Jeśli tak jak ja wychowywaliście się na Spider-Man TAS, to właśnie pojawił się pierwszy zeszyt kontynuującej go po 31 latach miniserii. Fajna ciekawostka, napisana przez J. M. DeMattiesa, a więc utrzymana w duchu lat 90. Dostajemy w pierwszym numerze domknięcie cliffingera, którym zakończyła się animacja, a więc Pająk w końcu znajduje swoją Mary Jane. To co mogę zarzucić jako fan serialu, to niewystarczająca ilość odniesień do niego poza rysunkowym epilogiem pierwszych stron. Wiem że to błahostka, ale DeMatties zamiast pokazać epizodyczne starcie z jakimś villainem kreskówkowym, pokazuje Molten Mana którego nigdy w serialu nie było i jeszcze dodaje adnotacje, że to nie pierwsze ich spotkanie.
Seria dzieje się w latach 90, zaraz po ostatnim sezonie serialu, jest też pisana w takim stylu, więc może Was zaciekawi taka pozycja. Na pewno jest to coś miłego dla pokolenia TM-Semic, nawet jeśli ledwo pamiętacie kreskówkę. Będę czytał dalej, jeśli pojawi się coś ciekawego wspomnę. A, i zapomniałbym - DeMatties ustanowił Morluna jako głównego antagonistę tej miniserii, co według mnie jest fajnym zabiegiem - serial
X-Men 97 też czerpał z komiksów wielu dekad, nie tylko swoich domyślnych tematycznie 90s.
Bardzo źle że konsultantem przy miniserii nie jest Nick Semper Jr, twórca TAS, scenarzysta komiksowy. Pewnie wtedy dostalibyśmy więcej znajomych z serialu elementów, a nie "Molten Mana". Oraz przede wszystkim z powodu sprawiedliwości, bo kto inny jak nie twórca pierwowzoru zasłużył na zaproszenie do współtworzenia takiego projektu. Jako ciekawostkę nadmienię, że Semper Jr prowadzi bloga na temat SM: TAS, publikuje tam ciekawostki, oraz wyraża upust swojemu poczucia bycia niedocenionym

No, to teraz dostał kolejny powód. Szkoda że Marvel Comics tak się zachowało.
Posłuchajmy tego openingu jeszcze raz, i przenieśmy się na chwilę do lat 90, laserowych pistoletów, i Spider-Mana który nie mógł przez cenzurę uderzać przeciwników z pięści. A by odnaleźć ukochaną, musiał aż przemierzyć całe multiversum.