Obejrzane, odetchnąłem trochę z ulgą, podobało mi się chociaż na podobnej zasadzie co Diuna tzn. miałem nadzieję, że będzie lepiej, ale cieszę się że nie jest gorzej. Pierwszy plus to sam Batman od każdego kolejnego reżysera oczekuję innej wizji tej postaci i taką tutaj dostaję grungowego emo-Batmana jeszcze nie było nowum jest też brak dwoistości tej postaci, Batman i Bruce to jedna i ta sama osoba (no dobra Clooney był jeszcze Bat-Clooneyem ale nie wiem czy to się liczy). Drugi to to, że dostajemy film jednak odmienny od poprzedników, wszelkie porównania do Nolana są absolutnie nie trafione. Ten film jest kompletnie inny zarówno pod względem tonu, nastroju jak i stylistyki chociaż opowiada bardzo podobną historię do poprzednika (zwłaszcza Dark Knight Rises). Owszem są tam sceny żywcem zerżnięte z nolanowych filmów, ale są też żywcem skopiowane z Forevera i pierwszego Burtona (drugiego zresztą też) więc odbywa się to na zasadzie nawiązań. Film podobno jest jest fincherowskim thrillerem w stylu "Siedem" i owszem sporo z niego zaczerpnięto, ale w/g mnie jest przede wszystkim filmem policyjnym. Batman tutaj to archetypiczny oglądany już milion razy przez wszystkich nowy i jeden z niewielu uczciwych gliniarzy w mieście, to dlatego łazi sobie razem z policjantami po miejscach zbrodni, on z nimi normalnie pracuje, taka konwencja więc nie pytamy czy to ma sens, albo czy to realne. W scenie pościgu wygląda centralnie niczym porucznik Bullit. Fabuła w miarę sensowna z pewnymi oczywistymi dziurami logicznymi na które przynajmniej ja mogłem przymknąć oko, ale to tylko do momentu schwytania Riddlera czyli nieco ponad 2/3 filmu. Ostatni akt, jest nieatrakcyjny, nieciekawy a żeby przymknąć oko na wszystkie bzdury musielibyśmy oprócz tego zamkniętego wcześniej, przymknąć również te drugie, za to spora krecha a za nawiązanie do No Man's Land oraz wewnętrzną przemianę Bruce'a (scena z flarą) niewielki plusik. Aktorsko jest porządnie, ale niczego mniej nie oczekiwałem. Pattison w porządku, ale tutaj akurat spodziewałem się nieco więcej, Farrel (mocno naśladuje Roberta DeNiro) i Dano błyszczą ale to było pewne bo to dobrzy aktorzy. Wright fajnie ale miewał już lepsze role ogólnie Gordona było sporo ale reżyser nie dał mu rozwinąć skrzydeł jak Oldmanowi. Kravitz o której mam raczej kiepskie zdanie lepiej niż się spodziewałem z wyjątkiem łzawego i sztucznego monologu na komisariacie. Serkis to najgorszy Alfred dotychczas początek w miarę obiecujący, ale scena przemowy w szpitalu kompletnie żałosna, zresztą jest go bardzo mało, możliwe że ktoś się zorientował że to nie był dobry wybór. Turturro nie oceniam bo za bardzo go lubię i pewnie nie byłbym obiektywny. Super Saarsgard z trzeciego planu, ogólnie te całkowicie poboczne postacie wypadły bardzo dobrze. Muzyka faktycznie słaba, tzn. wiadomo jest Nirvana, ale Giacchino faktycznie się nie popisał, stać go na więcej dosyć fajne momenty w których wzorował się na Elfmanie i Goldenthalu i na tym koniec, no może jeszcze te przebitki jakiegoś techno czy czegoś tam co to jest w dyskotekowych scenach ale jakoś nie bardzo widzę siebie odsłuchującego soundtrack czy jak tam się to zwie. Batmobil mi się nie podobał, na zdjęciach wyglądał fajnie ale w deszczu to normalny samochód. Ogólnie cały film wygląda trochę na niskobudżetowy, te 200 milionów to w większości chyba poszło na gaże, cierpią na tym sceny akcji które są raczej nieatrakcyjne i nie ma ich zbyt dużo (batsuit był super i ta mina osranego Nietoperza wymiatała). Bardzo fajne Gotham z jednej strony nowoczesne z drugiej mocno przywodzi na myśl gotyckie miasto znane z komiksów z lat 80-tych. Fajnie, że obyło się bez heheszków, tzn coś tam jest naprzykład bracia-bliźniacy na bramce ale to raczej lekkie mrugnięcia okiem od reżysera bo sam film jest na poważnie. Ogólnie ja przez 3 godziny się nie nudziłem, wiadomo nie szukamy zbyt głęboko wad i nie zadajemy niepotrzebnych pytań (dlaczego Batman jest niezniszczalny?) i myślę że jak nie mamy alergii na grunge to powinno się obyć bez rozczarowań, to poskładana z bardzo dobrze znanych klocków ale jednak nowa jakość. Czekam teraz na blu-ray 4K i obejrzę z chęcią jeszcze raz.