Wiem, że w temacie nakładu Catamount napisano sporo, ale dołożę swoje zdanie.
Studio Lain nie daje rabatów, co sobie cenię, bo nie muszę uczestniczyć w wojnie rabatowej i kupuję w sklepie stacjonarnym. Wierzę, że dokładam w ten sposób, małą, bo małą, ale zawsze, cegiełkę do istnienia takiego zapomnianego miejsca, jak księgarnia stacjonarna. Dlatego też jak zwykle nie zarezerwowałem egzemplarza w Gildii, tylko czekałem do premiery. Wiedząc o wyczerpanym nakładzie, napisałem do sklepu w poniedziałek, czy będą mieć swoje egzemplarze. Zero odpowiedzi. Dziś pofatygowałem się na miejsce i okazało się, że wszystkie egzemplarze są odłożone dla klientów, którzy zarezerwowali je przed premierą.
Mówi się, że chytry dwa razy traci, ale mam wrażenie, że to uczciwy dwa razy traci, a chytry dwa razy zyskuje. Ja nie mam komiksu, za to uczucie zawodu, a inni mają i komiks, zarobek na Allegro.
Dobrze życzę wydawcy i rozumiem jego radość z wyprzedania nakładu. Sam przeboleję brak tego konkretnego tytułu, a może jeszcze uda się ustrzelić egzemplarz, może nawet dopłacę na wtórnym rynku. Jednej rzeczy tylko nie rozumiem - dlaczego, wiedząc o wyprzedaniu nakładu przed jego wydrukowaniem, nie zdecydowano się na zwiększenie liczby egzemplarzy? Wszak nakład (prócz okładek limitowanych) nie jest numerowany i zwiększenie druku okładki regularnej nie byłoby złamaniem żadnej obietnicy. Pozostaję z niesmakiem!