Autor Wątek: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku  (Przeczytany 17117 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Lavender Blue

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #45 dnia: Pn, 19 Kwiecień 2021, 15:09:50 »
U Hachette to fakycznie, po 2 tygodniach archiwalia dostępne tylko u nich, ale sporo numerów kolekcji DC od Eaglemoss do dzisiaj można zamawiać na empik.com:

https://www.empik.com/prasa,44,s?sort=scoreDesc&q=wielka+kolekcja+dc

empik.com to dobro  8) (znaczy, to bardziej dzięki polityce Eaglemoss, ale nie chcę zmieniać mojego sloganu)

Offline Bazyliszek

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #46 dnia: Wt, 20 Kwiecień 2021, 06:18:57 »
@UP
Empik.com to wolność, Empik.com to nadzieja. :)
Ale "Superman: Dla człowieka który miał wszystko" już nie ma, zatem polecam ci jutro zajrzeć na profil Allegro KioskuGosi i kupić ten tom w ramach nowej Kolekcji DC od Hachette. ;)

@Grzmichuj
Mi się półki też uginają pod zawałą egmontów, ale czy to jest powód by na nich narzekać? Akurat ten nie. :)

Spoiler: PokażUkryj


Z Adolfem całkowicie się nie zgadzam i uważam, że nie ma racji. Zwłaszcza jak czytam słowa, że Kolekcje rodzą patologie, że są niepotrzebne, że coś jest "jedynym dopuszczalnym kompromisem". Rynek powinien być wolny. Każdy powinien sobie móc wydawać co chce i jak chce. Czy jak teraz wyjdzie drogi "Meltdown" od Egmontu to skoro moim zdaniem jest on niepotrzebny, to znaczy, że powinno się zakazać czegoś takiego? Że taki komiks jest "szkodliwy"? Oczywiście że nie. Ja nie kupię, ale jak wydawnictwo chce, to niech sobie wydaje.

Patologią natomiast jest dla mnie fakt, że kupuję bardzo gruby i bardzo drogi komiks DD 0 w twardej okładce i on mi się rozdziera od razu na pierwszych stronach. Albo że w Epicu są sztuki gdzie druk się rozmazał lub został nałożony podwójnie. Z tym się powinno walczyć a nie z konkurencją, która zawsze jest korzystna dla klienta i rynku.

A co do dostępności. Na stronie Egmontu nie mogę już kupić Giganta 5/2020, który był tam jeszcze 2 tygodnie temu dostępny. Nie można też już kupić 1/2021, choć teraz w kioskach jest raptem 2/2021. To czyja jest to wina? Wydawnictwa, czy moja, że przegapiłem??
« Ostatnia zmiana: Wt, 20 Kwiecień 2021, 06:21:02 wysłana przez Bazyliszek »

Offline Uluru

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #47 dnia: Wt, 20 Kwiecień 2021, 07:52:08 »
Ten wątek jest po to żeby poczytać więcej tępego pierdololo jaki to egmont jest zły ? Narzekacie na bazyla ale sami go triggerujecie do pisania jego standardowych idiotyzmów.

Offline Megatron

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #48 dnia: Wt, 20 Kwiecień 2021, 10:19:05 »
Patologią natomiast jest dla mnie fakt, że kupuję bardzo gruby i bardzo drogi komiks DD 0 w twardej okładce i on mi się rozdziera od razu na pierwszych stronach.


Offline Toranga

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #49 dnia: Wt, 20 Kwiecień 2021, 11:04:22 »

Pytanie za 100 punktów.
Ile osób faktycznie tak otwiera swoje Omniaki.

PS Komiks, o którym napisał Bazyl to nie Omniak. Inna objętość, inny format i (chyba - nie wiem, bo nie mam) inne szycie, więc przykład nieadekwatne.

PS 2 Dyskusja o dziwo merytoryczna, bo przyczynek do niej w postaci pierwszego posta z merytoryką za wiele wspólnego nie miał. Nawet Bazyl, którego zawsze wszyscy (no prawie) gremialnie krytykują wypowiada się w sposób wyważony. 👍

Offline michał81

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #50 dnia: Wt, 20 Kwiecień 2021, 11:16:05 »
PS Komiks, o którym napisał Bazyl to nie Omniak. Inna objętość, inny format i (chyba - nie wiem, bo nie mam) inne szycie, więc przykład nieadekwatne.
Z tymi omnibusami to jest różnie. Dark Horse ma mniejsze format omnibusów niż Marvel i objętościowo są one takie jak DD. Wystarczy porównać wydanie BBPO, które jest mniej więcej takie jak oryginał. Tylko u nas nie nazywa się omnibusem. Co do szycia, aż tak się nie zagłębiałem, ale u nas chyba są lepsze. Przynajmniej ja takie wrażenie odnoszę.

I jasna sprawa, że można uszkodzić komiks, jak się go traktuje jak worek ziemniaków. Wystarczy zobaczyć jak komiksy/książki potrafią wyglądać w bibliotece.

Ile osób faktycznie tak otwiera swoje Omniaki.
Tylko ci którzy poważnie traktują to hobby ;)

Offline Megatron

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #51 dnia: Wt, 20 Kwiecień 2021, 12:06:29 »
Filmik mógłby nazywać się "jak otwierać grube książki" ale Omar zbiera komiksy i mieszka w USA, więc omnibus jest tym co spotyka najczęściej.

Sporo przesady jest w filmie, ale przekartkowanie raz z lewa, raz z prawa jest ważne. Nikt przecież nie wycina tego łukowatego przekroju książek, ono tworzy się przez dopasowanie stron do naprężeń.

Offline Adolf

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #52 dnia: Pt, 23 Kwiecień 2021, 04:52:52 »
Z tym, że te patologie są mocno wyolbrzymione.
Dostać komplet komiksów z jakiejś serii, której nikt inny by nie wydał i nazwać to "kompromisem", to jednak trochę przesada.

To nie przesada. To kompromis.

No ale to nie jest wina kolekcji, że kolega wyjechał za granicę... Równie dobrze mógłbyś napisać, że nie mógł na bieżąco kupować "Dziennika".

Więc kolega miał nie wyjeżdzać do pracy do Szwecji, gdzie miesięcznie wyciągął 8 razy więcej niż w Polsce, tylko po to żeby mieć tomy kolekcji co dwa tygodnie? Z rodziną ma złe stosunki, więc poprosił dobrego znajomego, by przechwytywał kolejne tomy.

O dostępności się nie wypowiadam, bo nie miałem do czynienia, ale widzę tu pewien błąd logiczny - z jednej strony piszesz, że kolekcja zabiera klientów innym wydawcom, ale okazuje się, że w większości punktów tak naprawdę była niedostępna... Poza tym - "2 tygodnie i tom znika". Nie zrozummy się źle, ja nie jestem jakimś fanem kolekcji i nie twierdzę, że wydanie kolekcyjne nie wstrzymało nigdy jakiegoś dodruku czy startu serii, ale jeżeli obecność jakiegoś tytułu na rynku przez 2 tygodnie (w dodatku w słabej dystrybucji) zaspokoiło zapotrzebowanie na niego wśród klientów, to może tu należy upatrywać braku tego tytułu w ofercie Egmontu czy Muchy?

Nie bardzo rozumiem? Że to wina Egmontu, czy Muchy, że nam nie chcą czegoś wydać, bo niepełnowartościowe tomy kolekcji zaspokoiły zapotrzebowanie rynku? Sądzę, że nawet jeśli jakiś tom kolekcji zaspokoił zapotrzebowanie rynku powiedzmy w 40-50%, to jeśli Egmont zdecyduje się to wydać, to jest to później o 40-50% niższa sprzedaż. I jako przykład dajmy Spider-Man Niebieski. Mucha go wydała tylko po to żeby domknąć serię "kolorowych" wydań. I straciła na tym sporą część kupujących, którzy mieli już tom z WKKM. Nie znamy liczb, ale możemy się domyślać, że było to "kilkaset" czytelników, którzy nie przynieśli zysku wydawnictwu.

Wychodzi więc na to, że cena nie była problemem, bo byłeś gotowy zapłacić tyle za ten komiks.

DLA MNIE cena nie była problemem, nie będę się za innych wypowiadać. Poza tym oczywiste rozwiązanie owej sytuacji to kupienie (fuksem) elegancko wydanego tomu Muchy za 80 zł, gdzie alternatywą był dwukrotnie przypłacony tom z WKKM, z paskudną panoramą. Nawet gdybym miał brać taki tom za 40 zł w dniu premiery, to wziąłbym od Muchy za 80. To po prostu kwestia gustu. Tak jak możesz wypić Argusa, a możesz parę półek dalej znaleźć dwa razy droższe, budzące więcej zaufania browary.

Natomiast uwagi powinieneś mieć do Muchy, że sama nie zrobiła dodruku, a nie do Hachette, że ten tytuł wznowiło.

Kilka linijek niżej opisałem sytuację Muchy i to dlaczego nie zrobili dodruku.
Cytuj
Cytuj
A dlaczego Mucha nie zrobiła dodruku Wojny Domowej (czy nawet Marvels)? Powodem zapewne było wydanie tych historii również w kolekcjach i bardzo możliwe, że jakieś drobne problemy licencyjne. Może to potwierdzać post, który znalazłem na FB Muchy:

I jak widzisz, Egmont z seriami jak Lucyfer, Sandman, czy Hellblazer nie miał problemów jak Mucha, gdzie część potencjalnych klientów zgarnęła kolekcja, a pozostała część nie może doczekać się dodruku. Pokazują się tu wznowienia, Sandmana nawet trzeci raz. A gdyby pojawiła się w międzyczasie "Wielka Kolekcja Sandmana", to nie muszę mówić co by się stało z serią.

Może tak było. Ale nie wiesz tego, to są wszystko twoje domysły, których nie jesteś w stanie w żaden sposób potwierdzić ani im zaprzeczyć. I nawet nie chcesz tego robić, bo przecież piszesz tylko post na forum... Nie różni się to niczym od retoryki Bazyliszka, za którą jest goniony na tym forum.

Opisałem sytuację jak było i to był fakt. Faktem była słaba dostępność tomu w okresie wzmożonego hype'u i trudna sytuacja Muchy w tamtym okresie to również fakt. I przyrzekam Ci, że tego sobie nie wymyśliłem żeby specjalnie dowalić kolekcji. Mam pewne doświadczenia z kolekcjami i widziałem na forum, że wiele osób ma podobne. Dlatego powstał ten wątek, gdzie przeanalizowałem temat i zebrałem wszystkie wady, a także mało liczne zalety. Nie tworzę teorii spiskowych, że ktoś tam z kimś konszachtuje na szczycie zorganizowanej sieci wydawców.

Po pierwsze to już tanie wchodzenie na emocje. Biedna Mucha zgarnęła kasę za opracowanie kolekcji i nie zdziwiłbym się, gdyby zarobili na tym więcej, niż na swoich wydaniach.

Po drugie - a później to zrobili? Bo kojarzę tylko, że wydają X-Menów. Jakoś nie widzę tego zalewu Marvela od Muchy.

Dobrze, że ostatecznie się wszystko skończyło dla nich pozytywnie. A to źle, że Mucha wydaje tak mało tytułów Marvela? Wolałbyś żeby Mucha zwinęła się z naszego rynku, bo to gra nie warta świeczki? A tak teraz Mucha może sobie w spokoju wydawać swoich ulicznych bohaterów jak Jessica Jones, Iron Fist, a nawet przygotowywać nam taką petardę jak Spectacular Spider-Man.

U Hachette to fakycznie, po 2 tygodniach archiwalia dostępne tylko u nich, ale sporo numerów kolekcji DC od Eaglemoss do dzisiaj można zamawiać na empik.com:

https://www.empik.com/prasa,44,s?sort=scoreDesc&q=wielka+kolekcja+dc

empik.com to dobro  8) (znaczy, to bardziej dzięki polityce Eaglemoss, ale nie chcę zmieniać mojego sloganu)

To pozytywna informacja dla fanów DC, obecnych i przyszłych. Oczywiście nie koniecznie dla Egmontu, ale nie będę po raz kolejny wiał pesymizmem o kolekcjach i ich wpływie na rynek. I choć Empik epatował patologiami (lubię to słowo), to muszę przyznać, że ich oferta dla fanów komiksów stała się atrakcyjna. Kilka ostatnich tomów zamówiłem właśnie tam, bo było taniej niż w dyskontach!

Z Adolfem całkowicie się nie zgadzam i uważam, że nie ma racji. Zwłaszcza jak czytam słowa, że Kolekcje rodzą patologie, że są niepotrzebne, że coś jest "jedynym dopuszczalnym kompromisem". Rynek powinien być wolny. Każdy powinien sobie móc wydawać co chce i jak chce. Czy jak teraz wyjdzie drogi "Meltdown" od Egmontu to skoro moim zdaniem jest on niepotrzebny, to znaczy, że powinno się zakazać czegoś takiego? Że taki komiks jest "szkodliwy"? Oczywiście że nie. Ja nie kupię, ale jak wydawnictwo chce, to niech sobie wydaje.

A ja się z Tobą nie zgadzam i chciałbym Cię przekonać, że mam rację, choć sądzę, że będzie ciężko :) Przynajmniej w kulturalny sposób wymienimy się argumentami. Przez swój stosunek do kolekcji i przez teorie spiskowe, stałeś się maskotką tego forum. Każdy teraz jak myśli o Komikspec, to ma skojarzenia z Tobą. A wracając do tematu, to zasłaniasz się wolnym rynkiem - owszem, tu się zgodzę (kompromis!), że konkurencja jest potrzebna. Ale nie taka. Chciałbym konkurencję ze strony Muchy i innych. I w sumie już taką dostajemy. Np. ostatnio Epicki ze Spider-Manem kontra nadchodzący Spectacular Spider-Man. To jest sytuacja, w której wygrywamy jako klienci. A wszystko dlatego, że nie udało się z kolekcją, która by zdewastowała pajęczy rynek. Wiem, że podobało Ci się wydanie Epic, to dla mnie dużo znaczy. Wolę mieć rzadziej wychodzące takie grubasy niż poszatkowane, randomowe, często zdublowane tomy z kolekcji.

Patologią natomiast jest dla mnie fakt, że kupuję bardzo gruby i bardzo drogi komiks DD 0 w twardej okładce i on mi się rozdziera od razu na pierwszych stronach. Albo że w Epicu są sztuki gdzie druk się rozmazał lub został nałożony podwójnie. Z tym się powinno walczyć a nie z konkurencją, która zawsze jest korzystna dla klienta i rynku.

I takie patologie powinniśmy piętnować. Nadmiar reklamacji sprawi, że się w końcu nauczą. Powinniśmy walczyć z każdą patologią, nie ma znaczenia, czy to źle wydrukowany komiks, czy kolekcyjna dewastacja i degradacja rynku. I szkoda, że Sideca nie okazała się rzetelną konkurencją, bo w jej wydaniu Daredevil mógłby mieć mniej problemów, a Egmont... starałby się o klienta jeszcze bardziej, np. dając nam klasycznego Punishera. A poza tym to się bardzo cieszę, że mamy takie grubasy na rynku. Walczę właśnie o taki rynek, w którym opłaca się wydawać tomy po 600 stron.

A co do dostępności. Na stronie Egmontu nie mogę już kupić Giganta 5/2020, który był tam jeszcze 2 tygodnie temu dostępny. Nie można też już kupić 1/2021, choć teraz w kioskach jest raptem 2/2021. To czyja jest to wina? Wydawnictwa, czy moja, że przegapiłem??

Giganty są wydawane jako czasopismo (chyba, że ja o czymś nie wiem i coś się zmieniło). Kolekcje także są wydawane jako czasopisma. A więc sam rozumiesz już wadę tej dystrybucji. Zrozumiesz jeszcze bardziej jak kupisz przepłaconą używkę. I odnosząc się do Twoich przekonań - taka forma dystrybucji zaburza to co chce dać nam wolny rynek - dostęp do dóbr po niskiej cenie.

@Mruk
Do tego dochodzi jeszcze kwestia ceny. Kolekcja w prenumeracie kosztowała 37,5zł/egzemplarz za średnio 190str w twardej okładce. Gdzie Egmont okładkową cenę ma 50zł (czyli jakieś 32-35zł za 150str w miękkiej okładce). Kolekcja wydała też rzeczy których od dawna nie było na rynku a Egmont nie planował wznowień.
To jest też dla mnie dobry przykład budżetowej kolekcji. Brzydka oprawa graficzna, brzydka panorama, dużo rzeczy wrzucanych do jednego numeru aby wyrobić ilość stron, ale dobra cena i sporo czytania.
Ogólnie z kolekcji jestem zadowolony, chodź w tym wypadku kolekcja Star Wars od Hachette wydaje się lepsza.

Pisałem już o tym wyżej odpowiadając innemu koledze. Cena i jakość. Ja wolałbym zapłacić więcej za wydanie Egmontu, czy Muchy niż mieć paskudne z kolekcji, z drażniącą panoramą. Przeczytałem różne opinie o kolekcji Star Wars i nie mogę jej wrzucić to tej pozytywnej grupy co kolekcja Transformers.


Często się przytacza kolekcje jako formę promocji, ściągającą nowych czytelników. Teraz na forum jest bardzo chwalona akcja Egmontu, który sprzedaje w Biedronce komiksy dla dzieci. I to jest reklama i promocja, której potrzebujemy. Na dodatek taka trafiająca do młodszych, budująca podwaliny pod przyszłych, poważnych czytelników. A kolekcje to czasopisma, a więc nawet nie ma tu obowiązku przekazać tomu do Bibliotek.

I pewnie znowu będę cytowany przez obrońców wszelkich kolekcji, ale muszę to powiedzieć, wtrącić na koniec poważną metaforę:

Kolekcje są dla naszego rynku komiksowego konkurencją na poziomie Aliexpress. Tak, zaleją rynek rozruszają go, jednak w dłuższej perspektywie pozostawią sporo prowizorki. Badziew tani, ale powszechny. Poważne firmy chcące dać klientowi jakość cierpią przez takie coś. W efekcie przestaje się produkować wysokiej jakości dobra, bo nie mogą one konkurować z tandetą.

Offline Castiglione

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #53 dnia: Pt, 23 Kwiecień 2021, 14:11:50 »
To nie przesada. To kompromis.
Kompromis pomiędzy czym? Dostałeś kompletną serią w polskiej wersji, co tu jest kompromisem?

Cytuj
Więc kolega miał nie wyjeżdzać do pracy do Szwecji, gdzie miesięcznie wyciągął 8 razy więcej niż w Polsce, tylko po to żeby mieć tomy kolekcji co dwa tygodnie? Z rodziną ma złe stosunki, więc poprosił dobrego znajomego, by przechwytywał kolejne tomy.
A w którym momencie napisałem coś o tym, że ma nie wyjeżdżać? Jego sprawa, nikogo to nie obchodzi. Ale nie jest to wina gazety, że ktoś mieszkający w innym kraju nie może jej kupić, to jest na maksa kuriozalny argument.

Cytuj
Nie bardzo rozumiem? Że to wina Egmontu, czy Muchy, że nam nie chcą czegoś wydać, bo niepełnowartościowe tomy kolekcji zaspokoiły zapotrzebowanie rynku? Sądzę, że nawet jeśli jakiś tom kolekcji zaspokoił zapotrzebowanie rynku powiedzmy w 40-50%, to jeśli Egmont zdecyduje się to wydać, to jest to później o 40-50% niższa sprzedaż. I jako przykład dajmy Spider-Man Niebieski. Mucha go wydała tylko po to żeby domknąć serię "kolorowych" wydań. I straciła na tym sporą część kupujących, którzy mieli już tom z WKKM. Nie znamy liczb, ale możemy się domyślać, że było to "kilkaset" czytelników, którzy nie przynieśli zysku wydawnictwu.
Czego nie rozumiesz? Jeśli badziewne wydanie, słabo dostępne i dostępne na rynku tylko przez 2 tygodnie zaspokaja zapotrzebowanie klientów na dany tytuł chociażby w 50% - to oznacza, że nie opłaca się go w ogóle wydawać większemu wydawnictwu. I że prawdopodobnie i tak by się nigdzie u nas nie pojawiło. I pewnie dlatego też nie ukazują się jego wznowienia.

Cytuj
I jak widzisz, Egmont z seriami jak Lucyfer, Sandman, czy Hellblazer nie miał problemów jak Mucha, gdzie część potencjalnych klientów zgarnęła kolekcja, a pozostała część nie może doczekać się dodruku. Pokazują się tu wznowienia, Sandmana nawet trzeci raz. A gdyby pojawiła się w międzyczasie "Wielka Kolekcja Sandmana", to nie muszę mówić co by się stało z serią.
No co takiego by się stało? Może to samo, co po dwóch pierwszych wydaniach "Sandmana", które cały czas były dodrukowywane i dostępne na rynku, czyli właśnie zapowiedziana trzecia edycja? Część potencjalnych klientów posiada już "Lucyfera" i "Hellblazera" Ennisa na miękko i miało możliwość zakupić te tytuły dużo dłuższy czas niż tomy jakiejś kolekcji, co nie przeszkadza Egmontowi wydawać teraz bardziej wypasionych edycji.

Cytuj
Opisałem sytuację jak było i to był fakt. Faktem była słaba dostępność tomu w okresie wzmożonego hype'u i trudna sytuacja Muchy w tamtym okresie to również fakt. I przyrzekam Ci, że tego sobie nie wymyśliłem żeby specjalnie dowalić kolekcji. Mam pewne doświadczenia z kolekcjami i widziałem na forum, że wiele osób ma podobne. Dlatego powstał ten wątek, gdzie przeanalizowałem temat i zebrałem wszystkie wady, a także mało liczne zalety. Nie tworzę teorii spiskowych, że ktoś tam z kimś konszachtuje na szczycie zorganizowanej sieci wydawców.
Problem jest taki, że widzisz tylko to, co możesz widzieć jako klient, a o wszelkich zakulisowych układach nie masz pojęcia. I wszystkie teorie można podważyć i przedstawić podobne w drugą stronę, bo nie mamy dostępu do żadnych faktów.

Cytuj
Dobrze, że ostatecznie się wszystko skończyło dla nich pozytywnie. A to źle, że Mucha wydaje tak mało tytułów Marvela? Wolałbyś żeby Mucha zwinęła się z naszego rynku, bo to gra nie warta świeczki? A tak teraz Mucha może sobie w spokoju wydawać swoich ulicznych bohaterów jak Jessica Jones, Iron Fist, a nawet przygotowywać nam taką petardę jak Spectacular Spider-Man.
Jeżeli rozmawiamy o kolekcji komiksów Marvela, to twoim argumentem było, że Hachette zablokowało tytuły dla Muchy. Nie ma kolekcji i Mucha wcale nie zaczęła tego Marvela specjalnie eksploatować.

A na wydawanie innych tytułów raczej obecność kolekcji nie ma wpływu.

Cytuj
Chciałbym konkurencję ze strony Muchy i innych. I w sumie już taką dostajemy. Np. ostatnio Epicki ze Spider-Manem kontra nadchodzący Spectacular Spider-Man. To jest sytuacja, w której wygrywamy jako klienci.
Jeden tom przeciw molochowi wielkości Egmontu to żadna konkurencja, tylko malutkie dopełnienie luki, której nie zagospodarował jeszcze gigant.

Cytuj
Walczę właśnie o taki rynek, w którym opłaca się wydawać tomy po 600 stron.
Sorry, ale nie robisz nic poza pisaniem na forum.

Offline Toranga

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #54 dnia: Pt, 23 Kwiecień 2021, 15:32:32 »
@Eguaroc
Szacun, że chce Ci się odpisywać.

Offline Bazyliszek

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #55 dnia: Pt, 23 Kwiecień 2021, 16:35:42 »
@UP
Masz rację. Też nie wiem, czemu mu odpowiadam.

zasłaniasz się wolnym rynkiem - owszem, tu się zgodzę (kompromis!), że konkurencja jest potrzebna. Ale nie taka. Chciałbym konkurencję ze strony Muchy i innych. I w sumie już taką dostajemy. Np. ostatnio Epicki ze Spider-Manem kontra nadchodzący Spectacular Spider-Man. To jest sytuacja, w której wygrywamy jako klienci. A wszystko dlatego, że nie udało się z kolekcją, która by zdewastowała pajęczy rynek. Wiem, że podobało Ci się wydanie Epic, to dla mnie dużo znaczy. Wolę mieć rzadziej wychodzące takie grubasy niż poszatkowane, randomowe, często zdublowane tomy z kolekcji.

Odchodząc od stricte tematu rozmowy, ja ci powiem, że w ogóle się nie godzę na twój tok rozumowania. Że przedstawiasz swój punkt widzenia i uważasz go za jedynie słuszny i wszyscy mają się z tobą zgodzić. A nikt inny nie ma racji. Tacy jak ty chcą właśnie wprowadzać jednolitą cenę książki, bo oni w ich mniemaniu wiedzą lepiej ile książki powinny kosztować, jakie powinny być wydania i że klienci nie mogą korzystać z tańszego internetu. Nie będziesz ty ani nikt inny nie mówić jak mam żyć, co kupować, co jest lepsze co gorsze, co powinno być a co nie. Każdy kupuje co chce, czyta co chce, żyje jak chce. Gdyby Kolekcje były niepotrzebne jak słyszę od 8 lat, to by się nie ukazywały. Proste. To że Spider-Man nie wyszedł, nie znaczy, że kolejne tytuły nie ujrzą światła dziennego.

Dalej nie widzę lepszości w formie wydawania Egmontu, skoro po WKKM Hachette wyciągnęło wnioski i każdą kolejną ich Kolekcję oraz De Agostini i Eaglemoss, można  było kupić w internecie, nie oglądając się na cykl wydawniczy. A to, że sam Egmont nie potrafi zapewnić do sprzedaży internetowej Gigantów zaledwie pół roku wstecz, to źle o nich świadczy. Hachette dawało radę.

Offline Adolf

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #56 dnia: So, 24 Kwiecień 2021, 01:05:27 »
A w którym momencie napisałem coś o tym, że ma nie wyjeżdżać? Jego sprawa, nikogo to nie obchodzi. Ale nie jest to wina gazety, że ktoś mieszkający w innym kraju nie może jej kupić, to jest na maksa kuriozalny argument.

Dlaczego nie jest to wina Kolekcji? Wprowadzają na rynek ekskluzywny produkt, albo go kupisz, albo potem kombinuj. Może będzie w Empiku, a może wydawnictwo będzie miało jeszcze jakieś tomy. MOŻE. I tak, uważam, że taka forma dystrybucji jest szkodliwa, o czym nawet przekonał się Bazyl w przypadku Giganta. Mówimy tu o komiksach, które często się nie ukazały wcześniej na naszym rynku. To nie jest Newsweek, gdzie czyta się coś by być na bieżąco, a potem można o tym zapomnieć. To tom, w twardej oprawie, wycinek jakiejś historii komiksowej, często istotny dla fana. Jeśli mają odpowiedni nakład, to potem można je odkupić na cenę okładkową, ale często co lepsze tomy po prostu znikają i jedynym sposobem na ich nabycie jest drugi obieg.

Czego nie rozumiesz? Jeśli badziewne wydanie, słabo dostępne i dostępne na rynku tylko przez 2 tygodnie zaspokaja zapotrzebowanie klientów na dany tytuł chociażby w 50% - to oznacza, że nie opłaca się go w ogóle wydawać większemu wydawnictwu. I że prawdopodobnie i tak by się nigdzie u nas nie pojawiło. I pewnie dlatego też nie ukazują się jego wznowienia.

Tego nie wiesz. Mogłoby się pojawić, ale kolekcja już zabrała część zysku. Gdyby kolekcje miały większy nakład, to nawet by i zaspokoiły do 100% zapotrzebowania klientów na tytuł. Ale jak pisałem wcześniej, kolekcja nie może mieć dodruku, a jej nakład z każdym kolejnym tomem jest tłumiony. Jeśli kolekcja wydaje pożądany tytuł, to nie może dostosować jego nakładu by był ciut większy, a w przypadku dubla, by był ciut mniejszy. Natomiast Egmont może reagować na zapotrzebowanie. I tak było - ogromny hype na film Wojna Bohaterów sprawił, że dostaliśmy kolejne wydanie Wojny Domowej. Niestety, nie każdy tytuł można uratować w ten sposób i zostajemy po prostu z badziewnym wydaniem z kolekcji, po czasie trudnodostępnym i przepłaconym.

No co takiego by się stało? Może to samo, co po dwóch pierwszych wydaniach "Sandmana", które cały czas były dodrukowywane i dostępne na rynku, czyli właśnie zapowiedziana trzecia edycja? Część potencjalnych klientów posiada już "Lucyfera" i "Hellblazera" Ennisa na miękko i miało możliwość zakupić te tytuły dużo dłuższy czas niż tomy jakiejś kolekcji, co nie przeszkadza Egmontowi wydawać teraz bardziej wypasionych edycji.

Widzę, że brak Ci wyobraźni na temat konsekwencji, a także wiedzy na temat dostępności. Gdyby pojawiło się wydanie Sandmana w jakieś kolekcji, to Egmont by sobie nie zawracał głowy wznowieniem. A na rynku brakowało już niektórych tomów z poprzedniej edycji. Lucyfer i Hellblazer to w ogóle były rarytasy. Nowe wydania były bardzo oczekiwane, a gdyby pojawiła się jakaś kolekcja Vertigo, gdzie by ukazywały się tylko części tych historii, to przynajmniej na parę lat odroczono by te wznowienia.

Problem jest taki, że widzisz tylko to, co możesz widzieć jako klient, a o wszelkich zakulisowych układach nie masz pojęcia. I wszystkie teorie można podważyć i przedstawić podobne w drugą stronę, bo nie mamy dostępu do żadnych faktów.

No raczej. Pisałem Ci przecież, że nie chcę być drugim Bazylem i wymyślać, że ktoś coś blokuje. Jako klient widzę sporo i dobrze łączę fakty. A fakty dokonane przeradzają się w konsekwencje, właśnie te straszne rzeczy o których piszę. Ty także możesz zobaczyć te konsekwencje jeśli się dobrze rozejrzysz.

Jeżeli rozmawiamy o kolekcji komiksów Marvela, to twoim argumentem było, że Hachette zablokowało tytuły dla Muchy. Nie ma kolekcji i Mucha wcale nie zaczęła tego Marvela specjalnie eksploatować.

W pewnym momencie zablokowało na chwilę jej działalność i to jest fakt. Faktem jest również to, że Hachette swoimi wydaniami Wojny Domowej, jak i Spider-Mana Niebieskiego odebrało sporą część zysków. I widzę, że masz do Muchy jakieś oczekiwania żeby zalała rynek tytułami Marvela. Wydają całkiem sporo: X-Menów, Jessicę Jones, Luka Gage'a, Iron Fista, a nawet jakieś pojedyncze tytuły z bohaterami Marvela. Tworzą także własne wydanie Spectacular Spider-Mana. Całkiem nieźle jak na takie wydawnictwo.

A na wydawanie innych tytułów raczej obecność kolekcji nie ma wpływu.
Jeden tom przeciw molochowi wielkości Egmontu to żadna konkurencja, tylko malutkie dopełnienie luki, której nie zagospodarował jeszcze gigant.
Sorry, ale nie robisz nic poza pisaniem na forum.

Robię zakupy. A co mam jeszcze robić? Kupić licencję na komiksy Marvela i zalać nasz rynek wspaniałymi komiksami? Bardzo chętnie, tylko daj mi spore środki i już się biorę do roboty. Dzięki Bogu Mucha podejmuje rękawicę i choć według Ciebie "to żadna konkurencja", to mam nadzieję, że sprzeda im się ten Spider-Man na tyle nieźle, że będą wydawać więcej takich tomów, przez co umocnią się na rynku na tyle byś uznał ich za realną konkurencję. Świadomy klient ma wymagania, rozumie rynek i swoimi wyborami go wspiera.

@UP
Masz rację. Też nie wiem, czemu mu odpowiadam.

Odchodząc od stricte tematu rozmowy, ja ci powiem, że w ogóle się nie godzę na twój tok rozumowania. Że przedstawiasz swój punkt widzenia i uważasz go za jedynie słuszny i wszyscy mają się z tobą zgodzić. A nikt inny nie ma racji. Tacy jak ty chcą właśnie wprowadzać jednolitą cenę książki, bo oni w ich mniemaniu wiedzą lepiej ile książki powinny kosztować, jakie powinny być wydania i że klienci nie mogą korzystać z tańszego internetu. Nie będziesz ty ani nikt inny nie mówić jak mam żyć, co kupować, co jest lepsze co gorsze, co powinno być a co nie. Każdy kupuje co chce, czyta co chce, żyje jak chce. Gdyby Kolekcje były niepotrzebne jak słyszę od 8 lat, to by się nie ukazywały. Proste. To że Spider-Man nie wyszedł, nie znaczy, że kolejne tytuły nie ujrzą światła dziennego.

Oczywiście, że przedstawiam SWÓJ punkt widzenia i nawet tego nie ukrywałem w poście wprowadzającym, z którym proponowałbym Ci się zapoznać, może wtedy znajdziemy wspólny język. Mój punkt widzenia nie musi być jedyny słuszny, ale póki co fakty jakie przytaczam po prostu biją na głowę obrońców kolekcji, którzy z wściekłością mnie atakują, a ja cierpliwie poświęcam czas by po raz któryś wytknąć im, że się mylą. I tak było z Tobą, nie próbujesz mi logicznie odpowiedzieć na wszystkie swoje  argumenty, które zbiłem w poprzednim poście. Zamiast tego porównujesz mnie, zupełnie z kosmosu do jakieś pani wydawcy, która walczy o swój interes. I jakbyś chciał wiedzieć, to nie zgadzam się z nią. Mógłbym się z nią kłócić równie gorliwie co teraz z Tobą, bo w sumie to prędzej ja powinienem przyrównać Cię do niej i to by bardziej pasowało. Lecz tego nie zrobię, bo... obaj walczymy o swój interes. Ty chcesz mieć kolekcje, bo nie dostrzegasz, że psują rynek, a ja nie chcę mieć kolekcji w trosce o rozwój naszego rynku.

Cytuj
Gdyby Kolekcje były niepotrzebne jak słyszę od 8 lat, to by się nie ukazywały.

Jak już znasz moje zdanie, które wcześniej kilka razy przytaczałem, to wiesz, że doceniam start WKKM na naszym rynku i sądzę, że na tym powinno się to zakończyć, ew. jeszcze puszczać coś jak kolekcja Transformers. Niestety, w Twoim rozumowaniu widzę pewne braki, a mianowicie powołujesz się na pewnego rodzaju potrzebę, nie bardzo rozumiejąc co ona oznacza. Ta potrzeba to kolejny zalew rynku dublami, blokowanie wydań Egmontu, czy problemy z dostępnością niektórych, wartościowszych tomów. A może Ty masz potrzebę na skupowanie tomów testowych i odsprzedawanie ich drożej? Mi w tym wypadku by chodziło o zaspokojenie potrzeb klientów i rozwój rynku. A jak wiemy, kolekcje tego nie robią, wręcz przeciwnie.

Dalej nie widzę lepszości w formie wydawania Egmontu, skoro po WKKM Hachette wyciągnęło wnioski i każdą kolejną ich Kolekcję oraz De Agostini i Eaglemoss, można  było kupić w internecie, nie oglądając się na cykl wydawniczy. A to, że sam Egmont nie potrafi zapewnić do sprzedaży internetowej Gigantów zaledwie pół roku wstecz, to źle o nich świadczy. Hachette dawało radę.

Nie, Hachette nie dawało rady, ale to wiesz. W poprzednim poście Ci zwróciłem uwagę na wadę jaką jest taka dystrybucja, a Ty udajesz, że tego nie widzisz i dalej próbujesz brnąć w ten głupi argument.


Zrozumcie, broniąc kolekcji nieświadomie sprawiacie, że jesteście szkodnikami. I podkreślam - NIEŚWIADOMIE. Bo chcę wierzyć, że dobro naszego rynku komiksowego macie na sercu. Co więcej, uważacie, że działacie w słusznej sprawie. Jednak tutaj czas już zweryfikował co jest słuszne, a co nie. I rozumiem też jak ciężko zrezygnować z własnych przekonań. Ja tu atakuję Wasze strefy komfortu. I widziałem setki razy jak to się kończy - syndromem oblężonej twierdzy. Nie ma nic złego w tym, że się zmieni zdanie. To fanatyzm jest zły. Ja tu nikogo nie poniżam, że jest gorszy, bo lubi kolekcje. Nie po to powstał ten wątek. Powstał by przekonać ludzi co jest słuszne i będzie nam dobrze służyć.

Wolicie mieć na rynku solidne tomy po 600 stron, często wydawane seriami, które konsekwentnie wprowadzają nam dane historie? Czy może chcecie mieć wydawane mszynowo, co dwa tygodnie wycinki historii, które albo blokują porządne wydania, albo są dublami, albo z czasem są drogie i trudnodostępne? Nie oszukujmy się, nasz rynek choć wstał z kolan, to wciąż leży o kwiczy. Do takich Czechów to nawet nie mamy startu. I albo będziemy o niego dbać, albo po raz kolejny doprowadzimy się do takiej sytuacji jaka miała miejsce po upadku TM-Semic.


Offline Bazyliszek

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #57 dnia: So, 24 Kwiecień 2021, 05:30:23 »
Oczywiście, że przedstawiam SWÓJ punkt widzenia i nawet tego nie ukrywałem w poście wprowadzającym, z którym proponowałbym Ci się zapoznać, może wtedy znajdziemy wspólny język. Mój punkt widzenia nie musi być jedyny słuszny, ale póki co fakty jakie przytaczam po prostu biją na głowę obrońców kolekcji

Zrozumcie, broniąc kolekcji nieświadomie sprawiacie, że jesteście szkodnikami.

ten wątek. Powstał by przekonać ludzi co jest słuszne i będzie nam dobrze służyć.

Offline Cringer

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #58 dnia: So, 24 Kwiecień 2021, 12:38:51 »
I rozumiem też jak ciężko zrezygnować z własnych przekonań. Ja tu atakuję Wasze strefy komfortu. I widziałem setki razy jak to się kończy - syndromem oblężonej twierdzy. Nie ma nic złego w tym, że się zmieni zdanie. To fanatyzm jest zły. Ja tu nikogo nie poniżam, że jest gorszy, bo lubi kolekcje. Nie po to powstał ten wątek. Powstał by przekonać ludzi co jest słuszne i będzie nam dobrze służyć.
Co za ironia że o oblężonej twierdzy napisał gość wyzywający oponentów od szkodników  ::)

Offline Castiglione

Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« Odpowiedź #59 dnia: So, 24 Kwiecień 2021, 13:02:41 »
Dlaczego nie jest to wina Kolekcji? Wprowadzają na rynek ekskluzywny produkt, albo go kupisz, albo potem kombinuj. Może będzie w Empiku, a może wydawnictwo będzie miało jeszcze jakieś tomy. MOŻE. I tak, uważam, że taka forma dystrybucji jest szkodliwa, o czym nawet przekonał się Bazyl w przypadku Giganta. Mówimy tu o komiksach, które często się nie ukazały wcześniej na naszym rynku. To nie jest Newsweek, gdzie czyta się coś by być na bieżąco, a potem można o tym zapomnieć. To tom, w twardej oprawie, wycinek jakiejś historii komiksowej, często istotny dla fana. Jeśli mają odpowiedni nakład, to potem można je odkupić na cenę okładkową, ale często co lepsze tomy po prostu znikają i jedynym sposobem na ich nabycie jest drugi obieg.
Bo to nie jest ekskluzywny produkt, tylko prasa.

Cytuj
Tego nie wiesz. Mogłoby się pojawić, ale kolekcja już zabrała część zysku. Gdyby kolekcje miały większy nakład, to nawet by i zaspokoiły do 100% zapotrzebowania klientów na tytuł. Ale jak pisałem wcześniej, kolekcja nie może mieć dodruku, a jej nakład z każdym kolejnym tomem jest tłumiony. Jeśli kolekcja wydaje pożądany tytuł, to nie może dostosować jego nakładu by był ciut większy, a w przypadku dubla, by był ciut mniejszy. Natomiast Egmont może reagować na zapotrzebowanie. I tak było - ogromny hype na film Wojna Bohaterów sprawił, że dostaliśmy kolejne wydanie Wojny Domowej. Niestety, nie każdy tytuł można uratować w ten sposób i zostajemy po prostu z badziewnym wydaniem z kolekcji, po czasie trudnodostępnym i przepłaconym.
Co ciekawe - ty tego też nie wiesz.

Cytuj
Widzę, że brak Ci wyobraźni na temat konsekwencji, a także wiedzy na temat dostępności. Gdyby pojawiło się wydanie Sandmana w jakieś kolekcji, to Egmont by sobie nie zawracał głowy wznowieniem. A na rynku brakowało już niektórych tomów z poprzedniej edycji. Lucyfer i Hellblazer to w ogóle były rarytasy. Nowe wydania były bardzo oczekiwane, a gdyby pojawiła się jakaś kolekcja Vertigo, gdzie by ukazywały się tylko części tych historii, to przynajmniej na parę lat odroczono by te wznowienia.
"Lucyfer" i "Hellblazer" to były takie same rarytasy, jakimi by były jakiś czas po kolekcji. A poprzednie wydanie "Sandmana" od Egmontu blokuje kolejne w takim samym stopniu, w jakim zrobiłoby to wydanie Hachette - albo nawet w większym. Bo to, że brakowało czasem którychś tomów, to chyba nie uważasz, że były do kupienia tylko przez dwa tygodnie?

Cytuj
No raczej. Pisałem Ci przecież, że nie chcę być drugim Bazylem i wymyślać, że ktoś coś blokuje. Jako klient widzę sporo i dobrze łączę fakty. A fakty dokonane przeradzają się w konsekwencje, właśnie te straszne rzeczy o których piszę. Ty także możesz zobaczyć te konsekwencje jeśli się dobrze rozejrzysz.
Mówiąc wprost - g*wno widzisz. Pracuję w handlu i większość takich domysłów klientów jest nic nie warta, chociaż każdemu wydaje się, że przejrzał rynek i firmę na wylot. Do FAKTÓW to ty nie masz żadnego dostępu.

Cytuj
W pewnym momencie zablokowało na chwilę jej działalność i to jest fakt. Faktem jest również to, że Hachette swoimi wydaniami Wojny Domowej, jak i Spider-Mana Niebieskiego odebrało sporą część zysków. I widzę, że masz do Muchy jakieś oczekiwania żeby zalała rynek tytułami Marvela. Wydają całkiem sporo: X-Menów, Jessicę Jones, Luka Gage'a, Iron Fista, a nawet jakieś pojedyncze tytuły z bohaterami Marvela. Tworzą także własne wydanie Spectacular Spider-Mana. Całkiem nieźle jak na takie wydawnictwo.
No to naprawdę, dwa tytuły jej zablokowało. Ja nie mam żadnych oczekiwań co do Marvela, to ty ciągle piszesz, że kolekcja im coś uniemożliwiła, a czas pokazał, że i tak w tonie weszli.

Cytuj
Robię zakupy. A co mam jeszcze robić?
Zakupy robimy wszyscy, ty WALCZYSZ O RYNEK.

Cytuj
Zrozumcie, broniąc kolekcji nieświadomie sprawiacie, że jesteście szkodnikami. I podkreślam - NIEŚWIADOMIE. Bo chcę wierzyć, że dobro naszego rynku komiksowego macie na sercu. Co więcej, uważacie, że działacie w słusznej sprawie. Jednak tutaj czas już zweryfikował co jest słuszne, a co nie. I rozumiem też jak ciężko zrezygnować z własnych przekonań. Ja tu atakuję Wasze strefy komfortu. I widziałem setki razy jak to się kończy - syndromem oblężonej twierdzy. Nie ma nic złego w tym, że się zmieni zdanie. To fanatyzm jest zły. Ja tu nikogo nie poniżam, że jest gorszy, bo lubi kolekcje. Nie po to powstał ten wątek. Powstał by przekonać ludzi co jest słuszne i będzie nam dobrze służyć.
;D ;D ;D
Człowieku, ja mam kompletnie wyrąbane na te kolekcje. Na dwa regały komiksów posiadam jeden tom WKKM, bo akurat interesował mnie ten komiks, a nie było w Poslce innego wydania poza zeszytowym.

Ale bzdury jakie wypisujesz i to, w jaki sposób o nich piszesz, prowokują do odpowiedzi i świadczą o fanatyzmie, ale w drugą stronę, niż ci się wydaje. Serio, na początku myślałem, że ten temat to dla jaj, bo wypisałeś wszystko, co już sto razy było wałkowane na forum i nazwałeś to wielką analizą rynku, ale chyba jednak się pomyliłem i ty tak na serio...

Cytuj
Wolicie mieć na rynku solidne tomy po 600 stron, często wydawane seriami, które konsekwentnie wprowadzają nam dane historie? Czy może chcecie mieć wydawane mszynowo, co dwa tygodnie wycinki historii, które albo blokują porządne wydania, albo są dublami, albo z czasem są drogie i trudnodostępne? Nie oszukujmy się, nasz rynek choć wstał z kolan, to wciąż leży o kwiczy. Do takich Czechów to nawet nie mamy startu. I albo będziemy o niego dbać, albo po raz kolejny doprowadzimy się do takiej sytuacji jaka miała miejsce po upadku TM-Semic.
Tak w sumie, to gdybym był początkującym fanem komiksu i celował w superhero, to wolałbym mieć w kiosku różne tomiki po 40 zł, żeby móc zobaczyć z czym to się je, niż tomy po 600 stron i 199 na okładce. Na rynku jest miejsce na jedno i na drugie.
« Ostatnia zmiana: So, 24 Kwiecień 2021, 13:10:15 wysłana przez Eguaroc »