Cóż, tak jak to ktoś ładnie napisał, "słowotwórstwo jest przywilejem tych którzy języka używają", i tak jak kiedyś krawcowa oznaczała żonę krawca, a dziś oznacza kobietę wykonującą zawód krawca, tak samo będzie z "sędziną", i to zjawisko będzie imo postępować.
Generalnie się zgadzam, z trzema zastrzeżeniami.
1. Krawcowa była już XVI także osobą wykonującą ten zawód, a nie tylko żoną krawca. Tak
https://spxvi.edu.pl/indeks/haslo/59655#znaczenie-1 2. Po raz kolejny - większość nie ma problemu z tym, gdy ci którzy używają języka swoim słowotwórstwem wprowadzą nowe znaczenie czy nową odmianę. Większość ma problem z tym, że określone środowiska chcą te nowe znaczenia/odmiany wprowadzić wbrew tym, którzy używają języka. Kilka osób już napisało, że nigdy nie spotkało się w normalnym użyciu ze słowem "gościni". Więc pytanie dlaczego tłumacz użył słowa, którego powszechnie się nie używa.
W tym kontekście przypomniał mi się przypadek z USA, gdzie postępowe środowiska wymyśliły termin latinx.
Skończyło się na tym, że używa go nie więcej niż 2-3% latynosów, a większość latynosów uważa ten termin za obraźliwy.
3. W pierwszej wersji mojego posta, na którego odpowiadasz, napisałem pewne wyjaśnienie, które usunąłem, bo nie chciałem żeby było zrozumiane jako przytyk do kogoś, w tym do Ciebie. Ale niestety żeby się odnieść do Twojego posta, muszę to napisać jeszcze raz, więc bez urazy. Otóż "sędzina" na określenie sędzi używały osoby słabo wykształcone, zazwyczaj starsze. I te przypadki są tak marginalne, że nie sądzę, by to postępowało. Ale oczywiście wszystko przed nami.
No i po co ci to pitolenie o „towarzyszach”? Co chcesz w ten prymitywny sposób osiągnąć? Sprowokować mnie?
Brzmiałoby to lepiej, gdybyś sam nie zaczął "salką potu".