Studio Lain

[Motyl]

Jak nie zmieniem? Zmieniam caly czas tylko bez radyklanych ruchow, nakald Catamount bylo o 50 wyzszy niz

Kropla w morzu potrzeb. Nie mnie ustalać o nakładach, ty kalkulujesz, ale mi nie chodzi o Twoje nakłady. Jak uważasz, że są ok i coś zmieniasz, twoja broszka i uważam, że masz tu większy ogląd. Ale chodzi o zmianę sposobów dystrybucji, a nie nakładów. 

Małe sklepy tez w koncu sprzedaja te komiksy i one tez zarabiaja - mam odbierac jednym by dawac drugim?
uwazasz ze to byloby w porzadku? bo jest grupa ktora u nich nie kupuje?
sklepy skladaja zamowienia ja je realizuje w oparciu o naklad - oni znaja liczby swoich nabycow

Luz, rozumiem. To teraz szybka refleksja. Na czym bardziej zarobi mały sklep? Na powiedzmy 10 sztukach jednego Twojego tytułu (strzelam ilość) z upustem 10%, który mu dasz (strzelam upust), czy na 100 sztukach tytułu największego wydawcy (strzelam) z upustem 40% (strzelam), gdzie Twój komiks sprzeda za okładkową (czyli ma dla siebie 10% okładkowej), a komiks drugiego wydawcy sprzeda z 25% rabatem (ma dla siebie 15% okładkowej).

Twój tytuł znika z Gildii po 3-7 czy 10 dniach, premierę ma za około 2 miesiące, inne sklepy (nie wszystkie) po fizycznym ukazaniu się podnoszą cenę o 40-50%, uznając że tytuł jest wyprzedany, dopiero go dostały jako nowy, a traktują go jak biały kruk sprzedawany z drugiej ręki. A ty jako wydawca piszesz, że jest dostępny. Nie widzisz tu żadnych nieścisłości, nieprawidłowości? Oczywiście możesz powiedzieć, że to nie twoja wina (bo tak jest), że nie masz na to wpływu (zrozumiałe), ale też nic nie przeciwdziałasz takim sytuacjom. Bierzesz je za coś naturalnego. Innymi słowy, działasz na korzyść tych sklepów, które za nic mają sobie cenę okładkową dopiero co wydanego komiksu, a z niekorzyścią dla potencjalnego odbiorcy. Może takie wytłumaczenie bardziej do Ciebie trafi.

[eLKa87]

Jak dla mnie Studio Lain ma jedna z najlepszych tytułów na rynku. Często (choć nie zawsze) biorę cały pakiet. Fakt - tytuł znika po paru dniach, ale to też dobrze. Wydawca zarabia, ograniczona dostępność generuje sprzedaż, bo masz świadomość że jak nie kupisz teraz, to jutro już nie będzie.

Ceny wydań po roku, dwóch są dostępne x2, x3. Więc dla mnie jest wszystko OK.
Lepsza taka forma, niż forma Egmontu, gdzie nakład jest hurtowy, a Gildia nie mogąc sprzedać tego w normalnej dystrybucji robi promo...

Od strony finansów - rozumiem, boli. Tyle, że to taki rynek, nic nie poradzimy.

[celtic]

myslisz ze nie myslalem o tym, nie da sie, juz to tlumaczylem, ze przy komiksach licencyjnych to nie byloby takie proste

To może warto w końcu coś puścić na platformie crowdfundingowej? Tu każdy będzie mial z 2 miesiące na zakup (Slaine rogaty bóg w powiększonym formacie 😁) tylko nie wiem jak rozwiązać w tym przypadku kwestie sklepów. Czy przy takiej formie sprzedaży taka Gildia złoży zamówienie na ten tytuł?

[hansior]

Od róbmy dobrze nie zamierzam kupować żadnych komiksów, sorry.

Czemu?

To może ja napiszę w stosownym temacie, bo obecnie męczę się z jednym zamówieniem.

[celtic]

A jeszcze jeden pomysł przyszedł mi głowy, Studio zwiększa nakłady do 1,5 tys. i robi jak inni wydawcy i nie informuje nas o wielkości nakładu. Ciekawe jak szybko nakład by się wyprzedał.

[studio_lain]

Kropla w morzu potrzeb. Nie mnie ustalać o nakładach, ty kalkulujesz, ale mi nie chodzi o Twoje nakłady. Jak uważasz, że są ok i coś zmieniasz, twoja broszka i uważam, że masz tu większy ogląd. Ale chodzi o zmianę sposobów dystrybucji, a nie nakładów. 

Luz, rozumiem. To teraz szybka refleksja. Na czym bardziej zarobi mały sklep? Na powiedzmy 10 sztukach jednego Twojego tytułu (strzelam ilość) z upustem 10%, który mu dasz (strzelam upust), czy na 100 sztukach tytułu największego wydawcy (strzelam) z upustem 40% (strzelam), gdzie Twój komiks sprzeda za okładkową (czyli ma dla siebie 10% okładkowej), a komiks drugiego wydawcy sprzeda z 25% rabatem (ma dla siebie 15% okładkowej).

Twój tytuł znika z Gildii po 3-7 czy 10 dniach, premierę ma za około 2 miesiące, inne sklepy (nie wszystkie) po fizycznym ukazaniu się podnoszą cenę o 40-50%, uznając że tytuł jest wyprzedany, dopiero go dostały jako nowy, a traktują go jak biały kruk sprzedawany z drugiej ręki. A ty jako wydawca piszesz, że jest dostępny. Nie widzisz tu żadnych nieścisłości, nieprawidłowości? Oczywiście możesz powiedzieć, że to nie twoja wina (bo tak jest), że nie masz na to wpływu (zrozumiałe), ale też nic nie przeciwdziałasz takim sytuacjom. Bierzesz je za coś naturalnego. Innymi słowy, działasz na korzyść tych sklepów, które za nic mają sobie cenę okładkową dopiero co wydanego komiksu, a z niekorzyścią dla potencjalnego odbiorcy. Może takie wytłumaczenie bardziej do Ciebie trafi.

pamietaj ze jesli chodzi o podbicia ceny to mowimy o jednym sklepie i to nie tym do ktorego trafia nasz towar

przypomne dyskusje o stalej cenie ksiazki

i wreszcie - sytuacja z jednego z sklepow - dzieki temu ze mial nasz towar dowiedzialo sie o nim wiecej osob
zamawiali nie tylko nasz komiks - dzieki czemu ten sklep ma lepsze dochody

i pamietaj ze do mnie z kazdego sklepu - gildii czy mniejszego trafia taka sama suma za jeden egzemplarz

rozumiem ze punktu nabywcy i jego przyzwyczajen to jest jakis dyskomfort, ale nie da sie zlapac wszystko srok za ogon a zloty srodek nie istnieje

tak naklady sa zwiekszane po malu, ostroznie, bez szarzowania

[studio_lain]

A jeszcze jeden pomysł przyszedł mi głowy, Studio zwiększa nakłady do 1,5 tys. i robi jak inni wydawcy i nie informuje nas o wielkości nakładu. Ciekawe jak szybko nakład by się wyprzedał.

ryzyko ze wtopisz 50 tys sprawia ze pomysl mnie nie kusi

[studio_lain]

To może warto w końcu coś puścić na platformie crowdfundingowej? Tu każdy będzie mial z 2 miesiące na zakup (Slaine rogaty bóg w powiększonym formacie 😁) tylko nie wiem jak rozwiązać w tym przypadku kwestie sklepów. Czy przy takiej formie sprzedaży taka Gildia złoży zamówienie na ten tytuł?

widzialem ze na swiecie sklepy czesto kupuja przy takich akacjach
u nas chyba tez

[celtic]

widzialem ze na swiecie sklepy czesto kupuja przy takich akacjach
u nas chyba tez

Może warto spróbować?

[Enceladus]

A jeszcze jeden pomysł przyszedł mi głowy, Studio zwiększa nakłady do 1,5 tys. i robi jak inni wydawcy i nie informuje nas o wielkości nakładu. Ciekawe jak szybko nakład by się wyprzedał.

Życie to nie gra, nie wystarczy wpisać kodu "Add_money" i kasa się pojawi. Zwiększenie nakładu planuje się bo to kosztuje - to nie wyprawa to sklepu, gdzie weźmie się dwa portery więcej niż chcieliśmy na początku i jeśli jednego nie wypijemy to włożymy do lodówki na później.

[studio_lain]

@Studio Lain
Jeśli mogę się wtrącić, wydaje mi się, że część zarzutów nie odnosi się do tego,
że istnieją spekulanci twoich komiksów, ale, że przyjmujesz to na spokojnie w stylu "no co ja mogę na
to poradzić?".
Otóż trochę jednak samemu kreujesz ten proceder. Jak ? Tutaj gubi cię zbytnia wylewność w kontakcie
z czytelnikami. Ja nie wiem czy podawanie nakładów to taki dobry pomysł. Przecież to jest info, które
przechwytują właśnie spekulanci.
Jeśli jakiś komiks X wydasz w nakładzie 600 sztuk, i nie tylko pochwalisz się tą liczbą, ale jeszcze
po trzech dniach od premiery nakręcisz atmosferę pisząc "Kochani, zeszło już 570, spieszcie się, bo zostało 30".
To nie trzeba być ekspertem by wiedzieć w czyje łapy zaraz wpadnie te 30 sztuk.
To są wszystko cenne informacje dla spekulantów. Wydaje mi się, że większość wydawnictw
trzyma wszelkie dane w tajemnicy. Gdybyś to robił, większość cwaniaków nie ryzykowało by większego wejścia
w jakiś tytuł bo nie byliby zorientowani w sytuacji. Ile wydano, Ile zostało, jak szybko schodzi ?
Za duże ryzyko, że zostaną z ręką w nocniku.
Taka refleksja ode mnie.

mam w domu sporo sztuk Bozego Ciala i Krew Satanusa - mialy 600
informacja o nakladzie nic im nie pomogla

i myslisz ze oni te naklady chronia przed spekulacja?

[ukaszm84]

mam w domu sporo sztuk Bozego Ciala i Krew Satanusa - mialy 600
informacja o nakladzie nic im nie pomogla

Bo to działa tak - ludzie się jarają jakimś komiksem najbardziej przy jego zapowiedzi, potem chwilę przy premierze. Po trzech miesiącach, w masowej świadomości, ten komiks już nie istnieje. Zastępują go kolejne zapowedzi i premiery, którymi się trzeba jarać.

[studio_lain]

no ale info bylo przy premierze

[ukaszm84]

no ale info bylo przy premierze

Cóż, zupełnie inne czasy, mimo że tylko 4 lata

[Motyl]

Czemu?

To może ja napiszę w stosownym temacie, bo obecnie męczę się z jednym zamówieniem.

Hansior ładnie wypunktował, można by coś więcej dodać, ale nie kopie się leżącego. To właśnie uroki małych sklepów, raz zrobią ci dobrze, a drugim razem zrobią tak, że więcej ich nie odwiedzisz.

 

pamietaj ze jesli chodzi o podbicia ceny to mowimy o jednym sklepie i to nie tym do ktorego trafia nasz towar

i pamietaj ze do mnie z kazdego sklepu - gildii czy mniejszego trafia taka sama suma za jeden egzemplarz

I to jest konkret. Oddając większą cześć nakładu Gildii zarobisz tyle samo. Ty zarobisz, klienci dostaną, co chcą.  Wszyscy wygrywają, prawda?

Mówimy o jednym sklepie przy Twoich tytułach. Jednak nie jest to odosobniony przypadek, bo przegięcia sklepów robią się popularniejsze, a my, czytelnicy, nie mamy mocy sprawczej, by coś z tym robić, szansą są głównie wydawcy. Z tym że w Twoim przypadku obrywasz rykoszetem tej działalności sklepów mocniej, bo masz małą dystrybucję i mniejsze nakłady. Taki model wybrałeś - rozumiem to, ale nie możesz wszystkiego zostawiać przypadkowi, losowi, decyzjom ludzi w sklepach. Kiedyś usłyszałem od jednego ze sklepów innego niż wspomniany, że komiks mający cenę u nich (170 zł) jest limitowany, trudno dostępny i mają niski upust od wydawcy, więc radzą sobie, jak mogą. Komiksem był Nestor Burma 2, który okładkowo kosztował 150 zł, a można go było kupić za stówę z kawałkiem. Później rzecz jasna cena się unormowała na zasadzie, że była nieco mniejsza niż okładkowa. Co do stałej ceny książki, to temat rzeka wykręcany w każdym możliwym kierunku. Aby jednak nie zapominać o sednie dyskusji. Nie powinny mieć miejsca sytuacje, że komiks dostępny w pierwszym obiegu ma ceny grubo ponad to, co wydawca ustalił w cenie okładkowej. I jedynym podmiotem, który może z tym procederem walczyć, są sami wydawcy. A co do Gildii, biorąc jeszcze pod uwagę, że sprzedajesz komiksy z minimalnym rabatem (co w pełni rozumiem), nigdy nie widziałem u nich takich przegięć cenowych. Czy to nie najważniejszy powód, aby docenić i promować właśnie takiego sprzedawcę?