Przeczytałem przedwczoraj Zauroczonych i muszę powiedzieć, że lektura minęła bardzo przyjemnie, to taka antybajka, w której pierwotnie główna bohaterka przechodzi proces przemian z postaci pozytywnej do negatywnej. Natomiast dla równowagi ucieleśnienie zła kończy w zupełnie innym miejscu.
Autor sprawnie operując historią prowadzi ewolucję obu głównych postaci na przeciwne bieguny , po drodze towarzyszy im galeria barwnych, niejednokrotnie zabawnych towarzyszy, których zachowanie tworzy kolejne ciekawe sploty historii. Z jednej strony wszystkie normy i standardy społeczne wśród bohaterów upadają, z drugiej, dosyć przewrotnie to właśnie ci potencjalnie źli pilnują zasad i utrzymują porządek.
Rysunki Manuery wypadają naprawdę fajnie w tej stylistyce, podkreślają klimat fantastyki, natomiast Dufaux sympatycznie zmasakrował podstawy baśni, w tym tytule wszystko jest kompletnie na opak.
Nie dziwię się wydawcy, że polubił ten tytuł i zdecydował się go wydać.