Powtórzę: dlaczego komuś, komu nie wadzą: aktorka, malarka, nauczycielka, pisarka, ekspedientka, fryzjerka, sprzątaczka, gospodyni, sprzedawczyni, przeszkadzają: psycholożka, doktorka, architektka, kierowczyni, gościni, szpieżka (albo szpiegini, jak kto woli)? Wbrew temu, co pan wieszczy, za kilkanaście lat wszyscy będą używali tych form bez mrugnięcia okiem, a przynajmniej taką mam nadzieję.
No czyli mamy do czynienia z dokładnie tą kwestią, o której napisałem już wcześniej. A więc użyto takiego tłumaczenia nie dlatego, że ludzie tak mówią, tylko dlatego, że tłumacz już wie, jak będą mówić kiedyś. A więc tłumaczenie nie brzmi naturalnie, bo takie nie jest i z tego powodu budzi dyskusje.
Sądzę, że podobne dyskusje byłyby również, gdyby w komiksie kobieta wypowiadała się o mężczyźnie, że jest jego "miłościem". Albo gdyby facet mówił o sobie, że jest "osobem".
Dodam jeszcze, że po angielsku też używa się feminatywów określających zawody - "stewardess", "actress", "hostess", "waitress" - więc ten postępowy Byrne, gdyby tylko chciał, mógł bez problemu użyć np. konstrukcji "guestess", no ale jakoś tego nie zrobił, dobrze więc że nasi są jeszcze bardziej postępowi i wiedzą lepiej, że na pewno tego chciał. Przy okazji pewnie też miał syndrom sztokholmski.
Gdybym wiedział, że chodzi o kobietę i pasowałoby to do kontekstu (np. w komiksie z silnym tłem feministycznym albo np. w ustach odpowiedniej postaci): "Kto jest naszą wroginią?".
Do której postaci w "Daredevilu" kontekst pasował, aby w latach 80. używała określenia "szpieżka"? Ciekawi mnie też, który bohater w "Punisherze" był tak postępowy i profeministyczny, że wybrał mówienie "poruczniczka" (i na jakich podstawach tłumacz stwierdził, jakie ta postać ma poglądy)?
Określenie „gościni” bez problemu można znaleźć w słownikach i to takich np. z 1900 roku, to, że póżniej je starannie wyrugowano, to zasługa m.in. szowinistów twojego pokroju. Ośmieszyć, zdeprecjonować, wcisnąć do głów tak trwale, żeby nawet kobiety, których dane określenie dotyczy, sprzeciwiały się jego użyciu, bo je „poniża” lub „ośmiesza”. Dobra robota, herr kameraden.
Sztuczne blokowanie zmian językowych, które trwa od ponad stu lat, jest cechą recesywną. Ewolucja następuje niezależnie od tego, czy komuś z nas się to podoba czy nie.
Swoją drogą, naprawdę wydaje ci się, że to „uszczęśliwianie na siłę”?
Ależ niech wyraża swoją opinię, właśnie dlatego, że jestem zwolennikiem równouprawnienia, pozwalam sobie na odnoszenie się do niej dokładnie tak samo jak do każdego na tym forum. Jak rozumiem, przedstawiciele „bardziej prawej strony” najchętniej sypaliby jej kwiaty pod nogi i całowali cały czas w dłoń?
https://www.gildia.pl/komiksy/506349-wydzial-7-8-kly-i-pazuryZ ciekawości - dlaczego w opisie tego komiksu nie stoi "doktorka Bogumiła Fiszer"? Ile jest "gościń", "szpieżek" czy innych "chirurżek" w "Wydziale 7"? Czyżby żadna?