Jeśli trener ma opowiadać banały i nie ma na nic wpływu, bo boisko wszystko zweryfikuje, to ani wywiady z nim ani on sam potrzebny nie jest. Może już czas, żeby sztuczna inteligencja wybierała skład i decydowała o zmianach w trakcie meczu. Współczuję ludziom, którzy zawodowo się zajmują piłką, że muszą takie dziadostwo śledzić z powagą i udawanym zaangażowaniem.
A nie jest tak właśnie jak napisałeś?
Jakie są wywiady z piłkarzami?
Ok, jeden powie, że to wina dziennikarzy i tego jakie banały prawią, ale często odnoszę wrażenie, że kiedy jakiś bardziej doświadczony dziennikarz zada odważne pytanie, to w odpowiedzi mu się oberwie (Marcin Feddek z Krychowiakiem). Zadał chłop normalne pytanie, a od Krychowiaka usłyszał, że takie pytanie mogą zadać osoby, które nie znaja się na piłce.
Lewy w wywiadzie ze Święcickim? Okej, jestem młodym człowiekiem, w zawodzie nigdy nie pracowałem, ale na studiach uczono mnie, że przed kamerą dziennikarz wygląda tak, aby widz nie miał wrażenia, że ogląda posiadówę u wujka, a nie blok wiadomości. Lewy otworzył się przed kolegą, obaj siedzieli jakby byli jeszcze na wakacjach. Czy to były jakieś wybitne pytania? Nie, ale padły kontrowersyjne odpowiedzi, dlatego się klikało. Ale czy były one mądre? No wątpie, już wszyscy się przejechali po Robercie, a ostatnim zgrupowaniem wcale nie wyczyścił swojej karty.
Chociaż wczoraj Polsat próbował wystawić mu laurkę, że dobrze zagrał przeciwko debiutantom z Belgii w Lidze mistrzów... I było to żenujące. Iwanow w którymś momencie chciał, właśnie nie wiem za bardzo co chciał, ale zabrzmiało to jak propozycja przeprowadzenia wywiadu z rodziną Roberta, w której nie będą rozmawiać o piłce. To pytanie padło podczas wywiadu pomeczowego, prawie na gorąco (piłkarz zdążył tylko się przebrać). Lewy w ogóle się nie spodziewał tego pytania, więc powiedział to, co jako pierwsze przyło mu do głowy: "a dla kogo ten wywiad?". A później już było tylko "pomidor"

A wiecie jak to jest, jak któryś z dziennikarzy w pytaniu zawrze tezę, że Lewemu nie idzie albo że to już czas się pożegnać, to jedyne pożegnanie do jakiego dojdzie, to Lewego z pracodawcą tego dziennikarza i wywiadu już im nigdy nie da... No przykre, ale tak to dziś wygląda. To i tak fajnie, że przez tyle lat zawsze był do Roberta dostęp, bo np Zieliński lub Glik już tacy gadatliwi nie są (i dobrze, bo nie za to im płacą).