Pytania, ciekawostki, spekulacje - Marvel, DC, Image Comics i inne

[Takesh]

W tym artykule chodzi o o to, aby bohaterowie mieli swoje poglądy zgodne z ich charakterami. I opcje z różnych stron. Nie tylko jedyne poprawne politycznie. Tych nowych pozycji nie czytałem i nie wiem czy takowe reprezentują, czy tylko te właściwe. Skoro sami amerykanie tęsknią za różnorodnością, to coś w tym musi być.

[Takesh]

Kolejny ciekawy artykuł z CBR.com. Tym razem o potrzebie powrotu do długich runów twórców przy seriach.

https://www.cbr.com/long-ongoing-comic-runs-pros-cons/

Długie runy sprzyjają temu, że czytelnik zostaje z tytułem, w kontrze do krótkich runów i mini serii, gdzie czytelnik traci nimi zainteresowanie, trącą one na ważności. Przy okazji wzmianka o Batmanie Kinga, ale i Supermanie PKJ.

Od siebie dodam, że zgadzam się z tą tezą. Mnie właśnie przyciągały dobre i długie runy twórców. Mini były jedynie czasami genialne, jak Ostatnie Łowy Kravena. Taki run Ckaremonta i Byrne'a, zwieńczony śmiercią Mrocznej Feniks, najlepiej czytać w całości. Batman Granta i Breyfogle'a to też samo złoto było.

Stare dobre czasy....

[komiks]

Skrócenie serii może przyciągnąć nowych czytelników, którzy nie mają czasu lub cierpliwości na długie, wieloletnie opowieści. Krótsze serie pozwalają twórcom na eksperymentowanie z różnymi stylami, gatunkami i historiami. Ograniczenie się do długich serii może wpłynąć na ograniczenie innowacji i kreatywności.

[Takesh]

No skracają, a czytelników nie przybywa. Dlatego jeden z największych portali  amerykańskich wyszedł z tezą, że jednak potrzeba powrócić do długich historii.

[xanar]

Długie runy dalej się sprzedają, tylko są aktualnie są to mangi.

[Rodrigues]

Długie runy dalej się sprzedają, tylko są aktualnie są to mangi.

Tylko, że w mandze na ogół nie ma 50 tie-inów, 60-crossoverów i 4 eventów, które trzeba doczytać do aktualnie przerabianej serii.

[komiks]

Mangi to jest inny target, ja bym tego nie wrzucał do jednego worka. Nawet komiksiarze dzielą się na grupy, są osoby, które nie tykają superhero albo frankofonów.

[xanar]

W Marvelach/DC też kiedyś tak nie było.

Aktualnie czytam Supermana z 88 r. i tam był taki event Invasion! i jakoś nie czułem potrzeby, żeby go przeczytać.

Z tych DC/MArvleów już nic nie będzie wraz z kurczącą się ilością konsumentów będą podnosić ceny, ostatnio były zeszyty po $10, nie wiem kto to kupuje, na nowe trejdy też ostatnio podnieśli.

[donT]

Nie zgadzam sie z taka teza.
Mnie od wchodzenia w serie / run, nic nie odrzuca bardziej niz to, ze jest dluga. Ciagnace sie latami, historie z ogromna liczba watkow, to cos zdecydowanie nie dla mnie. Wole krotsze, max kilkutomowe tytuly.

[komiks]

Tylko, że w mandze na ogół nie ma 50 tie-inów, 60-crossoverów i 4 eventów, które trzeba doczytać do aktualnie przerabianej serii.

Prawda, właśnie czytam Sagę Potwora z Bagien Alana Moora i już na samym początku pierwszy zeszyt to jakieś niedokończone sprawy z poprzednich komiksów (co z resztą tłumaczą w przedmowie), gdzie kompletnie nie wiem o co chodzi. Zaraz potem pojawiają się superbohaterowie i natychmiast znikają, pewnie tylko po żeby fani musieli kupić ten zeszyt. Podobny zabieg widziałem w kilku innych komiksach, to są te crossovery, zabieg czysto marketingowy, bo na fabułę nie ma to zwykle żadnego wpływu ani sensu.

[Castiglione]

już na samym początku pierwszy zeszyt to jakieś niedokończone sprawy z poprzednich komiksów

No ale w tym przypadku to nie jest pierwszy zeszyt, tylko 20, bo od tego numeru zaczął pisać Moore, więc akurat tutaj nic dziwnego, że były wcześniej jakieś wątki.

[Archie]

Tym razem o potrzebie powrotu do długich runów twórców przy seriach.

https://www.cbr.com/long-ongoing-comic-runs-pros-cons/

Długie runy dalej są i będą pod jednym warunkiem - jak komiksy będą się sprzedawać. „Immortal Hulk” jest z ostatnich lat najlepszym przykładem, podobnie „Moon Knight” McKaya czy „Daredevil” Zdarsky’ego. Jak scenarzysta się sprawdzi to krowa będzie dojona, a jak nie to kop w tyłek, według mnie to jest słuszna polityka. Problem jest taki, że jest deficyt nowych, utalentowanych scenarzystów i edytorów.

[komiks]

No ale w tym przypadku to nie jest pierwszy zeszyt, tylko 20, bo od tego numeru zaczął pisać Moore, więc akurat tutaj nic dziwnego, że były wcześniej jakieś wątki.

Kupuje sagę w 3 tomach, po to, żeby mieć spójną zamknięta całość, w takim razie mogli to wydać od początku, od 1 numeru.

[Castiglione]

No i generalnie masz, bo poza tym początkiem Moore szybko idzie własnym torem. Ten pierwszy zeszyt to w sumie taki dodatek, który był po to, żeby scenarzysta odbębnił to, co musiał i mógł zająć się swoją historią.

Ale fakt jest taki, że kupujesz zeszyty #20-64 regularnej serii, które pisał jeden autor, ale sama seria trwała i wcześniej, i później, więc no wiadomo, że jakaś ciągłość tam musiała być zachowana.

[jotkwadrat]

I tak dobrze, że przynajmniej w trakcie jego runu nie było zeszytów pisanych przez innych autorów.
Nic mnie tak nie wkurza jak wydania zbiorcze z pojedynczymi dziurami. Jak choćby najnowszy omnibus Green Lantern Corps z trzyzeszytową dziurą, za to kilkunastoma dublami z omnibusa GL Johnsa.