Co do drugiego pytania, to bardziej po lekturze, bo jego twórczość znam bardzo wybiórczo - ale na pewno są tu osoby, które kolekcję mają już za sobą.
Zebrałem z drugiej ręki wszystkie tomy kolekcji poza 10., który jest dziś bardzo, bardzo trudny do dostania - parę kiedyś z Allegro, trochę z ebaya, trochę z innych księgarni (np. z alibris - bardzo lubię ten adres, jeśli chodzi o używane pozycje z USA). Pomogło mi trochę to, że chciałem te komiksy do czytania i nie przeszkadzało mi, jeżeli dana część była w stanie trochę używanym. Poza dziesiątką powiedziałbym, że najtrudniej znaleźć z drugiej ręki w dobrej cenie czwórkę i dziewiątkę.
Nie przeczytałem jeszcze wszystkich od deski do deski, dużo fragmentarycznie, ale faktem jest, że pierwszy i drugi tom to czas rozbiegu, więc czasami może jeszcze nie być tak gładko, jak w innych historiach. Mimo to to bardzo dobry dokument wczesnej historii komiksu (gdy powstawały te paski, Herge pisał pierwsze "Tintiny", Superman i Batman jeszcze nie istnieli, Uderzo i Goscinny jeszcze nie umieli czytać), co wspierają bardzo obfite dodatki. No i w drugim tomie są już moim zdaniem znaki wchodzenia na wyższy poziom: druga połowa "The Great Orphanage Robbery", "Blaggard Castle", "The Mail Pilot".
Moim zdaniem wyraźną cezurą w serii jest dołączenie Billa Walsha w siódmym tomie. Jego fabuły są często znacznie bardziej zwariowane, nierealne, czasem bez większej troski o uzasadnienie fabularne niektórych zdarzeń. Gdzieś czytałem - i podoba mi się to - że przed Walshem komiksy Gottfredsona to taki trochę Złoty Wiek (jak w Batmanie - przygoda, pulpa, Joker jako morderczy mistrz zbrodni), a w czasach Walsha - Srebrny Wiek (dziwactwa, zabawa, Joker jako wesoły klaun). Oczywiście nie jest to kompletny podział, zdarzają się elementy przed-Walsha w Walshu i na odwrót, ale mam podobne odczucia. Dwie różne estetyki, z których każda może mieć swoich fanów - choć ja wolę jednak tego wcześniejszego Gottfredsona, a z ery Walshowskiej dorównują mu wg mnie tylko wybrane historie (np. "Mickey's Dangerous Double" i może właśnie "Atombrella").
Ach, Castiglione, kiedy będziesz czytał pierwszą i drugą część, myślę, że zobaczysz, czemu może być problem z uzyskaniem zezwolenia Disneya na przedruk niektórych historii w obecnej sytuacji społeczno-politycznej

Wydaje mi się, że zamiast pełnej kolekcji przynajmniej teraz realniejsze są przedruki wybranych komiksów Gottfredsona w jakichś innych publikacjach.