Ja to jakiś dziwny jestem, bo bardzo często jak jakiś komiks mnie nie kręci, to wychodzi regularnie i szybko. A jak komiks mi się podoba, to są jakieś problemy, wychodzi rzadko lub w ogóle. Timof wydaje mnóstwo komiksów w tym bardzo przeciętne byle co, a trzeciego tomu Szponów Ayrolesa nie wydał, Egmont strzela promieniami z dupy co miesiąc za 100-200 zł, a na Pasażerów wiatru, Corto Vivesa i w Berlinie oraz drugi tom Chimer Wenus muszę czekać. Lain wydało fajne, ociekające brytyjską mgłą Stickleback i Absaloma, ale czytelnicy wolą kupić w 1 dzień kilkaset sztuk trzecioligowych science-fiction. Wydali też fajne, zakręcone fantasy o krasnoludach zapętlonych w czasie i też drugiego tomu nie ma. Zaś Slaine, który zrobił furorę już w pierwszym numerze Świata Komiksu w 1998 roku i jest gwiazdą Brytanii też wychodzi mega nieregularnie i jeszcze trzeba się o niego prosić, bo widocznie też średnio schodził. No kvvva mać.