Ryzykowne. Kiedy czytam narzekania na integrale, to najczęściej pojawiają się 2 argumenty
1. nie wiem czy będzie mi się podobało, wiec nie chcę wydawać dużej kwoty na raz.
2. nie stać mnie na wydanie dużej kwoty, wolę kupować na raty.
Oba argumenty pozostają zasadne. Natomiast widać z każdym rokiem coraz wyraźniej rozwarstwienie rynku. Mamy różne grupy odbiorców. Jedna grupa oczekuje klasycznych historii i jest gotowa wyłożyć na nie większe kwoty aby nacieszyć się bardziej prestiżowym wydaniem i mieć komfort przeczytania całości. Druga grupa testuje cały czas, które nowości jej odpowiadają i pozostaje przy wybranych seriach, nie chce więc w ciemno inwestować dużych pieniędzy. Nemesis zdecydowanie trafia bardziej do tej pierwszej grupy.
Też uważam, że się sprzeda w tych powiedzmy 500 egzemplarzach, ale jednak nie zestawiajmy jakiegoś komiksu, o którym słyszeli głównie miłośnicy 2000 AD z Ptakiem Czasu, który zamieszkał w świadomości czytelników ponad 30 lat temu za sprawą Komiksu Fantastyki. Ptak czasu to u nas kult.
I nie zestawiajmy z Manarą. Też ma niesamowity status.
Kult kultem, ale istnieje też coś takiego jak znajomość rynku. Kultem zapewne cieszą się również Caza i Corben, którzy nigdy się nie doczekali polskich wydań najważniejszych dzieł a jednak śmiem twierdzić, że sprzedali by się znakomicie.
Gust czytelników się sublimuje i z czasem nabywają coraz większą świadomość tego, które tytuły miały największy wpływ na rozwój komiksu w Europie i na świecie, które cieszyły się za granicą szacunkiem i popularnością. Wiedzą jakich u nas wciąż brakuje najważniejszych frankofonów albo najważniejszych tytułów z 2000AD. Ta grupa bardziej świadomych czytelników nie jest może szczególnie duża, ale zdeterminowana. Tytuły takie jak Button Man czy Nemesis raczej coś im mówią. I podobnie pewnie będą kojarzyć inne uznane marki - Blake i Mortimer, Adele Blanc-Sec, Luther Arkwright, Le vagabond des limbes.