Timof Comics

[Toranga]

A jak jest w mangach? Też bywają grubiutkie, a raczej idą w miękkich okładkach.

Bywają, a nawet często są, ale takiej kaszanki w mandze nigdy nie widziałem. Chociażby Chłopaki z XXI wieku to dość grube tomy, ale Hanami to całkiem porządnie wydaje. Inni mangowi wydawcy często dodają obwolutę, pod którą howa się czasem nienajlepszej jakości okładka, ale przynajmniej wygląda to estetycznie.
W przypadku Prosto z piekła naprawdę wydawca przegiął.
"Żyły" na grzbiecie i postrzępione brzegi to jest naprawdę żenada.
Nie znam się na drukowaniu książek ani komiksów, więc nie mam pojęcia co poszło nie tak. Może papier na grzbiet i okładki powinien być grubszy? Może niewłaściwie były cięte w drukarni (coś takiego było już sugerowane).
Tak czy inaczej mam różne grube książki w miękkich oprawach i żadna nie wygląda tak jak to.

Moj egzemplarz wrócił już do sprzedawcy (ze względu na uszkodzenia mechaniczne), ale póki tym jak go sobie obejrzałem poważnie zastanawiałem się nad całkowitą rezygnacją z wydania Timofa i zakupem oryginału. Ostatecznie zamawiam jeszcze raz w innej księgarni, bo za długo czekałem na polską wersję, ale nie wiem czy po przeczytaniu nie wymienię na angielską.

[HaVoK]

Wydanie w twardej oprawie też nie jest estetycznie zrobione. Grzbiet się wygina, okładka jakby faluje. Nie wytrzymuje ciężaru kartek. Ogółem Timof często ma takie wpadki i nic sobie z tego nie robi.

[Szekak]

Wydanie w pseudo skórzanej oprawie jest mega, mega estetyczne.

[parsom]

komiks po pierwsze musi dać się czytać bez rozpadania

Przecież się nie rozpada, to nie pierwszy gruby komiks w takiej okładce.

[wiscoming]

Tym bardziej za tę cenę.

Otóż to. Cena okładkowa 140 zł jest z kosmosu jak za takie wydanie. I tak, wiem, że jak się poszuka, przyczai na promkę, doda goodie, kartę krwiodawcy i inne takie to się pewnie kupi poniżej 90 zł. Nadal jednak to wydanie nie jest warte tej ceny.
Ja swój egzemplarz zwróciłem i czekam na lepsze wydanie. Poki co mam co czytać.

[ukaszm84]

Kur..., jak nie wątek żółtego papieru, to miękkiej okładki, jak nie miękkiej okładki, to grzbietu... Wy otwieracie w ogóle swoje komiksy czy nie tykacie ich z obawy przed pogięciem kartek?

Sposób wydania to jedna kwestia, a uszkodzony towar to co innego. O ile jestem w stanie zrozumieć niezwracanie uwagi na wydanie, bo "komiks służy do czytania", o tyle płacenie z zadowoleniem za coś uszkodzonego nosi znamiona znajdowania upodobania w byciu traktowanym bez szacunku.

[starcek]

Rozpuszczone towarzystwo jak dziadowski bicz, że zacytuję klasyków.

W świecie książek to normalny grzbiet, nie uraz mechaniczny, ale urok wybrania takiej, a nie innej techniki przy produkcji. To nie jest uszkodzenie - jak np. ubite kartki w Borgii - ale uroki grzbietów klejonych na miękko.

Z drugiej strony - faktem jednak jest, że przy towarze za ponad stówkę (a nie książeczki do wyrzucenia po wyjściu z pociągu) kontrola jakości powinna być trochę bardziej wyczulona na takie kwiatki. To już nie czasy dawne i zamierzchłe, gdzie łykało się przesunięcia kolorów, czy krzywo przycięte komiksy, bo drugiej szansy na zakup nie było.

[Toranga]

@starcek
Trochę sobie przeczysz, bo albo towarzystwo rozpuszczone, albo za 140 okładkowej można wymagać lepszej jakości wykonania.

PS Ja znalazłem za 80.

[parsom]

Sposób wydania to jedna kwestia, a uszkodzony towar to co innego. O ile jestem w stanie zrozumieć niezwracanie uwagi na wydanie, bo "komiks służy do czytania", o tyle płacenie z zadowoleniem za coś uszkodzonego nosi znamiona znajdowania upodobania w byciu traktowanym bez szacunku.

To nie jest uszkodzony towar.

[Gazza]

W moim przypadku jedyne uszkodzenie to minimalne naddarcie na górnej krawędzi grzbietu. Cała reszta to niechlujna praca drukarni. Po stronie wydawcy pozostaje fakt mizernej i niewspółmiernej do zawartości komiksu formy wydania. Padały porównania do miękko okładkowych mang - mam kilka grubszych i jakość jest bez zarzutu. Tu Timof poszedł na maksymalizację zysków kosztem jakości produktu. Lipa, ale cóż pozostaje... Swój egzemplarz pozostawiam w kolekcji jako komiks do wypożyczenia, wielokrotnej lektury nie obciążanej troską o kondycję albumu. Kiedyś gdy być może doczekamy się jakości adekwatnej do zawartości - postawię takie wydanie z dumą na półce. Obecne do wyeksponowania niezbyt się nadaje.

[Toranga]

Do wyeksponowania nie.
Do wyeksploatowania - jak najbardziej. 

[Dariusz_Notariusz]

Cena oraz jakość wydania wznowienia Prosto z Piekła to zbrodnia na tym dziele. Timof to jest najbardziej januszowo-chciwe wydawnictwo w PL. Wiedzieli, że ten komiks się sprzeda bardzo dobrze, bo mnóstwo ludzi na niego czekało, zrobili jak najtańszą wersję w druku i sprzedają w cenie wydania deluxe. Żałuję, że kupiłem i dołożyłem cegiełkę do tego partactwa. Opowieści z Hrabstwa Essex odpuściłem, kupiłem po angielsku i jestem zadowolony. Od Timof nie ma szans, że cokolwiek kupię, topka najgorszych wydawnictw w Polsce.

[asx76]

Od Timof nie ma szans, że cokolwiek kupię, topka najgorszych wydawnictw w Polsce.

Bez przesady(zmu), please - to trochę jak "wylewanie dziecka z kąpielą" Np. "Złoty wiek" czy "Donżon" są wyda(wa)ne elegancko, więc z topką najgorszych... to czysty absurd. Oczywiście zgadzam się z Szanownym Panem co do ch.jowej jakości nowego wydania "Prosto z Piekła" - syf, kiła i mogiła

[Midar]

Ja po wymianie pościeranego egzemplarza, Opowieści z hrabstwa Essex mam już ok. Ten komiks został wznowiony jak należy. Jeżeli chodzi o Prosto z Piekła, to cieszę się, że mam wcześniejsze wydanie, bo obecne przypomina kalendarze z wyrywanymi kartkami na każdy dzień roku, które w PRL miało wiele rodzin. Tam tak samo wyglądały grzbiety.

[parsom]

Po raz kolejny zalecę niektórym kąpiel w zimnej wodzie. Stwierdzenie że "Timof to jest najbardziej januszowo-chciwe wydawnictwo w PL" to już jest poziom idiotyzmów wygadywanych nie powiem przez kogo. Podobnie jak porównanie do kalendarzy z wyrywanymi kartkami.