Polubienia

Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.


Polubione

Strony: 1 [2] 3 4 ... 24
Wiadomości Liczba polubień
Odp: Kiedy zamierzacie przestać kupować komiksy?
Równie dobrze można zapytać: "kiedy zamierzacie przestać czytać książki i oglądać filmy?".


Nie przestać czytać tylko przestać kupować.

Poza tym zaryzykuję tezę, że perełek na wysokim poziomie i do tego na tyle zróżnicowanych tematycznie i gatunkowo żeby się nie znudzić do śmierci jest znacznie więcej wśród książek i filmów niż komiksów. Nie chodzi mi o "gorszość" komiksu jako medium tylko ilość - komiksów powstaje pewnie o rząd wielkości mniej niż książek.

So, 22 Sierpień 2020, 18:51:21
1
Odp: Droga do MCU, czyli historia filmowych adaptacji komiksów Marvela 1944-2020 Marvel One Shot

Marvel One Shot to seria krótkometrażowych filmów nawiązujących bezpośrednio do uniwersum MCU, będących dodatkami do wydań Blu-Ray samych filmów. Powstało ich w sumie pięć, i należy traktować je jako lekturę obowiązkową, tym bardziej, że całkiem sporo wnoszą do tematu. Od 2016 roku Marvel kontynuował serię, ale jej forma nieco się zmieniła, zrezygnowano z filmów krótkometrażowych na rzecz materiałów już raczej czysto promocyjnych.

Lista filmów:

2011 The Consultant
2011 A Funny Thing Happened on the Way to Thor's Hammer
2012 Item 47
2013 Agent Carter
2014 All Hail the King

2016 Team Thor
2017 Team Thor: Part 2
2017 Rappin' With Cap
2018 Team Darryl
2019 Peter's To-Do List

The Consultant (2011)



Akcja rozgrywa się po wydarzeniach z filmów Incredible Hulk i Iron Man 2 i nawiązuje bezpośrednio do sceny po napisach z Incredible Hulk. W rolach głównych agenci Coulson i Sitwell oraz tytułowy Konsultant. Film trwa około 4 minut.

A Funny Thing Happened on the Way to Thor's Hammer (2011)



Scena ma miejsce między zakończeniem filmu Iron Man 2, ale jeszcze przed sceną po napisach z tego tytułu. W roli głównej ponownie Agent Coulson. 4 minutki.

Item 47 (2012)



Tym razem otrzymujemy zrobiony z prawdziwym rozmachem film krótkometrażowy (ponad 11 minut!), który prezentuje wydarzenia mające miejsce po filmie Avengers. Wśród obsady pojawia się Agent Sitwell. Uwaga, jest scena po napisach!

Agent Carter (2013)



Ponownie Marvel zaszalał i otrzymaliśmy niezwykle dynamiczny i przepełniony akcją film krótkometrażowy (ponad 15 minut), w którym główną role odgrywa tytułowa Agentka, czyli Peggy Carter. Wydarzenia mają miejsce po pierwszym filmie z Kapitanem: Captain America: The First Avenger. Zdecydowanie warto obejrzeć. Uwaga, także tutaj dostajemy scenę po napisach!

All Hail the King (2014)



Tą krótkometrażówką Marvel starał się nieco wyprostować niezadowolenie fanów z powodu filmowej interpretacji postaci Mandaryna. Nieco niepotrzebnie, ale za to otrzymujemy całkiem wyśmienity filmik (ok 14 minut). Także tutaj występuje dodatkowa scena (tym razem podczas napisów).

Team Thor (2016)
Team Thor: Part 2 (2017)
Team Darryl (2018)

Trzy filmiki, w których pewien Darryl szuka współlokatora. W pierwszych dwóch trafi na samego Thora, w trzecim w jego progi zawita Grandmaster. Bardzo przyjemne.

Rappin' With Cap (2017)

Więcej moralizatorskich pogadanek Kapitana Ameryki, których formę poznaliśmy w Spider-Man Homecoming.

Peter's To-Do List (2019)

Przed wyruszeniem do Europy w Spider-Man: Far From Home, Peter musi odhaczyć parę rzeczy do zrobienia. Dość standardowych, jak odebrać paszport, zrobić zakupy, sprać złoli.

Podobnych małych perełek, nie zawsze oficjalnych, pojawiło się jeszcze parę. Koniecznie należy wymienić:

The Punisher: Dirty Laundry (2012)



Amatorski film krótkometrażowy, o którym warto wspomnieć, gdyż do roli Punishera powraca Thomas Jane, który w Franka Castle wcielił się w przeciętnym filmie The Punisher z 2004 roku. Tutaj próbuje zmyć złe wrażenie, mimo że sam wtedy wypadł w swojej roli bardzo dobrze. W niniejszej produkcji sztuka ta wychodzi mu jeszcze lepiej. Zaledwie 10 minut, ale czuć tu potencjał, jaki postać Punishera w sobie posiada. Jest mocno, brutalnie, nieco z zadumą. Gościnnie Ron Perlman.

No Good Deed (2017)

Specyficzny zwiastun, w formie krótkometrażowego filmiku, oczywiście, jak przystało na Deadpoola, nic nie traktujący poważnie. Gościnnie Stan Lee.

Guardians Inferno - teledysk utrzymany w kiczowatej stylistyce lat 70. XX wieku. Śpiewa sam Nick Fury, ten pierwszy, czyli David Hasselhoff! Gościnnie Stan Lee.
Marvel's Doctor Strange - The Doctor Is In - Doctor Strange objaśnia obrażenia, których może nabawić się podczas potyczek.
WHiH NewsFront - program informacyjny prowadzony przez Christine Everhart, w którym omawia m.in. losy kryminalisty Scotta Langa.
Céline Dion: Ashes - teledysk promujący Deadpoola. To trzeba zobaczyć!
Hilariously Face Off For The Last Donut - konfrontacja między Kapitanem Ameryką a Iron-manem!
Jimmy Kimmel Hires Dr Strange. - Dr Strange, jako magik, na przyjęciu urodzinowym. Sytuację z tego filmiki nie omieszkał wypomnieć mu później Stark w Infinity War.
Tom Holland & Jimmy Kimmel - Peter odbiera pranie.
Spider Man Parody - krótka parodia, w rolach głównych Jack Black i Sarah Michelle Gellar.
Spider Man in X-Men Movie! - żart z planu, w filmie X-men prawie pojawił się sam Spider-man!
Hulk At The Office (2015) - czy Hulk poradziłby sobie w biurze? Gościnie Stan Lee i Lou Ferrigno!
i inne...

Przerwa na reklamę:

Coca-Cola “A Mini Marvel” - ostatnia puszka Coli, czy Hulk tak łatwo odpuści Ant-manowi?
Watch NBA Finals with Spidey and Iron Man! - Happy Hogan, Tony Stark, Peter Parker a jakby było mało, to jeszcze pojawia się tu zatrzęsienie gwiazd.
Dancing Spiderman - Spider-man też umie tańczyć.
Quicksilver Sky Fibre - Quicksilver, ten z Foxa, ponownie popisuje się swoimi umiejętnościami.
Audi - Seria paru reklam, głównie z Pajączkiem, ale drętwa Captain Marvel też tutaj znalazła swoje miejsce.



Seriale

Oprócz filmów, świat Marvela to także oczywiście wiele produkcji emitowanych w formie seriali telewizyjnych. Podobnie jak w przypadków filmów, produkowane były przez różne studia i w różnym czasie, z ich jakością także bywało różnie. Część seriali powstałych już po starcie Marvel Cinematic Universe w wyraźny sposób nawiązuje do tego uniwersum, a nawet często czerpie z niego pełnymi garściami. I w tej postaci stanowią bardzo ciekawe uzupełnienie pewnych wątków, choć z czasem producenci zdecydowali się jednak na odseparowanie świata filmowego od serialowego. W końcu w 2020 roku zamknięto definitywnie wszystkie wcześniejsze produkcje, a obecnie na platformie Disney+ rozpoczęto emisję seriali już oficjalnie wchodzących w skład Marvel Cinematic Universe.
Niestety, nie wszystkie wymienione poniżej produkcje miałem przyjemność obejrzeć w całości, i mimo nadrabiania braków, sporo jeszcze przede mną. Dlatego też to zestawienie traktuję jako uzupełnienie i ograniczę się do ogólnych informacji.

Spidey Super Stories (The Electric Company, PBS)



lata emisji: 1974–1977
3 sezony, 29 odcinków

Pierwsze aktorskie wcielenie Spider-mana to seria pouczających historyjek z przysłowiowym "morałem", przeznaczonych dla dzieci i młodzieży. Co ciekawe, zachowano mocno stylistykę komiksu, na ekranie pojawiają się często komiksowe kadry, a sam Spider-man jest postacią niemą, jego kwestie wyświetlane są jako komiksowe dymki. Warto z ciekawości obejrzeć choć odcinek, tym bardziej, że często w rożnych rolach pojawiał się Morgan Freeman.

Spider-Man / Supaidaman (Toei Company, TV Tokyo)



lata emisji: 1978–1979
1 sezon, 41 odcinków

Marvel swego czasu nawiązał współprace z Japońską korporacją Toei Company, która m.in. zaowocowała powstaniem serialu z Pająkiem. Co ciekawe, umowa określała, że Japończycy mogą korzystać z wizerunku i nazwy Spider-man, ale tworząc całą otoczkę wokół tej postaci dostali całkowicie wolną rękę. I wyszło z tego coś pokroju Power Rangers, Spider-man, a właściwie Supaidaman w tej wersji to kaskader Takuya Yamashiro, zdobycie pajęczych mocy także zostało zmienione, dodatkowo Spider-man dysponuje sporą liczbą gadżetów takich jak choćby futurystyczny samochód czy ogromny robot Leopardon. I jest statek kosmiczny, uroczo nazwany Marveller. Oczywiście mamy też tych złych, i całą masę fikuśnych strojów i postaci. Całość o dziwo stoi na całkiem przyzwoitym poziomie, wyróżniając się choćby niezłymi scenami kaskaderskimi. Serial uzupełnia dodatkowo relatywnie krótki film, jednak nie różni się on znacznie od przykładowego odcinka, dlatego też nie wspomniałem o nim w sekcji poświęconej filmom. Mimo, że współpraca Marvela z Toei mogła wydawać się kuriozalna, to jednak była dość owocna, szczególnie pozytywnie wpłynęła na zwiększenie rozpoznawalności marki Marvela w Japonii.

Mutant X (Syndication)



lata emisji: 2001-2004
Sezon 1: 22 odcinki
Sezon 2: 22 odcinki
Sezon 3: 22 odcinki

Serial o dość pokaźnej liczbie odcinków emitowanych w sumie w trzech sezonach, powstał już po premierze pierwszego filmu kinowego X-men, jednak w jego produkcję nie było zaangażowane studio Fox, a sam Marvel. Co zaowocowało wieloma przepychankami i pozwami sądowymi, a w końcu przyczyniło się do zamknięcia serialu, pozostawiając niestety wiele nierozwiązanych wątków. Z powodu zawirowań licencyjnych, mimo że produkcja nawiązuje do świata Mutantów, to jednak stoi mocno na uboczu i kreśli zupełnie własną historię z własnymi postaciami. Serial zdobył rzeszę wiernych fanów, postacie dało się lubić, choć niestety posiadał sporo przywar, w tym słabe efekty specjalne, mocno taki sobie scenariusz i nieco odczuwalny brak pomysłu na siebie.

Blade(Spike)



lata emisji: 2006
Sezon 1: 13 odcinki

W nieco przemontowanej formie, pilot tego serialu został wydany jako pełnometrażowy film Blade: House of Chthon, a całość w bardzo luźny sposób nawiązuje do wcześniejszej filmowej trylogii. Niestety zmieniono odtwórcę głównej roli, co nie wyszło na dobre, jednak ogólnie serial nie wypada źle, choć jest bardzo nierówny i niestety najsłabiej prezentuje się początek jak i zakończenie.

Seriale CBS:

The Amazing Spider-Man



lata emisji: 1977–1979
Sezon 1: 6 odcinków
Sezon 2: 8 odcinków

Serial z którego odcinków sklecono aż trzy pełnometrażowe filmy, reszta trzyma oczywiście podobny poziom. Mamy więc Spider-mana który łazi pokracznie po ścianach, od czasu do czasu gdzieś skoczy lub użyje sieci, a komiksowych złoli w ogóle tutaj nie uświadczymy. W całości nieźle wypada odtwórca tytułowej roli Nicholas Hammond, a sam Peter Parker jest bardzo fajnie zarysowaną postacią, do tego, całkiem rozgarniętą i obrotną. I da się po prostu lubić.

The Incredible Hulk



lata emisji: 1977–1982
Sezon 1: 12 odcinków
Sezon 2: 23 odcinków
Sezon 3: 23 odcinków
Sezon 4: 14 odcinków
Sezon 5: 7 odcinków

The Incredible Hulk był sporym hitem co zaowocowało aż pięcioma sezonami jego telewizyjnych przygód, przy okazji powstało sześć filmów pełnometrażowych. Trzy pierwsze to piloty lub zlepki odcinków, kolejne trzy to pełnoprawne filmy, nakręcone już po zakończeniu serialu. Formuła była dość prosta, Dr. David Banner podróżuje by znaleźć remedium na swój zielony problem, a przy okazji pomaga różnym ludziom rozwiązywać ich problemy. Ot, taka jednoosobowa Drużyna A. Serial stał na całkiem przyzwoitym poziomie, mimo często widocznego moralizatorstwa, scenariusze nie wypadały źle, a aktorsko Bill Bixby jako Banner i Lou Ferrigno jako Hulk nieźle sobie poradzili. Można się zainteresować, choć warto na początek spróbować filmów.

Seriale ABC:

Agents of S.H.I.E.L.D.



lata emisji: 2013–2020
Sezon 1: 22 odcinki
Sezon 2: 22 odcinki
Sezon 3: 22 odcinki
Sezon 4: 22 odcinki
Sezon 5: 22 odcinki
Sezon 6: 13 odcinków
Sezon 7: 13 odcinków

Agents of S.H.I.E.L.D.: Slingshot



lata emisji: 2016
1 sezon, 6 odcinków

Agents of S.H.I.E.L.D. rozpoczyna się po wydarzeniach z filmu Avengers, a w głównej roli powraca, co może być pewnym zaskoczeniem, Agent Phil Coulson. Pierwsze odcinki niestety były dość słabe, ale w połowie pierwszego sezonu, gdy na serial bezpośrednio wpłynęły wydarzenia z filmu Captain America: Winter Soldier, pojawił się znaczny wzrost formy. Jednocześnie wyraźnie zostało zarysowane bezpośrednie powiązanie z Marvel Cinematic Universe, a gościnnie pojawiły się tutaj takie postacie jak Sif czy nawet sam Nick Fury! Jednak z czasem serial odchodził nieco na boczny tor, w MCU oficjalnie nie była uznana obecność Phila Coulsona, co wcale jednak nie wpłynęło na spadek formy, a wręcz przeciwnie. Będąc już poniekąd niezależnym dziełem, scenarzyści mogli rozwinąć skrzydła i nasi bohaterowie przeżywali momentami dziwaczne przygody, czy to trafiając do innych rzeczywistości, czy podróżując w kosmosie, czy nawet cofając się w czasie! Mimo nierównego poziomu, produkcja zyskała sporą grupę miłośników, co zaowocowało w sumie siedmioma sezonami, które naprawdę warto obejrzeć. Postacie takie jak Phil Coulson, Melinda May, Daisy 'Skye' Johnson, Jemma Simmons, Leo Fitz, Alphonso 'Mack' Mackenzie czy Elena 'Yo-Yo' Rodriguez dają się lubić, do tego po drodze spotkamy tutaj także dość ciekawe charaktery jak Bobbi Morse, Aida, Deathlok czy Ghost Raider. Są Inhumans, inne rasy, monolity, oj, dzieje się tutaj dość dużo. Gościnnie w ostatnim sezonie pojawia się nawet Daniel Sousa z serialu Agent Carter! Slingshot to miniserial bezpośrednio powiązany z główną serią. Składa się z sześciu krótkometrażowych odcinków, a jego wydarzenia mają miejsce przed czwartym sezonem głównej serii.

Stan Lee: W pociągu w miłym towarzystwie. W Slingshot jest jego zdjęcie.

Agent Carter



lata emisji: 2015–2016
Sezon 1: 8 odcinków
Sezon 2: 10 odcinków

Peggy Carter, czyli tytułowa agentka, zdobyła nasze serca w filmie Captain America: The First Avenger, wspaniałą więc wiadomością była informacja, że dostanie swój własny serial. W głównej roli powraca znana z filmu przeurocza Hayley Atwell. Serial doczekał się dwóch sezonów, każdy z sezonów przedstawia zamkniętą historię, i wielka szkoda, że nie kontynuowano dalej tej opowieści, tym bardziej, że pod względem zarówno realizatorskim jak i scenariuszowym było bardzo przyzwoicie, a kolejne sezony zapewne ukazałyby założenie samej Agencji S.H.I.E.L.D.. Serial należy oglądać po filmie Captain America: The First Avenger do którego najmocniej nawiązuje, natomiast One Shot pod tym samym tytułem co serial, mimo że powstał przed serialem, przedstawia akcję już po jego zakończeniu. Mimo sporych nawiązań do MCU, serial obecnie oficjalnie jest uznawany za niekanoniczny, jednak sam Marvel w Avengers: Endgame miło do niego nawiązał, umieszczając gościnny występ Edwina Jarvisa, w którego wcielił się James D'Arcy. Czyli ta sama postać i ten sam aktor i w serialu i w jednym z ostatnich filmów MCU. Inna postać: Daniel Sousa (w tej roli Enver Gjokaj) trafiła do ostatniego sezonu Agents of S.H.I.E.L.D. Wniosek jest prosty, nie ma co się przejmować, czy coś jest niby kanoniczne czy nie, jak serial jest przyzwoity, warto obejrzeć. A Agentce Carter z pewnością warto poświecić chwilę.

Stan Lee: Pożycza gazetę

Inhumans



lata emisji: 2017
Sezon 1: 8 odcinków

Pierwotnie w planach miał być film pełnometrażowy, w końcu skończyło się na serialu. I coś nie wyszło, serial okazał się ogromna porażką artystyczną, z idiotycznym scenariuszem. Zarówno widzowie jak i krytycy nie szczędzili mu gorzkich słów. To 8 odcinków o których spokojnie można zapomnieć. Dwa pierwsze wyświetlane były nawet w kinach, ale za pełnoprawny film nie można tego uznać.

Seriale Netflix:

Seriale Netflixa, mimo że pierwotnie oficjalnie miały należeć do MCU, to stoją nieco bardziej na uboczu tego uniwersum i raczej nie nawiązują do głównej osi fabularnej filmów, choć sama bitwa w Nowym Jorku z Avengers ma wpływ na parę scen. Natomiast poszczególne tytuły z tej grupy są dość mocno ze sobą powiązane, często w rożnych seriach pojawiają się te same postacie. Zamysł podoby jak w MCU, co zresztą zaowocowało także jednym wspólnym serialem The Defenders, w którym pojawia się Daredevil, Jessica Jones, Luke Cage, Iron Fist oraz wiele postaci drugoplanowych.
Pierwszym emitowanym serialem był Daredevil, który okazał się sporym hitem, widzom spodobał się poważniejszy, dorosły klimat. Tak samo Jessica Jones w której doskonale przede wszystkim zostały zarysowane poszczególne postacie. Niestety, dalej było coraz gorzej. Luke Cage zebrał już mieszane opinie, a Iron Fist okazał się porażką. Serial The Defenders, w zamierzeniu spinający to miniuniwersum, mimo ogromnego potencjału, także wypadło dość słabo. Natomiast może podobać się Punisher będący niejako serią odpryskową Daredevila. Ogólnie, po naprawdę doskonałym starcie, poziom poszczególnych serii wyraźnie pikował w dół. Problemem była także długość samych poszczególnych sezonów, umowy podpisane z Marvelem określały liczbę odcinków, na wypełnienie których niestety nie starczało scenariusza. Zapychano więc wolne miejsce bezsensowną gadaniną, co spowodowało, że w w wielu miejscach poszczególne odcinki są najzwyklej w świecie nudne. Nawet The Defenders, gdzie otrzymaliśmy mniej odcinków i sporo postaci, nie uniknął dłużyzn. Daredevil i Jessica Jones (głównie pierwszy sezon), oraz The Punisher są jak najbardziej warte obejrzenia. Reszta w ramach wolnego czasu.

Daredevil



lata emisji: 2015–2018
Sezon 1: 13 odcinków
Sezon 2: 13 odcinków
Sezon 3: 13 odcinków

Jessica Jones



lata emisji: 2015–2019
Sezon 1: 13 odcinków
Sezon 2: 13 odcinków
Sezon 3: 13 odcinków

Luke Cage



lata emisji: 2016–2018
Sezon 1: 13 odcinków
Sezon 2: 13 odcinków

Iron Fist



lata emisji: 2017–2018
Sezon 1: 13 odcinków
Sezon 2: 10 odcinków

The Defenders



lata emisji: 2017
Sezon 1: 8 odcinków

The Punisher



lata emisji: 2017–2019
Sezon 1: 13 odcinków
Sezon 2: 13 odcinków

Stan Lee: W każdym z seriali Netflixa pojawia się jego zdjęcie, występuje w trailerze The Defenders.

Seriale FX/Fox:

Legion(FX)



lata emisji: 2017–2019
Sezon 1: 8 odcinków
Sezon 2: 11 odcinków
Sezon 3: 8 odcinków

Serial operuje na własnych postaciach i motywach, a nawiązania do uniwersum X-men są raczej symboliczne, choć jednocześnie dość znaczące. To co najbardziej przyciąga do serialu, to jego niezwykły klimat a także oryginalna realizacja. Spora liczba wręcz zwariowanych i dziwacznych motywów powoduje, że klimat jest bardzo "kolorowy", ale nie ma mowy o komicznych wątkach, a bardziej odnajdziemy tutaj dramat i poważne kwestie. Nie każdemu takie coś przypasuje, wręcz momentami bywa to męczące, jednak jak ktoś się wkręci w ten dziwny klimat, będzie zachwycony. Mocno polecam spróbowanie przynajmniej trzech pierwszych odcinków.

The Gifted (Fox)



lata emisji: 2017–2019
Sezon 1: 13 odcinków
Sezon 2: 16 odcinków

The Gifted skupia się na własnych wątkach i postaciach, jednak widać w nim delikatne nawiązanie do kinowego uniwersum X-men. Serial jest dość sprawnie zrealizowany, a efekty specjalne nie odstraszają, niestety jest także dość nierówny. Zdarzają się zarówno bardzo ciekawe odcinki jak i niestety dość słabe. W odbiorze całości nasuwa się określenie "nijaki", może się podobać, ale to przeciętna produkcja, którą jak sobie odpuścimy, to wiele nie stracimy.

Stan Lee: Wychodzi z baru.

Seriale Freeform:

Cloak & Dagger



lata emisji: 2018–2019
Sezon 1: 10 odcinków
Sezon 2: 10 odcinków

Głównymi postaciami są nastolatki, jednak serial posiada dość poważny i mroczny klimat, a nasi bohaterowie, mimo młodego wieku, noszą już spory bagaż traumatycznych przeżyć. Pod tym względem serial wypada naprawdę nieźle, tym bardziej, że odpowiednie ujęcia i niezła muzyka potęgują klimat. Jednocześnie zbyt często akcja po prostu siada, a niektóre wątki są rozpamiętywane w nieskończoność. Warto sięgnąć, ale można się łatwo odbić.

Stan Lee: Na obrazie.

Seriale Hulu:

Runaways



lata emisji: 2017–2019
Sezon 1: 10 odcinków
Sezon 2: 13 odcinków
Sezon 3: 10 odcinków

Kolejny serial o nastolatkach, który przede wszystkim doskonale zarysowuje relacje między poszczególnymi postaciami, także międzypokoleniowe. Sporo tu lekkiego klimatu, choć oczywiście pojawiają się i bardziej dramatyczne sceny, ale zawsze znajdzie się chwila, by złapać oddech i się uśmiechnąć. Trochę niedomagają efekty specjalne, co wynagradzają niezłe ujęcia i bardzo przyjemna muzyka, niestety z czasem serial staje się nieco nużący. Gościnnie Cloak & Dagger!

Stan Lee: Kierowca limuzyny.

Helstrom



lata emisji: 2020
Sezon 1: 10 odcinków

Utrzymany w poważniejszym stylu, czerpiący garściami z gatunku horroru Helstrom ogólnie wypada dość przeciętnie. Otrzymujemy tutaj egzorcyzmy, demony, całkiem ciekawe postacie, ale można odnieść wrażenie, że całościowo wszystko to się niestety rozmywa, choć jest tutaj parę naprawde niezłych scen i motywów. Może wciągnać.

Słowem podsumowania

Trzeba przyznać, że Marvel doczekał się sporej spuścizny filmowej, do tego dzięki inicjatywie Marvel Cinematic Universe sprawił, że kino superbohaterskie stało się niezwykle popularne, choć oczywiście należy pamiętać, że mówimy tu o kinie czysto rozrywkowym, które to dobrze ogląda się na dużym kinowym ekranie. Obecne czasy niestety nie nastrajają pozytywnie do kontynuowania trendu kręcenia wysokobudżetowych produkcji, co zresztą widać po premierach w roku 2020: ukazał się tylko jeden film i to ze stajni jeszcze Foxa, natomiast zapowiadane premiery Black Widow i The Eternals zostały przesunięte. Zapewne skutkiem pandemii jest mocniejsze wejście na rynek seriali, gdzie pierwsza oficjalna produkcja wchodząca w skład MCU: WandaVision obecnie jest emitowana, a parę kolejnych zostało zapowiedzianych. Wszystko to oczywiście obejrzymy tylko na platformie Disney+. Seriale w tej formie rozwijają w wyraźny sposób wątki z filmów i wykorzystują postacie których debiut odbył się na dużym ekranie. Do swoich ról oczywiście powrócili znani i lubiani aktorzy. Także ważnym wydarzeniem jest odzyskanie przez Marvela pełnych praw do ekranizacji praktycznie wszystkich postaci, przez co choćby ogromny świat mutantów z pewnością w przyszłości pojawi się w MCU. Trochę niestety zmniejsza to konkurencyjność na rynku, obecnie jako alternatywa pozostaje tylko DC, które jednak nadal ze swoimi produkcjami szuka złotego środka. Sony to inna bajka, póki trwa umowa z Marvelem, Spider-man rozszerza bezpośrednio MCU, a jedynie produkcje poboczne, jak Venom czy zapowiadany Morbius stanowią nieco odrębne byty. Patrząc na zapowiedzi, warto zauważyć, że przebąkuje się o jeszcze większym scaleniu uniwersum i choćby w kolejnym Spider-manie mamy zobaczyć postacie z wcześniejszych filmów Sony. Może wyjść ciekawie.

Nd, 31 Styczeń 2021, 16:52:04
1
Odp: Egmont 2021 Ktoś prosił o porównanie Diabłów:



Wszystkie porównania w kolejności: stary Egmont, Hachette, nowy Egmont.



























Tłumacz to na pewno wszedł z biglem...

Pt, 26 Luty 2021, 10:48:01
1
Odp: Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
Fajnie, że jednak dzielisz się wypowiedziami. Jednak podchodzisz do tematu w sposób wolnorynkowy i z góry uważasz, że to podejście jest właściwe. Niestety, wiara w wolny rynek zawodzi. Jak wszystko inne. Tu trzeba znaleźć złoty środek między wolnością a nakazami. I właśnie używanie terminu "autorytatywne twierdzenie" jest pewnego rodzaju skrajnością. Ja nikomu nic nie zakazuję, a temat ten powstał bardziej w celach... edukacyjnych. Kontynuując porównanie do alkoholu, papierosów i używek, to widać jak jest to złe, jednak nikomu nie można zakazać ich używania. Jednak trzeba o tym mówić, że jest to złe i każdy sobie skalkuluje czy warto w to wchodzić, czy dać sobie spokój.

Miałem się już nie wypowiadać w tym wątku ale skutecznie mnie zachęciłeś  ;)

Przeraża mnie twoja krótkowzroczność....

Mam nadzieję, że jesteś świadom:

  • Że kolekcje zaczynają i przez długi czas utrzymują nakłady kilkukrotnie większe od nakładów "normalnych" wydawnictw i realnie można je dostać u wydawcy jak znikną z kiosków (do wyprzedania) - ale ludzie tego nie wiedzą i kupują za miliony na allegro a wydawca oddaje co jakiś czas część na przemiał bo za magazynowanie się płaci...
  • Że poszczególne numery sprzedają się przez te magiczne 2 tygodnie znacznie lepiej od wydań "normalnych" wydawnictw sprzedawanych przez kilka lat.... 
  • Że dzieje się tak bo docierają do kiosków w całej Polsce nawet do małych miejscowości gdzie potrafi być jeden punkt z prasą, do którego dzieciaki latają co dwa tygodnie po komiks bo do najbliższego Empiku z wydaniem Egmontu może być nawet kilkadziesiąt km a mogą nie mieć nawet świadomości, że takowe istnieją czy nie mają na nie funduszy i nie chce im się czekać na kolejny komiks nie wiadomo ile bo to upierdliwe i mogą zapomnieć o tym, że coś miało w ogóle wyjść i z wielu różnych kosmicznych przyczyn, które można wymyślać bez końća...
  • Że nie wydawane są u nas np kolekcje frankofonów bo by się zwyczajnie nie sprzedały i nie byłoby zupełnie opłacalne gdyż to nie jest aż tak popularne by puszczać to w tysiącach na całą Polskę ... Taki Egmont wyda więcej na licencję, wydrukuje mniej, da większą cenę i będzie sprzedawał przez cały okres jej trwania (licencji)... aż wyprzeda lub nie
  • Że kolekcje to jest prasa i na taką a nie inną sprzedaż pozwalać może licencja... przez danie do wspomnianego sklepu mogłoby się skończyć sprawą sądową. Oczywiście można dopłacić więcej do licencji by móc to robić ale to niestety mogłoby wpłynąć na cenę... a czy z wyższą ceną też byłoby takie zainteresowanie... 
  • Że brak kolekcji SH spowodowałoby również spadek sprzedaży Egmontu i Muchy - A) wiele osób rozszerza sobie kolekcje wydaniami innych wydawnictw jak im się spodoba historia bo sami z siebie może nigdy by jej nie kupili - nie ma kolekcji nie ma rozszerzania (ponownie daje do informacji, że kolekcje naprawdę mają dużą sprzedaż) B) Wielu potencjalnych nowych młodych czytelników (np. z małych miejscowości) nigdy nie trafi na dostępne w kiosku SH i nigdy może nie zainteresować się komiksem przez co nigdy nie kupi wydania od Egmontu C) Nie ma kolekcji nie ma wskazówek dla innych wydawców - bo uwierz mi Egmont wie, które komiksy z kolekcji sprzedają się lepiej, a które gorzej D) Urwane runy zachęcają do skończenia ich gdzie indziej... bo nie wszyscy lubią wydawać pieniądze w ciemno lub po opiniach w internecie bo wolą przekonać się sami a kolekcja daje taką możliwość - wszechstronnego sprawdzenia co się podoba co nie i czy się podoba... D) Takich przykładów można wymyślać setki bo tyle ile jest ludzi tyle jest historii jak ktoś dzięki obecności kolekcji kupił coś od Egmontu a zabierając kolekcję niwelujemy to... bo powtarzam, że nie ma żadnej pewności, że nagle Ci co kupowali kolekcje ludzie nagle zaczną kupować tylko od E&M - nawet nie masz pewności czy gdyby jakiś komiks nie wyszedł w kolekcji tylko np u Egmontu to czy te same osoby by go kupiły, czy sprzedałby się w takiej samej ilości jak w kolekcji a nawet wręcz nie masz pewności czy jak w kolekcji wychodzi dubel to nie ma on lepszej sprzedaży niż będący kilka lat na rynku komiks od E czy M
  • Że np. taką kolekcję Superbohaterów Marvela robi i układa Panini nie Hachette - to samo Panini, które daje tytuły Egmontowi... i to samo Panini, które ma dostęp do niezliczonych tytułów i z jakiegoś powodu robi to co robi układając te tomy... ale oczywiście robi to ktoś z Hachette
  • Że o to co zawarłem w kilku pktach wyżej może chciał przekazać TK mówiąc o kolekcjach na Live'ie... Bo nie możesz mieć pewności, że nie przeczytał tego wątku i się nie załamał... Ale oczywiście możemy zostać przy kurtuazji i szacunku do konkurencji
  • Że to co dla Ciebie jest wadą dla innego może być zaletą - uwierz zdarzają się ludzie, którzy lubią panoramy, lubią układ kolekcji i sposób dystrybucji
  • Że jeżeli chcesz uchodzić za eksperta i robić analizy i badania to musisz po części zabić w sobie fana - bo to niestety przysłania wiele rzeczy i nie zauważa się pewnych procesów, przyczyn, skutków itp. itd.


Oczywiście możesz mi teraz odpowiedzieć na każdy punkt - odbić piłeczkę (tak da się bo tak skonstruowany jest ten świat) - możesz też rzucić kolejny uniwersalny argument, który można dopasować również do innego wydawnictwa, innej rzeczy, produktu. Możemy tak w nieskończoność pluć na siebie i uprzykrzać życie innym forumowiczom - do momentu bana :)

Cała ta sytuacja przypomniała mi o pewnym znanym austriackim akwareliście, który też dzielił na dobre/złe, potrzebne/niepotrzebne, ważne/nieważne, właściwe/niewłaściwe itp. itd. On też nie słuchał zdania innych i próbował przekonywać do swoich racji, które były w jego rozumowaniu tymi właściwymi. Udało mu się to i miało skutki jakie miało...

Dlatego proszę Cię nawet w takiej nieistotnej sprawie, takiej mikroskali - nie idź tą drogą...

Pozdrawiam!

Nd, 09 Maj 2021, 20:33:43
1
Odp: Waneko Czytałem, mam gdzies chyba połowę tych tomów. Bardzo fajnie, że znów to wydadzą, ale uniwersum Onizuki pprzez lata się trochę rozrosło i żałuję, że nie wydadzą nowych rzeczy- Shonan 16 days, albo ParadiseLost. :/
Pt, 04 Czerwiec 2021, 16:50:36
1
Odp: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"
Trochę to stare z 2015, ogólnie to koleś wygląda jak z poprzedniej epoki i w sumie się trochę zatrzymał. W takich latach 90-tych no to faktycznie gry były dla dzieci, bo po prostu innych nie było.

To tak jakbym kupił sobie samochód w 1890 r. i koleś do mnie mówi:
- no co ty kupiłeś jakąś zabawkę dla dzieci, prawdziwi mężczyźni to konno jeżdżą ::)

No powinieneś wiedzieć jak się naprawia lodówkę, nie wiem czy te nowocześnie lodówki to naprawialne są  ::)
Jedno drugiego nie wyklucza, można naprawić lodówkę i pograć czy przeczytać książkę z obrazkami albo i bez.

Czytanie "fikcji" jest ok, on oczywiście nie czyta ::) rozumie tych co czytaj, no ale komiksy to już nie  ::)

Zresztą co to kogo obchodzi na co traci się swój cenny czas.


Polemizowałbym z latami 90 bo to też czas takich tytułów jak Resident Evil, Silent Hill, Metal Gear Solid, Fallout. To były tytuły jednak bardziej dedykowane od wieku nastoletniego niż dziecięcego, chociaż jako dzieciak często chwytało się po to co było nie do końca dla niego  ;)

Co do lodówki, to też właśnie nie wiem jaką niesamowitą droga dedukcji pan z filmiku doszedł do wniosków, że wiedza techniczna się jakoś wyklucza z nerdowaniem. Ba, nerdy, przynajmniej ich część  lubi choćby podłubać w komputerach, co prawda lodówka to nie jest, ale to już wyklucza chroniczny wstręt do urządzeń i spraw technicznych.

Cz, 29 Lipiec 2021, 01:03:23
1
Odp: Mucha Comics
Aktualnie to chyba w ogóle nie jest dostępne w żadnej formie.
Teraz jest moda na jakieś compendia po 1000 czy 1500 stron, chyba się nie rozpadają.

Nie jest dostępne. Żalił się na to DeMatteis, że od 30 lat Marvel nie wydał całości jego runu w jednym wydaniu. Kawałki się ukazały choćby we Włoszech. Może się i nie rozpadają, lubię jednak poręczne SC, do 200-300 stron fajnie się to czyta i transportuje. Jak czytam runy Simonsona w Thorze czy FF, tak samo Hickmana w FF lub AF Byrne'a, NM Claremonta to tylko SC. Były kiedyś fajne Marvel Classic kolekcje dostępne na bookdepository za grosze, nikt tego nie brał, może wszyscy już polują tylko na grube omnibusy, ale dla mnie to są najlepsze wydania. W plecak schowam, w podróży nie obiję jak HC :)

So, 28 Sierpień 2021, 23:35:05
1
Odp: Mucha Comics
jest to fajniejszy komiks o spidermanie bo buscema wymiata a wątki obyczajowo psychologiczne są ciekawie zrobione. gdzie to studium psychologiczne? jest tu jakaś pogłębiona analiza której ja nie widzę czy chodzi raczej o to ze każdej postaci puszczają nerwy co chwila a buscema dobrze rysuje wściekłe twarze? motyw z powielanie kadrów jest fajny na raz, za każdym kolejnym już nachalny. chociaż rysowane są ponownie te kadry czy xero?

nie róbcie dzieła sztuki z tęgo spidermana.
A z którego Spider-Mana mamy robić?

To nie jest komiks dla każdego. W Ostatnich łowach Kravena też mamy przez sześć zeszytów kadry z murzynem kopiącym grób. Więc powiedzmy sobie szczerze: jeśli dla kogoś to kopanie grobu było tylko udawaniem czegoś głębszego a po sześciu zeszytach był już tylko zmęczony, bo ile można grób kopać to run DeMatteisa/Buscemy też nie jest dla niego.

Pn, 30 Sierpień 2021, 15:37:11
1
Odp: Mucha Comics I już pierwsza literówka, Mucho Comics jak już wrzucacie jakieś plansze to następnym razem dajcie takie bez błędów ::)




Pn, 30 Sierpień 2021, 22:39:52
1
Odp: Mucha Comics
I już pierwsza literówka, Mucho Comics jak już wrzucacie jakieś plansze to następnym razem dajcie takie bez błędów ::)

Oszczędzili na korekcie, pomyślcie ile krzyknęli by za Spectaculara jakby [p]róbowali zrobić to porządnie.

Pn, 30 Sierpień 2021, 22:48:56
1