Kilka uwag na temat "kanoniczności":
Moim zdaniem podnoszenie zarzutu "nie jest w kanonie" przy każdej okazji, gdy nie bylo czegos w filmie, jest nadużyciem. Celem totalnego ograniczenia "kanonu", ktore mialo miejsce 2014 roku, jest danie swobody scenarzystom na wdrazanie swoich nowych pomyslow, ktore niekoniecznie musza wspolgrac z tym, co stworzono do tej pory w ksiązkach i komiksach (i grach)
Po co?
Po pierwsze, przed wszystkim nie ze względu na swobodę twórczą, ale po prostu dlatego, ze tak jest łatwiej, bo w nawale tego, co zostało w uniewersum zrobione nietrudno się pogubic i stworzyć cos, co nie będzie pasowalo do reszty.
Po drugie, tworzenie nowych, innych rozwiązan fabularnych jest wysoce pożadane ze wzgledów komerycyjnych, bo jak się zrobi film o tym, co jest juz jest znane, np. z książek, to taka premiera będzie wzbudzala o wiele mniej ciekawości w potencjalnej publice, co oczywiscie przelozy sie negatywnie na mniejsza sprzedaz biletow na seanse w kinach.
W kontekscie powyższego uważam, że "kanon" jest pojeciem sztucznym, motywowanym głownie celami komerycyjnymi. Dlatego w dyskusjach, przynajmniej tych toczonych miedzy nerdami SW, nie nalezy naduzywać zarzutów na nim opartych.
Wydaje mi się, że jedyny sensowny zarzut bazujący na "kanonie" to taki, gdy zachodzi kolizja "kanoniczne vs niekanonieczne": wowczas oczywiscie priorytet ma rozwiazanie kanoniczne.
Natomiast jesli zadna kolizja nie ma miejsca, wowczas nie widze przeciwskazan, aby tłumaczyc jakies wydarzenie "kanoniczne", ktore jednak nie ma "kanonicznego" wyjasnienia, siegajac po źródła "niekanoniczne", przynajmniej dopoki jakies "kanoniczne" wyjasnienie nie powstanie.
---------------------
Jak już pisalem jakis czas temu, i z czym się jak widze zgadza @death_bird, trylogia Dartha Bane'a jest takim swietnym materialem na film. Co wiecej, w mnogosci tego, co wykreowano w uniwersum SW, znalazloby sie przynajmniej kilka innych rzeczy. Jednak imo zasadniczy problem z tworzeniem wiernych ekranizacji tych powiesci polega na tym, ze sa to rzeczy znane, zatem odpada dla potencjalnych widzow element zaskocznia fabularnego, ktory jest przeciez tak istotny w filmach SW, i w rezultacie do mniejszego zarobku z kin. Z drugiej zas strony, wprowadzenie takich elementow nowosci poprzez istotne zmiany w fabule oryginalu doprowadziloby to utyskiwan fanów, ktorzy znaja pierwowzor i oczekuja, że film go odtworzy. Dlatego nie jestem pewien, czy jakies Disneye czy inne giganty, ktorych racja bytu jest przede wszystkim kasa, kiedykolwiek w cos takiego pojda.