Zauważyłem, że nie ma tematu, a seria i u nas dość popularna. "The Boys" - 72 zeszyty, 12 tomów i obecnie tworzony serial, który doczekał się już przedłużenia o 3 sezon.
Przy pierwszym podejściu nie chwyciło i odpuściłem po dwóch zeszytach. Wczoraj mnie wzięło, ponownie sięgnąłem po pierwszy tom i tym razem doczytałem do końca. I cóż, tym razem czytało się lepiej, ale dalej się nie zachwyciłem. "Chłopaki" wydają się wręcz stereotypowym tworem Ennisa, znajdziemy tu więc wszystko to, z czym może się kojarzyć jego twórczość - brutalność, seks, masę przekleństw, obrazoburczość - ale jak na razie brakuje mi w tym jakiegoś polotu czy pewnej błyskotliwości, na które jednak tego twórcę stać i poza ww. elementami nie widzę tutaj wiele więcej. Pierwszy tom to taka czysto rozrywkowa nawalanka (żeby nie powiedzieć odmóżdżająca), której daleko do "Punishera" czy "Kaznodziei" tego samego autora. Ot, taka bardzo szybka lektura, przez którą można bezboleśnie przejśc, ale która nie pozostawi po sobie większych wrażeń. Średnio podoba mi się też warstwa graficzna autorstwa Robertsona. Może to za sprawą kolorowania, bo kilka komiksów z jego ilustracjami czytałem i zwykle nie raziła mnie jego kreska, ale tutaj na razie mi jakoś nie podchodzi. Mimo wszystko widzę pewien potencjał w tej parodii superbohaterstwa, więc więc pewnie pójdę dalej, licząc na rozwinięcie w kolejnych tomach (mam zresztą już kupione pierwsze cztery). Także może się jeszcze przekonam i wkręcę w tę serię, ale niestety Ennis bywa bardzo nierówny i dawno przestał być dla mnie gwarantem jakiejś jakości, więc oczekiwań wielkich nie mam.