Mnie najbardziej dziwi, że mężczyzna (wnioskuję po imieniu) robi dramę o obrazę kobiet, tymczasem żadna kobieta nie ma z tą okładką problemu. Wyobrażacie sobie sytuacje w drugą stronę, gdzie kobieta robi dramę, za uprzedmiotowienie mężczyzny?
Według mnie, jedynym obrażającym kobiety jest właśnie ten białorycerz, który za sprawą swojej nadgorliwości, decyduje za kobiety, co ich powinno obrażać, a co nie.