Autor Wątek: Batman  (Przeczytany 573207 razy)

0 użytkowników i 9 Gości przegląda ten wątek.

Offline Xmen

Odp: Batman
« Odpowiedź #3195 dnia: Cz, 23 Luty 2023, 16:52:22 »
Według mnie pierwsze 2 tomy knightfall były najlepsze, 3 tom to w większości zapychacze. W 4 tomie mocno było widać że to już jest bardzo na siłę robione, szczególnie ten pomysł z lekarka brucea weyna że ma jakieś moce , taka trochę deus ex machina raczej było to wymyślone na poczekaniu. Natomiast pisząc zakończenie 4 tomu scenarzysta widocznie był bardzo zmęczony. Jednak knightfall jako całość u mnie na plus, dobrze się bawiłem.
Jeleń to zwierzę leśne, którego widok napawa podziwem. Jego majestatyczny wygląd najlepiej podkreśla poroże – inaczej też wieniec, przypominający koronę. Jest postrzegany jako król lasu. Od początku dziejów pozostaje symbolem męstwa, witalności, władzy, a także walki i zwycięstwa.

Online Martin Eden

Odp: Batman
« Odpowiedź #3196 dnia: Cz, 23 Luty 2023, 18:31:02 »
Ach, czekałem tylko, żeby dołączyć do tej dyskusji, bo właśnie przy wtórze unoszących się w powietrzu paprochów zatrzasnąłem wieko czwartego tomu Knightfall.

Zaznaczyłem Egmont jako wydawnictwo roku ale serio, Panie Tomaszu, inne wydawnictwa jakoś z tymi paprochami sobie radzą. W moim Knightfall 4 było tego naprawdę najwięcej ze wszystkich egmonciaków, jakie ostatnio przewinęły się przez moje ręce. Liderowi tabel to nie przystoi. Tutaj jest tego tyle, że momentami myślałem, że to mój łupież.

Sam komiks: tom 4 lepszy od 3. Przy trzecim łapałem przymułkę. Może nie tak dużą jak przy przedostatnim Epiku Spidera, ale jednak trochę brała.

Jest więc bardzo spoko, brać i czytać bez obaw. Akcja idzie wartko, są jakieś głupotki, Bruce momentami zachowuje się jak kukold ale w końcu zaczyna chodzić jak trzeba, zakończenie wątku Shondry przyjąłem z rozczarowaniem, ale to nie zmienia faktu, że jest więcej plusów i to takich dodatnich. Zakończenie całości podobało się mnie.

Nie znam procesu tłumaczeń komiksu, ale czy dobrze podejrzewam, że tłumacz niekoniecznie zawsze widzi kontekst danego zdania, kiedy robi przekład? Nie żeby z tłumaczeniem coś było nie tak, ale w niektórych momentach pachniało mi nie do końca precyzyjnym doborem słownictwa. To samo zauważyłem dzisiaj w Button Manie, w drugim zeszycie. Bohater sam do siebie mówi "nieprawdaż" czy coś w tym stylu.

No ale to off top, nieważne. Knightfall dostaje odznakę "będzie pan zadowolony".


Offline Chmielu

Odp: Batman
« Odpowiedź #3197 dnia: Pt, 24 Luty 2023, 08:06:14 »
No ale to off top, nieważne. Knightfall dostaje odznakę "będzie pan zadowolony".

"Knightfall" to ogólnie znak tamtych czasów - lat '90. Nieco infantylny, głupie rozwiązania fabularne i tak dalej. Generalnie jeśli przyjrzeć się komiksom o Batmanie to do momentu wejścia w końcówce lat '80: Jima Starlina i duetu Alan Grant/John Wagner (pomijam Millera, oczywiście) większość opowieści jest właśnie taka.
W związku z tym, czasem zastanawiam się dlaczego tak mnie irytują nowi twórcy, którzy tymi swoimi głupotami nie odstają za bardzo od starych wyjadaczy typu Moench, Wolfman i inni - ba, niektórzy są nawet lepsi od starej gwardii (ale nie Tynion i Tamaki ;D).
Wydaje mi się, że człowiek jednak gubi w sobie dwunastolatka, pomimo że dalej zajmuje się tym swoim infantylnym hobby. ;) I dziadzieje, a wtedy jest ciężej cieszyć się nowym materiałem.
No, ale przed polskim czytelnikiem "No man's land", a tam będzie tak dobrze, że nikt już nie będzie marudził jak przy "Knightfall". Bob Gale, Chuck Dixon i Greg Rucka pokażą co to znaczy dobra opowieść z Batsem. A "The Comforts of home" Scotta Beatty i Damiona Scotta to prawdziwa perełka. Tak więc jak Tomasz w końcu dowiezie, to nawet Bazyliszek ulepi mu pomnik z modeliny. :D
To nie pandemia, to test IQ.

"Żadna ilość dowodów nigdy nie przekona idioty" /
„Łatwiej jest oszukać ludzi niż przekonać ich, że zostali oszukani” Mark Twain

Offline bibliotekarz

Odp: Batman
« Odpowiedź #3198 dnia: Pt, 24 Luty 2023, 09:08:30 »
"Knightfall" to ogólnie znak tamtych czasów - lat '90. Nieco infantylny, głupie rozwiązania fabularne i tak dalej. Generalnie jeśli przyjrzeć się komiksom o Batmanie to do momentu wejścia w końcówce lat '80: Jima Starlina i duetu Alan Grant/John Wagner (pomijam Millera, oczywiście) większość opowieści jest właśnie taka.
W związku z tym, czasem zastanawiam się dlaczego tak mnie irytują nowi twórcy, którzy tymi swoimi głupotami nie odstają za bardzo od starych wyjadaczy typu Moench, Wolfman i inni - ba, niektórzy są nawet lepsi od starej gwardii
W latach 90-ych nastąpił odwrót od przyjętej wcześniej koncepcji komiksu superbohaterskiego. Dlatego mi lata 90-e często działają na nerwy. Akurat w Batmanie nie jest to aż tak mocno widoczne, ale jednak.

Przynajmniej od lat 70-ych redaktorzy serii z Batmanem zmierzali w kierunku komiksu bardziej poważnego, czerpiącego z grozy, kryminału, noir. Wyraźnie odcięto się od kampowej Batmanii wcześniejszej dekady. Poruszano poważniejsze wątki, wyłamywano się z zasad Comic Code (Miller i Moore to najwybitniejsi przedstawiciele, ale jednak nurtu, który zaistniał znacznie wcześniej).

Z lepszym lub gorszym skutkiem trwało to właśnie do początku lat 90-ych i załamało się gdzieś w połowie zeszytów autorstwa Granta i Breyfogle'a. Wytyczne odtąd były już inne - komiks może być głupi, bo i tak ludzie kupują i nie zastanawiają się, co czytają. Późny Grant/Breyfogle i Knightfalle to właśnie okres artystycznego dołka.
Batman returns
his books to the library

Offline Chmielu

Odp: Batman
« Odpowiedź #3199 dnia: Pt, 24 Luty 2023, 10:05:31 »
Miałem tego nie robić, ale kwestia Grant/Breyfogle zmusza:

Z lepszym lub gorszym skutkiem trwało to właśnie do początku lat 90-ych i załamało się gdzieś w połowie zeszytów autorstwa Granta i Breyfogle'a. (...) Późny Grant/Breyfogle i Knightfalle to właśnie okres artystycznego dołka.

Mniej więcej połowa współpracy Grant/Breyfogle to m.in.: "Identity crisis", "Night monsters", "Saturday night in movies", "Debut", "Sisters in arms", "Return of Scarface", poruszające "Spirit of the beast" i "Requiem for the Killer" (wszystkie wydane przez TM-Semic)

Końcówka głównej CIĄGŁEJ współpracy obu panów to: "Last Arkham" (Shadow of the Bat # 1-4), "Black Spider" (SotB # 5) i "The Nobody" (SotB # 13) (również TM-Semic).

"Artystyczny dołek" to mocno kontrowersyjny pogląd.

Zalecałbym jednak dawkę przypominającą. Lekturową, oczywiście.  ;)
To nie pandemia, to test IQ.

"Żadna ilość dowodów nigdy nie przekona idioty" /
„Łatwiej jest oszukać ludzi niż przekonać ich, że zostali oszukani” Mark Twain

Offline bibliotekarz

Odp: Batman
« Odpowiedź #3200 dnia: Pt, 24 Luty 2023, 12:58:35 »
Beyfogle swój szczytowy punkt przeżywa w okolicach "Szczurołapa" - rysunek jest zarazem staranny a jednocześnie nacechowany elementami rozpoznawalnego stylu Breyfogle'a. Jest to sam początek jego stażu w Batmanie. Potem powolutku jest rysunek staje się już tylko bardziej niechlujny. Jeśli próbuje później jakichś eksperymentów artystycznych to okazuje się to być niezamierzonym kiczem (malunki kredkami albo naśladownictwo rozbuchanego stylu znanych rysowników lat 90-ych).

Kwintesencja Granta to "Szczurołap", "Anarch", "Aborygen", "Ekstaza", "Nocne potwory". Krótkie utwory o mocnej, buntowniczej wymowie społecznej. Pokazują Gotham w innym świetle i przekazują wszystko, co Grant miał do powiedzenia, nawet jeśli nie był to wygodny przekaz. Antagoniści są niejednoznaczni, ich potworność jest albo pozorna albo okazuje się skutkiem ubocznym chorego systemu, w którym funkcjonują.

Potem historie stają się coraz prostsze, bardziej głupkowate, coraz mniej Granta w Grancie. Albo powiela wcześniejsze pomysły, albo autorem mógłby być ktokolwiek inny. "Dusze bestii" to rozwleczony pomysł wzięty z "Aborygena" - zamiana Aborygena na Indianina i przywrócenie Ace the Bathound. "Ostatni Arkham" to rozwleczona, dosyć bezczelna kalka "Enter... Arkham Asylum" Lena Weina, tylko tym razem nic się nie trzyma kupy w tej historii (dyrektorem Arkham zostaje człowiek pozbawiony jakichkolwiek kwalifikacji, stosujący XIX-wieczne metody, a do ściśle strzeżonego ośrodka niemal wszyscy wchodzą i wychodzą jak do restauracji). "Nikt" i "Czarny Pająk" to po prostu ckliwe historyjki.

Z Batmanem lata 90-e obeszły się o tyle łaskawie, że miał inne serie, które nie złożyły artystycznych ambicji na ołtarzu komercji (większość innych znanych bohaterów nie miała wtedy tego szczęścia). To, co najlepsze trafiało na łamy Legends of the Dark Knight, Black and White, tytuły Loeba i Sale'a, Diniego i Timma. Tam była oryginalność, świeżość, pomysły, Eisnery.
Batman returns
his books to the library

sum41

  • Gość
Odp: Batman
« Odpowiedź #3201 dnia: Pt, 24 Luty 2023, 16:11:19 »
Zdecydowanie Superman w latch 90tych mial lepszych rysowników, u Batmana co chwila byl ktos nowy.

Offline bibliotekarz

Odp: Batman
« Odpowiedź #3202 dnia: Pt, 24 Luty 2023, 17:16:02 »
Zeszyty takie jak "Ekstaza" i "Czarny Pająk" nadają się świetnie do prześledzenia jak zmieniło się pisarstwo Granta i czy to rzeczywiście wciąż dobry poziom. W obu zeszytach mamy ten sam przewodni temat - zagrożenie ze strony narkotyków. W jednym przypadku temat zostaje rozwinięty we wczesnym stylu Granta a drugi przypadek reprezentuje Granta późnego.

W "Ekstazie" mamy do czynienia z takim zabiegiem artystycznym jak wewnętrzny dialog/monolog. Wewnętrzny głos jest metaforą tego, jak człowiek zmienia się pod wpływem narkotyku - postrzeganie świata nie jest takie samo jak u osoby trzeźwej, zaburzona zostaje ocena sytuacji, człowiek "nie jest sobą". Początkowo antybohater jest stereotypowy - grupka kolorowych pozbawiona życiowych perspektyw, krzykliwa punkowa fryzura, hałaśliwe i agresywne zachowanie. Ich życie zostaje potraktowane z tego powodu jako pozbawione wartości, jak śmieci, co wzbudza wściekłość Batmana. W rzeczywistości agresorzy okazują się ofiarami i to w podwójny sposób - na pierwszym planie ofiarami naćpanego zabójcy, ale na drugim planie również systemu, w którym żyją, a który wykorzystuje takich jak oni. Sam zabójca też jest ostatecznie ofiarą - prawdziwym złoczyńcą okazują się giełdowi yuppie, na pierwszy rzut oka elita społeczna: biali, bogaci, wykształceni. W rzeczywistości pozbawieni moralności i gardzący wszystkimi innymi. Nic w tej historii nie jest jednoznaczne ani oczywiste, wszystko ma drugie dno.

No i mamy "Czarnego Pająka". Tutaj sprawa jest już prosta - narkotyki są złe, narkotyki zabijają (dosłownie), złymi narkotykami handlują źli handlarze narkotyków. Źli handlarze narkotyków zawsze noszą spluwy, złośliwie się uśmiechają, chcą tylko by wszyscy przedawkowali narkotyki a całą resztę ludzi chcą zastrzelić, bo tacy są źli. Aby rozwiązać problem narkotyków trzeba zabić złych handlarzy. No i przy tym można zginąć, żeby było trochę łzawo. Proste? Jak cep. Wszystko jest tu dosłowne, łopatologiczne, jednowymiarowe, wyłożone kawa na ławę, tak aby nawet największy debil od razu rozumiał. Czy więc jest to ten sam poziom opowiadania, co wczesny Grant? Zdecydowanie nie.
Batman returns
his books to the library

Offline Chmielu

Odp: Batman
« Odpowiedź #3203 dnia: Pn, 27 Luty 2023, 09:00:05 »
I znów nieco nostalgicznie, bo o komiksie, który pierwszy raz trafił w moje łapy w 1990 r. w wersji niemieckiego przedruku. Ehapa Verlag wydawała zbiorczo amerykańskie zeszyty, w postaci niewielkich tomików w formacie odpowiadającym np. naszej rodzimej serii Amber Horror. Ogólnie niemiecka praktyka wydawnicza z tamtych lat była dosyć kuriozalna, bo poza pomniejszonymi wymiarami w stosunku do amerykańskich oryginałów (opcja "kieszonkowa"), publikowano też zbiorcze wersje zeszytów przekraczające rozmiarami A4. Powody zapewne jakieś były, ale jak dla mnie mają taki sam sens jak dubbingowanie przez Niemców wszystkiego jak leci. ;D Tak czy owak omawiany "taschenbuch" zawierał przedruk zeszytów 525 i 526 serii "Detective Comics" (z 1983 r.). Drugi z zeszytów był specjalnym wydarzeniem, uświetniającym pięćsetne pojawienie się Batmana w serii. I pomimo wielu swoich wad była ta "dwuzeszytówka" komiksem niecodziennym.

Z półki Chmiela - odc. 20

Historia, na którą składają się oba zeszyty, tak naprawdę jest finiszem rządów nad serią scenarzysty Gerry Conwaya. Tak się składa, że twórca postaci Punishera odegrał też niemałą rolę w DC Comics [zresztą ówczesna korporacyjna wojna Wielkiej Dwójki była tym zabawniejsza, że "żołnierze" zmieniali armie, jedną na drugą, raz po raz]. Scenariusze Conwaya to tak naprawdę (obok twórczości Denny O'Neila, Lena Weina i Steve'a Engleharta) jedyne materiały w "'tec" z lat 1939-1988, które jako tako przetrwały próbę czasu. Czyli, że da się to jeszcze czytać bez większego poczucia zażenowania (choć nie ma co ukrywać, że i tak czasem się ono pojawia ;)).
Conway stworzył postać Killer Croca, który w jego wersji był nowym, bezlitosnym graczem, a nie napakowanym pośmiewiskiem, na które przerobiono go później. Czytelnik obserwuje więc drogę Waylona Jonesa na szczyt gothamskiego podziemia, a w następstwie tego przygotowywanie nowej postaci Jasona Todda do roli kolejnego Robina. Ale - uwaga - to Jason Todd sprzed "Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach", akrobata, syn dwójki akrobatów występujących w cyrku (prawda,że oryginalnie? ;D); zdecydowanie lepiej wychowany niż jego późniejsza "poKryzysowa" wersja. Batman poluje więc na Croca metodycznie likwidującego konkurencję, Bruce Wayne przeżywa problemy w swoim związku z Vicky Vale, a tymczasem szykuje się MEGA TEAM-UP łotrów, której celem jest ostateczne zakończenie nietoperzowej kariery. Dlaczego MEGA? Bo skupiający chyba wszystkich z pierwszej, drugiej i trzeciej ligi przeciwników Batsa. Zresztą tytuł numeru 526 "All my enemies against me" mówi chyba sam za siebie.
Ale skoro Killer Croc chce zostać głównym złym w Gotham City, co z pewnym niepozornym klaunem? No właśnie, co?
O ile run Conwaya to jakościowa sinusoida, to zakończenie wyszło zdecydowanie na jej szczycie. Jest mrocznie, Killer Croc jest bezkompromisowy, niektóre postaci giną; to zdecydowanie materiał, który w tamtych latach mógł zaszokować rodziców kupujących te komiksy swoim dzieciakom. Dialogi to może nie mistrzostwo świata, ale jak wiadomo na dobrych scenarzystów pod tym względem przyszło poczekać jeszcze kilka dobrych lat.
Część pierwszą finału (525) narysował legendarny Dan Jurgens (poinkowany przez rewelacyjnego Dicka Giordano) i jest pięknie - klasyczny, amerykański styl w najlepszym wydaniu. Kadry z Killer Crockiem w więzieniu to sztos, jak dla mnie mała klasyka opowieści o Mrocznym, i dowód na to jaki potencjał miała postać gruboskórnego zanim zrobiono z niego przygłupa. Część druga (526) to Don Newton (plus Alferdo Alcala na piórku) i tu jest poprawnie, ale zdecydowanie gorzej, choć brudnawy tusz ma swój klimat oddający słodko-gorzką atmosferę finału.
Tu ciekawostka - jeśli jesteście takimi samymi boomerami jak ja, to zapewne w późnych latach '80 zetknęliście się z naklejkami formatu mniej więcej A6 na których jakiś przemyślny PRLowski prywaciarz poutykał co ciekawsze postaci Marvela i DC [oddzielnie - pilnował Universów ;D]. Batman "zasłużył" bodaj aż na dwa arkusze naklejek, a na jednym z nich znalazł się kadr właśnie z # 526, na którym Mroczny kopie z przewrotki Croca.
Póki co oba zeszyty doczekały się wznowienia jedynie w wersji deluxe czyli w tomie "Tales of the Batman: Gerry Conway" vol. 3.

P.S. Jeśli Matt Reeves ma jakiś zamysł na swoją filmową trylogię z Batsem, to jej zwieńczenie powinno być z konkretnym przytupem. A osiągnąć to można tylko mykiem, którego na dużym ekranie jeszcze nie było czyli EVIL TEAM-UP'em luźno ściągniętym właśnie z "All my enemies against me". Jakaś nomen omen złowieszcza szóstka powiedzmy, w niej Riddler z jedynki, i - oczywiście - Joker jako rozdający karty.
To nie pandemia, to test IQ.

"Żadna ilość dowodów nigdy nie przekona idioty" /
„Łatwiej jest oszukać ludzi niż przekonać ich, że zostali oszukani” Mark Twain

Offline KarolKról

Odp: Batman
« Odpowiedź #3204 dnia: Wt, 28 Luty 2023, 23:47:13 »
Chuck Dixon (Batman: Knightfall) - dzisiejszy stream:

The Real BBC w/ Chuck Dixon (Comic Book Legend)!!

Offline Kyms

Odp: Batman
« Odpowiedź #3205 dnia: Pn, 06 Marzec 2023, 10:31:32 »
Przedostatnia odsłona cyklu "One Bad Day". Historia poświęcona Clayface'owi.

Przedostatnia historia poświęcona Clayface'owi jest głęboką, psychologiczną przygodą odpowiadającą na pytanie "kim jest Clayface?" czy raczej "kim nie jest Clayface?". Nie jest to główny temat komiksu. Interpretacja tytułowej myśli pokazuje gdzie zawędrować może człowiek kierowany toksyczną miłością do swojej pasji, hobby.

Początek komiksu jest niepozorny. Basil startuje w castingu do filmowej adaptacji "Zabójczego żartu" (😉). Idzie mu całkiem dobrze dopóki ambicje nie biorą górę i reżyser postanawia zatrudnić inną osobę. Wtedy odpadala się machina "po trupach do celu".

W trakcie czytania zwróciłem jeszcze uwagę na dwie rzeczy: piękne rysunki z poprawną, ładna kreską upiększająca całość, co uważam za istotne przy gościu zbudowanym z gliny: negatywny stosunek jaki idzie wypracować do głównego bohatera przez całą historią, co jest nieistotne, bo na koniec ciężko mu nie współczuć.

Uwielbiam tego typu inicjatywy dla takich komiksów jak ten. "Clayface" sprawdza się nie tylko jako komiks właściwie podchodzący do motywu, ale i ciekawy sposób adaptujący przygody Clayface mogące sprawdzić się jako TEN komiks, żeby poznać postać.


Offline Takesh

Odp: Batman
« Odpowiedź #3206 dnia: Pn, 06 Marzec 2023, 13:01:31 »
Historii Clayface'a nie czytałem, ale jest to historia, która jest chwalona, gdzie tylko się nie obejrzę. W ostatnim czasie nie pamiętam tak często omawianej i polecanej historii z sh. W sensie scenariusza. Będę musiał się pochylić na nią.

Offline Odyn

Odp: Batman
« Odpowiedź #3207 dnia: Wt, 07 Marzec 2023, 12:16:30 »
Wchodząc poprzez Ceneo udało mi się dorwać dziś Batman Knightfall tom 4 za cenę 115,91 zł.

https://allegro.pl/oferta/batman-knightfall-t-4-koniec-mrocznych-rycerzy-13044037186?utm_feed=629fdcb5-bdcf-4af6-a838-27536fd6744f&utm_source=ceneo&utm_medium=cpc&utm_campaign=feed&ceneo_cid=8a39eae1-7e1e-74e6-f143-afa328c2b907

Jeżeli jeszcze ktoś chce nabyć, a do tej pory wstrzymywał się z zakupem (tak jak ja) to proszę korzystać :D

Podobnie udało mi się kupić Ligę Sprawiedliwości Najwięksi Superbohaterowie na świecie (za 196 zł z groszami).

p.s. wydaje mi się, że oferta jest limitowana, ponieważ rano obniżkę ceny Allegro zrobiło na inny sklep (Matfel), który w tej chwili ma zwykłą cenę.
"Więcej Życie nie pozwoli rozdzielić, niż Śmierć połączyć może" P. B. Shelley

Online OokamiG

Odp: Batman
« Odpowiedź #3208 dnia: Wt, 07 Marzec 2023, 15:55:55 »
Zakończyłem czytać No Man's Land i jakie to było dobre. Azrael tak nie lubiany przez niektórych po Knightfall, wg. mnie tu ma świetny wątek, relacje i losy Batrodziny to kolejny plus. Czasami event ma dołki np. zeszy o Young Justice to kompletne wyrwanie z historii i klimatu. Początek drugiego omnibusa też trochę mi nie siedział, sporo było nawalanki czy strzelanki. Jednak samo już zakończenie było znakomite, z szokującym punktem kulminacyjnym. Dla mnie zdecydowanie No Man's Land > Knightfall. Bardzo polecam jak już u nas wyjdzie.
« Ostatnia zmiana: Wt, 07 Marzec 2023, 15:57:32 wysłana przez OokamiG »

Offline saruto

Odp: Batman
« Odpowiedź #3209 dnia: Wt, 07 Marzec 2023, 22:43:53 »
p.s. wydaje mi się, że oferta jest limitowana, ponieważ rano obniżkę ceny Allegro zrobiło na inny sklep (Matfel), który w tej chwili ma zwykłą cenę.
To się nazywa Allegro Days 2023 ;) oferta jest ograniczona i trwa do środy. Można było wyłapać komisy 40% taniej, do tego cashback i robi się bardzo dobra oferta.