Ale gdzie jest ta granica, na temat tego o czym wolno pisać, a o czym nie? Już kij w to logo, ale skoro regularnie dyskutujemy o cenach komiksów, później płynnie przechodzimy do inflacji,
chcąc nie chcąc zahaczamy tu o wojnę...
Może rozróżnijcie sytuacje, w której ludzie obrzucają się obelgami tylko za to, po której stronie stoją (polityka w Polsce, wojna, whatever) od tego, że ludzie po prostu rozmawiają o polityce i gospodarce, bo to są tematy, które dotykają nas na co dzień i z roku na rok coraz bardziej...
A jeśli serio martwi Was to, że takie tematy będą widoczne - stwórzcie dział, dostępny tylko dla zarejestrowanych/zalogowanych użytkowników (takich, którzy mają 100+ postów na koncie) i będzie z głowy.