W runie Waida Matt ogłasza przed sądem, że jest Daredevilem. Z punktu widzenia scenarzysty było to logiczne rozwiązanie biorąc pod uwagę, że Matt stanął w obliczu mafijnego szantażu. Ale po takim coming oucie Matt powinien trafić do więzienia, bo przyznał się do bycia mścicielem, po drugie okazał się krzywoprzysiężcą, kiedy we wcześniejszych runach konsekwentnie zaprzeczał, że jest Daredevilem. Nie wspomnę już o tym, że pozwał za oszczerstwo jedną z gazet. Waid zlał to sobie kompletnie i coming out okazał się nie mieć praktycznie żadnych konsekwencji poza wyjazdem do San Francisco, a powinien mieć konsekwencje dalekosiężne. Drugi przykład to kompletne odcięcie się od tego co pisał Diggle. Za całą aferę z Shadowland Matt był ścigany przez policję, był przecież wydany nakaz jego aresztowania - było nie było stał na czele organizacji przestępczej, łamał prawo, do tego zamordował człowieka. Waid przeszedł natomiast nad tym do porządku dziennego. Jedynym epizodem nawiązującym do tego było starcie z Kapitanem Ameryką, ale wszystko zostało rozmyte. Matt wrócił do miasta, próbował dalej prowadzić kancelarię i żaden policjant ani prokurator go nie niepokoili. Trzecia sprawa: w runie Brubakera Daredevil poważni rani Owla. U Diggle'a widzimy, że ten jest w ciężkim stanie przykuty do łóżka a jego gang w konsekwencji tego rozpada się. U Waida natomiast Owl pojawia się cały i zdrowy jak gdyby nigdy nic. Podobnie jest z Bullseye'm. Diggle uśmiercił go, Waid to zignorował.