Niezależnie od tego, co w nim będzie, a na pewno pojawi się sporo Barksa i Rosy, to jest najtańsze wydanie w przeliczeniu na stronę w tym formacie z komiksami Disneya od... paru lat. I nawet jeśli nie zadowoli starszych fanów, to akurat może być ciekawą propozycją do osób, które nie mają setek tomów na półce, podobnie jak to było z "Naszym wielkim Donaldzie".
Mnie natomiast zastanawia, czy nie oberwie w ten sposób "Nasza urocza Daisy", która może zostać przyćmiona przez ten tom. Ale jak to mówią - nie mój cyrk, nie moje małpy.