twoje domysły, których nie jesteś w stanie w żaden sposób potwierdzić ani im zaprzeczyć. I nawet nie chcesz tego robić, bo przecież piszesz tylko post na forum... Nie różni się to niczym od retoryki Bazyliszka, za którą jest goniony na tym forum.
Opisałem sytuację jak było i to był fakt. Faktem była słaba dostępność tomu w okresie wzmożonego hype'u i trudna sytuacja Muchy w tamtym okresie to również fakt. I przyrzekam Ci, że tego sobie nie wymyśliłem żeby specjalnie dowalić kolekcji. Mam pewne doświadczenia z kolekcjami i widziałem na forum, że wiele osób ma podobne. Dlatego powstał ten wątek, gdzie przeanalizowałem temat i zebrałem wszystkie wady, a także mało liczne zalety. Nie tworzę teorii spiskowych, że ktoś tam z kimś konszachtuje na szczycie zorganizowanej sieci wydawców.
Po pierwsze to już tanie wchodzenie na emocje. Biedna Mucha zgarnęła kasę za opracowanie kolekcji i nie zdziwiłbym się, gdyby zarobili na tym więcej, niż na swoich wydaniach.
Po drugie - a później to zrobili? Bo kojarzę tylko, że wydają X-Menów. Jakoś nie widzę tego zalewu Marvela od Muchy.
Dobrze, że ostatecznie się wszystko skończyło dla nich pozytywnie. A to źle, że Mucha wydaje tak mało tytułów Marvela? Wolałbyś żeby Mucha zwinęła się z naszego rynku, bo to gra nie warta świeczki? A tak teraz Mucha może sobie w spokoju wydawać swoich ulicznych bohaterów jak Jessica Jones, Iron Fist, a nawet przygotowywać nam taką petardę jak Spectacular Spider-Man.
U Hachette to fakycznie, po 2 tygodniach archiwalia dostępne tylko u nich, ale sporo numerów kolekcji DC od Eaglemoss do dzisiaj można zamawiać na empik.com:
https://www.empik.com/prasa,44,s?sort=scoreDesc&q=wielka+kolekcja+dc
empik.com to dobro (znaczy, to bardziej dzięki polityce Eaglemoss, ale nie chcę zmieniać mojego sloganu)
To pozytywna informacja dla fanów DC, obecnych i przyszłych. Oczywiście nie koniecznie dla Egmontu, ale nie będę po raz kolejny wiał pesymizmem o kolekcjach i ich wpływie na rynek. I choć Empik epatował patologiami (lubię to słowo), to muszę przyznać, że ich oferta dla fanów komiksów stała się atrakcyjna. Kilka ostatnich tomów zamówiłem właśnie tam, bo było taniej niż w dyskontach!
Z Adolfem całkowicie się nie zgadzam i uważam, że nie ma racji. Zwłaszcza jak czytam słowa, że Kolekcje rodzą patologie, że są niepotrzebne, że coś jest "jedynym dopuszczalnym kompromisem". Rynek powinien być wolny. Każdy powinien sobie móc wydawać co chce i jak chce. Czy jak teraz wyjdzie drogi "Meltdown" od Egmontu to skoro moim zdaniem jest on niepotrzebny, to znaczy, że powinno się zakazać czegoś takiego? Że taki komiks jest "szkodliwy"? Oczywiście że nie. Ja nie kupię, ale jak wydawnictwo chce, to niech sobie wydaje.
A ja się z Tobą nie zgadzam i chciałbym Cię przekonać, że mam rację, choć sądzę, że będzie ciężko
Przynajmniej w kulturalny sposób wymienimy się argumentami. Przez swój stosunek do kolekcji i przez teorie spiskowe, stałeś się maskotką tego forum. Każdy teraz jak myśli o Komikspec, to ma skojarzenia z Tobą. A wracając do tematu, to zasłaniasz się wolnym rynkiem - owszem, tu się zgodzę (kompromis!), że konkurencja jest potrzebna. Ale nie taka. Chciałbym konkurencję ze strony Muchy i innych. I w sumie już taką dostajemy. Np. ostatnio Epicki ze Spider-Manem kontra nadchodzący Spectacular Spider-Man. To jest sytuacja, w której wygrywamy jako klienci. A wszystko dlatego, że nie udało się z kolekcją, która by zdewastowała pajęczy rynek. Wiem, że podobało Ci się wydanie Epic, to dla mnie dużo znaczy. Wolę mieć rzadziej wychodzące takie grubasy niż poszatkowane, randomowe, często zdublowane tomy z kolekcji.
Patologią natomiast jest dla mnie fakt, że kupuję bardzo gruby i bardzo drogi komiks DD 0 w twardej okładce i on mi się rozdziera od razu na pierwszych stronach. Albo że w Epicu są sztuki gdzie druk się rozmazał lub został nałożony podwójnie. Z tym się powinno walczyć a nie z konkurencją, która zawsze jest korzystna dla klienta i rynku.
I takie patologie powinniśmy piętnować. Nadmiar reklamacji sprawi, że się w końcu nauczą. Powinniśmy walczyć z każdą patologią, nie ma znaczenia, czy to źle wydrukowany komiks, czy kolekcyjna dewastacja i degradacja rynku. I szkoda, że Sideca nie okazała się rzetelną konkurencją, bo w jej wydaniu Daredevil mógłby mieć mniej problemów, a Egmont... starałby się o klienta jeszcze bardziej, np. dając nam klasycznego Punishera. A poza tym to się bardzo cieszę, że mamy takie grubasy na rynku. Walczę właśnie o taki rynek, w którym opłaca się wydawać tomy po 600 stron.
A co do dostępności. Na stronie Egmontu nie mogę już kupić Giganta 5/2020, który był tam jeszcze 2 tygodnie temu dostępny. Nie można też już kupić 1/2021, choć teraz w kioskach jest raptem 2/2021. To czyja jest to wina? Wydawnictwa, czy moja, że przegapiłem??
Giganty są wydawane jako czasopismo (chyba, że ja o czymś nie wiem i coś się zmieniło). Kolekcje także są wydawane jako czasopisma. A więc sam rozumiesz już wadę tej dystrybucji. Zrozumiesz jeszcze bardziej jak kupisz przepłaconą używkę. I odnosząc się do Twoich przekonań - taka forma dystrybucji zaburza to co chce dać nam wolny rynek - dostęp do dóbr po niskiej cenie.
@Mruk
Do tego dochodzi jeszcze kwestia ceny. Kolekcja w prenumeracie kosztowała 37,5zł/egzemplarz za średnio 190str w twardej okładce. Gdzie Egmont okładkową cenę ma 50zł (czyli jakieś 32-35zł za 150str w miękkiej okładce). Kolekcja wydała też rzeczy których od dawna nie było na rynku a Egmont nie planował wznowień.
To jest też dla mnie dobry przykład budżetowej kolekcji. Brzydka oprawa graficzna, brzydka panorama, dużo rzeczy wrzucanych do jednego numeru aby wyrobić ilość stron, ale dobra cena i sporo czytania.
Ogólnie z kolekcji jestem zadowolony, chodź w tym wypadku kolekcja Star Wars od Hachette wydaje się lepsza.
Pisałem już o tym wyżej odpowiadając innemu koledze. Cena i jakość. Ja wolałbym zapłacić więcej za wydanie Egmontu, czy Muchy niż mieć paskudne z kolekcji, z drażniącą panoramą. Przeczytałem różne opinie o kolekcji Star Wars i nie mogę jej wrzucić to tej pozytywnej grupy co kolekcja Transformers.
Często się przytacza kolekcje jako formę promocji, ściągającą nowych czytelników. Teraz na forum jest bardzo chwalona akcja Egmontu, który sprzedaje w Biedronce komiksy dla dzieci. I to jest reklama i promocja, której potrzebujemy. Na dodatek taka trafiająca do młodszych, budująca podwaliny pod przyszłych, poważnych czytelników. A kolekcje to czasopisma, a więc nawet nie ma tu obowiązku przekazać tomu do Bibliotek.
I pewnie znowu będę cytowany przez obrońców wszelkich kolekcji, ale muszę to powiedzieć, wtrącić na koniec poważną metaforę:
Kolekcje są dla naszego rynku komiksowego konkurencją na poziomie Aliexpress. Tak, zaleją rynek rozruszają go, jednak w dłuższej perspektywie pozostawią sporo prowizorki. Badziew tani, ale powszechny. Poważne firmy chcące dać klientowi jakość cierpią przez takie coś. W efekcie przestaje się produkować wysokiej jakości dobra, bo nie mogą one konkurować z tandetą.