Norma dla zeszycików za 3 zł (w przeliczeniu na możliwości zakupowe względem zarobków), dla klaryfikacji.
No właśnie nie. Popatrz sobie co wychodzi w USA, a coraz częściej także we Włoszech czy Francji, i alternatywne okładki to nie jest już tylko specyfika zeszytówek, ale też wydań kosztujących po 100 euro/dolarów, a czasem nawet więcej.
A tak przy okazji, do wszystkich twierdzących, że Egmont wcale nie wydrukował za mało egz. i nie stracił na tym wielu potencjalnych klientów. Gdyby wszyscy, którzy krzyczą, kupiliby ten tom, to zabrakłoby go dla tych, co nie krzyczą, bo mają ten tom, i wówczas oni sami by krzyczeli. Tak naprawdę pod względem finansowym to może bronić tylko jedna rzecz - to była jakaś planowana strategia Egmontu, mająca na celu zmobilizować klientów do kupna kolejnych tego typu wydań. Tylko że ten ich wczorajszy filmik promocyjny psuję całą narrację, bo po prostu pokazuje, że znowu zaskoczyli ich klienci.