Może i nie jest to tematyka stricte odnośnie komiksów Kaczogrodu i reszty disneyowskich realiów, ale... powiedzmy, że ,,pośrednio" dotyczy ona Kaczogrodu, a ściślej: serialu animowanego o kultowej już pozycji, "Kacze Opowieści (1987-1990)". Bo widząc tak ,,szczery" zwiastun animacji sprzed 30 lat, momentalnie to aż na sercu fana ciepło się zrobiło; jeszcze do tego śmiechołkę od ucha do ucha doszło, bo to trochę takie infantylne, jakby bez sensu, ale z drugiej strony dające jakąś ,,trudno opisywalną" satysfakcję.
P.S. Czy współtwórca całego komiksowego ,,Meta-versum", którym jest disnejowski Kaczogród (ciężko jest nazwać to jakimkolwiek Uniwersum), Marco Rota, tak kreuje przygody w Kaczogrodzie, że można mówić o podobieństwach w jego stylu pisania i rysowania do Barksa, ale i z kolei o czymś nowym, danym od siebie dla tej rzeczywistości od siebie? Z mojego punktu widzenia, jako wiernego Kaczogrodowi, ale nie do końca doświadczonego fana tego świata, Carl Barks jest o wiele ,,lepszy" - bardziej wyrazisty, płynny, bardziej stylowy - od Dona Rosy. Dlatego zastanawia mnie, jak wypadnie na ich tle, a najbardziej w zestawieniu do całego dziedzictwa, tej niezwykłej pasji i estymy twórczej, Barksa sam Marco Rota. Co sądzicie o tym artyście? A szczególnie o tym oto, poniżej, komiksie?