O, to, to. Na ustach frazesy o równouprawnieniu, a jak kobieta wyrazi swoje zdanie, to jest obrażana, bo facet wie lepiej, co dla niej dobre
Tak, wiemy, towarzyszu, że jak jakaś kobieta jest przeciwna waszemu postępowi, to jest nienormalna, zniewolona, stłamszona, lub przejawia syndrom sztokholmski. Na szczęście ty i tobie podobni oświeceni - Moniki Strzępki polskiego społeczeństwa - nauczycie je rozumu, w ten czy inny sposób.
No i po co ci to pitolenie o „towarzyszach”? Co chcesz w ten prymitywny sposób osiągnąć? Sprowokować mnie?
Określenie „gościni” bez problemu można znaleźć w słownikach i to takich np. z 1900 roku, to, że póżniej je starannie wyrugowano, to zasługa m.in. szowinistów twojego pokroju. Ośmieszyć, zdeprecjonować, wcisnąć do głów tak trwale, żeby nawet kobiety, których dane określenie dotyczy, sprzeciwiały się jego użyciu, bo je „poniża” lub „ośmiesza”. Dobra robota, herr kameraden.
Także czy nie jest to uszczęśliwianie na siłę? To jest ewolucja języka?
Sztuczne blokowanie zmian językowych, które trwa od ponad stu lat, jest cechą recesywną. Ewolucja następuje niezależnie od tego, czy komuś z nas się to podoba czy nie.
Swoją drogą, naprawdę wydaje ci się, że to „uszczęśliwianie na siłę”?
O, to, to. Na ustach frazesy o równouprawnieniu, a jak kobieta wyrazi swoje zdanie, to jest obrażana, bo facet wie lepiej, co dla niej dobre
Ależ niech wyraża swoją opinię, właśnie dlatego, że jestem zwolennikiem równouprawnienia, pozwalam sobie na odnoszenie się do niej dokładnie tak samo jak do każdego na tym forum. Jak rozumiem, przedstawiciele „bardziej prawej strony” najchętniej sypaliby jej kwiaty pod nogi i całowali cały czas w dłoń?