Słuchajcie, moim zdaniem przeciętni ludzie kupują to co znają, kojarzą, gdzieś obiło im się o uszy. Do przeciętnego zjadacza chleba najłatwiej dotrzeć poprzez kino. Dlatego w Polsce zazwyczaj dostajemy jakieś drobne zajawki komiksowe z bohaterami, którzy pojawili się w danym filmie. Tak było w przypadku Aquamana, Ptaków Nocy i w tej chwili Black Adama (zapowiedzieli komiks o JSA, które się tam pojawia).
My tu możemy się rozpływać na temat tego, czy tamtego herosa, a przeciętny kowalski nie ma nawet pojęcia o istnieniu Hawkmana, Deathstroke'a, Namora, czy Man Thinga. Natomiast na pewno będzie kojarzył Batmana, Deadpoola, Aquamana (bo Mamoa) i być może Swamp Thinga (bo jest na HBO).
I teraz wyobraźcie sobie, że Egmont wypuszcza komiksy z bohaterami, których nie znasz, a masz na tyle słabą wiedzę o uniwersach, że po prostu ich nie kupisz, ba nawet nie zauważysz - wybierzesz to co popularne, co większość kojarzy.
To oczywiście moje zdanie, ale ja po prostu przestałem się dziwić, że nie dostajemy tego co chcemy. A wyniki sprzedaży Egmontu też pokazują, że superhero jest dużo mniej pożądane od Kajko i Kokosza, Kaczora Donalda, Lucky Luke'a czy Bóg wie czego tam jeszcze, a czego ja np. nie czytam bo nie mam na to ochoty. Dlatego dla mnie oferta Egmontu jest uboga. Dostajemy ochłapy z DC (większość tego dotyczy i tak Batmana) i nie mam tu na myśli poziomu wydawanych komiksów tylko ilości i czego one dotyczą.