E tam. Po prostu pielęgnowałeś określony, wyidealizowany obraz biologicznych rodziców Supka w swoim fanonie; a przyszedł Gunn i zburzył Ci pomnik Jor-Ela i Lary Lor-Van i się obraziłeś. Teraz będziesz się czepiał na siłę wszystkiego.🤷♀️ Bardzo powszechne w każdym fandomie jak franczyzy długie i szerokie. 
Coś w tym jest, ale tylko coś. Jak mi się podoba film, to przymykam oczy na różne głupotki, ale jak mi się nie podoba, to zaraz mnie w oczy kłują takie trzymające się na zszywkach bzdety jak półgodzinne śledztwo dziennikarskie Lois (telefon do jakiegoś gościa) i Jimmy'ego (spotkanie w zaułku z eks (?), która - tak się szczęśliwie złożyło! - jest obecną dziewczyną Luthora).
Nie bardzo rozumiem w czym problem macie z biologicznymi rodzicami Kal-Ela? Przecież Kryptończycy nie pierwszy raz są przedstawiani jako Ci bardzo dumni i rozwinięci. Oglądałem Smallville, Krypton i nawet w Man of Steel i za każdym razem widziałem w przedstawicielach Kryptonu kogoś w rodzaju rasy uważającej się za nadrzędną. Tym bardziej Clark dzięki ziemskiemu wychowaniu wyróżnia się, że nie nabył on tych cech, a stał się ludzki.
Może jako rasa tacy ogólnie są, ale rodzice Kal-Ela byli raczej przedstawiani w opozycji do nich. Jor-El jest tym rozsądnym gościem, który bierze sprawy w swoje ręce i ratuje syna. Z miłości do niego, a nie po to, żeby płodził nowych Kryptończyków. W Człowieku ze Stali było przykładowo, że Kal-El został poczęty w sposób naturalny, jego rodzice zerwali z długą tradycją tworzenia dzieci w matrycach, więc odróżniali się od innych mieszkańców Kryptona. Prawdziwi rodzice Supermana byli po prostu dobrymi osobami i to także dzięki temu jest dobry.
No można jeszcze Supka władować do dysfunkcyjnej rodziny, gdzie Jonathan jest przemocowcem, a Martha alkoholiczką, a mimo to Klark wyrasta na porządnego człowieka, bo matka go kocha i wychowuje na dobrego człowieka. Jeszcze większy pozytywny przekaz, że pomimo przeciwności można stać się dobrym człowiekiem. Tylko że to, kurdebele, nie ta historia

I zestawiając ten motyw z Jimmym-jebaką, to Gunn osiągnął niesamowicie komiczny efekt.
Czy jest jebaką, to nie wiem, bo było raczej pokazane, że kobitki kleją się do niego jak muchy do lepu (jak do tego doszło, nie wiem), a on miał na to raczej wyjebongo. Więc możliwe, że skoro nie ma jeszcze syna Supka, to jak już ktoś zauważył w tym wątku, ktoś inny musiał przejąć tęczową flagę.