Zbieram "Kaczory Donaldy" regularnie od numeru 11/1995 aż do dzisiaj i nigdy nie przeszła mi ochota na ich uzupełnianie
Twoja opinia jest dość ostra - wiem, że radef nie lubi zmian w układzie graficznym pisma z 2001 r., ale pamiętam, że w swoim czasie jako dziewięciolatek przyjąłem je z zaciekawieniem, bo we wcześniejszej formie z 2000 r. zaczęła spadać liczba komiksów i miałem nadzieję, że nowy start odwróci ten trend.
Bardzo też podobał mi się następny layout pisma, który zadebiutował w KD 16/2002 i utrzymywał się ponad rok - uważałem, że graficznie nawiązuje on do pierwszego wyglądu KD, a poza tym wyszło wtedy sporo fajnych komiksów, w tym z rysunkami Vicara. No i rzecz jasna jeszcze później zaczęła się kadencja Grzegorza Rutke jako redaktora naczelnego, kiedy to opublikowano bardzo wiele istotnych historii...
Nie wiem jak dokładnie to opisać. Mój pierwszy KD to 9/94 i bardzo lubiłem i śledziłem kolejne numery właśnie do końca tych lat 90-tych, do przełomu wieków. Potem chyba doszedłem do wniosku, że i te plastikowe gadżety mi się nie podobają, że czemu nie ma już plakatów, gier i naklejek, że Komiks Gigant wychodzi taniej i ma lepsze historie. Że te krótsze formy Miguela są słabe. Że nie ma już dwupartowców o Mikim, a wszystko poza komiksami w piśmie, to totalna kaszana.
Brakuje mi kilku numerów z 1994 roku i sporo DD i MM. I te bym chciał uzupełnić do swojej Kolekcji. Ale te komiksy po 2000 roku mnie nie ciągną. Chyba że jak na jakimś bazarze czy antykwariacie widzę sztuki których nie mam po 1-2 zł. To wtedy biorę. Dziś żałuję, że w 2019 r na Jarmarku Dominikańskim nie wziąłem więcej. Ale jakoś nie ciągnie mnie do uzupełniania na Allegro czy na OLX. Na razie mam co czytać z komiksów, więc się jeszcze wstrzymuję.
https://www.instagram.com/p/COpb68ihfw1/Ale jak kupuję te najnowsze KD, z tego roku czy poprzedniego, to mnie taka żałość ogarnia, jakie te komiksy są nędzne, że się odechciewa wszystkiego. Płacenia 5 zł za taki KD też. Na razie skupiam się na duopakach MegaGiga i Mamuta i to będę sobie spokojnie, miesiąc po miesiącu kupował.