Właśnie przeczytałem ostatni z 5 obecnie wydanych tomów Staruszka Logana (Old Man Logan z Marvel Now 2.0). W związku z tym krótkie podsumowanie i przemyślenia, może komuś pomogą w decyzji o ewentualnym zakupie.
Tomy 2,3 i 4 autorstwa duetu Lemire/Sorrentino (Berserk, Na granicy i Ostatni Ronin) to ścisła czołówka line-upu z Marvel Now 2.0 zarówno w kwestii lekkości scenariuszowej Lemire'a jak i niesamowitych rysunków Sorrentino. Oprawa graficzna idealnie podkreśla noirowy klimat panujący w serii. To, co wyczynia Sorrentino przechodzi ludzkie pojęcie i motywuje aby powrócić do lektury ponownie w celu dostrzeżenia jakiegoś ukrytego, inteligentnie wplecionego elementu graficznego. Scenariuszowo jest również bardzo dobrze, Lemire prowadzi Logana w inny sposób aniżeli przyzwyczaiły nas do tego standardy serii o Rosomaku. Wiadomo, jest brutalnie - kończyny lecą na prawo i lewo a ilość krwi można zbierać wiadrami, ale momentami da się odnaleźć także kameralne scenki między postaciami, a nawet wątki detektywistyczne. W postaci Logana czuć ciężar, zmęczenie nagromadzoną pulą bolesnych doświadczeń. Lekki, bardzo mały zarzut do scenariusza ode mnie to zbytnie bazowanie na Millarowskiej spuściźnie. Zbyt dużo tu flashbacków do OML i głównych etapów życia Logana (traum) z tego okresu, które go zdefiniowały przez co fabuła trochę za bardzo zwalnia. Trzy tomy są bardzo do siebie podobne i trzymają równy poziom. Z czystym sumieniem mogę polecić.
Problem sprawił mi jednak tom nr.5 o nazwie Dawne Strachy. Zacznijmy od tego, że jest to ostatni tom rysowany przez Sorrentino, a w zasadzie ledwo jego połowa. Za drugą był odpowiedzialny Filipe Andrade. No i co tu dużo mówić, większego szkaradztwa nie widziałem już dawno! Oprawa graficzna połowy tego tomu jest dosłownie TRAGICZNA! Mało tego fabularnie jest to zupełnie inna czasoprzestrzeń aniżeli poprzednie tomy. Nie mam pojęcia co kierowało Lemirem do napisania tej historii. Jubilee zostaje porwana przez Draculę. Logan rusza jej śladem i przenosi się do Rumunii, gdzie razem z ekipą zwierząt przebranych w stroje SHIELD szturmują zamek pełen wampirów. Dosłownie czułem jak odbiera mi szare komórki przy lekturze tych zeszytów. Co to za syf? Dialogi po prostu koszmarne, przeładowane pseudo żarcikami na poziomie podstawówki. Nie ma tu żadnej konsekwencji, gdyż nawet Logan zachowuje się zgoła odmiennie do tego, co było w głównej serii OML. Jest pseudo cynicznym, gburliwym, chamskim gnojkiem. Na szczęście kolejne zeszyty, rysowane już przez Sorrentino powracają zarówno wizualnie jak i fabularnie na właściwe tory. Ale... czy aby na pewno? No właśnie nie do końca. Mamy tu do czynienia z przenikaniem się dwóch czasoprzestrzeni. Logan wraca na Ziemie Jałowe ale równocześnie przedziera się przez zastępy Brood w kosmosie, które zaatakowały stację kosmiczną Alpha Flight. Jest lepiej ale odnoszę wrażenie, że Lemire mocno wypalił się serią. Czuć w jakimś stopniu zagubienie i brak pomysłu na coś oryginalnego, a już na pewno planu na bardziej zaawansowany wątek. Nie wie tak naprawdę co zrobić z Loganem, nadać tej postaci jakiś cel, dla którego musi się tak męczyć w teraźniejszości.
Z tego co widzę kolejny tom z numerkiem 6, Życia Minione będzie już rysowany w pełni przez Andrade i Erica Nguyena, czyli to koniec występów Sorrentino w serii. Może to dobry moment aby przerwać serię, bo tomów ma być chyba jeszcze 4? (do 10). Jeżeli ktoś czytał, to może doradzi, ja się mocno zastanawiam, bo jeżeli scenariuszowo nie będzie dobrze to chyba się nie przemogę do oglądania tych rysunków...