Osobiście nie rozumiem u Polaków, u polskich odbiorców; przejęcia tych typowo amerykańskich "ból-dupkizmów", jeśli chodzi o filmy czy seriale. Narzekanie że: "silne kobiety, pretensje o aktorów kolorowych, czarnoskórych, jakieś "nie odpowiednie reprezentacje białych hetero mężczyzn." To jest dla mnie sztuczne, moda przejęta (JAK ZWYKLE) z Ameryki. Jako że Stany dominują nad tym światem, także kierują wszelako rozumianą modą, trendami, tym co myśleć i jak postrzegać świat. I jest to niestety często gęsto bezrefleksyjnie przyjmowane.
Co mnie osobiście boli, to nagminne umniejszanie, wręcz wyszydzanie reprezentacji naszego narodu w produkcjach zza Wielkiej Wody.
Z jednej strony niby człowiek powinien się cieszyć że Polacy są zapraszani do produkcji amerykańskich. Z drugiej, mnie osobiście naprawdę boli i gnębi gdy widzę:
- że w amerykańskich filmach akcji każdy z nawziskiem Kowolsky to skończony debil, który nie ma uncji IQ w mózgu. I który zawsze ginie pierwszy.
Co prawda są 2 wyjątki:
- jest uwielbiany Clint Eastwood w Gran Torino.
Aczkolwiek zaczyna jako skończony rasista i homofob, co prawda - NA SZCZĘŚCIE, dokonuje się w tej postaci przemiana. Więc tutaj Clint się niejako "odkupił."..
- Kowalsky'ego gra Marlon Brando w "Tramwaj zwany Pożądaniem". Rola rewelacyjna, (A może Brando po prostu zagrał samego siebie?) z tym że postać obrzydliwa bo pijus, cham, manipulant, brutal, przemocowiec, despota i gwałciciel.
Nagminne równanie Polaków z ruskimi.
- Dorocińskiego w ME: Death Reckoning, Part One. Bo kogo gra? Oczywiście sztywnego Ruska. Który bardzo szybko ginie.
- Rola mistrza szachowego w serialu Gambit. Jakiej narodowości? Oczywiście rosyjskiej. 🤦♀️I pokonuje go gówniora grana przez Anyę Taylor - Joy
- Nasza megagwiazda kina Daniel Olbrychski. Niby super bo wzięli go do akcyjniaka "Salt" z Angeliną Jolie. Tyle że kogo tam gra? Oczywiście RUSKA. Ruskiego podwojnego czy tam potrójnego agenta KGB.
- Cieszyłam się że Adamczyk trafił do Marvela. Ale jak zobaczyłam postać którą tam gra...Niby tam jest że Polak. Tyle że totalny przygłup w dresie. 😬
- Pamiętam taki film S.W.A.T z Farrelem. W jakiejś tam początkowej sekwencji jest motyw "O jakiś zjeb zbudował rakietę domowej roboty i chce jej użyć!" Potem jest pokazany obleśny koleś w ohydnym podkoszulku, z grubym bebechem, piwskiem w łapie, siedzący na klopie...
I leci jakiś tekst w stylu z ktorego tam wszyscy z tej swat druzyny jebią:" O kurwq Polak! ŁEHEHEHE"
- Raz trafiłam na jakiś cholernie nudny film romantyczny z tym kolesiem który grał brata świecącego wampirka Patisona w "Zmierzchu". Obejrzałam może z pół godziny bo nie dało się tego oglądać. Ale co mi utkwiło w pamięci? Anna Żmuda-Trzebiatowska (zdaję się że o korzeniach autentycznie książęcych) w roli studentki na "amerykańskim Erazmusie."
Jej postać była tak skończoną debilką, że mi kopara opadła.
Non stop chichotanie a szczytem był motyw, kiedy z debilnym uśmiechem wychodzi z kibla i mówi coś w stylu: "Musiałam się wyszczać, hehehe"
Za chwilę jakiś kumpel głównego bohatera się drze:
"ALE klapę od kibla to się zamyka!!!"
Na co nasza Polka się śmieje głupkowato z tekstem: "Ojejku, nie wiedziałam!"
Ona wychodzi a tamten koleś do tego drugiego:
"Nie przejmuj się, ona jest z KRAKOWA!"
Na co brachol Patinsona że Zmierzchu kiwa głową na znak że
wszystko jasne...Ciekawi mnie czy kogoś tutaj też to wkurza że tak nas przedstawiają w kinie amerykańskim czy jestem sama?
