Szaleństwo! W sieci wrze, jak w ulu pełnym zapracowanych, ślepo oddanych robotnic. Na "Jokerze" jeszcze nie byłem, na tą kinematograficzną wybitność wybieram się dopiero w piątek, 11 października, na seans w technologii IMAX. Jednak, w odniesieniu do początku mojej wypowiedzi, czy nie jest aby za wcześnie, na stwierdzenie - jak wielu entuzjastów filmów adaptujących komiksowe Uniwersa sądzi - że "Joker", jako przełomowy film , w odróżnieniu od MCU nie będący rozrywką na zawołanie, całym sobą wprawił machinę Kinowego Uniwersum DC w specyficzne drgania, do tego stopnia, że Uniwersum to należałoby teraz koniecznie zrestartować. Trwam ostatnio w dziwnym psychicznym odosobnieniu, jeśli chodzi o to, czego mógłbym spodziewać się po "Jokerze", i jak ów obraz odbierają widzowie; wczoraj spojrzałem tylko ukradkiem ię na oceny "Jokera" i ujrzałem notę pokroju 8,8/10 mu przyznaną samym. Wartości dotyczyły serwisu "Filmweb", przy średniej kilkudziesięciu tysięcy oddanych głosów... Mój Boże! Jak nastawić się na ten film?!