Autor Wątek: Superman (2025)  (Przeczytany 8334 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Mateusz

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #15 dnia: So, 12 Lipiec 2025, 20:39:26 »
Wpadajcie na live i dzielcie się swoimi wrażeniami po seansie!


Zapraszamy na https://Filmozercy.com - serwis z najnowszymi newsami ze świata kina oraz ciekawymi filmowymi i komiksowymi artykułami

Offline Adolf

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #16 dnia: Nd, 13 Lipiec 2025, 08:26:22 »
Przeraża mnie zjawisko, gdy osoby nie były na filmie i wypisują o nim opinię. Już nie będę poruszać kwestii ze sceny rodziców, bo z tego sobie ktoś robi ewidentny trolling. Jednak żyjemy w czasach nieposkromnionego wciskania elementów woke. I tak, takie także znalazły się w filmie. Mamy osoby innych ras i silne kobiety. Ale nie mamy tego wciśniętego na siłę. Rola Lois przecież jest zdefiniowana od kilku dekad. Jednak najbardziej mnie denerwują "krzykacze", którym się nie podoba, że Superman dostaje po mordzie. Że celowo go osłabiono by pokazać jak to biały facet nie może dominować. Osoby te pewnie oczywiście nie widziały filmu, a wykrzykują w komentarzach.

Rzucę teraz spoiler! UWAGA: Superman nie jest osłabiony! Po prostu znalazł przeciwnika równego sobie, a nawet delikatnie go przewyższającego stylem walki (film wszystko wyjaśni). A że muszą mu pomagać inni bohaterowie? No muszą, facet się nie rozdwoi, nie może być w kilku miejscach na raz. Dlatego proszę nie wyciągać pochopnych wniosków przed obejrzeniem obrazu.

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #17 dnia: Nd, 13 Lipiec 2025, 17:57:10 »
  Obejrzane. Pierwszy superbohaterski film na który poszedłem do kina od czasów Batman Begins. Nie jestem szczerze mówiąc jakimś olbrzymim fanem Jamesa Gunna, nie wiedziałem ostatnich filmów aczkolwiek umiejętności doceniam. Wybrałem się ze względu na postać i zobaczyć nowe otwarcie DC. Trailery mega mi się podobały, oczekiwania miałem wysokie. Natomiast ostatnio jakoś tak się zaniepokoiłem, najpierw plotki o cięciu filmu i usuwaniu zbyt dużej ilości żartów, później podobno mieszane reakcje na seansach kontrolnych. Opinie z netu różne, różniste a na sam koniec jedyna video-recenzja którą obejrzałem a mianowicie ta Artura Pietrasa, którego lubię i szanuję i to nie zasadzie "bo myśli to samo co ja" (często się z nim nie zgadzam), a dlatego, że to gość który zna się na rzeczy a na dodatek kocha kino. Nawiasem mówiąc on strasznie ten film zjechał i to nie jest kwestia różnicy zdań bo tu nawet nie widzę pola do dyskusji, ale on po prostu się myli, opowiadał o zupełnie innym filmie od tego co ja widziałem. Nie mam pojęcia czym to spowodowane, twierdzi że jest fanem Strażników Galaktyki więc nie wiem, może nie lubi DC, albo Warner Polska uciął mu darmowe egzemplarze recenzenckie, zresztą do meritum.
   Zacząć trzeba od najważniejszego czyli od Supermana. Tajemnicą nie jest bo wszyscy i ci którym film się podobał i ci którym nie co do tego są zgodni, że to jest TEN Superman. Tak to jest TEN Superman, który już nawet nie ściąga kotków z drzew, ale ratuje wiewiórki spod łap gigantów. Idealistyczny harcerzyk, co w każdym, chce wiedzieć dobro i nie chce zabijać nawet kosmicznych monstrów. Jednocześnie reżyser to zbyt doświadczony gość, żeby wypuścić tak idealnie płaską postać na świat. Supek nie jest chodzącym ideałem, impulsywny, nie zawsze trzeźwo myślący, nie do końca radzący sobie w kontakcie z Lois, niespecjalnie radzący sobie z krytyką. Taki ludzki, jak to wszędzie powtarzają (i mają rację). Clark Kent właściwie w filmie nie istnieje. Co do emploi Corensweta, to on fizycznie wygląda jak Superman, taki chyba bardziej chłopięco ładny z tą swoją rozwichrzoną czupryną niż przystojny, na dodatek na co nie zwróciłem uwagi na trailerach to jest naprawdę kawał chłopa, bardzo wysoki i potężnie zbudowany, chyba nawet Cavill, który przecież był niemały nie może się z nim równać. Kończąc już to i z charakteru i z wyglądu Superman na którego wszyscy może z wyjątkiem ultrasów Zacka Snydera czekali. Lois, od momentu ogłoszenia Rachel Brosnahan byłem przekonany że to wybór 10/10. No cóż pomyliłem się to jest 11/10, nie trzeba się zastanawiać czy aktorka gra lepiej lub gorzej, to jest po prostu chodząca Lois Lane. Jedyne jakie można zastrzeżenia to jeżeli ktoś pamięta te starsze serie ot zaczynając chociażby od Byrne'a gdzie mieliśmy do czynienia mega-szprychą często odstawioną jak na wybieg, która na dodatek równie często to wykorzystywała. Ta Lois przypomina raczej obecnie lansowaną postać luzary, którą ciężko będzie sobie wyobrazić w koktajlowej sukni jak wyciąga informacje od spoconych samców na balu burmistrza. Między tą dwójką czuć chemię więc bardzo dobrze. Do Luthora przejdę później.
  Fabuła nie zaczyna się od samego początku, tylko trzy lata po debiucie Supermana i bardzo dobrze on ma równie zajechany origin jak Spider-Man, wszyscy go znają więc mimo, że to nowe otwarcie nie jest on potrzebny. Ku mojemu zdziwieniu fabuła jest dosyć prosta i leci bez żadnych odnóg dodatkowych czego się spodziewałem. Nie popełniono błędów jak podczas startów DCEU próbując panicznie nadgonić straty do MCU i nie przeładowano filmu pobocznymi wątkami. Jeden film o jednej postaci, pozostali bohaterowie są bo są i wypadają dobrze na drugim planie. Najbardziej poszkodowana Hawkgirl, jest jej najmniej i nie ma żadnej charakterystyki. Największą rolę dostaje Mr. Terrific, ale i Guy Gardner dostaje kilka scen w których jest doskonale przedstawiony (aczkolwiek jak ktoś nie wie, kto to są Lanterni to tutaj się nie dowie). Humoru mniej niż się spodziewałem, ale i tak zbyt dużo. Żarty mnie nie śmieszyły i sądząc po reakcji sali reszty też nie bardzo, jeżeli faktycznie tego było więcej to dobrze że wpadło pod kosę, szkoda że nie bardziej, ale nie jest tak źle jak myślałem że będzie. Krypto mnie nie ruszał, nie był potrzebny, ale też i nie przeszkadzał, na szczęście również jak pseudo-dowcipów nie było go tak dużo jak sądziłem. Jak na moje mogło go wcale nie być w zamian więcej scen z rodzicami lub Daily Planet, których z kolei było zdecydowanie zbyt mało. Zauważyłem, że w innym wątku dyskusję na temat biologicznych rodziców Kal-Ela na dodatek z panem, który filmu nie oglądał. Tyle, że pan co filmu nie oglądał ma rację. Ten wątek to potężny bardzo słabej jakości macguffin. On fabularnie jest jak najbardziej sensowny, ale wypłaszcza może nie tyle postać Supermana co raczej jego origin. Strasznie mi się to nie podobało i wyraźnie wskazuje, że Gunn po prostu nie do końca miał pomysły na stworzenie pewnych węzłów fabularnych. No, ale nawet to nie jest tak spierdolone jak Lex Luthor. Bardzo lubię Nicholasa Houlta to świetny aktor a w tym filmie to udowadnia, wyciąga z tej postaci 110% normy, ale i to nie wystarcza bo jest ona po prostu źle napisana. Mamy tutaj do czynienia z rolą kojarzącą się z bardziej stonowanym Eisenbergiem z naleciałościami z duetu Hackman/Perrine zresztą to te same postacie (nawiasem mówiąc Luthor ma chyba dziwny gust w stosunku do kobiet, ta z kosmicznego więzienia nie dość że podobna z wyglądu to również chyba niespełna rozumu). Taki jakby wzorowany na Elonie Musku, technokrata, realizujący swoje zamiary bez względu na koszty. Przez większość czasu wydaje się zły bo jest zły, ale na sam koniec wyjawia swoje takie bardzo klasycznie luthorowskie motywacje. I to jest świetna scena, Hoult znakomicie to rozegrał, facet potrafi jeździć na emocjach jak surfer na fali, my mu chcemy uwierzyć, ba nawet przyznać częściowo rację, tyle że dzięki jednej ze scen pośrodku filmu nie jesteśmy w stanie, bo wiemy że to psychopatyczny morderca. Ba nawet Supek pali mu swoją umoralniającą gadkę zwracając się do niego Lex, co ma wytworzyć iluzję klasycznego stosunku tych dwóch czyli szanujących się przeciwników w stylu "en garde" z jakąś tam możliwością podania sobie ręki w przyszłości. Tyle, że to nie ma sensu, bo w świetle poprzednich wydarzeń to właściwie to samo co przekonywanie Leatherface'a że dzięki sile miłości i przyjaźni nie musi ludzi ciąć na kawałki piłą motorową a przecież Superman widział wszystko na własne oczy, granice przebaczenia powinny mieć no właśnie swoje granice nawet wśród harcerzy. Ogólnie rzecz biorąc cała scena w więzieniu jest kompletnie bez sensu, przypomina te filmy płaszcza i szpady z lat 40/50 w których zamykano bohaterów w celach z tajnymi przejściami, to takie kolejny przykład pisaniny w której nie mamy pojęcia jak z punktu A przejść do punktu C więc piszemy w B byle co. Ogólnie rzecz biorąc bardziej ten film stoi chyba aktorami niż samą historią. Jedna z osi konfliktu czyli zatarg między dwoma nieistniejącymi państwami mocno zalatuje Jugosławią 1991, przeciętny Amerykanin raczej nie skojarzy, mi się to nie podobało, bo Amerykanie to chyba akurat powinni mieć najmniej powiedzenia w tej sprawie a scena ze szmatogłowymi wymachującymi maczetami,siekierami i kałachami wykrzykującymi Superman to nieśmieszny obrazek z przeszłości.
  Efekty przyzwoite aczkolwiek nie wszystkie udane, mimo wszystko film wygląda o wiele lepiej niż kilka ostatnich widowisk Warnera. Ogólnie rzecz biorąc mi się naprawdę podobało, film ma wady i to całkiem spore, ale jest naprawdę przyjemny, pozytywny i baaaaardzo w duchu Supermana. Podobało mi się tak trochę na zasadzie Batmana Reevsa czy Diuny Villeneueve'a czyli "po cichu liczyłem że będzie wspaniale, ale przynajmniej tego nie zjebali i jest tylko bardzo dobrze". Jako film otwarcia dla nowego uniwersum to naprawdę dobry wybór i takie mam osobiście wrażenie, że najbliżej jemu będzie do filmu Marvela który kiedyś Marvel zrobił a teraz bardzo by chciał zrobić go znowu, ale już nie potrafi. Mam tylko nadzieję, że Warner nie popełni błędu Disneya i nie zaleje nas teraz masą praktycznie identycznych klonów coraz słabszej jakości, tylko uniwersum będzie o wiele bardziej zróżnicowane z propozycjami dla miłośników każdego gatunku.
   

Offline Pan M

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #18 dnia: Nd, 13 Lipiec 2025, 23:10:21 »
  Obejrzane. Pierwszy superbohaterski film na który poszedłem do kina od czasów Batman Begins. Nie jestem szczerze mówiąc jakimś olbrzymim fanem Jamesa Gunna, nie wiedziałem ostatnich filmów aczkolwiek umiejętności doceniam. Wybrałem się ze względu na postać i zobaczyć nowe otwarcie DC. Trailery mega mi się podobały, oczekiwania miałem wysokie. Natomiast ostatnio jakoś tak się zaniepokoiłem, najpierw plotki o cięciu filmu i usuwaniu zbyt dużej ilości żartów, później podobno mieszane reakcje na seansach kontrolnych. Opinie z netu różne, różniste a na sam koniec jedyna video-recenzja którą obejrzałem a mianowicie ta Artura Pietrasa, którego lubię i szanuję i to nie zasadzie "bo myśli to samo co ja" (często się z nim nie zgadzam), a dlatego, że to gość który zna się na rzeczy a na dodatek kocha kino. Nawiasem mówiąc on strasznie ten film zjechał i to nie jest kwestia różnicy zdań bo tu nawet nie widzę pola do dyskusji, ale on po prostu się myli, opowiadał o zupełnie innym filmie od tego co ja widziałem.
   

Kinomaniak to sympatyczny chłop, ale niestety jak go czasem słucham to mam wrażenie, że facet musi mieć opinię na przekór po prostu pewnemu stanowi faktycznemu. Chłop lubi wizję Snydera, już pomijam jak ja odbierałem te filmy bo dużo o tym już pisałem i nie mam ochoty do tego wracać, spoko lubi i tyle tylko, że do Supermana nigdy nie pasował mrok, jakiś depresyjny ton czy totalne wypranie z kolorów. Po prostu i już. Pretensje o to, że film o Supermanie jest no o tym typowym Supermanie... jest jak pretensje o to, że jabłko jest jabłkiem.

Szczerze to radosny, podnoszący na duchu Superman jest strzałem w dziesiątkę szczególnie teraz, gdzie na streamingach królowały jego powykręcane, groteskowe, złe parodie i oczywiście mowa tutaj o Homelanderze i Omni- manie.

Snyder miał prawo do swojej wizji, ale ona zwyczajnie nie "siedzi" na na naturalnym core postaci i gdyby Snyderverse trwało dalej to naprawdę nie wiem czy ktokolwiek jarałby się dalej tamtym konceptem na eSa, kiedy dostaliśmy tych dwóch jegomościów o których wyżej napisałem, intuicja mi podpowiada, że  ludzie byliby już przemęczeni wizją złego nadczłowieka w pelerynie.

No i czepialstwo o brak ekspozycji z kryptonem, jego zagładą itd serio?  Ekspozycja, zjadanie czasu ekranowego na pokazywanie genezy postaci, które każdy zna od dekad jest już  na siłę. Akurat to jak Gunn ugryzł ten temat jest więcej niż dobre, życzyłbym sobie więcej filmów z takim podejściem w gatunku, chociaż wiem, ze w przypadku mniej znanych postaci w takim MCU to ciężko byłoby to zrobić,. Niestety F4 z oczywistym sięgnięciem po genezę postaci już na starcie wydaje się bardzo zachowawcze w porównaniu z zabiegiem konkurencyjnego filmu.

Offline Gieferg

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #19 dnia: Wt, 15 Lipiec 2025, 11:06:06 »
Po wszystkim co o tym filmie słyszałem nie mam najmniejszej ochoty go oglądać  :P

Nie przepadam za stylem Gunna, w sumie tylko jego pierwszych strażników jakoś bardziej lubiłem, a tu wszystko co widziałem mnie odrzucało - a że nie było jeszcze filmu, który by mnie totalnie odrzucał całokształtem materiałów promocyjnych i potem mi się jednak podobał więc... Może kiedyś, z nudów, jak będzie za darmo.

PS> I tak, MoS to jedyny w 100% mnie satysfakcjonujący film o Supermanie (komiksy znam tylko Semikowskie a to jedyny film, który mi się z nimi kojarzył), nie spodziewam się już nigdy zobaczyć kolejnego.
« Ostatnia zmiana: Wt, 15 Lipiec 2025, 11:59:24 wysłana przez Gieferg »

Offline PabloWu

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #20 dnia: Wt, 15 Lipiec 2025, 14:03:24 »
Wchodzę do kina i widzę michę na popcorn z pieskiem Krypto. Bajońska cena. Sobie myślę, że gdybym był psychofanem, to bym sam taką kupił, ale na szczęście mi to nie grozi. Jeszcze nie wiedziałem, że zastawiłem na siebie pułapkę.
Nie jestem psychofanem a wyszło jak wyszło :)

Offline Adolf

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #21 dnia: Wt, 15 Lipiec 2025, 14:35:09 »
Nie jestem psychofanem a wyszło jak wyszło :)


Z kartą Unlimited co prawda 20 procent rabatu, ale i tak z 10 razy za dużo jak na taki plastik 🙂

Offline Harlequinka

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #22 dnia: Wt, 15 Lipiec 2025, 14:42:57 »
Z kartą Unlimited co prawda 20 procent rabatu, ale i tak z 10 razy za dużo jak na taki plastik 🙂

Czyli konkretnie ile za taki SUPER kubas? Żebym wiedziała na jaki wydatek się przygotować. 😁
Adar...Soul so pure...Perfect and beautiful. Yet still...A TRAITOR. Who the f...you think YOU ARE!? You think you can do ANYTHING YOU WANT!? KILL A GOD? A FU*KING GOD OF DARKNESS?! ARE YOU LOST YOUR MIND, BOY!?

Offline Adolf

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #23 dnia: Wt, 15 Lipiec 2025, 14:46:32 »
Czyli konkretnie ile za taki SUPER kubas? Żebym wiedziała na jaki wydatek się przygotować. 😁

Jeśli masz kartę Unlimited to wystarczy jeden banknot z dwoma zerami i kilka monet. Jeśli nie to… Ciężko i boleśnie będzie. Cena zależy też czy bierzesz w zestawie czy osobno. U mnie w kinie były tylko trzy takie, a jeden kupiłem. Dużo chętnych nie ma przez tą cenę.

Online Xmen

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #24 dnia: Wt, 15 Lipiec 2025, 15:30:29 »
Że niby stówkę za to? Każdy niech robi ze swoją kasą co uważa ale cena delikatnie nie adekwatna.
Jeleń to zwierzę leśne, którego widok napawa podziwem. Jego majestatyczny wygląd najlepiej podkreśla poroże – inaczej też wieniec, przypominający koronę. Jest postrzegany jako król lasu. Od początku dziejów pozostaje symbolem męstwa, witalności, władzy, a także walki i zwycięstwa.

Offline Pan M

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #25 dnia: Wt, 15 Lipiec 2025, 18:24:51 »
Supek zgarnął globalnie przez weekend 217 mln

https://thesource.com/2025/07/15/superman-global-box-office-217-million/

Wynik całkiem, całkiem ale rynki międzynarodowe są widocznie mniej zainteresowane filmem, gdzie ten zebrał tylko 95 milionów.   

Niektórzy wróżą tutaj klapę, a film jest grany w kinach od ledwie paru dni, nawet tydzień nie minął... Dużo jest obwiniania o odsunięcie Cavilla, który nawiasem mówiąc ma już ponad 4 dychy na karku i woli się zajmować czymś innym obecnie, vide Warhammer 40k dla amazonu. Inni twierdzą, że Gunn to beznadziejny wybór na reżysera- tego mi się nawet nie chce już komentować.

Prawda jest taka, że Superman nie miał niestety szans zebrać jakiś piorunujących 350- 400 mln w weekend otwarcia z  powodu paru czynników. Najważniejszym jest duży brak wiarygodności marki DC w kinach w temacie łączonego uniwersum po większości tego co było wcześniej, DC dopiero zaczyna wszystko robić od nowa. Drugi powód to  przemęczenie kin gatunkiem i tutaj spore "dziękuje" należy się tak niegdyś chwalonemu MCU. Zasypanie kin takimi filmami jak Love and Thunder, Quantumanią, Capem 4, Wakanda Forever, Marvels i jeszcze streamingu paroma miernymi serialami- teraz jest niezły flame w sieci o "Ironheart". Marvel sam obniżył baaardzo standardy więc superhero kojarzy się w kinach co raz gorzej, proste. Trzeci jest taki, że kino jako takie, przecież i tak jest w mocnym tyłku z powodu  globalnych zmian w konsumpcji treści, z jednej strony wszechobecny streaming,  z drugiej kryzys który dotknął kina w trakcie covida i zmienił nieco mentalność odbiorców treści.

Jasne są wyjątki jak Deadpool & Wolverine, ale to film, który jechał na głodzie "Filmu MCU jak sprzed lat", pewnej renomie, którą wypracował sobie Deadpool w kinie i kultowości Jackmana w wiadomej roli. Totalnie inny kontekst.

Imo Supek zrobił całkiem fajny wynik jak na weekend otwarcia, co innego, że z tygodnia na tydzień będzie pewnie co raz ciężej, za niecałe dwa tygodnie do kin wjeżdża konkurencyjne F4. Czas pokaże jaki będzie finalny wynik z kin, ja temu filmowi życzę jak najlepiej.
« Ostatnia zmiana: Wt, 15 Lipiec 2025, 18:29:07 wysłana przez Pan M »

Offline Adolf

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #26 dnia: Wt, 15 Lipiec 2025, 18:57:48 »
Ja myślę, że Marvel powinien się martwić F4, bo może znowu byc generyczny film MCU. A DC nie ma co się spinać, już liczą pieniążki i będzie więcej. Tak to działa, że ludziom się podoba i polecają następnym, a ci atakują kina.

I rzeczywiście Marvel zrobił prezent DC. Iron Heart to taki ledwo średniak. A jak ktoś odbije się od serialu i pójdzie na Supermana, to tak jakby z galerii pod mostem wszedł do Museum D'Orsay.

Że niby stówkę za to? Każdy niech robi ze swoją kasą co uważa ale cena delikatnie nie adekwatna.

Już nie będę mówić zagadkami, jest drogo.

129 - cena promocyjna jeśli zamówimy z zestawem
139 - cena na czysto, sama zabawka

No i oczywiście karta Unlimited daje -20%, ale i tak lekko ponad stówkę trza wydać za niezbyt wyszukany plastik.

Offline Yorik

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #27 dnia: Wt, 15 Lipiec 2025, 21:44:40 »
Fajne omówienie na kanale Bez/Schematu, który polecam śledzić fanom kina i gier, moim zdaniem topka w tej tematyce na polskim youtube. Wczoraj jeszcze na kanale Napisy Końcowe zagościł materiał z Tomaszem Żaglewskim, autorem paru książek (między innymi - Neon Knight Forever, wydanej tylko w USA), ale na Bez/Schematu jest wersja bardziej optymalna czasowo, bo tylko półtorejgodzinna:


W obu jest Oskar Rogowski - facet który prawie dekadę temu miał popularny kanał o komiksach Marvela pt. "Komiksomaniak". Kanał już nieaktywny, ale kiedyś pomógł mi reaktywować zainteresowanie komiksowym Marvelem.
"Go ahead....I've had to deal with worse."

Offline Gieferg

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #28 dnia: Wt, 15 Lipiec 2025, 23:14:39 »
Cytuj
Inni twierdzą, że Gunn to beznadziejny wybór na reżysera

Bo dokładnie tak jest. Na rzyganie mi się już zbiera jak słyszę to nazwisko (czyli to samo co z M. Reevesem).
« Ostatnia zmiana: Wt, 15 Lipiec 2025, 23:25:03 wysłana przez Gieferg »

Offline sir Nick

Odp: Superman (2025)
« Odpowiedź #29 dnia: Śr, 16 Lipiec 2025, 11:30:33 »
Na początek oświadczam, że jestem ultrasem "Man of Steel" Snydera i zawsze uważałem, że trudno będzie przebić tę wizję (zaznaczam, że mam świadomość pewnych wad scenariusza, ale efekt finalny to film kultowy).

Twórczość Jamesa Gunna cenię, nawet bardzo w niektórych przypadkach, ale prezentuje on nierówny poziom. Skłonność do nieśmiesznych żartów to jedna z jego wad.

Chciałem polubić jego "Supermana". Polubiłem. Wrażenia są jednak niestety mieszane.

Aktorsko:

Corenswet jako Supek - świetny. Porównywalny z Cavillem, może nieco lepszy, bo zbliżony do komiksowego pierwowzoru z czasów Silver Age, podczas gdy Henry miał grać wersję "realistyczną", mniej "komiksową".

Hoult. Poprawnie, ale nie ma startu do Kevina Spacey czy Eisenberga, z jego wersją Luthor ADHD. Jesse emanował złem, Hoult po prostu nie ma czego grać. Co prawda ma niewiele charyzmy, ale aktorem jest dobrym.

Brosnahan - fajnie, ale bez rewelacji, na pewno wypadła lepiej niż Amy Adams.

Reszta obsady - bardzo dobrze. Gathegi, Fillion, Carrigan i Pruitt Taylor Vince wyciskają co mogą z tego co Gunn im napisał. Reszta prezentuje się dobrze, ale za bardzo nie mają materiału żeby błysnąć, choć na moment. Skandalem jest niewykorzystanie talentu Wendella Pierce'a jako Perry White'a.

Sampaio, de Faría Chacón, Hoover - niewątpliwe plusy. Tylko co na to Jennifer Holland? ;)

Fabuła:
     
Intryga - śmieszna jak intrygi z Silver Age. Nie wiem czy to był dobry pomysł, w dzisiejszych czasach. Zamiana konfliktu z Bliskiego Wschodu na Europę Wschodnią - żałosna, ale wiadomo, że po październiku '23 można by było jeszcze kogoś urazić. Zabawne, że prezydent Ghurkos wygląda jak David Ben-Gurion.

Wojna. Żałosne - granica / na jakimś żwirowisku zgromadziła się cała ludność Jarhanpur, zbiegowisko ludzi z narzędziami, wśród nich dzieci. Serio, Gunn?

Ultraman. Pisałem na forum już kiedyś, że to będzie Gunnowa wersja Bizzaro i wyszło, że miałem rację. Słabe. Znów nie dostaliśmy Parasite'a, Metallo, Toymana, nawet zapowiedzi Brainiaca. Nie wiem czy kiedyś ich zobaczymy na dużym ekranie. Zamiast Zoda ;D

Kentowie. WTF? Takie niefajne nabijanie się z ludzi małomiasteczkowych (Martha i jej telefon komórkowy). Gunn trochę się ratuje rozmową Jonathan/Clark, ale o tym więcej dalej.

Jimmy Olsen. Supersamiec. Niesmaczne. Chciałbym wreszcie zobaczyć na dużym ekranie Jimmy'ego w wersji od Johna Byrne'a, Marva Wolfmana i Rogera Sterna.

Bohater. Czy naprawdę legendarny superbohater musi być tłuczony przez cały film i ratowany przez innych bohaterów, w tym Krypto?

Justice Gang - spoko, ale Mr Terrific to bomba. Trochę kradnie film Supkowi. Scena z eliminacją ludzi Luthora kapitalna, choć Gunn małpuje tu samego siebie z GotG vol. 3.

Daily Planet - stanowczo za mało.

Dowcipy - przeważnie nieśmieszne, ale ten z bramą do garażu albo z "Koleś, ale ty jesteś dziwny" wynagradzają.

Finał z fragmentami rodzinnych filmów z podkładem "Punkrocker" - może jestem mięczakiem: wzruszający.

Gunn:

Jak już kiedyś pisałem, Gunn to uczuciowy hochsztapler. Wie co może ludzi wzruszyć i to wykorzystuje (czasami w dobrym celu jak obrona praw zwierząt). Ile w tym manipulacji, a i ile osobistych przekonań - to juz nie mnie oceniać, to wie tylko on. Taka też jest scena z rozmową Jonathan/Clark - wzrusza, ale czuje się że została doklejona trochę na siłę.
Może jest dobrym scenarzystą, ale znacznie gorszym reżyserem niż Snyder.

Co dalej?

Pomimo dobrego otwarcia, recenzje są mieszane, a po początkowych zachwytach ludzie zaczynają dostrzegać wady (jak ja).
Film kosztował 343 miliony dolarów (wg raportu skarbowego Warner Bros.). Przy kosztach kampanii marketingowej rzędu 150 milionów zielonych i amerykańskiej formule "Break even" (budżet x 2,5; film zaczyna zarabiać, po odliczeniu działki dla kin) musi zarobić 857,5 miliona dolków. Na co przy słabych notowaniach na świecie i spodziewanym spadku w drugim tygodniu nie ma raczej szans.

Jeśli więc Gunn/Safran i WB szybko nie pokażą swojego Batmana (nie tego od Reevesa) albo solo albo w "World's Finest", który wygeneruje im miliard w box-office, albo nie trafią z jakims innym hitem to całe DCU Jamesa Gunna zostanie szybko pozamiatane.

Tymczasem: idźcie do kina! To pomimo wielu wad dobry film, zrobiony "z sercem". I dobra zabawa.

P.S. Najbardziej to bym chciał zobaczyć Supermana napisanego i zrobionego przez Drew Goddarda. Wierzę, że dostalibysmy coś nadzwyczajnego
Zobacz - to jest pułapka
Dla ciebie i mnie
Zastawiona przez system
Czas dopełnia się
Byśmy byli bezbronni
Jak dzieci we mgle
I już nigdy nie mogli rozróżnić
Co dobre, co złe

Nie daj, nie daj ręki swej
Nie daj, nie daj duszy swej

Houk "Pułapka"