To prawda z tym dodrukiem, moja ramka wygląda tak:
Tak więc mogę wpisać "001" i puścić za tysiaka
Serio myślicie, że Scream po wydaniu Dekalogu cz. 1 w 777 egzemplarzach robiłby jeszcze dodruk kolejnych minimum 500 sztuk? Dekalog od początku nie sprzedawał się zbyt szybko, a po wydaniu tomu 2 długo się zastanawiano czy Scream nie zaprzestanie wydawania serii.
Dużo bardziej prawdopodobne, że - tak jak w przypadku chyba każdego limitowanego nakładu - od początku było więcej egzemplarzy wydrukowanych, aby zabezpieczyć ewentualne zwroty i uszkodzenia. I potem sprzedali to co zostało. Może się to komuś nie podobać (bo miało być limitowane 777 egzemplarzy), ale z drugiej strony może sprzedaż tych kilkunastu-kilkudziesięciu tomów uratowała całą serię.
Widziałem to info o dodrukach i mam w sumie proste pytanie - czy warto? Ale czy tak naprawdę warto?
Jak zacząłem wychodzić poza SH szukając po prostu dobrych komiksów wiele się naczytałem, jaki to Incal jest świetny, że arcydzieło, że Moebius (lubię, ale jakimś psychofanem nie jestem), że klasyka, że wstyd nie mieć... ale się okazało, że wyprzedane.
Jeżeli miałby być dodruk, to pewnie powoli zacząłbym bym skupować to co jest, a dodruki na bieżąco - tylko czy naprawdę warto? Czy to się nie zestarzało, nie trąci naiwnością i po prostu standardowe przehypowanie czegoś, co kiedyś było przełomowe?
I jak się jeszcze do tego mają te serie poboczne ze świata, tj. Kasta Metabaronów, Broń Metabarona, Technokapłani oraz Megalex (to nie wiem czy jest z tego świata).
Będę wdzięczny za sugestie, a powiem, że jestem na nie dość podatny, gdyż dzięki takim sugestiom Toppi dociąża moje półki
Mnie Jodorowsky nie podchodzi. Jeszcze Incal jest ok (choć przehypowany), tak Przed Incalem i zwłaszcza Final Incal to było rozczarowanie, te komiksy są zbędne. Kasta i Technokapłani w porządku, ale to też ten styk Jodorowskyego, który mi nie pasuje. Miałem wszystko, sprzedałem wszystko poza Incalem, który zostawiłem dla rysunków Moebiusa. Resztę kupiłem sobie po angielsku za 100 zł w paczce na Humble Bundle, gdyby mi się chciało z jakiegoś powodu wrócić.