CDPów nie żal mi w ogóle za reakcje graczy. Ba, trzeba mówić wprost, to jak naobiecywali, że na zeszłej już generacji konsol gra będzie hulać na tyle dobrze, że warto je na nie wydać to zwykłe oszustwo i nic więcej.
Jakie oszustwo? Zacytuj fragment gdzie pisali, że nie będzie różnic w performance między sprzętami o różnej konfiguracji. Bo ja takiego nie pamiętam. PS4 a PS4 Pro to praktycznie 2 różne generacje sprzętu. Podobnie w przypadku Xbox One vs Xbox One S. Zarówno w przypadku PS4 Pro jak i Xbox One S, gra trzyma stabilne 30fps w większości przypadków i gra jest jak najbardziej grywalna. Jasne w określonych sytuacjach spada poniżej tego wyniku co nie zmienia faktu, że dalej jest w pełni grywalna.
Większość tych "pro" analiz zaskakująco nie porusza tematu wydajności gry na PS4 Pro albo Xbox One S. A jeżeli już porusza to robi to w 10 sekund płynnie przechodząc do skupienia się jak to bazowe PS4 i Xbox One mają problemy w wyświetlaniem gry. To jest właśnie debilizm naszych czasów i clickbaitowa stronniczość pozbawiona podstaw obiektywizmu. Ale przecież 99% populacji przed monitorem podnieca bardziej tytuł "Cyberpunk 2077 porażka techniczna na konsolach" niż "2 z 6 konsol mają problemy w wydajnością przy Cyberpunku".
Może trochę historii na koniec, bo widzę, że z pamięcią kiepsko.
Cyberpunk 2077 to tytuł z końca generacji sprzętu. Podam przykład kilku gier również z końca generacji sprzętu, które uważane są za w pewnych aspektach przełomowe lub bardzo dobrze ocenione mimo oczywistych problemów technicznych, które przez dzisiejszych pseudointelektualistów zostałyby wyciągnięte na pierwszy plan jako "hańba".
PS2: Shadow of the Colossus, Okami, Grand Theft Auto San Andreas, Metal Gear Solid 3.
A teraz porównajmy ilość klatek.
Shadow of the Colossus: 16-30 (30 występowało sporadycznie, w większości walk i lokacji mówimy o 20-25 max)
Okami: 20-30 (dużo lepiej niż poprzednik ale dropy pojawiały się często)
Grand Theft Auto San Andreas: 19-30 (przy większych zadymach było tragicznie, nie było mowy o stabilnych 30, większość to 20 pare). Dodatkowe punkty za chyba największą ilość glitchy i bugów z wszystkich gier na PS2.
Metal Gear Solid 3: 14-30 (MGS3 potrafił przyciąć nawet do 14!!! klatek w trakcie zwykłych scenek fabularnych)
Czy gry te są uważane za słabe albo niedorobione? Czy nie są wyładowane glitchami i bugami? (których nie było jak poprawić z uwagi na brak wypuszczanych update'ów?). Czy recenzje po ukazaniu się owych gier rozpływały się nad technicznymi zagadnieniami wmawiając graczom, że muszą czuć się OSZUKANI przez developera? Ja nie pamiętam takich czasów. Pamiętam wielki hype i wielkie zadowolenie sceny w trakcie końcówki ery PS2. Pamiętam recenzje, które były pisane przez fanów rozpływających się nad geniuszem tych tytułów. Bez pieprzenia o oszustwach, wypuszczaniu bubli i odprawiania modlitw do 60 fpsów i 4K.
Istnienie takich serwisów jak Digital Foundry uważam za przekleństwo naszych czasów i bardzo szkodliwe narzędzie dla tego hobby. W recenzjach mówi się już tylko o technicznych zagadnieniach odnośnie wyświetlania danej gry, kompletnie pomijając aspekt gameplay'u, atmosfery świata, rozwiązań systemowych itp. Hobby powoli przekształca się w graficzno-techniczną wydmuszkę, w której ilość stabilnych klatek w grze singleplayer jest ważniejsza od fabuły, gameplay'u, elemmentów RPG czy po prostu wciągającej atmosfery. Jeżeli już można się czuć oszukanym to tylko i wyłącznie przez aktualny obraz sceny, a przynajmniej ludzi, którzy lubią się publicznie uzewnętrzniać w mediach społecznościowych.