Powrót do życia czyni go bardziej Jezusem niż Robinem
Znaj proporcją, mocium panie...
Chciałbym zapytać batmanofilów o mniej znane opowieści. Czytałem oczywiście klasyki w rodzaju "Killing Joke" czy "Dark Victory", "Knightfall" czy wszystko Millera.
Powiedzcie proszę, po jakie komiksy warto jeszcze sięgnąć? Co jest dla mnie ważne - zerowa lub przynajmniej minimalna obecność tych wszystkich wodewilowych marionetek w stylu Jokera, Pingwina, Kapelusznika, Stracha, Catwoman, Robina... Nie cierpię ich. Po prostu.
Chodzi mi raczej o typowo detektywistyczny street level, bardziej pulpowy, bez meta narracji, bez pierdyliarda odniesień, taki Batman saute, nie osadzony w kontekście, a pozostający swoją kwintesencją
Parę tego typu opowieści było w semicach - "Video przemoc" na przykład.
Mogą być elseworldy, krótsze historie, dłuższe epizody - byle pozbawione wkurzającej niepomiernie menażerii z wesołego miasteczka. Z góry dzięki.
Pójdę trochę wspak Twoim zaleceniom, ale może jakoś Ci się to przyda.
Bardzo lubię "Człowieka, który się śmieje" Brubakera. Co prawda Joker odgrywa tu dużą rolę, ale to trochę inna sytuacja - Brubaker opowiada pierwsze spotkanie między Batkiem a Jokerem, więc nie ma tu całego bagażu ich wzajemnych relacji, odwołań itp. Bruce prowadzi śledztwo w sprawie Jokera tak, jakby prowadził je w sprawie dowolnego innego psychopaty-mordercy, który szaleje po mieście. I klimat jest właśnie taki detektywistyczny, przyziemny - Batman bada miejsca zbrodni, analizuje ślady, prowadzi wywiad. To początek jego kariery, więc nie ma też tych odjechanych w kosmos gadżetów - zamiast wirtualnych kamuflatorów i hologramów używa peruk i sztucznych bród. Polecam. W wydaniu Egmontu dołączona jest także opowieść "Z drewna zrobiony" Brubakera - tu również spory nacisk jest na robotę detektywa, a wróg to zwykły przestępca bez supermocy. Co prawda do Batmana dołącza pierwszy Green Lantern, Alan Scott, ale właśnie po to, by nauczyć się, jak prowadzić prawdziwe śledztwo.
W "Legendach Mrocznego Rycerza. Tim Sale" od Muchy jest jeszcze opowieść "Ostrza" z Cavalierem - nie wiem, czy czytałeś to we wcześniejszym wydaniu z TM-Semic, ale jeśli nie, to także bardzo dobra rzecz z początków kariery Batmana i nie ma w niej supermocy.
No i ja osobiście bardzo lubię tomy "Robin. Rok pierwszy" i "Batgirl. Rok pierwszy" z WKKDC. Tam są superzłoczyńcy, ale fabuła skupia się głównie na przeżyciach młodego chłopaka i młodej dziewczyny, którzy zaczynają swoje kariery stróżów porządku. Dobre uzupełnienie "Roku pierwszego" Millera, choć w mniej mrocznej tonacji. Duży nacisk na charaktery i przeżycia tytułowych bohaterów. Lubię szczególnie "Batgirl", Barbara w tym komiksie to dobrze przedstawiona i silna postać kobieca w świecie Batmana, a przekaz utworu pozbawiony jest nachalności.