Raptor to, w dużym skrócie, po prostu ~120 stron nieskrępowanego McKeana. Masz tutaj liczne momenty bez jakiegokolwiek tekstu, zalatujące poezją rozmyślania na temat życia i polityki, przeplatające się (dosłownie i w przenośni) światy i narracje... dla jednych będzie to coś genialnego, ale dla innych może już zalatywać zadufanym w sobie, odrobinę pretensjonalnym pierniczeniem.
Wszystko jest jednak wplecione w naprawdę świetne ilustracje, i to właśnie już dla samej tej warstwy wizualnej polecałbym obczaić sobie ten komiks. Dla mnie jest on w sumie potwierdzeniem tego, że styl i ogólne podejście McKeana pasuje mi w stu procentach (więc zamierzam nadrobić sobie zarówno jego starsze prace, jak i śledzić to co będzie robił na bieżąco).
Świetne są te okładki sfotografowanego wydania Sandmana.
Zgadzam się, dali tam naprawdę przyjemny dla oka art.
Pod obwolutami jest to samo, tylko że bez tekstu i idiotycznej reklamy Audible, więc całość może sobie bardziej pooddychać (widać też wcześniej zasłonięte fragmenty).
Ogółem jestem bardzo zadowolony z tych Sandmanowskich Deluxe'ów, no i są też miłe dla portfela jeśli chodzi o ratio cena/zawartość.
Mam wrażenie że wpychają do nich wszystko co się da - piąty tom ma mieć ponoć wciśnięty do środka nawet "Dust Covers: The Collected Sandman Covers".