Tzn. biorąc pod uwagę, że "Superkwęk" był tłumaczony z niemieckiego, to nawet jeśli odpowiadałby za to doświadczony tłumacz, który zna niemieckie i polskie komiksy Disneya, to i tak powstałoby coś, co mogłoby być w porządku, ale byłoby momentami dalekie od oryginału. W przypadku losowego komiksu Disneya być może nikt by tego nie zauważył, ale jednak w Polsce mieszka trochę osób, które pierwsze przygody Superkwęka po włosku czytały.
Warto wspomnieć, że niektóre niemieckie przekłady z tego tomu pochodzą z 1976 roku, czyli w przyszłym roku będą świętować 50-lecie (!). Pamiętam swego czasu odkrycie jednego amerykańskiego blogera, który zauważył, że "Okręt widmo" Scarpy w amerykańskiej wersji ma mało wspólnego z włoskim oryginałem, a za to jest sporo różnych rzeczy, które były tylko w niemieckim przekładzie z końca lat 60. Trudno też stwierdzić na ile ówcześni niemieccy tłumacze znali włoski, a na ile po prostu tworzyli dialogi pasujące w miarę do obrazków.
Wiem, że to może nie jest do końca dobre porównanie, ale to trochę jakby ktoś w innym kraju tłumaczył komiksy superhero na podstawie przekładów z połowy lat 90. od TM-Semica. Jednak tak się nie robi i skoro Egmont ma wielu doświadczonych tłumaczy z włoskiego, to powinien, szczególnie w przypadku tak ważnego i tak wyczekiwanego wydania, ich zatrudnić. A jakaś konsultacja merytoryczna, niekoniecznie ode mnie, ponieważ znam co najmniej jednego większego eksperta od Superkwęka w Polsce, też by nie zaszkodziła.