@Gruby AL sam rozpocząłeś to dyskusję, a teraz masz zamiar kłócić się z faktami?
Fakty są takie, że wyciąłeś z mojego posta jedno zdanie, i na jego podstawie zbudowałeś sobie narrację

To jeszcze raz, bo założę optymistycznie, że po prostu nie zrozumiałeś tego co chciałem napisać.
Egmont od 25 lat jest największym graczem na rynku. Kiedy startował KŚK większość czytelników, w tym wyżej podpisany, ciułał każdą złotówkę kieszonkowego na cieniutkie albumiki po kilkanaście zł. Od tego czasu idziemy już tylko w górę. Zaczęliśmy od "Mistrzów Komiksu". Potem były "Plansze Europy" i "Obrazy Grozy". Kolejne serie "dla kolekcjonerów" są coraz większe, coraz grubsze i coraz droższe.
Nie twierdzę, że Egmont jest kręcącym wąsem złoczyńcą, który podejmuje takie, a nie inne działania, by zniszczyć rynek komiksu w Polsce. Skoro się sprzedaje, to najwidoczniej właśnie tego oczekują odbiorcy (sam narzekam na ceny i brak miejsca, ale gdybym miał wybrać "Knighfall" w twardej lub miękkiej oprawie, zapewne wybrałbym twardą). Ale faktem jest, że wprowadzając na rynek, składający się niemal wyłącznie z fanatyków- kolekcjonerów, kolejne serie, przeznaczone dla coraz większych fanatyków- kolekcjonerów, buduje się u odbiorców pewne oczekiwania.
Inaczej. Prościej. Czy gdyby nagle w kolejnym tomie "Ziemi niczyjej" okazało się, że wzorem TM-Semic zeszyty są poszatkowane, bo trzeba oszczędzać miejsce, narzekałbyś? 30 lat temu to jakoś nie przeszkadzało...
Już na zapowiedź większej ilości komiksów w miękkiej oprawie zaczęło się kręcenie nosem. Może mniej niż co poniektórzy, ale ja też kręcę, bo wcale nie jestem przekonany, że to rzecz, której mój wewnętrzny fanatyk- kolekcjoner potrzebuje
To jest ten pewien standard, do jakiego nas przyzwyczajono. Inwestuję duże środki, ale za to otrzymuję najlepszą możliwą jakość.
I nagle, po 25 latach takiego, a nie innego kreowania rynku, wprowadza się na nie pakiety z dodatkowym boxem, którego nie dostaną osoby kupujące komiksy zaraz po premierze. Możesz uważać, że nie warto drzeć szat o kawałek tekturki. Rozumiem. Ale rozumiem też tych wszystkich zapaleńców, którzy czują, że wydawca postąpił wobec nich nie fair.
Twierdzenie, że E wszedł w twarde okładki "bo Hachette", jest śmieszne, sorry...
Chcesz mi powiedzieć, że nie było zeszytówek po 5 zł? Że wydawcy którzy tak wydawali nie upadli, albo nie wycofali się z wydawania komiksów?
BTW, bo sytuacja była oczywiście bardziej złożona, ale sprzedaż Dobrego Komiksu siadła w momencie, w którym czytelnicy zorientowali się, że zamiast kupować na bieżąco, lepiej poczekać na pakiet. Tak tylko delikatnie pokazuję podobieństwo