- Polacy nie potrafią czytać komiksów - to jak najbardziej uprawnione zdanie, co pokazało trzydzieści stron tego wątku, rozkmin pojedynczych obrazków, czepiania się patyczaków - i ZERO, ale to kompletnie ZERO mówienia o komiksowych fabułach, osadzaniu ich w rzeczywistości, budowaniu scenariusza itp. Oglądać może potrafią. Czytać niezbyt. A i tak wuja z tego rozumieją. Niestety. 90%. Plus minus.
Wiem, że wyjściowo miało się nie komentować opinii (ja komentowałem zachowania/postawę forumowicza),
ale
każdy kto czyta komiksy ma ten rodzaj wrażliwości, który czyni go trochę innym od reszty społeczeństwa. To jest ta kombinacja reakcji, zarówno na stronę plastyczną jak i tekst, którą "przeciętny zjadacz chleba" nie zawsze ogarnia.
Pewien kolega opowiadał mi kiedyś historię rozmowy ze "znawcą kultury" z pewnego programu telewizyjnego poświęconego kulturze. Ten "znawca" nie rozumiał dlaczego w komiksowym kadrze głowa człowieka na pierwszym planie jest większa od samolotu z drugiego planu. A przecież każdy głupek wie, że samolot jest większy, nie?
Tak więc, polemizowałbym, Popielu. Sto procent tu obecnych umie w komiksy (nawet sanitaryści). Między innymi dlatego tu są, bo chcą porozmawiać z innymi. Tylko jedni lubią takie komiksy, a inni śmakie.
Nie każdy musi też mieć dogłębną wiedzę o medium, żeby czerpać z niego przyjemność razem z tym magicznym "coś więcej".
I nie ma się co obrażać, kreować "komiksowych naziolków", "pojebanych czytelników" (czy jakoś tak) i "90 procent wuja rozumiejących". Tak się nikogo nie przekona, a raczej zrazi.
Polski komiks sam się obroni - jak było na znanym plakacie: "I want to believe"

.