Przecież prawda jest taka, że jeśli ktoś nie mieszka w jednym z kilku największych miast w Polsce, to i tak komiks, który nie jest Asteriksem, Kajkiem, Kaczogrodem, popularnym Marvelem czy DC, będzie musiał zamówić. Jeśli nie w księgarni stacjonarnej, to w księgarni internetowej. Tylko zapłaci za to cenę okładkową.