Autor Wątek: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]  (Przeczytany 23341 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Bender

  • Gość
Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #75 dnia: Cz, 19 Grudzień 2019, 22:14:27 »
Zakładamy, że zrobiła sobie go sama, jako ukoronowanie treningu Jedi.

Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #76 dnia: Cz, 19 Grudzień 2019, 22:16:08 »
   Czy jakby była Skywalkerem to miałoby więcej sensu niż gdyby była Palpatine? Nie wydaje mi się. Na dodatek spokrewniona być z kimś musiała bo całość miała być powiązana ze starą trylogią.
   Komunikat wcale nie jest prosty, to że każdy może być silny mocą to również każdy wie, było ich wcześniej w wuj na kopy łącznie z Obi-Wanem, równie dobrze mogło to oznaczać, że czas na nowe pokolenie.
   Jakiś lolek bez mocy miałby być czarnym charakterem w opowieści o Jedi? Bez jaj.
   A Jedi to niby od zawsze wracali w postaci duchów. To wogóle takie niewiarygodne że mógł przeżyć, po tych wszystkich bzdetach ze Starego Kanonu?
   Ja nie twierdzę, że to wszystko miało sens bo sporo rzeczy nie miało. Natomiast cieszę się, żę Disney posłuchał się jednak publiki i mniej, bardziej lub wogóle nieudanie starał się zmieniać te bzdury wcześniej nakręcone, bo chciał naprawiać to co sam spierdolił? Mam się ich czepiać bo pozbyli się jakiegoś frajerskiego Snoke'a którego wychodzi na to nikt oglądać nie chciał? Nie sądzę, żeby to można było zrobić dużo lepiej, nie zapominajmy że ten jeden film musiał robić za dwa.
  Mojej inteligencji jakoś nie obraził, może za mało inteligentny jestem.

« Ostatnia zmiana: Cz, 19 Grudzień 2019, 22:18:41 wysłana przez SkandalistaLarryFlynt »

Offline death_bird

Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #77 dnia: Cz, 19 Grudzień 2019, 22:51:21 »
@death_bird - ale jojczenie!

Nigdy nie sądziłem, że fan może napisać fanowi, że jego niezgoda na bzdury to jojczenie. :)

Od zawsze uważałem, że ktoś tak potężny jak Imperator Palpatine nie koniecznie zginął wrzucony do tego "szybu" przez Vadera.

Przecież jego śmierć tak jak zniszczenie Gwiazdy to było clou finału "Powrót Jedi". To było rozwiązanie wieńczące całą trylogię. Takie na amen. I co teraz po tych 36 latach i przejściu praw na inną korporację? Vader poświęcił się na marne? Jedna z bardziej poruszających scen to zwykły humbug? I w imię czego? Tego, że Di$ney nie potrafił wykoncypować niczego oryginalnego sam z siebie?
To, że D. ma do czegoś formalne prawo nie znaczy, że powinien to robić. Nekromancka marveloza w SW? Mnie to zwyczajnie boli. I stąd to jojczenie.

Sam Palpatine wspominał w EIII, że Sith oszukują śmierć i potrafią tworzyć życie.

Gazza, miej litość... Przecież o tym kreowaniu życia Palpatine chrzanił Anakinowi w ramach robienia dzieciakowi wody z mózgu. Jak myślisz? Dlaczego jednocześnie ładował mu do głowy wizje o śmierci Amidali? Ano po to żeby młody Skywalker przybiegł prosto do niego oferując wszystko - łącznie ze swoimi usługami - w zamian za ratowanie jej życia. Przecież to był tak grubymi nićmi szyty kant, że matko i córko... 

Czy potrafi mi ktoś wyjaśnić dlaczego miecze, które miała w finale Rey były oba niebieskie? Przecież ten Lei był zielony.

Oj tam, oj tam. Ale jojczenie. :P
Widocznie ktoś na planie nie ogarniał tematu. :)
« Ostatnia zmiana: Cz, 19 Grudzień 2019, 22:52:52 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Bender

  • Gość
Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #78 dnia: Cz, 19 Grudzień 2019, 22:51:54 »
Tłumaczyć można wszystko. Ale Patpatine to dla mnie jeden wielki odgrzewany kotlet, który pojawił się na patelni starego oleju. I dla twórców także. Dowodem na to jest rozpaczliwa energiczna ekspozycja, na którą jesteśmy wystawieni od... opening scrola. Potem super szybka narracyjka z Kylo. I już wygodnie mamy Imperatora osadzonego w filmie. No dla mnie to nie wystarczyło.

Jestem fanem od dawna, ale nie chciałem wcale fan serwisu. Nie w takim wydaniu i nie na taką skalę.

Dodatkowym problemem była widoczna bezpardonowa wojenka z poprzednim filmem. A jeśli poprzedni dodatkowo wygumkował wcześniejszy, to czemu się dziwić, że dostaliśmy to co dostaliśmy.

Moja cała złość jest skierowana w tej chwili na Kathleen Kennedy. Poprzycinała skrzydła talentom arogancko sądząc, że sama udźwignie ten franchise, i że wraz z poprawnością polityczną wprowadzi SW w przyszłość i zawojuje nowe rynki. Tymczasem zamordowała Star Wars. Clap clap clap...

Star Wars zawsze było sporą częścią mojego życia (prowadziłem kiedyś Star Wars Ord Mantell, serwis, które kilka osób może jeszcze pamiętać, a przynajmniej Kielo pamięta ;), so I got street cred ;)  Prequele przygasiły trochę mój entuzjazm, ale nadal byłem fanem OT. TFA dało mi trochę nowego dreszczyku. Rogue One też.  Potem już równia pochyła. Teraz praktycznie zerowe zainteresowanie przyszłymi poczynaniami Disneya i kinowych Star Wars. Mandalorianowi dam szansę. 

Dla mnie to smutny finał sagi.


Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #79 dnia: Cz, 19 Grudzień 2019, 23:04:59 »
Tyle, że Palpatine potrafił kreować życie faktycznie :)
Disney bardzo słabo wystartował z tymi Star Wars, ale ja widzę mimo wszystko światełko w tunelu. Bardzo dobry Rogue 1, przyzwoity Han, teraz ta średnio udana ale zawsze próba poprawy. Obejrzę w święta Mandalorian to się zobaczy.

Offline death_bird

Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #80 dnia: Cz, 19 Grudzień 2019, 23:15:18 »
Ale jest na to przykład w filmach? Bo to, że ktoś coś napisze w książce, narysuje w komiksie albo kreskówce to dla ortodoksa jest nie bardzo znaczące.
Dla mnie istotne jest, że wg filmów klony hodowało mu Kamino. Sam ich sobie nie zrobił. Przegapiłem coś?
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline death_bird

Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #81 dnia: Pt, 20 Grudzień 2019, 00:14:55 »
Sorry, że post pod postem, ale te miecze nie dawały mi spokoju.

Czy to nie było jednak aby tak, że w scenie z treningiem Lei Luke machał swoim drugim (czyli zielonym) mieczem (w końcu sytuacja musiała się dziać po Ep. VI), a Leia niebieskim?
Innymi słowy: chyba jednak wszystko było tam ok. Rey miała stary miecz Luke`a (niebieski) i miecz Lei niebieski takoż.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Gazza

Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #82 dnia: Pt, 20 Grudzień 2019, 00:17:26 »
Nigdy nie sądziłem, że fan może napisać fanowi, że jego niezgoda na bzdury to jojczenie. :)
A jednak. Równowaga Mocy. Ty narzekasz, ja chwalę. :)

Przecież jego śmierć tak jak zniszczenie Gwiazdy to było clou finału "Powrót Jedi". To było rozwiązanie wieńczące całą trylogię. Takie na amen. I co teraz po tych 36 latach i przejściu praw na inną korporację? Vader poświęcił się na marne? Jedna z bardziej poruszających scen to zwykły humbug? I w imię czego? Tego, że Di$ney nie potrafił wykoncypować niczego oryginalnego sam z siebie?
To, że D. ma do czegoś formalne prawo nie znaczy, że powinien to robić. Nekromancka marveloza w SW? Mnie to zwyczajnie boli. I stąd to jojczenie.
No właśnie - skąd ta pewność, że śmierć? W SW tego pełno. Boba nie zginął w paszczy Sarlacca (tylko do niej wpadł, co dalej - film nie pokazuje, co nie oznacza, że zginął - odpadł z fabuły wtedy i tyle), w EIX Chewie też niby ginie w eksplozji tego transportowca co go Rey i Ben przeciągali. Palpatine zostaje pokonany w RotJ, wrzucony do szybu, jest eksplozja energii i więcej nie wiadomo. To jest frapujące właśnie - kto i jak jego truchło stamtąd wydobył i pielęgnował przez lata by ten dochodził do siebie, manipulując - jak zawsze - zza kulis.
Vader poświęcił się na marne? W imię czego? No jak to - ocalił syna, pokonał Sidiousa, zrehabilitował się i oczyścił by wrócić na Jasną Stronę Mocy. Mało?
Dlaczego Disney i dlaczego nie potrafi wykoncypować niczego oryginalnego? Disney jest właścicielem Lucasfilmu, ale za filmy odpowiadają wciąż ci sami ludzie. Wiadomo że nie reżyserzy itp, ale Kennedy, Kasdan itd. Więc skąd to natrętne Disney to, czy Disney tamto? Potrafią i robią to. Dobre spinoffy, nowa trylogia głównej sagi, pierwszy serial aktorski. Za moment oderwą się od czasów Skywalkerów i zapodadzą nowy zupełnie kontent. Robią to prawidłowo. Spokojnie. Wychodzą z znanych realiów, eksplorują je, ale przygotowują nowe rzeczy.
Gazza, miej litość... Przecież o tym kreowaniu życia Palpatine chrzanił Anakinowi w ramach robienia dzieciakowi wody z mózgu. Jak myślisz? Dlaczego jednocześnie ładował mu do głowy wizje o śmierci Amidali? Ano po to żeby młody Skywalker przybiegł prosto do niego oferując wszystko - łącznie ze swoimi usługami - w zamian za ratowanie jej życia. Przecież to był tak grubymi nićmi szyty kant, że matko i córko... 
Zdaje się zwietrzyłeś kant tam gdzie go akurat nie było. Jasne, że te wszystkie gawędy o Sith były elementem manipulacji Anakinem, ale było w nich dużo prawdy.
Oj tam, oj tam. Ale jojczenie. :P
Widocznie ktoś na planie nie ogarniał tematu. :)
Tu akurat widzę raczej efekt cięcia filmu i jego być może niewykorzystanych scen. Bądź co bądż w tak dużym filmie i przy tak istotnym elemencie settingu jakim są miecze świetlne (szable) - to nie był efekt czyjegokolwiek nieogarnięcia. Gwarantuję.

@Bender - pamiętam Ord Mantell, wtedy była najlepsza! :))
Ale jest na to przykład w filmach? Bo to, że ktoś coś napisze w książce, narysuje w komiksie albo kreskówce to dla ortodoksa jest nie bardzo znaczące.
Dla mnie istotne jest, że wg filmów klony hodowało mu Kamino. Sam ich sobie nie zrobił. Przegapiłem coś?
Klony z Kamino to armia Republiki, stworzenie której w sekrecie zlecił Jedi Sifo-Dyas dla zapewnienia bezpieczeństwa porządkowi rzeczy i obronie przed knowaniami Sithów.

Czy to nie było jednak aby tak, że w scenie z treningiem Lei Luke machał swoim drugim (czyli zielonym) mieczem (w końcu sytuacja musiała się dziać po Ep. VI), a Leia niebieskim?
Innymi słowy: chyba jednak wszystko było tam ok. Rey miała stary miecz Luke`a (niebieski) i miecz Lei niebieski takoż.
Możliwe. Choć to wciąż nie wyjaśnia drugiej kwestii - skąd ten 3 (żółty) miała przy sobie na farmie Larsów.

Bender

  • Gość
Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #83 dnia: Pt, 20 Grudzień 2019, 07:07:26 »
ale za filmy odpowiadają wciąż ci sami ludzie.

Poza jednym najważniejszym, który od procesu kreatywnego został odsunięty. George , (a może bardziej jego ego) spierniczył sprawę dialogów i reżyserii w prequelach, ale ogólny zamysł był dobry.

Cytuj
Choć to wciąż nie wyjaśnia drugiej kwestii - skąd ten 3 (żółty) miała przy sobie na farmie Larsów.

Jak już wspomniałem. Skonstruowała go sama? Ta scena nie wygladała jakby była bezpośrednim następstwem akcji ROS, tylko bardziej jako epilog mający miejsce po jakimś czasie, wiec tu osobiście nie potrzebuję żadnych wyjaśnień.

Offline Cringer

Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #84 dnia: Pt, 20 Grudzień 2019, 10:23:28 »
Osobiście chyba największy problem z tym filmem mam taki że gdzieś tam był zalążek dobrego filmu. Mamy fajne postacie, świetne efekty, fabułę która może zbyt oryginalna nie jest ale ujdzie (w końcu we wcześniejszym kanonie Palpatine też wrócił) a potem ktoś się na to zrzygał sterydami. No bo wiecie, Luke medytował z jednym kamieniem to Rey teraz musi z kilkoma a że to robiła w Last Jedi to teraz musi jeszcze lewitować. Kiedyś był jeden gwiezdny niszczyciel który stanowił mega zagrożenie, to teraz dajmy ich pierdyliardy. Kiedyś była gwiazda/baza śmierci która niszczyła planety, no to teraz podnieśmy skalę i niech każdy niszczyciel niszczy planety. W tym tempie to niedługo każdy szturmowiec będzie miał blaster niszczący planety. mamy jakąś emocjonującą scenę jak Poe przejmuje dowodzenie i nie wie co robić. Wrzućmy tam Lando aby rozjebała scenę one-linerem o przyjaźni i miłości i jak to gdy on i reszta byli młodzi też nie wiedzieli co robić. Co jest jeszcze gówno prawdą bo cały czas mieli nad sobą dowództwo. Cały czas ktoś nimi dowodził. Kiedyś gdy flota startowała wszystko było robione z ładem i składem tak po wojskowemu, no to teraz niech pomiędzy startującymi statkami biegają ludzie, aby było jak największy chaos. Pamiętacie fajne bitwy kosmiczne w starej trylogii,Roque One albo świetny przelot Anakina i Obiego podczas bitwy o Corruscant, gdzie było widać co się dzieję i była jakaś relacja widza z postaciami? No to teraz trzeba to przebić, będzie tyle statków że nikt nie będzie wiedział co się dzieje, o postaciach zapomnijcie, nie są ważne. Kiedyś był Vader i syn, no to trzeba to przebić Imperatorem i wnuczką. Kiedyś było raptem jedna główna walka na miecze świetne w filmach no to teraz zróbmy ich kilka pomiędzy tymi samymi postaciami tak aby straciły jakąkolwiek wartość i napięcie. Kiedyś podnoszono Xwinga no to tutaj zatrzymajmy lecący statek, chociaż dobrze że to nie był Gwiezdny Niszczyciel. Kiedyś Palpatine strzelał z piorunów by razić jedną osobę, no to teraz niech razi całą flotę. Kiedyś zebrał w twarz własnym piorunem no to teraz niech ten piorun go dezintegruje w końcu Palpatine jest debilem i niczego się nie nauczył. W Ostatni Jedi i Przebudzeniu Mocy była fajna choreografia w walkach. Teraz to nieistotne. niech se dzieci pomachają jak chcą. To nie ma znaczenia. A i pamiętać jak było za dużo polityki? No to teraz jej tu nie będzie wcale tak aby przypadkiem nie wiedzieć co się dzieje w galaktyce i skąd nagle marginalny Nowy Porządek miał armie aby ją całą kontrolować. Pamiętacie duchy Jedi które się lekko świeciły no to tu się musza świeci jak psu jajca. Pamiętacie Chinkę z Last Jedi? No to teraz jej wątek olejmy całkowicie bo sporo osób go krytykowało we wcześniejszym filmie. Za to zamiast tego dodamy masę nowych wątków i postaci tak aby przypadkiem nie udało się z kimś zżyć i żadna postać nie miała za dużo czasu filmowego.
Często powtarza się u mnie to "kiedyś:. Tak to właśnie jest gdy sięga się po to co było i tylko pompuje zamiast zrobić coś dobrze albo oryginalnie. Przykładem takiego Star Warsowego "Kiedyś" zrobionego dobrze jest przebudzenie Mocy. Oryginalne to Ostatni Jedi. tyle że oryginalne jest ryzykowne. A tego Disney nie chciał, stąd Abrams.
Co było dobre w filmie to relacja Rey i Kylo, motyw Rey gdy wykorzystała chwilę zawahania Bena i go dziabnęła. Fakt że główne postacie wreszcie razem mają jakieś przygody i relacje między sobą. Ostatnia scena. Efekty to wiadomo pierwsza klasa. No i chyba najbardziej mi szkoda tego że lubię te postacie i chciałbym fajny film na zakończenie ich przygód.

Bender

  • Gość
Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #85 dnia: Pt, 20 Grudzień 2019, 10:28:31 »
Dokładnie. Let's make it bigger. Przekleństwo tego filmu i ogólnie nowej trylogii.

Alien 3 (choć nie był to najlepszy film) pokazał, że nie trzeba tego robić w ten sposób i daje to nadal fajny, jeśli nie lepszy potencjał.
« Ostatnia zmiana: Pt, 20 Grudzień 2019, 10:30:03 wysłana przez Bender »

Offline Kielo

Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #86 dnia: Pt, 20 Grudzień 2019, 11:01:15 »
Star Wars zawsze było sporą częścią mojego życia (prowadziłem kiedyś Star Wars Ord Mantell, serwis, które kilka osób może jeszcze pamiętać, a przynajmniej Kielo pamięta ;), so I got street cred ;) 

1997 madafakas! :D

Bender a wlasciwie IG-88 byl prze lata legenda, nie tylko polskiego, ale tez miedzynarodowego fandomu Star Wars.
Mlodszym fanow radze pogrzebac w historii bo warto. http://www.ossus.pl/biblioteka/Ord_Mantell_(strona_internetowa)

Jesli chodzi o sam film to obejzalem go z mieszanymi uczuciami. Bawilem sie dosyc dobrze, oprocz momentow, w ktorych patetyczne nadecie powodowalo face palm.

Jest to zdecydowanie najlepszy film z "ostatniej" trylogii, ale z drugiej strony trudno bylo zrobic cos gorszego niz Last Jedi.

Bender

  • Gość
Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #87 dnia: Pt, 20 Grudzień 2019, 11:30:12 »
Haha, ok ;) Dzięki Kielo

Co do fejspalmów, to samo, ale że podoba Ci się najbardziej z nowej? To przyznaję, jestem zdziwiony.

Ale pewnie i moja finalna ocena się wyklaruje bardziej po drugim obejrzeniu za jakić czas. Czyli jak wyjdzie blu, bo do kina drugi raz nie idę.


Offline death_bird

Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #88 dnia: Pt, 20 Grudzień 2019, 18:17:17 »
A jednak. Równowaga Mocy. Ty narzekasz, ja chwalę. :)

No żesz! Vader! Vader! Łapać Vadera!  8)  ;D

No właśnie - skąd ta pewność, że śmierć?

Bo to nie G.R.R. Martin z jego twistowym zboczeniem.
Zwykła logika filmowa.
Ale proszę.  8)
Zapraszam do zabawy: napisz scenariusz w którym Palpatine jest w stanie to przeżyć. :)
Bo mnie wyszło na to, że ktoś musiałby w końcowych minutach tego całego pandemonium, gdy już statek dowodzenia przywalił w powierzchnię i wszystkim wokół nabiał musiał się kurczyć a zwieracze puszczać, gdy wszystko się waliło, wtedy ktoś musiał wpaść do niego do centrum dowodzenia i zorientować się, że cysorza nie ma. Następnie wbrew pierwszej sensownej myśli pt. "pewnie już jest na promie w drodze na Korriban" musiałby zacząć go szukać. W trakcie tej zabawy w chowanego (a zegar tyka i "wybuchnięty" generator wysyła kolejne fale sejsmiczne coraz bardziej bujające podłogą pod stopami) ów ktoś musiałby zajrzeć do szybu. I może tam, kilka/kilkanaście pięter niżej może zobaczyłby zwijającego się Palpiego. Co w tej sytuacji? Należałoby ściągnąć drużynę z wysięgnikiem i noszami żeby cysorza wyciągnąć. Następnie należałoby go zabrać na statek. Który? Luke zapieprzył limuzynę (co tylko świadczy o tym jaki tam panował w danym momencie porządek i jaka dyscyplina). Czyli trzeba znaleźć coś innego. I następnie trzeba odlecieć na czas.
I wiesz co? Ja w to zupełnie nie wierzę, bo pamiętam scenę w której Luke targał Vadera za fraki po podłodze i wszyscy mieli swojego głównodowodzącego w głębokiej d..ie, bo każdy chciał się ratować od nieuchronnej śmierci. To jest logika filmu, który widziałem i który skończył się śmiercią zarówno Vadera, jak i Palpatine`a.
Ale ok. Przyjąłem wyzwanie pt. "skąd ta pewność, że śmierć" ( ;) ) i opisałem swoją wersję wydarzeń. Teraz napisz jak widzisz sytuację w której Palpatine został odratowany w czasie w którym Luke zdążył wytaszczyć Anakina, wysłuchać jego krótkiej spowiedzi i wylecieć z bazy w ostatniej przysłowiowej sekundzie.
Trzy. Dwa. Jeden. Showtime!  ;D

Dlaczego Disney i dlaczego nie potrafi wykoncypować niczego oryginalnego? Disney jest właścicielem Lucasfilmu, ale za filmy odpowiadają wciąż ci sami ludzie.

Ale ich czeki wypisuje ktoś kto chce więcej multi-kulti i szturmowczyń. :)
Że o tekstach o wygrywaniu wojen poprzez ratowanie swoich milusińskich nie wspominam. :)
« Ostatnia zmiana: Pt, 20 Grudzień 2019, 18:21:15 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Cringer

Odp: „Skywalker. Odrodzenie” [SPOILERY]
« Odpowiedź #89 dnia: Pt, 20 Grudzień 2019, 19:12:32 »
Zapraszam do zabawy: napisz scenariusz w którym Palpatine jest w stanie to przeżyć. :)
W starym kanonie Imperatora "dusza" (esencja mocy?) udała się do swojej tajnego laboratorium z klonami i tam przejęła swojego klona. Ten dziwny powiew ciemności tuż po tym jak Vader zrzucił Imperatora do szybu to własnie była ta "dusza". No ale tyle stary kanon. W nowym filmie sam Palpi wspominał że ginął wiele razy. Gdzieś tam w kadzi leżały klony Snoke'a. No i tu pojawiają się domysły. W lepszym filmie by to wyjaśnili, ba w lepszym filmie by pewnie wymyślili coś ciekawszego :) A tak pewnie wytłumaczenie pojawi się w książce albo komiksie.
Ale ich czeki wypisuje ktoś kto chce więcej multi-kulti i szturmowczyń. :)
Multi kulti Star Warsom nigdy nie przeszkadzało. Zawsze w galaktyce był przynajmniej jeden murzyn.