Na mnie "Królewska Konna" wywarła szalenie pozytywne wrażenie
Ciekawie poprowadzona historia, świetny humor, dobrze odwzorowane charaktery postaci, a księżniczka Salwa jest według mnie ciekawą, wielowymiarową i wzbudzającą sympatię bohaterką. Rysunki wzorowe. Dynamiczne i szczegółowe. Kolorki też super! Kur wcale nie zmienił grupy docelowej. Tak samo jak Christa napisał dobrą opowieść zarówno dla dzieci, jak i dorosłych.
Klimat i humor oczywiście wyraźnie się różnią od albumów Christy, ale to w ogóle nie jest zarzut, a wręcz przeciwnie. Dobrze, że Kur pisał to "po swojemu", bo gdyby na siłę starał się naśladować humor Christy, to by to sztucznie wyszło. Najważniejsze, to zrozumieć świat i bohaterów, i to się Kurowi udało. Tak samo Kiełbus doskonale sobie radzi rysując w swoim własnym stylu.
Co do piosenek i wierszyków, to Kur potrafi napisać coś fajnego i zabawnego. Przykład z "Lila i Puta":
"Gdy elfa jednego żal ci lać,
wchłoń piwa liter szczery,
i szarżuj, bo elf przewagę ma,
gdyż elfy są już cztery!"
A tak na serio, to jest to może jakiś czynnik sprawiający, że komiks może się mniej lub bardziej spodobać, ale jednak nie każdy scenarzysta musi mieć do tego ucho. Najważniejsze, żeby fabuła była wciągająca, i trzymała się kupy
czy zbójcerza Osiłka wyglądającego jak wyciągnięty z Marvela)
Ten Siłacz (nie Osiłek
) właśnie mi się szalenie podoba. Będę szczery, u Christy jest taki bez wyrazu, a u Kiełbusa widać jego siłę. Też widać, że Kur starał się mu jakiś ciekawy charakter dać, co jest bardzo na plus.