Tak czytam i czytam, co się na forum dzieje i taka refleksja mnie naszła...
Pierwszy raz widzę, żeby moderacja bądź co bądź dużego forum miała tak głęboko gdzieś to, co się na tym forum dzieje. Nie chodzi o tę dyskusję, o ludzi z widłami żądającymi (słusznie moim zdaniem) bana dla celebryty. Chodzi po prostu o to całe "Nie mam po prostu chęci, czasu, głowy, itp. itd. żeby robić porządki". OK. Rozumiem. Ktoś założył forum, ma swoje życie, swoją pracę, swoją rodzinę, na forum wchodzi od czasu do czasu, ewentualnie coś naprawia.
Moderatorzy też. Mają swoje życie, swoją pracę, swoją rodzinę, na forum wchodzą od czasu do czasu, ewentualnie jak zobaczą, że ktoś pisze coś o polityce, to wyciszają i tyle.
Moje pytanie więc jest następujące - dlaczego taki moderator jest moderatorem, który wykazuje zero chęci, czasu, głowy itd. itp. żeby działać, kiedy jest ku temu potrzeba? To mi przypomina trochę jeżdżenie PKS-em u mnie w okolicy. Wchodzisz do autobusu, chcesz zapłacić kartą (bo jest taka możliwość), a kierowca mówi, że się nie da, że coś trzeba wstukać, a on nie za bardzo wie co i jak, więc nie da rady... I co mu zrobisz? Nic nie zrobisz.
Dlaczego forum "moderują" osoby, którym się tego robić nie chce, to jest dopiero zagadka.
Jest przekaz od administracji - wywalamy rozmowy o polityce, bo "nie mamy chęci, czasu, głowy itp. itd." do moderowania takich. No i ok.
Patrząc jednak na "sprawę bazyliszka", widać wyraźnie, że moderacja za nic ma "głos ludu". Tak na dobrą sprawę widziałem, że opiekunami forum są chyba dwie osoby - administrator i jeden moderator. Obaj nie mają chęci, czasu, głowy... do tego, żeby opiekować się tym forum.
Może więc znajdźcie kogoś, kto będzie miał tę chęć, czas, głowę do tego?
Bo czy da się to zrobić, to ja wam powiem, że da się. Tylko trzeba trochę chęci. A jak nie, to zaorać to i do widzenia.
Byłem na trzech forach, na których bywał bazyliszek. To jest czwarte. Patrząc na to, co mu uchodzi tutaj płazem, jest po prostu niepojęte.