O co chodzi z tą okładką? Nagle golizna przestała się sprzedawać? Nabraliście jakiejś nowej pruderii?
Wydawca widząc, jakie okładki schodzą, postawił na jedną z okładek oryginalnego tomu - taką z pośladami. Jak Studio Lain wypuszczało sexy okładkę Wieku Evy, to zeszła jako pierwsza. Nie można powiedzieć, że Scream nie śledzi trendów konsumenckich. A że przekłada wnioski na takie a nie inne efekty, to już inna sprawa.
Swoją drogą pomyśleć, że taka okładka świeciła z witryn francuskich kiosków Ruchu już w latach 70'.
Przy okazji tej premiery stwierdziłem, że odświeżę sobie pierwszy integral - choć pewnie za szybko, bo Scream pewnie wypuści drugi tom za jakieś dwa lata.
Pierwsza część integrala jest dla mnie szczególna. Nie muszę chyba mówić dlaczego. Ale też od strony treści jest to dosyć dobra historia, widać, że to mogło pójść wtedy jeszcze w różne strony. Poszło, w jakie poszło.
A poszło w stronę trochę telenoweli, w której bohaterowi co chwila przychodzą rozwiązania ex machina. Ale od tomu czwartego jest, mam wrażenie, trochę lepiej i naprawdę czekam co tam dalej będzie.
Rysunkowo to z kolei fantastyczna rzecz i naprawdę dziw, że tego autora w naszym kraju mieliśmy jak na lekarstwo - być może jest to efekt przyjęcia premiery z końca 1990. Klątwa taka.
Ja polecam sprawdzić samemu. Cena niewąska, to fakt, Scream już zaczyna lekko odjeżdżać. Dlatego brać należy ze świadomością co to jest - klasyk, ale taki trochę jak powieści Verne'a. Czytać trzeba z przymrużeniem oka, a oglądać na pełnych przepustnicach.
Czy Polch inspirował się Gillonem? Przyznał to nawet w jednym z wydań Komiksu-Fantastyka. Przy okazji jednej z premier komiksowego Wiedźmina mówił o swojej fascynacji. Nie było to zatem nic skrywanego, nic dla niego wstydliwego. Przy okazji powiedział tam, że kopiowanie Gillona było strasznie trudne (!), dlatego traktował go jedynie jako inspirację.
Dla mnie to nieważne, czy otrzymujemy "kosmos Gillona" czy "kosmos Polcha". To jest dobry kosmos!