Dobra, mam te same uwagi, bo błędy są ciągle te same w kolejnych tomach. Niech przestaną je robić, to będę siedzieć cicho. Po prostu mnie to boli, tak samo jak gorsze tłumaczenie "Witaj w domu Frank" Muchy, bo Mandragora zrobiła to lepiej i śmieszniej. I tu jest tak samo. Najbardziej kłują tłumaczenia "Jajecznicy Wielkiej" i właśnie "Ładnego Gipsu" ("Wyznawcy rzucizmu" zresztą też). Te komiksy były tak dobre, że zapadły mi w pamięć i tkwią do dzisiaj od 1994 roku. I kupuję wydania w twardej okładce i czytam to, a tam nowe tłumaczenie psuje genialne puenty. No kurde no nie - Boże czy ty to widzisz?!
Mniej się czepiam "I znowu się nie upiekło", bo to komiks z 1999 i go nie pamiętam. Ale KD z 94 i 95 to mi ryły psychikę i zostało do dzisiaj. I stad moje niezadowolenie. Jacek Drewnowski jest pierwszym tłumaczem, który z puenty zrobił suchar.