Przecież to nie jest aż tak trudne do zrozumienia. Organizatorzy, żeby ludzie chcieli przyjechać na ich imprezę, robią jak najwięcej ekskluziwów; magnesów przyciągających publiczność (bez wchodzenia w tegoroczny poziom organizowania). I czymś takim jest panel Egmontowski, jako największego gracza na rynku komiksowych. Więc fakt, że nie oficjalnego przekazu live podczas imprezy jest zrozumiałe - dla kogoś to mógłby być powód by pojechać na imprezę, na przykład dla blogerów czy jutuberów.
I organizatorzy dobrze wiedzą, że tydzień po imprezie, gdy internet zaleją już dokładne transkrypcje prezentacji Egmontu, mało kto będzie oglądał ewentualny zapis, w nadziei, że między słowami usłyszy coś tam nowego, czego nie donieśli inni. Dlatego fanowskie streamy zajmują niszę - to w końcu praca blogerów.