Dyskusje światopoglądowe

[parsom]

Ja jestem przeciwnikiem parad, marszów i pochodów. A już w zupełności - oglądania ich.
Element prowokacyjny to jedno (swoją drogą - często sprawia wrażenie, że ktoś nie wytrzymał i ulało mu się to, co spora część chciałby zrobić, ale powstrzymuje się w imię sprawy). A kreowanie się na ofiarę - drugie.

[Bender]

(swoją drogą - często sprawia wrażenie, że ktoś nie wytrzymał i ulało mu się to, co spora część chciałby zrobić, ale powstrzymuje się w imię sprawy).

To samo mógłbym powiedzieć o Tobie i Death_Bird i rzucaniu kamieniami.  Też mam wrażenie, że bylibyście pierwsi. Tylko po co rzucać takie niczym nie poparte aluzje?

[death_bird]

Pohamuj się może z tymi kamieniami. W życiu nie znalazłem się w pobliżu żadnej durnej manifestacji jakiegokolwiek typu i nie podejrzewam żebym kiedykolwiek się znalazł. Toteż weź i wyluzuj.
Jednym z Waszych problemów jest zresztą to, że nie potraficie odróżnić tolerancji od akceptacji. Wykrzykując "tolerancja" tak naprawdę oczekujecie pełnej akceptacji a tam gdzie tej akceptacji nie znajdujecie wrzeszczycie o "nietolerancji" i sugerujecie tendencje przemocowe. Kamienie i takie tam. Jakaś projekcja czy co?

[parsom]

To samo mógłbym powiedzieć o Tobie i Death_Bird i rzucaniu kamieniami.  Też mam wrażenie, że bylibyście pierwsi. Tylko po co rzucać takie niczym nie poparte aluzje?

Teraz muszę zapytać - co ty bredzisz?

[Kapral]

Ja uważam, że kwestią zdrowego rozsądku jest fakt nieprowokowania sytuacji w wyniku której możemy stać się ofiarą przestępstwa.
Przypomina mi się tok myślenia mojej byłej, która twierdziła, że nawet gdyby postanowiła chodzić nago ulicą to i tak "nikt nie ma prawa jej dotknąć". Formalnie miała dziewczyna rację? Miała. Faktycznie było to oderwane od rzeczywistości? Moim zdaniem było.

Nago? Wystarczy że kobieta miała na sobie bluzkę z dekoltem albo krótką spódniczkę i już oskarża się ją, że to ona sprowokowała gwałciciela. Przecież nie musiała chodzić tą ciemną ulicą. Gdyby siedziała w domu, nikt by jej nie zgwałcił. To jest takie samo myślenie.

[Bender]

Teraz muszę zapytać - co ty bredzisz?

Przeczytaj ze zrozumieniem swoje słowa i moją odpowiedź.

@ death_bird
" W życiu nie znalazłem się w pobliżu żadnej durnej manifestacji jakiegokolwiek typu i nie podejrzewam żebym kiedykolwiek się znalazł."

Nic takiego nie powiedziałem, (jak wyżej). Tylko zobrazowałem przykładem aluzje i insynuacje które wciskacie to tu tam. Nagle jak  skierowane w Waszym kierunku to zabolało?

[parsom]

Fajnie. Ale ja nie napisałem, że Bender chodzi na paradach z fujarą na wierzchu przebrany za księdza.
A ty wprost napisałeś, że masz wrażenie, że bylibyśmy pierwsi do rzucania kamieniami.

[death_bird]

Gwoli ścisłości zasugerowałeś naszą podatność do popełniania przestępstw. 

[Bender]

Skądże. Napisałem o swoim wrażeniu, w dodatku podkreślając, że aluzja jest niczym nie poparta 

[parsom]

Jakoś nie widzę tu zbulwersowanych współmaszerujących:

[Bender]

Ten facet w czapeczce jest ewidentnie zbulwersowany

[John]

[Kapral]

Jakoś nie widzę tu zbulwersowanych współmaszerujących:

Przypieprzyliście się do JEDNEJ cipkomaryjki, tymczasem setki obrzydliwych, modnych od czasów Giertycha koszulek "zakaz pedałowania" i wznoszone przez was przy byle okazji okrzyki "raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę" w ogóle nie powinny nam przeszkadzać, prawda? Wam wolno wszystko. Jesteście u siebie. My nie.

W kółko powtarzacie, że jesteście tolerancyjni, ALE... (ale won z naszego podwórka). Jak w tym starym dowcipie: "nie jestem rasistą, ALE asfalt powinien leżeć na swoim miejscu". Taki to z wami dialog.

[Kakesz]

Czemu osoby z środowiska LGBT tak dosadnie sobie wszystko wyobrażają?? Normalny człowiek wie, że na pewno do tej misji używali rękawiczek i masek. Natomiast amunicja została wcześniej przygotowana, a nie jak tam Pani twierdzi produkowali na miejscu 

[misiokles]

Czemu osoby z środowiska LGBT tak dosadnie sobie wszystko wyobrażają??

Z tych samych powodów, dla których środowiska anty lgbt tak dosadnie wszystko sobie wyobrażają.
Ot, zwykła wojna ideologiczna z nadmiaru wolnego czasu.