[…]No i co z tym zrobić dalej? […]
Ech… na chwilę obecną, to może najpierw niech „wydawcy” ogarną sobie (może być nawet na drodze sądowej) kwestie związane z prawami do tytułu.
Nie chcę kolejny raz powtarzać argumentów, które już tutaj się przewijały wiele razy, ale nie zbudowano żadnej bazy/fundamentu dla neoRelaxu. Większość zaprezentowanych w nim polskich komiksów jest poniżej przeciętnej krajowej, co w sytuacji, w której pismo trafia do rąk „przypadkowych czytelników”, jest po prostu działaniem szkodliwym dla całej rodzimej sceny (opinia @Brzozona nie jest odosobniona, na FB jest takich wrzutek sporo).
Już tylko za to „wydawcom” należy się kara chłosty (a przynajmniej publiczne potępienie).
Kwestia „pokazania się w neoRelaxie”.
Przepraszam bardzo, ale np. „warszawski wydawca” doskonale orientuje się, who is who na krajowej scenie, ma kontakty, namiary do większości krajowych autorów… ba, potrafi zadzwonić i zrobić awanturę, jeśli ktokolwiek skrytykuje konstruktywnie ten magazyn, więc sugerowanie, że ktokolwiek (ja jestem akurat małym żuczkiem) ma „zejść z piedestału” i się wpraszać na łamy jest, moim zdaniem, słabe.
Nie tak się robi takie projekty, nie tak się dba o zawartość i buduje prestiż pisma.
Przed chwilą pojawiły się dwie kolejne antologie KKK, Janek Korczyński mozolnie docierał do każdego autora, regularnie rozsyłał newsleter, konsultował każdą planszę i tekst, wszystko zostało ogarnięte praktycznie pro bono, bez chęci zysku, podziałów, pretensji i bez tej upierdliwej medialnej propagandy.
Dało się?
W zeszłym roku wyszło blisko 150 (STO PIĘĆDZIESIĄT) krajowych publikacji komiksowych, @Brzozon (i wielu innych) zauważył JEDNĄ i zbudował sobie na jej podstawie „opinię”.
Tak, ogarniam duży komiksowy projekt (we współpracy z masą zajebistych autorów), wiem jak to się robi i jaka to jest masa pracy, i dlatego roszczę sobie prawo do oceny neoRelaxu(ów) właśnie z punktu widzenia kogoś, kto zna temat od podszewki.
Z punktu widzenia nie tylko mojego, ale większości osób z krajowej sceny, praktycznie wszystko w kwestii polskiego komiksu jest tam zrobione źle i ze szkodą nie tylko dla samego magazynu ale i całej rodzimej sceny komiksowej.
Dobra, idę dalej czytać najnowszy numer, na razie słabiutki artykuł Pielaszka o magazynach komiksowych :/